Temat: Klawisz: Roland RD-300 NX?
Kilka słów o moich spostrzeżeniach - może komuś pomogą w podjęciu decyzji. Jak wspomniałem, zamówiłem Roland RD 300 NX, RD 700 NX i Clavia Nord Piano 88. Przetestowałem je na trzy sposoby - nieduże nagłośnienie i wszystkie trzy wpięte wprost do konsolety, bez żadnych dodatków wprost do FOH; potem już tylko RD 300 NX i Nord Piano na minikoncercie, finalnie ten sam duet w ministudiu na słuchawkach i monitorach studyjnych.
Test 1 - nieduże nagłośnienie. Skalibrowałem mniej więcej poziomy, klawisze dziewicze - wyjęte z pudełek, wszystkie presety fabryczne. Na sucho - klawiatura RD 700 NX prezentowała się imponująco. Ładna (kolor i wykonanie, kształt klawiszy), kultura pracy nienaganna, cicha; RD 300 NX - widać klasę niżej, natomiast nadal wysoki poziom, dosyć lekka; Nord Piano - też lekka, dosyć głośna, zupełnie inne czucie niż w Rolandach - bardziej "syntezatorowe". Podstawowy preset fortepianu: Roland RD 700 NX - klarowny, nieco zbyt dudniący w dole, fajnie współpracuje z klawiaturą - ogromna rozpiętość dynamiczna, wręcz za duża :) Trzeba nauczyć się grać :P RD 300 NX - hmmm, przymulone w dole, zdecydowanie mniej klarowne i ogólnie ma się wrażenie większej kompresji próbek. Nord Piano 88 - wow, niezłe, może nie tak akustyczne jak Rolandy, ale z masywnym i czytelnym środkiem. Takie wręcz idealne do grania z kapelą, niekoniecznie jako instrument solo.
I już prawie dałem się złapać na tę ogromną różnicę między Rolandami - 300 i 700. Tłumaczyłem sobie, że to z powodu tej całkiem sporej różnicy w cenie. A jednak niekoniecznie... Okazało się, że fabrycznie 700ka ma aktywny Sound Focus - to taki poprawiacz, który może być czymś w rodzaju enhancera/excitera/eq i to głównie on powodował tę różnicę.
Klawiatury - ta w Nord Piano była taka sobie. Już z dźwiękiem, nie na sucho, można w zasadzie wybaczyć jej to, że się tłucze, ale jest zbyt lekka i generalnie wyzwala dosyć mocne Velocity, co w zasadzie jest dobrze sparowane z wewnętrznym modułem, ale i tak skutkuje tym mocnym dźwiękiem z górnego zakresu przez większość czasu. Roland daje znacznie większą rozpiętość i łatwość gry od piana po forte. Mnie się bardziej podobały te klawiatury. Innym muzykom dotykającym tych klawiatur też. Aczkolwiek następnego dnia znajomy klasyczny pianista, mocno koncertujący, nie podzielał mojego zdania. Wg niego to jak dwie klawiatury w jednym - inaczej reagują przy tym ppp, niż od forte wzwyż. Mnie wydawało się, że tak jest właśnie w fortepianie, ale wg niego owszem, ale nie ma aż takiej różnicy w czuciu klawiatury. Moim zdaniem, w modelu 300 jest bardziej tępo, więc i te różnice są mniejsze, może stąd mnie też w końcu łatwiej się grało na 300, choć wolałbym, żeby klawiatura była ogólnie cięższa.
Przy okazji - epiana: żadne z Rolandowych nie wzruszyło mnie. Uważam je za dosyć przeciętne, a w porównaniu do Clavii... Hmmm, głęboka przepaść :D Rhodes z Nord Piano poraża, mięsko, power, dynamika itd. Pozamiatane ;)
Z racji ceny (wagi, dla mnie zbędnych dodatków) odpuściłem RD 700 NX w następnych testach.
Test 2 - mała sztuka - piano, gitara klasyczna (Godin z pickupem), saksofonik, wokal, zero bębenków, takie niby akustyczne granie. Warunki wręcz okropne, bo w okolicy głośno, ale dobre miejsce do sprawdzenia, jak się klei. 45 minut na Nord Piano, druga część minikoncertu na RD 300 NX. Clavia - moim współgraczom micha się śmiała :) Mnie też, czytelne, wszystko słychać, zapas pod palcami. Niestety, ponieważ gramy numery, w których powinienem grać lewą łapą partię kontrabasu, tudzież w innych na piano wsadzić jakiś pad - tu Clavia nic tych rzeczy nie potrafi. Ot, pojedynczy sound i nic więcej. Drugą część zagrałem na Rolandzie. Pierwsze co nas wszystkich uderzyło to mocno zbasowane brzmienie, nienaturalne w dole. Z bólem serca zdjąłem znacznie tego dołu, a to dlatego, że z kolei epiana bez tego dołu brzmiały cienko, nijako. W zasadzie brzmienie fortepianu było ładne, akustyczne, ale zgodnie z przewidywaniami ciężko było się dobrze zmiksować - zbyt przymulone i mało klarowne. Sytuację ratował Sound Focus - ten poprawiacz, tyle, że grałem na fabrycznych ustawieniach, a te z kolei na każdym presecie miały to wyłączone i ciągle musiałem pamiętać, żeby to włączać.
Tu wyszły plusy Rolanda - jako piana scenicznego, które sporo może. Szybko i wygodnie można zrobić podział klawiatury (split), nałożyć dwie barwy (dual), przy czym obie te funkcje można ze sobą łączyć. Generalnie pod względem obsługi - skutecznie i prosto, bez szukania, bardzo intuicyjny instrument.
Finalnie uczucia mieszane - Nord Piano brzmiał fajniej, ale z racji mocnych ograniczeń funkcjonalnych (oczywiście dla mnie) Roland wypadł nieco wyżej, choć nadal brakowało mi przez tę drugą część grania tego Rhodesa :(
Test 3 - studio. Nord Piano - fajnie, ale wyszły pewne drobiazgi. Na kilku klawiszach słychać zniekształcenia w próbkach, czy wręcz nieznośne artefakty. Ale ogólny sound niezły, z tym że przypominał fortepian już wykręcony w miksie - czyli nie jak wprost z mikrofonów. Roland - solo świetnie, akustycznie. Oczywiście bas nadal drażnił, ale patrząc na sam akustyczny fortepian, jako instrument solo, to po tej lekkiej korekcie basu - naprawdę ok. Po zabawie w edycję można nadrobić te elementy związane z przymulonym brzmieniem (korekcja odpowiedzi piana na Velocity przy cichym graniu), minimalne użycie Sound Focusa i jest bardzo przyzwoicie. Jest jeszcze jeden z parametrów, który zmienia nieco charakter w taki bardziej klarowny, ale odniosłem wrażenie, że przy wyższych ustawieniach wprowadza zbyt duże zniekształcenia fazowe i sound zaczyna być dosyć metaliczny. Niemniej przy wartości 2 (0..5) jest jeszcze akceptowalny do gry live, a uwydatni to pasmo prezencji. W sumie, mając w pamięci inne piana - poza Nord Piano i tymi Rolandami i tak stwierdzam, że ten silnik SuperNATURAL (nowa technologia Rolanda) w połączeniu z progresywną klawiaturą ("waga" klawiatury spada w wyższych rejestrach) z wymykiem (tradycyjny mechanizm w fortepianie, w odróżnieniu od "zwykłego udawania młotka" w klawiaturach tzw. hammer mechanic) to taki krok naprzód w stosunku do konkurencji.
Finalnie zdecydowałem się na RD 300 NX. Niestety to kompromis. Chciałbym te epiana z Nord Piano, jej możliwość wgrywania brzmień, a właściwie pozostawienia w instrumencie tylko tych, które się podobają - mało a dobrze :) Niestety, funkcjonalnie odpada, klawiatura też nie jest rewelacyjna, sporo się tłucze, co z kolei w domu może być elementem denerwującym. Cóż, zostaje u mnie, może go bardziej polubię, bo choć imitacja akustycznego fortepianu jest świetna, klawiatura niezła, to jednak chciałbym w nim odrobinę z Nord Piana :) Mam nowy cel - postanowiłem zacząć się ślinić na Nord Stage 2 :P Niestety w wersji 88 klawiszy kosztuje dziś 250% tego Rolanda... Ale kto wie... :)
Pozdrowienia,
Jacek
Jacek Hajnrych edytował(a) ten post dnia 10.10.11 o godzinie 12:05