Temat: Japońskie standardy w zarządzaniu
Robert Mikołajek:
Niestety nie podzielam tego punktu widzenia jest dość przeidealizowany, zresztą jak wyglada przestrzeganie procedur w korporacjach japońskich nie wypada pisać - zainteresowani wiedzą o co chodzi.
Starałem się bez wulgaryzmów opisać bezsens tworzenia tak dużych struktur.
Jeśli nie japońskie modele, jeśli nie centralizm Boeinga, to na planecie nie mamy żadnego innego systemu zarządzania w takich skalach, a skoro ten jest do ... to może homo sapki po prostu nie powinny tworzyć tak dużych struktur formalnych.
Zdrowa gospodarka nie opiera się porządku w olbrzymich firmach, a na anarchii małych i średnich producentów. Duże firmy potrzebne są by marnując podatki ukierunkować całość produkcji (np.: dziś budujemy czołg/samolot/statek - każdy może przynieść własne rozwiązanie i coś wybierzmy, żeby pasowało - konkurencyjność).
Pomijam wysoki wspołczynnik samobójstw - który jest uważany jeko efekt uboczny tych wspaniałych modeli.
To nie wynika z modelu tylko z braku kultury w danym społeczeństwie.
To też tak, żebym nie napisał dwóch linijek pejoratywnych odniesień do tego, iż tamtejszej "middle class" wstydziłby się nawet śp. traktorowy grodziciel dróg.
Te same modele przeniesione na grunt skandynawski są miłe, lekkie i przyjemne.
Co też wynika z wyjścia z gospodarki niedoboru, ale nie na odgórnych kopach, a na oddolnym konsensusie (z ponad tysiącletnią tradycją demokracji ledungowej).
W Finlandi czy na Węgrzech ludzie popełniają samobójstwa bez żadnych modeli.
Uważam że ta korelacja jest paternalizmem.
Konkludując nie widzę ciągłej potrzeby usprawiedliwania kogoś za to, że coś zrobi źle tylko z tegopowodu, że robi więcej.
Tutaj się nie zgodzę.
Wyprodukowanie dużej ilości przeciętnej jakości wyrobów wymaga olbrzymiej koncentracji środków.
Ponieważ nie umiemy zwiększać "uorganizowania", umiemy jedynie wypychać entropię, to żeby dokonać takiej koncentracji musimy wypchnąć i to bardzo daleko olbrzymią ilość entropii.
Ponieważ słabo nam to wychodzi, ta entropia pozostaje w postaci bezsensu pod dywanami, w korytarzach i systemie zarządzania takim przedsiębiorstwem.
Wystarczy przyjść do takiej firmy, stanąć na środku i się rozejrzeć. Bezsens rzuca się na oczy.
Niezależnie od wizji natura nie pozwala by znacząco zmniejszyć poziom absurdu w dużych strukturach.
-----------------------------
W kwestii mocno innowacyjnej gospodarki to nie całe USA, a bardzo konkretne ośrodki naukowe, w kwestii EWG to nawet nie EU, a kraje będące poza, takie jak Szwajcaria.
Innowacyjność nietrudno znaleźć, wystarczy rzucić okiem na ilość reaktorów, poziom uzbrojenia.
Rozwinięta gospodarka potrzebuje masę energii, więc nie dość że ma masę elektrowni to jeszcze musi ją importować.
Uzbrojenie to to co homo sapki lubią najbardziej. Niezależnie od ustroju głodno, chłodno i na boso możemy żyć, ale jako zbiorowość uzbrojeni lubimy być po zęby :D