konto usunięte
Temat: Woda na survivalowy młyn
W Newsweeku datowanym z 6 kwietnia 2008 umieszczono artykuł Bożeny Kastory pt. "Zmysły w rozsypce" - mowa jest o trudnościach szkolnych dzieci młodszych, co ma wynikać z braku koordynacji zmysłów. To zależne jest zaś od wcześniejszego braku ruchu.Dodajmy jeszcze do tego małą ilość różnorodnych bodźców, które na rozwój zmysłów wpływają. "Cywilizacyjny kokon" dostarcza bowiem ogromnej ilości informacji (bodźców), które mają następujące cechy:
- zlewają się w jeden strumień (na skutek szybkości i częstotliwości) co oznacza zarazem samoredukcję
- z założenia stanowią grupy bodźców jednorodnych (zatem nie sprzyja to koordynacji międzyzmysłowej)
Tymczasem już w ubiegłym stuleciu pisałem w swojej książce "Survival po polsku":
"Każdy rozumny człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że przyszedł na świat jako słaba, bezbronna istota, płacząca i sikająca w pieluchy. Dziecięca aktywność wzmacnia mięśnie, usprawnia ruchliwość i koordynację, rozwija funkcjonowanie układu nerwowego, doskonali zmysły oraz wyrażanie (uzewnętrznianie, „wypowiadanie“) tworzącej się osobowości. Należy się tu uwaga młodym rodzicom, która jednocześnie powinna się przydać wszystkim pozostałym:
UWAGA: przyjrzyjcie się częstym faktom: małe dziecko dostaje n a j m n i e j s z y pokój w domu — zamiast odwrotnie; niespokojne i ruchliwe dziecko jest usadzane za karę nieruchomo na miejscu! Jest to nic innego, jak krępowanie dziecka w rozwoju — będzie ono mniej spostrzegawcze, mniej zaradne, mniej rozumne, mniej sprawne. W dodatku oberwie kiedyś jeszcze za to wszystko od ludzi, także od swoich rodziców! I to nieraz!
Chyba już lepiej powiedzieć dziecku, że za karę powinno trochę pobiegać. Tak więc możemy sobie uświadomić teraz następną rzecz — jakże banalną — sportowcy osiągają ciekawe wyniki dzięki treningowi. Wspólną cechą dziecka i sportowca jest aktywność, jej efektem — wzrastająca sprawność."
W tym poglądzie bynajmniej nie byłem pierwszy...