Paweł Gorczanin Quality Controller
Temat: Niedokończone historie… - Rzecz o anulowanych serialach.
Nie ma nic bardziej denerwującego, niż przerwanie dobrej historii w jej środku. Niestety amerykańskie stacje telewizyjne, za nic mają sobie nerwy widzów i anulują dobrze zapowiadające się seriale gdy słupki oglądalności zaczynają lecieć w dół. Nie biorą pod uwagę, że oglądalność w dniu premiery stanowi tylko cząstkę zysków jaki może przynieść serial. Przytoczone poniżej seriale dowodzą, że wielu ludzi ogląda film w parę dni po premierze przez Internet (VOD). Jedna z produkcji przyniosła krocie twórcom sprzedając się w milionach egzemplarzy DVD.Przedstawione seriale łączy kilka rzeczy – wszystkie zostały anulowane mimo protestu fanów, wszystkie miały mniej lub bardziej fantastyczną fabułę i przede wszystkim we wszystkich wystąpiła amerykańska aktorka…
Summer Glau
Urodzona w 1981 aktorka nie ma zbyt długiej filmografii, ale powinna być znana każdemu fanowi
sci-fi. Zagrała m.in. w Firefly, Serenity, The 4400, Terminator Kroniki Sary Connor, Dollhouse, The Cape. W młodości była tancerką baletową, jednak z powodu kontuzji musiała zakończyć karierę i przerzuciła się na aktorstwo. Mimo, że nie wielkiego talentu, bardzo miło ogląda się ją na ekranie. Na uznanie zasługuje, że sama wykonuje trudne sceny kaskaderskie i sceny walk. Uznawana jest za specjalistkę w kopaniu tyłków niemilcom. Ma jednak wielkiego pecha – większość seriali, w których grała została anulowana w wyniku małej oglądalności, a pierwszym z nich był…
Firefly
Opowieść składająca się z 15 odcinków. W XXIV wieku galaktyka jest rządzona przez totalitarny reżim, grupa ludzi, którzy zbuntowali się władzy, przemierza kosmos na pokładzie transportowca Firefly. By się utrzymać przyjmują każde zlecenie – czy to napad na pociąg, czy wyciągnięcie kogoś z więzienia. Do załogi przez przypadek dołącza rodzeństwo – brat i siostra, która w wyniku eksperymentów na jej mózgu jest niezrównoważona psychicznie. Jak się później okazuje, te eksperymenty miały jeden cel – stworzyć broń doskonałą. Firefly to wybuchowe połączenie sci-fi (walki w kosmosie, ludzkie kolonie na wielu planetach) z westernem (ludzie noszą się po kowbojsku, pojedynki rewolwerowców i barowe bijatyki są na porządku dziennym) z dużą dawką humoru. Za reżyserię odpowiada Joss Wheadon, twórca takich hitów jak Buffy Postrach Wampirów czy scenarzysta Obcy: Przebudzenie oraz nadchodzących The Avengers. Zebrał on znakomity zespół aktorski (m.in. Nathan Fillion, Adam Baldwin, Alan Tudyk, a postacie przez nie grane są naprawdę charyzmatyczne i wzbudzające sympatię. Dla Summer Glau grającą chorą psychicznie River Tam, dzięki temu serialowi otworzyły się drzwi do kariery. Mimo, że jej postać była drugoplanowa, zagrała tak wyraziście, że nie spotkałem się z negatywną opinią względem jej roli.
Serial zyskał ogromną sympatię widzów (średnia ocen na imid 9.4/10) i uznanie krytyków ( wygrał Emmy za najlepsze efekty specjalne i dwa Saturny, został nominowany do nagrody Hugo i Złotych Satelit), mimo to został zdjęty z anteny. Na pewno przyczyną była mała oglądalność, ale nie tylko. Producentom nie spodobało się np. to, że serialu podczas kosmicznych bitew nie było dźwięków, w tle leciała tylko muzyka. Tak! Jedyna produkcja, w której realistycznie odwzorowano kosmiczne starcia (dźwięk nie rozchodzi się w próżni, do wybuchu potrzebny jest tlen) została za to skrytykowana przez paru gości w koszmarnie drogich garniturkach! Po zdjęciu serialu fani rozpoczęli bunt. Pisali petycja do stacji telewizyjnej. W między czasie ukazało się wydanie DVD serialu, które z miejsca stało się hitem, zajmując najwyższe miejsca na liście sprzedaży. To wszystko nie skłoniło jednak włodarzy stacji Fox do dania kolejnej szansy produkcji. Na szczęście Joss Wheadon pozyskał środki na realizację filmu pod tytułem Serenity, który domyka wątki rozpoczęte w serialu. Film stał się hitem i przez niektórych uważany jest za najlepszy w film, w swoim gatunku, ostatnich lat. Mimo wszystko, pozostaje żal i niedosyt i złość, że tak wspaniała historia, w świetnie wykreowanym świecie nie została kontynuowana. Mimo, że liczba fanów ciągle rośnie, szansę są praktycznie zerowe, gdyż od zakończenia serialu minęło już osiem lat..
The 4400
Przez cały XX wiek w różnych zakątkach Ziemi ludzie znikali w niewyjaśnionych okolicznościach. Pewnego dnia wszyscy z nich pojawiają się w kuli energii na środku wyschniętego jeziora. Dokładnie 4400 osób. Początkowo rząd USA zamyka ich w izolacji, ale po badaniach postanawia wypóścić. Zostaje utworzona organizacja mająca na celu kontrolę i badania nad przybyszami. Wkrótce okazuje się, że każdy z 4400 (zwanych też Pasażerami) przejawia nie zwykłe zdolności. Niektórzy nie umieją, nad nimi zapanować, inni wykorzystują ją do własnych celów, co może być bardzo nie bezpieczne. Jeśli ktoś oglądał serial Heroes będzie wiedział o co chodzi. Dlaczego Pasażerowie zostali porwani i dlaczego znów przybyli? Czy to robota kosmitów czy może ludzi z przyszłości? Jak wielkim niebezpieczeństwem są, a może nadzieją na uratowanie ludzkości? Na te pytania odpwiedzi będzie szukać para agentów organizacji, których losy będziemy śledzić.
Film doczekał się czterech sezonów (łącznie 45 odcinków), z których każdy lepszy od poprzedniego. Serial naprawdę potrafił wciągnąć i trzymał w napięciu. Miał dużo niespodziewanych zwrotów fabuły i ciekawe postacie. Jedną z nich była, pojawiająca się epizodycznie w kilku odcinkach Tess Doerner. Postać grana przez Summer Glau była jedną z Pasażerów, niezrównoważona psychicznie (w kolejnym serialu Summer gra chorą na umyśle postać!) potrafiła kontrolować innych ludzi siłą umysłu. W każdym odcinku, oprócz wątku głównego, agenci rozwiązywali sprawę jednego z niezwykłych. Serial skończył się po czterech sezonach, po rewolcie fabularnej, która mogła całkowicie odmienić oblicze serialu. A szkoda, bo produkcja trzymała wysoki poziom, dyskutowałbym czy nie wyższy niż Herosi. Szanse na wznowienie raczej zerowe.
Terminator: Kroniki Sary Connor.
Serialowy Terminator rozgrywał się w parę lat po wydarzeniach z drugiej części, całkowicie ignorując trzecią część filmu. Moim zdaniem, to dobry zamysł, gdyż „trójka” Jonathana Mostowa była po prostu słabym filmem. Ciekawym zabiegiem było przedstawienie akcji z punktu widzenia Sary Connor, matki przyszłego przywódcy ludzkości. Serial łączył efektowną akcję z dramatem. Walkę z terminatorami, pościgi, ukrywanie się przed policją, próbą nie dopuszczenia do nadejścia Dnia Sądu z rozterkami matki samotnie wychowującej dziecko, z problemami dorastającego Johna Connora. Pierwszy sezon serialu był naprawdę świetny i dopracowany. Napięcie rosło w każdym odcinku i mimo, że oglądalność nie była najwyższa stacja Fox podarowała produkcji drugi sezon. Ten składał się 22 odcinków (w porównaniu do 9 w pierwszym sezonie) i okazał się totalną klapą. Przez kilka pierwszych odcinków drugiego sezonu było jeszcze bardzo dobrze, jednak później twórcy postanowili przerobić film na melodramat. Poskutkowało to tym, że produkcja zrobiła się nudna jak flaki z olejem. Nie pomógł fakt, że scenariusze do każdego odcinka pisała inna osoba, przez co ogólna wizja była bardzo nie spójna. Oglądalność poleciała na łeb na szyję. Co prawda w ostatnich odcinkach serial wrócił do poziomu pierwszej serii, stał się bardzo dynamiczny, znów zaczął wciągać, a ludzie z powrotem zasiedli przed telewizorami, ale i tak serial nie dostał szansy na trzeci sezon.
Główny powód, dla którego oglądałem Kroniki Sary Connor i nie posłałem ich w diabły, gdy inni tak zrobili to rola Summer Glau. Aktorka wcieliła się w serialu w postać Cameron (jej imię było hołdem dla reżysera dwóch pierwszych części Elektronicznego Zabójcy), terminatora model TOK715 zaprogramowanego by chronić Johna. Była prototypowym modelem nastawionym na jak najlepszą symulację ludzkiego zachowania i uczuć. Dość powiedzieć, że Summer za swoją rolę otrzymała Saturna, a Internet roi się od ludzi wprost zakochanych w jej roli. Sam, pisząc dawniej recenzję serialu, dodawałem dwa oczka do oceny za Summer. Naprawdę świetnie oglądała się ją, gdy dawała popalić innym terminatorom, czy dziwiła się nad ludzkimi zachowaniami. No i jej relacje z Johnem – to trzeba zobaczyć. Dobrze wypadła również Lena Headey („300”)wcielająca się w postać matki Johna. Co do kreacji Johna, znacznie bardzie przypadła mi ona do gustu niż w filmowym Terminatorze 3. Wolę oglądać zbuntowanego nastolatka, denerwującego, ale odważnego i posiadającego cechy przywódcze, niż menela spod mostu, który tylko pałęta się między nogami, jakim uczynił go Jonathan Mostov.
Pomimo wyraźnego spadku formy w połowie drugiego sezonu, bardzo lubiłem ten serial. Szansę na jego kontynuację są raczej małe, chociaż aktorzy wyrażają chęć współpracy w razie reanimacji serii. Myślano, że bum przy okazji premiery Terminatora 4 zwiększy zainteresowanie serialem, tak się jednak nie stało. Na plus należy zaliczyć także fanów serialu - nie spotkałem się by inny serial miał tak oddanych fanów. Gdy Fox zastanawiał się czy pozwolić na realizację drugiego sezonu serialu, fani zasypali ich skrzynkę mailową tysiącami mailów. Drugi sezon miał początkowo liczyć 13 odcinków, jednak fani wymusili wręcz na Foxie wydłużenie sezonu. Ale stacja pozostała nieugięta mimo petycji zawierającej setki tysięcy podpisów za trzecim sezonem.
The Cape
Najnowszy i zarazem najsłabszy z prezentowanych seriali. Oglądałem tylko, ze względu na Summer wcielającą się w rolę charyzmatycznej, ale bardzo tajemniczej hakerki komputerowej Orwell. Jak zwykle spisała się na medal, szkoda tylko, że reszta jest mocno średnia. Same założenia serialu są oklepane jak mało które – policjant, w wyniku intryg wielkiej korporacji zostaje uznany za seryjnego mordercę. Wszyscy myślą, że ginie podczas wybuchu, jednak dzięki pomocy nieznajomych przeżywa. Nie mogąc wrócić do rodziny, postanawia przebrać się za bohatera z komiksów, które czyta jego syn i odzyskać dobre imię. Pomogą mu w tym wspomniana hakerka i trupa cyrkowa trudniąca się kradzieżami. Fabuła jest naciągana, gra aktorska raczej średnia, ale postacie ciekawie nakreślone. Serial jest przewidywalny i w porównaniu do wyżej wymienionych tytułów-słaby. Ale można by go był oglądnąć bez specjalnego krzywienia się, gdyby nie to, że kończy się w takim momencie, że widz ma ochotę pociąć się kromką chleba. Żaden z wątków nie zostaje rozwiązany, dochodzą nowe pytania, a widz ma wrażenie, że jeszcze pięć minut filmu mogłoby dopełnić historię.. Na plus można seriali zaliczyć ciekawie wykreowany świat, dobre sceny walki i efekty. Szanse na wznowienie są, chodzą plotki, że stacja SyFy chce zakupić prawa do tytułu. Jeśli tak się stanie, będę temu kibicował. Raz- ze względu na Summer, dwa – dlatego, że produkcja miała potencjał, który może być odpowiednio wykorzystany pod skrzydłami stacji SyFy.
Słowo na niedziele
Na dzisiaj koniec opowieści o anulowanych produkcjach. Serial może być genialny czy kiepski, ale nikt nie lubi, gdy producenci postanawiają urwać mu fabułę w momencie, w którym powinna była dopiero zacząć rozkwitać. Trzymam kciuki za Summer Glau, by w końcu otrzymywała rolę na jakie zasługuję. Bo do tej pory seriale, w których grała były likwidowane, a w produkcjach kinowych jakoś nie odnalazła na razie swojego miejsca.
Temat powstał by dyskutować o serialach, które zostały anulowane, mimo, że miały świetny potencjał, a więc zapraszam do dyskusji :)