Temat: Inicjacja męskości w doświadczeniach pracy z ludźmi.

Jestem psychologiem, pracuje jako psychoterapeuta. Mam to szczęście, że w moim zawodzie (tak wynika z moich obserwacji) mężczyźni cieszą się sporym zainteresowaniem wśród potencjalnych pacjentów i pracodawców. Jest to jeden z tych zawodów, w których jako mniejszość mamy się lepiej, po prostu dlatego, że nią jesteśmy.
Jednak z innych moich obserwacji wynika, że bycie mężczyzną dla wielu z nas staje się rosnącym problemem. W przeciwieństwie do kobiet trudno jest nam określić biologiczny etap rozwoju kiedy przestajemy być chłopcami a stajemy się mężczyznami. Trudno jest też określić ten moment w sensie rozwoju społecznego. Nie ma już wojska do którego moglibyśmy być obligatoryjnie powołani, nie ma też wojen w których na ochotnika musielibyśmy brać udział. Szkoła oraz inne instytucje uczą nas, że przejawy inicjacji męskiej (takie jak "kocenie" czy "fala") są złe, nielegalne i niemoralne. Rosnąca fala rozwodów często pozbawia młodych chłopców wzorca męskiego w rodzinie, w najlepszym razie zastępując go substytutem taty.

Chciałbym w tym wątku uruchomić dyskusję na temat doświadczeń innych specjalistów pracujących z ludźmi na temat męskości. Zapraszam do udziału także osoby bez tego typu doświadczeń. Czy ktoś chciałby się podzielić? Chętnie nawiąże zawodowy kontakt z zainteresowanymi ta tematyką.

Temat: Inicjacja męskości w doświadczeniach pracy z ludźmi.

Widzę, że temat nie cieszy się specjalną popularnością, jednak chciałbym zapytać czy ktoś z tutejszych forumowiczów zna jakiekolwiek "męskie" grupy terapeutyczne pracujące na ternie aglomeracji śląskiej lub Krakowa.
Ryszard N.

Ryszard N. właściciel,
terapeuta, Gabinet
Wsparcia Zdrowia
Psychicznego

Temat: Inicjacja męskości w doświadczeniach pracy z ludźmi.

Podejrzewam, że niewiele osób zrozumiało o co chodzi w tym wątku/temacie o ile ktokolwiek zrozumiał...
Ja bynajmniej zupełnie struchlałem poznawczo, gdy przeczytałem temat i wypowiedź pana Patryka.
Aż trudno powstrzymać się od krytycznej uwagi, spróbuję się jednak oprzeć pokusie oceny merytorycznej strony wątku.
Panie Patryku, jest Pan pewny, że pracuje Pan jako psychoterapeuta?

konto usunięte

Temat: Inicjacja męskości w doświadczeniach pracy z ludźmi.

Ryszard, wyluzuj - dzisiaj ma już być wiosna! ;)

Patryk, poruszyles bardzo ciekawy temat. Tylko tytuł tego wątku może dość niezrozumialy ;)

Tak, ja też zauważyłam, że jest zapotrzebowanie na mężczyzn w naszym zawodzie. To odpowiedź na Twoje pierwsze spostrzeżenie. Nie raz i nie dwa spotkałam się w pracy z sytuacją, że pacjenci na wstępie prosili o terapeutę mężczyznę lub koniecznie kobietę. Z różnych traum, przeżyć i zaburzeń więzi z rodzicami to wynikało.

Drugi temat (może na drugi wątek ;) ) to moment, w którym chłopiec staje się mężczyzną. Zgadzam się, że w obecnej cywilizacji granica jest trudniejsza do zauważenia. Inicjacje nie są tak oczywiste jak kiedyś. Nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy tyle zamieszania i sporów wokół płci. Wiadomo, że oprócz procesów biologicznych wchodzi cały proces socjalizacji.

Kiedyś było prościej. Rozstajesz się z matką, ojcem, budujesz przysłowiowy dom, sadzisz drzewo, płodzisz syna i JUŻ! W plemionach afrykańskich robisz sobie tatuaże, polujesz na krokodyla i JUŻ! Udowadniasz, że poozbyłeś się "lęku przed śmiercią" i JUŻ! Teraz jednak faceci świadomie nie decydują się na małżeństwo, albo tacierzyństwo, zamiast budować dom wolą podróżować po świecie.

Jestem ciekawa jakie macie spostrzeżenia na temat współczesnych męskich inicjacji.Ten post został edytowany przez Autora dnia 23.03.15 o godzinie 09:15

Temat: Inicjacja męskości w doświadczeniach pracy z ludźmi.

Ryszard N.:
Podejrzewam, że niewiele osób zrozumiało o co chodzi w tym wątku/temacie o ile ktokolwiek zrozumiał...
Ja bynajmniej zupełnie struchlałem poznawczo, gdy przeczytałem temat i wypowiedź pana Patryka.
Aż trudno powstrzymać się od krytycznej uwagi, spróbuję się jednak oprzeć pokusie oceny merytorycznej strony wątku.
Panie Patryku, jest Pan pewny, że pracuje Pan jako psychoterapeuta?


Panie Ryszardzie. Skoro już zdecydował się Pan zasugerować brak moich kompetencji merytorycznych, to może by Pan jakoś to uzasadnił? Właśnie po to uruchomiłem tą dyskusję, by się swobodnie wypowiadać.
W razie potrzeby chętnie wyjaśnię Panu sens mojej wypowiedzi lub dokonam stosownych sprostowań.Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.03.15 o godzinie 09:36

Temat: Inicjacja męskości w doświadczeniach pracy z ludźmi.

Małgorzata B.:
> Patryk, poruszyles bardzo ciekawy temat. Tylko tytuł tego wątku
może dość niezrozumialy ;)

Użyłem terminu "inicjacja męskosci" jako rodzaj tematyki wnoszonej przez pacjentów lub klientów w proces terapeutyczny. Być może trochę niefartownie.
Zgadzam się, że w obecnej cywilizacji granica jest trudniejsza do zauważenia. Inicjacje nie są tak oczywiste jak kiedyś. Nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy tyle zamieszania i sporów wokół płci. Wiadomo, że oprócz procesów biologicznych wchodzi cały proces socjalizacji.

Owszem i uważam, że socjalizacja, w tym zwłaszcza rozumiana specyficznie jako przekazywanie wzorców w obrębie grupy płciowej, byłą dotąd podstawą kształtowania się męskości. Dlatego właśnie chciałbym postawić pytanie, na ile potrzebne są obecnie substytuty takich męskich grup inicjacyjnych i co właściwie może nimi być?
Kiedyś było prościej. Rozstajesz się z matką, ojcem, budujesz przysłowiowy dom, sadzisz drzewo, płodzisz syna i JUŻ! W plemionach afrykańskich robisz sobie tatuaże, polujesz na krokodyla i JUŻ! Udowadniasz, że poozbyłeś się "lęku przed śmiercią" i JUŻ! Teraz jednak faceci świadomie nie decydują się na małżeństwo, albo tacierzyństwo, zamiast budować dom wolą podróżować po świecie.

Owszem, ale czy wielka podróż ("podróż życia") nie może być interpretowana takze jako rytuał przejścia? W starożytnych kulturach chłopcy także dokonywali tego typu podróży. Byli wysyłani na pustynię lub do lasu na określoną ilość dni. Jeśli przeżyli wracali jako mężczyźni. To oczywiście kwestia bardzo indywidualna, ale myślę, że przynajmniej w niektórych wypadkach podróż może być właśnie taką nieco bezpieczniejszą formą rytuału przejścia. Co Państwo na to?
Gabriel Hadło

Gabriel Hadło Psycholog, serwisant
PC, na słuzbie
społecznej

Temat: Inicjacja męskości w doświadczeniach pracy z ludźmi.

Ja na to:
Małgorzata B.:
Kiedyś było prościej. Rozstajesz się z matką, ojcem, budujesz przysłowiowy dom, sadzisz drzewo, płodzisz syna i JUŻ! W plemionach afrykańskich robisz sobie tatuaże, polujesz na krokodyla i JUŻ! Udowadniasz, że poozbyłeś się "lęku przed śmiercią" i JUŻ! Teraz jednak faceci świadomie nie decydują się na małżeństwo, albo tacierzyństwo, zamiast budować dom wolą podróżować po świecie.

Ogólnie określiłbym to jako podjęcie odpowiedzialności za siebie i przyjęcie roli dorosłego w danej kulturze. Zastanawiam się, na ile potrzebne są do tego inicjacje a na ile wejście w dorosłość jest po prostu utrudniane przez promowane, idiotyczne postawy, chociażby słynne "gender", które w "polskim" wydaniu jest niemal jawnym sprzeciwem wobec przyjmowania dojrzałej roli.

To wojsko (z "falą), "kocenie", czy inne formy inicjacji, wydaje mi się, że mają bardzo mało wspólnego z przyjmowaniem dorosłej roli. Ludzie po takich "falach" czy "koceniu" mają schizofrenię, zaburzenia osobowości, PTSD, zaliczone samookaleczenia, próby samobójcze albo wracają w trumnach. Nie byłem uczony w szkole, że te inicjacje są złe czy niemoralne. I nie musiałem, wystarczyło mi zobaczyć co mogą zrobić z człowieka. Wojsko może zrobić mężczyznę z chłopca, ale "fala" może go nieodwracalnie okaleczyć.

Piszemy o mężczyznach ale to samo zjawisko tyczy się kobiet, tak zwanych "wyzwolonych" (z wolnością to ma mało wspólnego), feministek itp.
1. "Wieczny student"/"studentka" (ucieka od konieczności podjęcia dorosłej roli, żyje z dnia na dzień ze stypendiów, dorywczej pracy, imprezuje, mieszka na stancji).
2. "Singiel"/"singielka" (kawaler/panna "z wyboru", ja bym jednak zapytał - z wyboru czy ze strachu przed koniecznością podjęcia dorosłej roli?).
3. "Niezależny"/"wyzwolona" (jak wyżej, tylko większa przewaga agresji i zachowań charakteryzujących socjopatię, jeśli przeważa chęć doświadczania przyjemności lub borderline, jeśli przeważa chęć zaznania ulgi w przewlekłym cierpieniu).
Tych przykładów można by mnożyć, całościowo jest to długofalowy efekt takiego a nie innego wychowania (rodzice maja coraz mniej czasu a rządzący starają się by mieli go jeszcze mniej), promowania takich a nie innych, czasem absurdalnych postaw (KK jest bee ale wróżka ok, noszenie Krzyża to obraza uczuć religijnych ale noszenie talizmanu na pewno przyniesie szczęście, weź i użyj XXX aby nawodnić twój organizm oraz weź YYY aby zredukować nadmiar wody, weź AAA aby ograniczyć apetyt ale też skocz do BBB na świeżego kurczaka, boisz się nowotworu - kup ubezpieczenie, nie masz na spełnienie marzeń - weź kredyt <to nic że zapłacisz więcej>, kup napój CCC w wersji Light i dbaj o sylwetkę <to nic że słodzony tym samym, czym tuczy się świnki>).

Co do kwestii ilości mężczyzn w psychologii - raczej nie prędko się to zmieni. U psychologa potrzebne jest emocjalne, empatyczne podejście, a to raczej kobieca cecha. Chyba, że gender to zmieni, ale czy ci psycholodzy będą w ogóle zdolni komuś pomóc, skoro sami będą wyprani z tożsamości, z góry ocenionej jako coś negatywnego?

Następna dyskusja:

psycholog-szukam pracy




Wyślij zaproszenie do