konto usunięte

Temat: Szymon Hołownia: Proszę wpisać do Google'a: "Świnie...

Szymon Hołownia: Proszę wpisać do Google'a: "Świnie grzebane żywcem w Korei", i powiedzieć mi, że schabowy wart jest takiej ceny.

Na wsi jest już coraz mniej prawdziwych, domowych hodowli. Rolnictwo stało się regularnym przemysłem. W książce "Boskie zwierzęta" Szymon Hołownia przedstawia, jak dużym problemem jest intensywny chów i mechanizacja produkcji mięsa.


Więcej i więcej ...

Philip Lymbery, szef brytyjskiej organizacji Compassion in World Farming (CIWF), którego miałem okazję poznać na zorganizowanej jesienią 2017 roku w Londynie konferencji, gdzie rolnicy, biolodzy i działacze z całego świata zastanawiali się, co zrobić, by człowiek znów nauczył się współpracować z resztą stworzeń dla swojej i ich korzyści, we wspominanej już przez mnie książce Dead Zone wykłada wprost rzecz dla zrozumienia obecnego stanu relacji człowiek - przyroda bezwzględnie fundamentalną: we współczesnym rolnictwie od dawna nie chodzi w pierwszym rzędzie o to, by kogoś nakarmić, lecz o to, by produkować więcej i więcej, i więcej.

Połowa - dokładnie tak - produkowanej dziś na świecie żywności wcale nie odżywia człowieka. Prawie połowa warzyw i owoców w Wielkiej Brytanii kończy na śmietniku, jeszcze zanim znajdzie się na sklepowych półkach, nie spełnia bowiem standardów estetycznych, jakie przyjęły handlowe sieci. Ludzie wyrzucają na śmietnik rocznie ilość mięsa, która odpowiada dwunastu miliardom zwierząt hodowlanych (w samej Unii Europejskiej - dwóm miliardom zwierząt). A ponieważ na świecie, jako się już rzekło, zabijamy dziś rocznie około siedemdziesięciu miliardów zwierząt gospodarskich (która to liczba nie uwzględnia ryb i innych wodnych stworzeń) - jedno zwierzę na sześć z pogłowia kurczaków, krów, świń jedzie do rzeźni wyłącznie po to, by jego szczątki skończyły na śmietniku. Cztery piąte żyją w systemie tak zwanego chowu przemysłowego (u nas używa się raczej eufemizmu: "gospodarstwa wysokotowarowe"), gdzie - jak może i ostro, ale nie bez racji zauważa Matthew Scully, autor książki Dominion - nie ma mowy o tym, by zdradził je jakiś przyjaciel, bo one od początku są zwyczajnie w ręku wroga. Powtarzam po raz enty: mięsożerstwo nie jest niemoralne.

W mojej ocenie nie daje się jednak pogodzić z moralnością wspomniany przemysłowy model hodowli zwierząt (czyli farmy, na których w zamknięciu trzyma się czasem i dziesiątki tysięcy zwierząt), z którego znaczną część owego paliwa dla mięsożerczych przekonań się dziś pozyskuje (w trybie przemysłowym hodowana jest współcześnie prawie połowa sprzedawanego na świecie mięsa). To system, który zalewa światowe rynki nie tylko tanim mięsem, ale i mlekiem, i jajkami, wystawiając za to słony rachunek wszystkim poza samym sobą. Wciskając kit, że to po prostu złoty interes: ludzie na świecie mają tanie jedzenie, producenci i handlowcy zarabiają, zwierzęta są szczęśliwe, bo wreszcie nie muszą uciekać przed wilkami ani martwić się o żarcie (a hodowcy na niczym nie zależy przecież tak jak na tym, by były zadowolone, bo niezadowolone zwierzęta to strata w bilansie). A poza tym - jakaż to oszczędność terenu, gdy pastwiska można przeznaczyć na inne cele bądź zostawić przyrodzie! Itp., itd., etc.
(...)
http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/opinie/szymon-ho%c...