Zygmunt B.

Zygmunt B. Specjalista, PGNiG
SA Dolnośląski
Oddział Obrotu Gazem

Temat: Zbigniew Herbert

Najpierw podziwiałem poezję Herberta, a dużo później odkryłem, że pisał też prozą. A to dlatego, że jej za prlu, po prostu nie wydawano...
Zacząłem od "Barbarzyńcy w ogrodzie", później przeczytałem jednym tchem "Martwą naturę z wędzidłem" i "Labirynt nad morzem".
Jednym tchem - mimo, że nie jestem ani szczególnym miłośnikem, a tym bardziej znawcą, sztuk pięknych i antyku. Urzekła mnie plastyczność języka.
Podczas czytania opisów dzieł mistrzów niderlandzkich w "Martwej naturze...", miałem chwilami wrażenie, że je widzę. A przecież zdecydowanej większości z nich nie znam, nawet z reprodukcji!

Gorąco polecam, tym którzy nie znają oczywiście, książkę wydaną w 2000 roku przez Wydawnictwo Dolnośląskie pt. "Upór i trwanie. Wspomnienia o Zbigniewie Herbercie".

Jeszcze raz gorąco polecam i...
równie gorąco pozdrawiam was wszystkich - "tańczących z poezją"!Zygmunt B. edytował(a) ten post dnia 12.11.07 o godzinie 05:52
Alicja W.

Alicja W. Podpisuj Dni
Imieniem Swym -
Królujesz Im ! :)

Temat: Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert

Zasypiamy w słowach

Zasypiamy na słowach
budzimy się w słowach

czasem są to łagodne
proste rzeczowniki
las albo okręt

odrywają się od nas
las odchodzi szybko
za linię horyzontu

okręt odpływa
bez śladu i przyczyny

niebezpieczne są słowa
ktore wypadły z całości
urywki zdań sentencji
początki refrenu
zapomnianego hymnu

"zbawieni będą ci którzy..."
"pamietaj abyś..."
lub "jak"
drobna i kłująca szpilka
co spajała
najpiękniejszą zgubioną
metaforę świata

trzeba śnić cierpliwie
w nadziei że treść się dopełni
że brakujące słowa
wejdą w kalekie zdania
i pewność na którą czekamy
zarzuci kotwicę

Temat: Zbigniew Herbert

Mój osobisty dekalog:)

Przesłanie Pana Cogito
Herbert Zbigniew

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu

po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach

wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć

masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny

w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze

ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają

pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę

a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy

przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeź się jednak dumy niepotrzebnej

oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz

powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne

ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy

światło na murze splendor nieba

one nie potrzebują twego ciepłego oddechu

są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź

dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy

bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz

powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem

jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką

chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek

do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda

obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź

Temat: Zbigniew Herbert

Herbert pięknie pisał, ale odbieram jego poezję jako całą pokancerowaną, przesiąkniętą rezygnacją, wyjałowioną z ciepła, nadziei i optymizmu.
Odbija sie Jego zniszczona wiara w człowieka....

Tym bardziej jestem zdziwiona wierszem P. Cogito, który jest jakby zaprzeczeniem jego twórczości...W tym wierszu jest jakis hart ducha....:)
Joanna T.

Joanna T. Pracownik Logistyki

Temat: Zbigniew Herbert

odbieram jego poezję jako całą
pokancerowaną, przesiąkniętą rezygnacją, wyjałowioną z ciepła, nadziei i optymizmu.
Odbija sie Jego zniszczona wiara w człowieka....

Jak to ?!? A Jego wspaniałe prozy poetyckie??? Toż on kochał CZŁOWIEKA takim, jaki jest - ze słabościami... ach, polecę do domu, to coś zacytuję dla przykładu....
Zygmunt B.

Zygmunt B. Specjalista, PGNiG
SA Dolnośląski
Oddział Obrotu Gazem

Temat: Zbigniew Herbert

Magda K.:
Herbert pięknie pisał, ale odbieram jego poezję jako całą pokancerowaną, przesiąkniętą rezygnacją, wyjałowioną z ciepła, nadziei i optymizmu.
Odbija sie Jego zniszczona wiara w człowieka....

Tym bardziej jestem zdziwiona wierszem P. Cogito, który jest jakby zaprzeczeniem jego twórczości...W tym wierszu jest jakis hart ducha....:)

Czytam, czytam i znowu: czytam twój wpis, Magdo, i... rozdziawiam gębę w bezmiernym zdziwieniu, bezradnie, w głowie rośnie pustka, i bezgłośny krzyk-pytanie: gdzieś ty, u licha!, zobaczyła to o czym piszesz w poezji Mistrza!?
Jednego z najwspanialszych humanistów naszych czasów. Pochylonego z przyjaźnią i pokorą nad wielkością i nędzą człowieczą. Owszem, pełnego pogardy dla szpiclów, katów, tchórzy, ale rozmiłowanym w człowieku bez taniego sentymentalizmu.
Niespecjalnie liczę na odpowiedź. Ale może jednak?...

konto usunięte

Temat: Zbigniew Herbert

Zygmunt B.:
Najpierw podziwiałem poezję Herberta, a dużo później odkryłem, że pisał też prozą.


do tego wszystkiego jeszcze rysował:) miałem okazję organizować
wystawę jego prac... Polecam film dokumentalny Jerzego Zalewskiego pt. "Obywatel poeta"Paweł B. edytował(a) ten post dnia 04.10.08 o godzinie 08:52
Zygmunt B.

Zygmunt B. Specjalista, PGNiG
SA Dolnośląski
Oddział Obrotu Gazem

Temat: Zbigniew Herbert

Paweł B.:
Zygmunt B.:
Najpierw podziwiałem poezję Herberta, a dużo później odkryłem, że pisał też prozą.


do tego wszystkiego jeszcze rysował:) miałem okazję organizować
wystawę jego prac... Polecam film dokumentalny Jerzego Zalewskiego pt. "Obywatel poeta"

Film świetny. W zgorzelckim Muzeum Łużyckim była niedawno skromna wystawa poświęcona Poecie, jednak było sporo jego rysunków.
Tym, którzy nie czytali polecam wywiad-wspomnienie o Herbercie ze Zdzisławem Najderem i Krzysztofem Karaskiem.Zygmunt B. edytował(a) ten post dnia 05.10.08 o godzinie 06:04

konto usunięte

Temat: Zbigniew Herbert

Jeden z najpiękniejszych - moim zdaniem - wierszy Herberta i w ogóle w poezji współczesnej. Mój ulubiony.

Zbigniew Herbert

Potęga smaku


To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
lecz piekło w tym czasie było jakie
mokry dół zaułek morderców barak
nazwany pałacem sprawiedliwości
samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
posyłał w teren wnuczęta Aurory
chłopców o twarzach ziemniaczanych
bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
dialektyka oprawców żadnej dyskryminacji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu

Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
nie należy zaniedbywać nauki o pięknie

Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów

Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie

To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa

Temat: Zbigniew Herbert

nawiązując do Mistrza:

Pan Cogito postanawia zmienić nazwisko

Dnia dziesiątego stycznia stawił się w urzędzie
Cogito Jan, syn Pawła i Eleonory
(z domu Kowalska), z wnioskiem o zmianę nazwiska,
w którym to uzasadnia, że dotychczasowe

sprawia wszystkim kłopoty. Często jest pisane
przez "K". I nic nie znaczy. Kpili z niego. Ergo
Sum w szkole przezywali. Dlaczego? Nikt nie wie.
Skończyło się, jak poszedł na kierowcę TIR-a.

Pan Cogito podkreśla wartość swych korzeni,
ale, jak twierdzi, z ojcem niewiele go łączy.
Nie strugał mu okrętów, ciągle gdzieś się włóczył,
ponoć całymi dniami pił z jednym poetą.

Dziadek od strony matki był szewcem, pradziadek
pracował jako stangret u pewnego księcia.
Dlatego też Cogito wnioskuje o zmianę
nazwiska na Kopyto.
- Nie, Kopytko lepiej!

konto usunięte

Temat: Zbigniew Herbert

Herbert to Mistrz w pełnym tego słowa znaczeniu.
O jego potędze świadczą słowa i życiowa pokora.
Chylę czoła ku jego twórczości, ponieważ uczy mnie za każdym razem pokory do (czytania) słowa i jego wartości.

A ja tak od siebie, skromnie, chciałbym dopisać jeszcze tytuł " Dlaczego Klasycy"

Dlaczego klasycy

1

w księdze czwartej Wojny Peloponeskiej Tukidydes opowiada dzieje swej nieudanej wyprawy
pośród długich mów wodzów
bitew oblężeń zarazy
gęstej sieci intryg
dyplomatycznych zabiegów
epizod ten jest jak szpilka
w lesie

kolonia ateńska Amfiopolis
wpadła w ręce Brazydasa
ponieważ Tukidydes spóźnił się z odsieczą

zapłacił za to rodzinnemu miastu
dozgonnym wygnaniem

egzulowie wszystkich czasów
wiedzą jaka to cena

2

generałowie ostatnich wojen
jeśli zdarzy się podobna afera
skomlą na kolanach przed potomnością
zachwalają swoje bohaterstwo
i niewinność

oskarżają podwładnych
zawistnych kolegów
nieprzyjazne wiatry

Tukidydes mówi tylko
że miał siedem okrętów
była zima
i płynął szybko

3

jeśli tematem sztuki będzie dzbanek rozbity
mała rozbita dusza
z wielkim żalem nad sobą

to co po nas zostanie
będzie jak płacz kochanków
w małym brudnym hotelu
kiedy świtają tapety
Bartłomiej Boruta

Bartłomiej Boruta Kredytmajster
Najemnik

Temat: Zbigniew Herbert

Mój ulubiony to Siódmy Anioł

Siódmy anioł
jest zupełnie inny
nazywa się nawet inaczej
Szemkel

to nie co Gabriel
złocisty
podpora tronu
i baldachim

ani to co Rafael
stroiciel chórów

ani także
Azrael
kierowca planet
geometra nieskończoności
doskonały znawca fizyki teoretycznej

Szemkel
jest czarny i nerwowy
był wielokrotnie karany
za przemyt grzeszników

między otchłanią
a niebem
jego tupot nieustanny

nic nie ceni swojej godności
i utrzymują go w zastępie
tylko ze względu na liczbę siedem

ale nie jest taki jak inni

nie to co hetman zastępów
Michał
cały w łuskach i pióropuszach

ani to co Azrafael
dekorator świata
opiekun bujnej wegetacji
ze skrzydłami jak dwa dęby szumiące

ani nawet ten co
Dedrael
apologeta i kabalista

Szemkel Szemkel
- sarkają aniołowie
dlaczego nie jesteś doskonały

malarze bizantyńscy
kiedy malują siedmiu
odtwarzają Szemkela
podobnego do tamtych
sądzą bowiem
że popadliby w herezję
gdyby namalowali go
takim jakim jest
czarny nerwowy
w starej wyleniałej aureoli.
Anna S.

Anna S. 'gdy stanąłem w
lesie na rozstaju
dróg, podążyłem tą
mnie...

Temat: Zbigniew Herbert

...żwirową aleją
wysadzaną bukszpanem
odchodzi zwycięzca
zastanawiając się
czy z wycia Marsjasza
nie powstanie z czasem
nowa gałąź
sztuki-powiedzmy-konkretnej

nagle
pod nogi upada mu
skamieniały słowik

odwraca głowę
i widzi
że drzewo do którego przywiązany był Marsjasz
jest siwe

zupełnie"

jeden z moich wielu ukochanych Herberta. Rozumiemy się z Herbertem :)

konto usunięte

Temat: Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert

Dwaj prorocy. Próba głosu


Z białej trybuny
becików jaśków kołderek
mówię w języku bebe
do ludzkości (nie całej)
reszta ludzkości
słucha - nie słucha - zapomina

tak to zaczęło bić
mleczne źródło powoju
smocze źródło zagłady

dwaj prorocy - próba głosu

zaprawdę zaprawdę
nie powrócisz do uśmiechniętej twarzy jabłka
cicho płonących białych ogrodów
płynnych przestrzeni
nasłuchujcie beknięcie burzy

szamotania w garderobie
Rapallo republiko zdrady
śmiech sztyletów
miasto z głową szczura

Colantonio - s. Gierolamo e il leone

Karolowi Dedeciusowi z niezłomną przyjaźnią

Prawdę rzekłszy bałagan
książki w nieładzie
Organon Marx Engels Lolita Tractatus Logico-Philosophicus
święty czyta wszystko
i na marginesie
mak komentarzy:
porównaj strona 7 słusznie nie wynika

na biurku zwój pergaminów
pióro kałamarz klepsydra
bezużyteczne flaszeczki które pomagają w skupieniu
odbija się w nich świat odwrócony a więc podany w wątpliwość

właśnie gdy czytał głośno
proroctwo świętego Jana
wszedł lew i wyciągnął
przebitą kolcem łapę

długim łacińskim stylem święty wyciąga cierń z szarej puszki

to mogło skończyć się dobrze
ale skończyło się źle

lew przywiązał się bardzo
chodził wszędzie za świętym
tratował kwiaty
straszył rzeźników
tylko nieustraszone dzieci
wołały „głupi Leon"
i rzucały kamieniami

święty robił co mógł
chował się do bramy
kazał mówić służącej że „pana nie ma w domu"

nic a nic nie pomagało
lew ryczał walił ogonem
naprawdę zwariował
z miłości

w dzień kiedy święty umarł
odszedł przez brudne przedmieście
wprost na pustynię

i wtedy właśnie zobaczył
jak szkarłatny kapelusz
z potrójnym sznurem i czternastoma węzłami
którym święty przykrywał aureolę
gdy szedł do apteki na rogu
po proszki od bólu głowy
wschodzi wolno
jak księżyc na niebo
całe złote
i tam już zostaje
na zawszeMarek Filipowicz edytował(a) ten post dnia 31.03.09 o godzinie 15:53
Milena K.

Milena K. HR: rekrutacja,
szkolenia, employer
branding

Temat: Zbigniew Herbert

Miałam kiedyś przyjemność napisać pracę o przedmiotach w poezji Herberta. Od tamtej pory czuję magię tych tekstów, które opisują rzeczy. Herbert odkrywa dusze przedmiotów, nadaje im nowe cechy. Opisuje je z tkliwością i czułością, która naprawde mnie wzrusza.

Stołek

W końcu nie można ukryć tej miłości
mały czworonóg na dębowych nogach
o skórze szorstkiej i chłodnej nad podziw
przedmiot codzienny bez oczu lecz z twarzą
na której zmarszczki słojów sąd dojrzały znaczą
szary osiołek najcierpliwszy z osłów
sierść mu wypadła od zbyt długich postów
i tylko kępkę szczeciny drewnianej
czuję pod ręką gdy go gładzę rano

- wiesz mój kochany byli szarlatani
którzy mówili: kłamie ręka kłamie
oko kiedy dotyka kształtów co są pustką -

to byli ludzie źli zawistni rzeczom
świat chcieli złowić na wędkę zaprzeczeń

jak ci wyrazić moją wdzięczność podziw
przychodzisz zawsze na wołanie oczu
nieruchomością wielką tłumacząc na migi
biednemu rozumowi: jesteśmy prawdziwi -
na koniec wierność rzeczy otwiera nam oczyMilena K. edytował(a) ten post dnia 30.03.09 o godzinie 16:17
Milena K.

Milena K. HR: rekrutacja,
szkolenia, employer
branding

Temat: Zbigniew Herbert

i jeszcze jeden:

Skrzypce

Skrzypce są nagie. Mają chude ramionka. Niezdarnie chcą się nimi
zasłonić. Płaczą ze wstydu i zimna. Dlatego. A nie, jak twierdzą recenzenci
muzyczni, żeby było piękniej. To nieprawda.
Milena K.

Milena K. HR: rekrutacja,
szkolenia, employer
branding

Temat: Zbigniew Herbert

i jeszcze kilka:

Bajka japońska

Królewna Idianaki ucieka przed smokiem, który ma cztery łapy
purpurowe, a cztery złote. Królewicz Itanagi śpi pod drzewem.
Nie wie, w jakim niebezpieczeństwie znajdują się małe stopy Idianaki.
A smok jest coraz bliżej. Gna Idianaki do morza. W każdym oku ma
dziewięć czarnych piorunów. Królewicz Itanagi śpi.
Królewna rzuca za siebie grzebień. Staje siedemnastu rycerzy
i rozpoczyna się krwawa walka. Giną jeden po drugim. Zbyt długo
przebywali w czarnych włosach Idianaki. Zniewieścieli doszczętnie.
Królewicz Itanagi znalazł nad brzegiem morza ten grzebień. Zbudował
dla niego marmurowy grobowiec. Kto widział, aby dla grzebienia
budować grobowiec? Ja widziałem.
Działo się to w dzień drzewa i źrebca.

Dróżnik

Nazywa się 176 i mieszka w dużej cegle z jednym oknem.
Wychodzi - mały ministrant ruchu i rękami ciężkimi jak z ciasta
salutuje przelatujące pociągi.
Na wiele mil wkoło - pustka. Równina z jednym garbem i grupa
samotnych drzew pośrodku. Nie trzeba mieszkać tu trzydzieści
lat, aby wyliczyć, że jest ich siedem.

Guzik

Najładniejsze bajki są o tym, że byliśmy mali. Ja lubię najbardziej tę, jak
to raz połknąłem kościany guzik. Mama wtedy płakała.

Kawiarnia

Nagle dostrzega się, że w szklance nie ma nic, że podnosi się do
ust przepaść. Marmurowe stoliki odpływają jak kra. Tylko lustra
wdzięczą się w lustrach, tylko one wierzą w nieskończoność.
Oto pora, gdy należy, nie czekając na morderczy skok pająka,
odejść. Nocą można przyjść znowu, aby przez zapuszczoną kratę
obserwować upiorny szlachtuz sprzętów. Bestialsko pomordowane
krzesła i stoliki leżą na grzbietach z nogami wyciągniętymi
w wapienne niebo.

Kot

Jest cały czarny, lecz ogon ma elektryczny. Gdy śpi
na słońcu, jest najczarniejszą rzeczą, jaką sobie można
wyobrazić. Nawet we śnie łapie przerażone myszki. Poznać
to po pazurkach, które wyrastają mu z łapek. Jest strasznie
miły i niedobry. Zrywa z drzew ptaszki, zanim dojrzeją.

Krasnoludki

Krasnoludki rosną w lesie. Mają specyficzny zapach i
białe brody. Występują pojedynczo. Gdyby się dało zebrać
ich garść, ususzyć i powiesić nad drzwiami - może mielibyśmy spokój.

Las

Ścieżka biegnie boso do lasu. W lesie jest dużo drzew, kukułka,
Jaś i Małgosia i inne małe zwierzątka. Tylko krasnoludków nie ma,
bo wyszły. Jak się ściemni, sowa zamyka las dużym kluczem, bo
jakby się tam zakradł kot, toby dopiero narobił szkody.

Magiel

Inkwizytorzy są wśród nas. Żyją w suterenach wielkich kamienic
i tylko napis MAGIEL TUTAJ zdradza ich obecność.
Stoły o napiętych brązowych mięśniach, potężne walce, miażdżące
wolno, ale dokładnie, koło napędowe, które nie zna litości - czekają
na nas.
Prześcieradła, które wynoszą z magla, są jak puste ciała czarownic
i heretyków.

Malarz

Pod ścianami białymi jak las brzozowy rosną paprocie obrazów.
W zapachu terpentyny i olejów Miron odtwarza dramat cytryny
skazanej na współżycie z zieloną draperię. Jest tu takie jeden
akt kobiety.
- Moja narzeczona - mówi Miron. - Pozowała mi w czasie okupacji.
Była zima bez chleba i węgla. Pod jej białą skora krew zbiegała się
w sine plamki. Wtedy malowałem cieple różowe tło.

Matka

Upadł z jej kolan jak kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na
oślep. Trzymała początek życia. Owijała na palec serdeczny jak
pierścionek, chciała uchronić. Toczył się po ostrych pochyłościach, czasem
piął się pod górę. Przychodził splątany i milczał. Nigdy już nie powróci na
słodki tron jej kolan.

Wyciągnięte ręce świeci w ciemności jak stare miasto.

Miasteczko

W dzień są owoce i morze, w nocy gwiazdy i morze. Ulica di Fiori
to stołek wesołych kolorów. Południe. Słonce wali białą laską
w zielone żaluzje. W laurowym gaju osły śpiewają pochwalą cienia.
Oto pora, w której postanowiłem wyznać miłość. Morze milczy,
a miasteczko jest wypukłe jak piersi malej sprzedawczyni fig.

Słoń

Właściwie słonie są bardzo wrażliwe i nerwowe.
Mają bujną wyobraźnią, która pozwala im niekiedy
zapomnieć o swoim wyglądzie. Kiedy wchodzą do wody,
zamykają oczy. Na widok własnych nóg wpadają w
rozdrażnienie i płaczą.
Sam znalem słonia, który zakochał się w kolibrze. Chudł,
nie spał i w końcu umarł na serce. Ci, którzy nie znają natury
słoni, mówili : był taki otyły.

Szwaczka

Od rana pada deszcz. Będzie pogrzeb tej z naprzeciwka Szwaczki.
Marzyła o ślubnym pierścionku, a umarła z naparstkiem na palcu.
Wszyscy się z tego śmieją. Poczciwy deszcz ceruje niebo z ziemią.
Ale z tego też nic nie będzie.

Wieża

Wieża ma pięćdziesiąt łokci w dół i tyleż w niebo. W lochu pod
wieżą siedzi człowiek. Król przywiązał go do sumienia łańcuchem.
Po pięknym życiu liczy dni, ale nie czeka.
Na szczycie wieży mieszka astronom. Król kupił mu lunetę,
aby przywiązać go do wszechświata. Astronom rachuje gwiazdy,
ale nie boi się. Ten na górze i ten niziutko zasypiają pełni liczb.
Dlatego rozumieją się. Nie mają gołębia, ale za to czarny kot
nosi wiadomości z lochu na szczyt.
- Przybył jeden dzień - mówi astronomowi.
A do więźnia :
- Urodziła się gwiazda.
Wszyscy trzej mają zielone oczy.
Od tego wypatrywania, nie od nadziei.

Z mitologii

Naprzód był bóg nocy i burzy, czarny bałwan bez oczu,
przed którym skakali nadzy i umazani krwią. Potem w czasach
republiki było wielu bogów z żonami, dziećmi, trzeszczącymi
łóżkami i bezpiecznie eksplodującym piorunem. W końcu już
tylko zabobonni neurastenicy nosili w kieszeni mały posążek
z soli, przedstawiający boga ironii. Nie było wówczas większego
boga.
Wtedy przyszli barbarzyńcy. Oni też bardzo cenili bożka
ironii. Tłukli go obcasami i wsypywali do potraw.

Żołnierz

Idzie żołnierz na wojenkę. Szarfa purpurową przepasał piersi.
Sznurem iskier związał koniec szabli z ostrogami. ! Kapelusz
z trzema piórami na lekką głowę. Idzie żołnierz i śpiewa.
Spotyka chłopa, który prowadzi konia na targ. Dzielny żołnierz
kupuje konia za mocny kułak i jedno pióro z kapelusza.
Nocą zabrał nieznanej dziewczynie sen, a zostawił jej nadzieję
kiełkującą pod sercem i jedno pióro z kapelusza.
O świcie zabił żołnierza z niebieską szarfa. Siedział głuptas na
skraju drogi jak zając nad miedzą.
To właśnie była wojna. O sprawę najważniejszą. Czy sztandary
mają być szyte z purpurowego czy też z niebieskiego jedwabiu.
Aż raz na rozstaju zobaczył kościstą staruszkę. Zdjął kapelusz
i z żalem zobaczył, że trzecie i ostatnie pióro wolno opada na ziemię.

konto usunięte

Temat: Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert

Ballada o starych kawalerach


Golą się brzytwą. Potem długo szukają spinki pod komodę.
Starannie więc krawat i uśmiechają się do lustra. Bo teraz to jest
łagodny jedwab, a wtedy za pierwszej miłości był sznur. No cóż,
wszystko mija. Przeżyło się to i owo. Wystygł człowiek.
Szelki wiszą z tylu. Gdyby były dzieci, biegałyby za tymi szelkami.
- "Rachelo, kiedy Pan..." - to zawsze przy nakładaniu kamizelki.
Nieodzowne.

konto usunięte

Temat: Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert

Samobójca


Był taki teatralny. Stanął przed lustrem w czarnym ubraniu z kwiatem
w butonierce. Włożył do ust narządzie, czekał, aż lufa ociepli się
i uśmiechając się z roztargnieniem do swego odbicia - strzelił.
Spadł jak płaszcz zrzucony z ramion, ale dusza stała jeszcze jaki
czas potrząsając głową coraz lżejszą, coraz lżejszą. A potem
ociągając się weszła w to zakrwawione u szczytu ciało w chwili,
gdy wyrównywała się jego temperatura z temperaturą przedmiotów,
co - jak wiadomo - wróży długowieczność.

konto usunięte

Temat: Zbigniew Herbert

Zbigniew Herbert

Opuszczony


Już łzy mnie opuściły
i tylko czasem
trzęsą się śmiesznie plecy
w dłoniach zamykam twarz

To są chwile słabości
gdy nagle sobie przypomnę
różowe półksiężyce
wschodzące z nad Twoich palców

Lub jakieś zdanie z listu
"czekam Ciebie po śmierci"
lubi cień mój na peronie
kiedy pociąg odjeżdża

Potem przychodzi tępy spokój
ucichły smutek greckiej wazy
i doskonałość samotności

Opuszczony nawet przez łzy
opuszczony przez gest wymowy
pięknie załamanych rąk



Wyślij zaproszenie do