Temat: Poeci przeklęci
Wincenty „Witek” Różański (ur. 12 lipca 1938 w Mosinie, zm. 3 stycznia 2009 w Poznaniu) - ostatni polski poeta przeklęty, przyjaciel Edwarda Stachury, znajomy Andrzeja Babińskiego. Na uwagę zasługuje fakt, iż Różański utrzymywał się tylko z własnej poezji, toteż wstęp na jego wieczory autorskie bywał płatny, czasem z zastrzeżeniem, że "jeżeli nie masz na bilet, przyjdź ze swoim wierszem".
Należał do grupy literackiej „Wiatraki” (1956-59) i „Wiry” przy ZMW (1965-1974). Debiutował na łamach „Głosu Wielkopolskiego” w 1963 roku w zbiorowej kolumnie młodych poetów poznańskich wierszem Bohema.
Opublikował do tej pory: Wiersze o nauce nawigacji między kamieniami (1968; arkusz), Dziecko idące jak włócznia śpiewało (1970), A brzoza kwitnie (1973; arkusz), Przed czerwonymi słońca drzwiami (1976), Mieszkam w pogodzie (1979), Zakole (1981), Frente A La Puerta Roja Del Sol (1983; meksykański wybór jego wierszy w przekładzie na hiszpański, tłum. Barbara Stawiczak - Minoz), Światłolubne (1984), Wiersze - dzieci (1985), Nam ciszy nam wiatru potrzeba (1986), Bądź pozdrowiona chwilo... (1989; wybór wierszy), Będziemy piękniejsi (1990), Oddech i gest (1990), Córeczka poezja (1993), Wszystko nie to (1998), Została pusta karta dań tego świata (1998), Chciałem zmienić świat (1999), Ręce Marii Magdaleny (2000), Wędrujemy do Szeol (2001; wybór wierszy), Posrebrzane pola słów (2001; wydanie limitowane wydane razem z wierszami Krzysztofa Wiśniewskiego).
* * *
jakże dziś ładnie matko opowiadasz
jak szopen lub jaki artysta
rozumiem wszystko jest oczywiste
lecz wytłumacz mi proszę
kiedy spotkam człowieka gadać nie umiem
może to wszystko literacka bzdura
dała mi do ręki list
i chodzę z nim w kieszeni aż po ptaków świt
wytłumacz mi jeszcze proszę
co to za gwiazda świeci nad nami
ziemia spod nóg ucieka a gwiazda rani
albo gdy jako chłopiec chodziłem w parowy
jaki to bies zawrócił mi w głowie
niekiedy widzę że miłość jest
ale gdy przyjdzie cisza
i pójdę w ciszę
któż to opisze któż to uciszy
Przed czerwonymi słońca drzwiami, 1976
* * *
zeszły się z sobą moje słowa
schyliły głowy jak kruki
nad miasto spłynął cień
pochyliły się cienie, bruki
powiedziałem coś na dal
na falach domów obłoki
że rzucono śmierci szal
to tylko słońca loki
rozsypały się
to tylko...
Dziecko idące jak włócznia śpiewało, 1970
* * *
urodziłem się jasny jak kropla
śmierć brała w ramiona wielu
kto mnie zaciągnął w szeregi morskie
w tęsknoty ptaka w klatce
przyjdą przyjdą
i ziemia będzie rodzić
kamień porośnie różą
pozwól mi śnić nie odbieraj luster
dlaczego żyć jak zwłoki
przed czerwonymi słońca drzwiami
Przed czerwonymi słońca drzwiami, 1976
* * *
ogrodziłem moje życie kamieniami
spod zrosłych oczu widziałem jeszcze kolor
szyn dalekie echo jak padalec dopadało gruzu
wyciągnąłem więc rękę drzewa przenosząc
w okolice
gdzie nie można spokojnie myśleć
ale oddech mnie zwalał z nóg przed tobą
Dziecko idące jak włócznia śpiewało, 1970
* * *
pamięci Edwarda Stachury
a w tym pokoju spać nie mogę
inny pokój daj przyjacielu
ty za nami my przed tobą
gdzie tułasz się wierzycielu
przyjdę podpalę trawy twoje
na znak na zwycięstwo
twoje męstwo złożone w grobie
a moje oczy w tobie na klęskę
Wiersze dzieci, 1985
* * *
nie byłem tam gdzie nas nie ma
nie byłem dobrym żołnierzem
poetą trochę
wybaczcie mi ludzie
na wysokościach bóg i pegaz
wybaczcie dziewczyny że tak mało kocham
mnie już nic nie potrzeba
tylko taki obrazek
piesek szedł z sielskiej ostrobramską za mną
on wie że żywot krótki
a wszystko poniewczasie
Oddech i gest, 1990