Temat: Nasze wiersze
Łukaszu,
jesteś prowokatorem :-)
Jakoś z Twoim tekstem skojarzyła się mi mój tekst ... który na pierwszy rzut oka nie ma nic wspólnego ... poza deklaracją własnego ja ... :
Czereśniowy anioł
Idąc krawędzią swego życia
spotkałem anioła co pluł pestkami
I zamiast zemną się przywitać
Podał mi garniec z czereśniami
Unosząc dłoń wskazał drogę
Coś burknął cicho, beznamiętnie
Pokazał palec na przestrogę
Spluwając pestką niewybrednie
Chciałem go spytać o tak wiele
On tylko uniósł dłoń nad głowę
Wiedziałem że słowa są tu zbędne
Że czas mi ruszać w dalszą drogę
I chociaż ścieżka zryta i grząska
Poszedłem tam gdzie wskazał anioł
W końcu to trochę ręka Boska
Kierunek nadała mym staraniom
Nie wiem czy anioł mnie nie wypuścił
Na życia manowce pełne maligny
Bo niby nie był złotousty
Za to prawdziwy i solidny
Czasem po pachy grzęznąc w błocie
Żałuje innych wyborów tylu
Lecz nauczyłem się nie wracać
I nie oglądać się do tyłu
Może znów spotkam kiedyś anioła
I wskaże mi inne lepsze ścieżki
I może dam się mu przekonać
A może wsadzi mnie w pośpieszny
Dziś chcę się cieszyć każdą chwilą
Odpoczywając pod czereśnią
Zza rogu znowu ktoś wychynął
Pytając o nowe lepsze ścieżki
Znowu uniosłem dłoń nad głowę
Spluwając pestką niewybrednie
Wskazałem pierwszą z brzegu drogę
Nie mówiąc nic niepotrzebnie
I gość podeptał koleiną
Z wiarą, nadzieją, marzeniami
A ja zostałem z moją drogą
I z czerwonymi czereśniami
... może to juz gdzies tu było, ale nie wytrzymałem