Iwona
Bąk
Dzień Gniewu -
http://pl-pl.faceboo
k.com/pages/Dzie%C5%
84...
Temat: Mit pierwszy: rozwój gospodarczy
Prof. dr hab. Artur Śliwiński pisze na łamach Europejskiego Monitora Ekonomicznego (http://www.monitorekonomiczny.pl/):Zacofanie gospodarcze Polski
2009-09-01
W latach 1989 – 2009 zacofanie gospodarcze Polski uległo poważnemu pogłębieniu. Ostrość tego stwierdzenia dodatkowo zwiększa fakt, że wraz z tym nastąpiło silne rozwarstwienie społeczne i gospodarcze. A to oznacza, że konieczna i pilna jest gruntowna rewizja dotychczasowych koncepcji i przebudowa instytucji gospodarczych.
Najbardziej widoczne i chyba najlepiej udokumentowane jest obniżanie rangi ekonomicznej Polski na liście krajów świata. Biorąc pod uwagę najprostsze wskaźniki wzrostu gospodarczego (PKB), Polska została zdegradowana w 36 pozycji w 1990 roku do 52 w roku ubiegłym. Bardziej wszechstronne porównania ONZ stawiają Polskę dopiero na 53 miejscu wśród krajów świata.
W latach 80-tych ubiegłego wieku ewentualność degradacji polski do poziomu Ameryki Łacińskiej przyjmowano jako element najgorszego z możliwych scenariuszy. Niestety, obecnie scenariusz się szybko spełnia. Polaków dzielą już niewielkie różnice w stosunku do Chile, Meksyku, czy Argentyny (ok. 20 %, gdy liczymy PKB na jednego mieszkańca).
Nie można dalej udawać, że stało się to przypadkiem. To oczywista konsekwencja błędnej czy raczej oszukańczej koncepcji rozwoju społeczno-gospodarczego Polski, której wdrożenie zapoczątkowano pod koniec lat osiemdziesiątych zeszłego wieku i z uporem realizowanej do tej pory. Podkreślmy: w sposób niedemokratyczny i lekceważący interesy gospodarcze Polski.
Spadek poziomu zamożności i rozwarstwienie społeczne
W porównaniu do lat osiemdziesiątych w Polsce dało się odczuć stopniowy spadek zamożności społeczeństwa, co w warunkach ogólnie słabej sytuacji materialnej większości Polaków, oznacza nie tyle ograniczenie konsumpcji, ile przede wszystkim niemożność realizacji podstawowych funkcji rodzinnych, zwłaszcza w ujęciu wielopokoleniowym. Stopniowość tego procesu, nierealistyczne zapowiedzi szybkiego wzrostu dobrobytu oraz efekty demonstracyjne importowanych dóbr konsumpcyjnych (czyli tzw. pełne półki) osłabiały te odczucia, ale do czasu. Teraz obserwujemy przekroczenie granicy niskiej wrażliwości społecznej. Widoczne obecnie niezadowolenie społeczne nie powinno nikogo dziwić, ponieważ nigdy nie narasta ono w sposób liniowy.
Na to składa się wiele czynników. To przede wszystkim spadek poziomu zamożności społeczeństwa, rozległa degradacja sektora publicznego (obrony narodowej, służby zdrowia, nauki oraz kultury), narastanie trwałego zacofania technologicznego (wbrew zapewnieniom o nadchodzącej erze rozwoju technologicznego), pogorszenia warunków pracy (zatrudnienia i bezpieczeństwa pracy), a także szeregu negatywnych zjawisk demograficznych, w tym emigracji zarobkowej, wzrostu kosztów wychowania dzieci i młodzieży, problemu głodu mieszkaniowego. Do tego dochodzą pogłębiające się dysproporcje regionalne.
Szczególnie bulwersujący jest fakt (wielokrotnie przywoływany), że wszystkie negatywne zjawiska społeczno-gospodarcze były bagatelizowane przez rządy, zwłaszcza obecny, a często pogłębiane wskutek zakłamanej liberalizacji gospodarczej i ulegania naciskom politycznym i korupcyjnym ze strony wielkich korporacji zachodnich i wspierających je rządów.Iwona Bąk edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 03:55