Iwona Bąk

Iwona Bąk Dzień Gniewu -
http://pl-pl.faceboo
k.com/pages/Dzie%C5%
84...

Temat: Mit drugi: państwo nie jest w stanie wygospodarować...

a więc umieraj pacjencie...

Fakt.pl: Przez NFZ będziemy umierać na zawał

Już nie będzie łatwo leczyć zawałów. NFZ chce wprowadzić kolejki na tzw. balonikowanie, czyli udrożnianie tętnicy, które wykonuje się zaraz po wystąpieniu bólów zawałowych. Dzięki tej metodzie leczenia umieralność z powodu zawału w Polsce spadła w ostatnich latach kilkakrotnie.

Według lekarzy zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Jacka Paszkiewicza (47 l.) spowoduje, że chorzy, którzy jeszcze kilka tygodni temu mieliby szansę na wyleczenie, teraz zaczną umierać. – Wydłużą się kolejki do wszczepiania stymulatorów serca czy na planowane badania umożliwiające kwalifikowanie chorych do operacji, np. by-passów – mówi „Gazecie” prof. Marian Zembala ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Tymczasem NFZ stara się tłumaczyć zabójcze zarządzenie. – Zmiana wynika z konieczności zwiększenia kontroli wydawania pieniędzy na świadczenia medyczne – twierdzi Edyta Grabowska-Woźniak, rzeczniczka centrali Funduszu.

A oto wypowiedź kolejnej "mądrej głowy" - ekonomista SGH Prof. Krzysztofa Rybińskiego (źródło: fakt.pl, 3.08.2010 r.):

Rybiński: Tusk gorszy niż Lepper

Na naszych oczach kiedyś liberalna partia Platforma Obywatelska przepoczwarza się w POpulistyczną partię władzy, która wykorzystuje propagandę do oszukiwania ludzi, aby utrzymać wysokie słupki popularności i której jedynym celem jest utrzymanie się przy władzy - pisze profesor Krzysztof Rybiński, b. wiceszef NBP.
Od momentu objęcia władzy rząd PO-PSL prowadzi nieodpowiedzialną politykę fiskalną. Za czasów tego rządu udział wydatków sektora finansów publicznych w PKB przekroczył 47 proc., to jest najwyższy poziom w historii Polski.

To za czasów tego rządu w latach 2008-2009 zatrudnienie w administracji publicznej wzrosło o 40 tys. etatów. Za rządów PO i PiS w latach 2005-2009 zatrudnienie w administracji publicznej wzrosło łącznie o 90 tys. etatów. Jeżeli przyjmiemy, że przeciętny roczny koszt netto zatrudnienia urzędnika wynosi 50 tys. złotych (pensja, uzbrojenie miejsca pracy, szkolenia etc.), co prawdopodobnie jest zaniżonym szacunkiem, to w 2010 roku koszt tego zwiększonego zatrudnienia wyniesie 4,5 miliarda złotych, a w 2011 roku będzie jeszcze większy, zbliżony do 5 miliardów złotych. Właśnie taką kwotę planuje pozyskać rząd dzięki podwyżce podatku VAT o jeden punkt procentowy. Zatem każdy z nas zapłaci więcej za kupowane towary po to, aby było na wynagrodzenia dla armii nowych urzędników zatrudnionych w minionych kilku latach. Można mówić już o armii, ponieważ liczba dodatkowo zatrudnionych urzędników w latach 2005-2009 jest bliska liczebności polskiej armii. W sumie administracja publiczna zatrudnia ponad 420 tysięcy urzędników, podczas gdy w 1990 roku było to nieznacznie powyżej 150 tysięcy.

Niedawny raport OECD o Polsce pokazywał, że w minionych kilku latach wydajność pracy administracji publicznej w większości krajów OECD rosła, a Polska była niechlubnym wyjątkiem, gdzie ta wydajność spadała w szybkim tempie. W tym czasie wydajność produkcji telewizorów, samochodów czy lodówek wzrosła wielokrotnie, jakość towarów się poprawiła, czasami radykalnie dzięki innowacjom, a cena się obniżyła, dzięki wdrożeniu nowoczesnych metod zarządzania w firmach produkujących te towary w Polsce. Niestety w Polsce mamy rządy „nieumiaków”. Widzą oni, że rośnie liczba zadań, które musi wykonywać administracja publiczna, ale nie umieją wdrożyć nowoczesnych metod zarządzania, bo się na tym nie znają, więc po prostu bez opamiętania zatrudniają nowych urzędników. A na końcu wystawiają rachunek obywatelom w postaci wyższych podatków.

Rząd PO-PSL funduje nam następujący, zły dla Polski scenariusz. Najpierw prowadząc złą politykę gospodarczą i zatrudniając nowych urzędników doprowadził do radykalnego wzrostu wydatków sektora finansów publicznych, do poziomu najwyższego w historii i zabójczego dla kraju o relatywnie niskim dochodzie narodowym na mieszkańca. Zamiast naprawić swoje błędy – a przecież mają teraz pełnię władzy więc mogą wszystko – i ograniczyć wydatki, to teraz sięgają do kieszeni podatników, żeby zapłacili za błędy rządzących. W ten sposób zakonserwujemy obecną patologiczną sytuację, czyli rozdęte wydatki publiczne i wysokie podatki.

Ponadto rząd ponownie oszukuje obywateli. Rok temu zapewniano, że dzięki polityce oszczędzania nie będzie trzeba podnosić podatków. Dzisiaj wiemy, że nie było żadnego oszczędzania tylko orgia wydatkowa, a teraz wbrew zapewnieniom mamy wzrost podatków. Teraz rząd mówi, że podatki podniesie nieznacznie i tylko tymczasowo. Ekonomiści wiedzą, że aby ustabilizować dług publiczny, który właśnie przekroczył siedem tusków (jakiś czas temu proponowałem nową miarę długu i deficytu: 1 tusk = 100 miliardów złotych), trzeba w krótkim czasie zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznych na trwałe o około 40 mld złotych z obecnych prawie 100 mld złotych czyli jednego tuska.

Ekonomiści dobrze wiedzą – nie dość, że podwyżka VAT jest na zawsze, to czeka nas jeszcze cała seria bardzo bolesnych dalszych podwyżek podatków, albo rząd w końcu zacznie oszczędzać i przeprowadzi prawdziwe reformy. Ponieważ premier ogłosił, że nie będzie oszczędności, na pewno będą dalsze podwyżki podatków. Rząd znowu kłamie ludziom prosto w oczy.

Wiem, że premier Tusk nie jest ekonomistą, tylko politykiem. Ale nie wierzę, że nie rozumie jakie szkody polskiej gospodarce może przynieść realizowana przez niego polityka prowadząca do serii podwyżek podatków na skutek braku jakichkolwiek reform gospodarczych. Uważam, że cynicznie unika trudnych decyzji, starając się za wszelką cenę utrzymać przy władzy. To jest najgorsza forma populizmu. Partie socjalistyczne które często oskarża się o populizm przynajmniej mają ideały i podnoszą podatki, żeby realizować te ideały. Platforma Obywatelska podnosi podatki w taki sposób, żeby po prostu utrzymać się przy władzy, bo ideałów nie mają żadnych, a te które głosili zanim przejęli władzę podeptali już dawno.

Nie dość, że rząd PO-PSL nie realizuje żadnych reform gospodarczych, to ministrowie tego rządu przedstawiają propozycje prowadzące do zniszczenia efektów głębokich reform poprzednich rządów. Na przykład ministrowie Fedak i Rostowski proponują, żeby zasypać dziurę budżetową zabierając część naszych oszczędności emerytalnych. Jeżeli pozwolimy na to, to obecne pokolenie 30- i 40-latków będzie miało głodowe emerytury. Ministrowie tego rządu atakowali NBP w taki sposób jak kiedyś Andrzej Lepper, próbując podeptać niezależność banku centralnego.

Lepper wrócił. Tylko jest mniej opalony i nosi tańsze garnitury. Z góry przepraszam Andrzeja Leppera za to porównanie.Iwona Bąk edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 04:46

konto usunięte

Temat: Mit drugi: państwo nie jest w stanie wygospodarować...

No bo widzisz Iwonko, to jest tak że ludziom nabija się głowę bzdurami typu "Helikopter w ogniu" i pokazuje się, że system poświęci każde nakłady na ratowanie jednostki. Z drugiej bycie politykiem oznacza podejmowanie decyzji, gdzie poświęca się miliony dla sprawy.

Żadną nowością jest, że człowiek jest wart więcej po śmierci, więc dlaczego mieli byśmy nie umrzeć?
- ktoś skorzysta na transplantacji,
- zwłoki zostaną użyte do crashtesów - taka mała ciekawostka, jeśli myślicie, że to pomarańczowe manekiny siedzą w samochodach,
- z ulgą odetchnie zus,

Dorzućmy do tego zatrutą żywność gmo, wszech ogólną chemię, toksyczne chemtrails nad naszymi głowami i wszystko jasne, że zaczęła się nienaturalna kontrola populacji...
Kamila Paluszak

Kamila Paluszak ktoś kto lubi się
uśmiechać:)))




Wyślij zaproszenie do