Temat: Nowe media w szkołach.
"Podejście twórcze" a raczej anty-twórcze, to faktycznie na pewno jedna z podstawowych wad systemu edukacji.
Ma on rzeczywiście charakter "urzędowy" - skompletować, odfajkować, przedstawić papier (pisemny sprawdzian - jeszcze do tego wrócę). Tak więc Exela, Worda itd można wyklepać, sprawdzić, odfajkować - ale jak tu sprawdzić czy ktoś opanował internet? ;)
Niestety to co można łatwo włączyć w program szkolny (nieszczęsne wordy, exele) - pewnie jest mało atrakcyjne poznawczo
Zastosowanie nowych rozwiązań wymagałoby na najniższym szczeblu rzeczywiście twórczej pracy nauczycieli - i nie przeczę, że tacy istnieją - ale to zdecydowana mniejszość (a propos "twórczego podejścia" w szkole od razu przypomina mi się anty-przykład - moja pierwsza nauczycielka historii, pracująca wg żelaznego schematu: pierwsze 20 minut lekcji odpytujemy z dat, pozostałe 25 minut - dyktujemy daty, z których będziemy odpytywali na następnej lekcji - rekord pamiętam, że wynosił coś ponad 30 dat na jednej lekcji - to przypadek autentyczny, a nauczycielka została potem dyrektorką... teraz jestem psychologiem edukacyjnym, i z ponurą satysfakcją mogę przyznać - jako dzieci mieliśmy co do niej całkowitą rację ;)
Szkoła nie promuje twórczego podejścia wśród nauczycieli (pomyślcie o tych wszystkich zajęciach z fizyki, chemii, informatyki, historii itd, które można było ciekawie przeprowadzić, a do czego raczej dochodziło z rzadka ;)
Co do zastosowań nowych mediów wybawienie może przyjść z niespodziewanej strony, tak mi się wydaje. Już teraz problemem dla szkół są internetowe ściągi, prace pisane za pomocą klawiszy ctrl+c, ctrl+v ;) plus różne techniki ściągania angażujące najnowsze technologie (telefony kom itd ;)
Oczywiście można tu iść w kierunku "policji ściągowej" (walka z wiatrakami - ALBO: zacząć myśleć, czy przypadkiem formuła sprawdzianów pisemnych się nie wyczerpała - czyli zadać pytanie WŁAŚCIWIE PO CO NAM SĄ TE SPRAWDZIANY? bo na pewno szkoła nie jest po to by uczyć ludzi pisać sprawdzianów albo odpowiadać przy tablicy)
A więc być może szkoła jako system zacznie się przyglądać mediom internetowym z konieczności, ze strachu? - choć to pewnie bardzo kiepski punkt wyjścia