Temat: ŚWIAT KSIĄŻEK I JA- recenzja z 1 maja 2014

Krystyna Meszka (Cyrysia)
http://cyrysia.blogspot.com/2014/05/duch-czarnego-czwa...

"Naród, który nie pamięta swojej historii nie jest wart przeżycia." Te słowa wypowiedział kiedyś Jan Paweł II. Dotychczas nie bardzo interesowałam się przeszłością naszego kraju, ale postanowiłam zmienić swoje nastawienie w tej kwestii. Dlatego kiedy przypadkiem w moje ręce trafiła ,,Marynarka’’ Mirosława Tomaszewskiego, powieść bardzo mocno zakorzeniona w tematyce wydarzeń grudniowych z 1970 roku, postanowiłam dać jej szansę poznania. Czy warto było? Zanim się tego dowiemy pokrótce przedstawię fabułę.

Warszawa. Sylwester 2004 roku. Do mieszkania umierającego na raka mężczyzny włamuje się dwóch bandytów, którzy szukają tajemniczej koperty ZO171270. Kiedy napastnicy dostają to, po co przyszli, zabijają świadka. Następnie akcja rozgrywa się w Trójmieście, 1 kwietnia 2005 roku, gdzie poznajemy sześćdziesięcioletniego Karola Jarczewskiego, szanowanego właściciela dobrze prosperującej firmy Karo. Majętny przedsiębiorca pewnego dnia postanawia pomóc Adamowi (o pseudonimie Smutny), byłemu wokaliście punkrockowego zespołu Amnezja, który obecnie jest bez żadnych perspektyw na przyszłość. Chłopak nieustannie żyje przeszłością. Jego ojciec zginął grudniu 1970 roku od śmiertelnego postrzału. Pozostała po nim jedynie marynarka z dziurą od kuli. Co łączy tych dwóch nieznanych siebie mężczyzn? Czy ma to jakiś związek z dokumentami ukradzionymi rok wcześniej w stolicy? Już wkrótce cała prawda wyjdzie na jaw, a ukryta, tragiczna przeszłość obudzi się z letargu.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Mirosława Tomaszewskiego. Autor ukończył Politechnikę Gdańską. Jest pisarzem i dramaturgiem, z wykształcenia inżynierem, współtwórcą trzech patentów z dziedziny budowy maszyn. W swoim dorobku literackim posiada m. in. "Pełnomocnik" (1992), "Stroiciel" (1995), "Jak bracia" (1996) oraz kilkadziesiąt scenariuszy filmowych.

Pomnik Ofiar Grudnia 1970 w Gdyni
Moja znajomość wydarzeń z ,,czarnego czwartku’’ jest znikoma. Z podstawowych informacji znalezionych w sieci dowiedziałam się, że 17 grudnia 1970 r. w Gdyni wojsko otworzyło ogień do robotników idących do pracy. Było to najtragiczniejsze wydarzenie w czasie pacyfikacji robotniczych protestów na Wybrzeżu dokonanej przez władze komunistyczne - w jej wyniku zginęło 45 osób, a 1 165 odniosło rany. Bezpośrednią przyczyną strajków i demonstracji była wprowadzona 12 grudnia podwyżka cen detalicznych mięsa, przetworów mięsnych oraz innych artykułów spożywczych.

Jeden z powodów, który skłonił pana Mirosława do napisania tej książki był tragicznie zmarły w tamtych czasach Staszek Sieradzan, uczeń klasy maturalnej z Technikum Chłodniczego, do którego autor także uczęszczał (chodził wtedy do pierwszej klasy). Wprawdzie obaj chłopcy nigdy się nie poznali, mimo to Tomaszewski postanowił oddać hołd starszemu koledze. Bardzo piękny, wzruszający gest.

Na początku przytłoczyła mnie mnogość wątków. Miałam wrażenie jakbym weszła do labiryntu, z którego nie mogę znaleźć wyjścia i ciągle błądzę zagłębiając się coraz bardziej w jego wnętrzu. Na szczęście po jakimś czasie ten dyskomfort rozpłynął się niczym poranna mgła. Fabuła oscyluje wokół kilku pozornie niezwiązanych ze sobą ludzi, którzy jednak w pewien sposób uzupełniają się. Spotkamy między innymi zaradnego biznesmena Karola, jego córkę oraz zięcia, byłego muzyka Adama, jak również Ninę, ambitną dziennikarkę oraz jej żądnego sławy szefa. Każda z tych postaci to wyjątkowa indywidualność, z określonymi cechami charakteru, nastawieniem i upodobaniami. Są prawdziwi, niewyidealizowani, nikt nie jest jednoznacznie dobry, czy jednoznacznie zły. Aczkolwiek zabrakło mi trochę lepszego odwzorowania głębi charakterologicznej, niemniej jednak ogółem nie było tak źle.

Historia toczy się dwutorowo – wydarzenia z teraźniejszości przeplatane są licznymi retrospekcjami z przeszłości z 1970 roku. Osobiście nie lubię takiego zabiegu, ale w tym przypadku autor całkiem zgrabnie, naturalnie, bez nacisku czy sztuczności połączył współczesność z historycznymi dziejami. Całość napisana jest lekkim stylem, nie gryzie się jednak z poważną tematyką. Tempo akcji nie wydaje się jakoś specjalnie szaleńcze, ale na pewno nie grozi nam stagnacja. Dodatkowego smaczku dodaje muzyka rozrywkowa, która delikatnie pobrzmiewa w tle.

“Marynarka” to współczesna powieść obyczajowo-sensacyjna ze szczyptą kryminału, historii, psychologii, dramatu i punk rocka. Wszystko, co odnosi się do faktów grudniowych poraża autentyzmem i wiarygodnością. Trzeba jednak pamiętać, że owe wydarzenia i postacie w rzeczywistości nie istnieją. W mniemaniu pisarza prawdziwe jest tylko tło, które zostało nakreślone z niebywałą precyzją. Na plus oceniam także twarde i jasne rozliczenie z czasami PRL-u. Nie ma tu żadnego moralizowania, idealizowania, upiększania, czy wyolbrzymionego cierpiętnictwa. W bohaterach dostrzega się Człowieka przez duże "C", razem ze wszystkimi jego wadami.

Serdecznie polecam tę nietuzinkową, przejmującą powieść z Grudniem ’70 w tle. Dzięki niej zrozumiesz, że nic na tym świecie nie jest ani białe ani czarne – jest za to mnóstwo odcieni szarości. Często łatwo przychodzi nam osądzać, oceniać, potępiać drugiego człowieka za złe postępowanie, nie zdając sobie nieraz sprawy z tego, że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. A potem trudno pozbyć się raz przypiętej etykiety, gdyż dana osoba zostaje już mocno „zaszufladkowana”.

Podsumowując. To kawał dobrze napisanej prozy, którą czyta się nadzwyczaj swobodnie pomimo nie najłatwiejszej tematyki. Myślę, że przypadnie do gustu miłośnikom czasów PRL-u oraz każdemu, kto pragnie poznać cząstkę historii, którą kiedyś napisało życie. Zapraszam wszystkich zainteresowanych.
dzisiaj 20:09 Nadużycie | | | Link | Edytuj | CytujTen post został edytowany przez Autora dnia 23.10.14 o godzinie 21:23