Temat: OWCA Z KSIĄŻKĄ, recenzja z 18 lipca 2014

http://www.owcazksiazka.pl/2014/07/marynarka-mirosaw-t...

18 lipca 2014

Marynarka - Mirosław Tomaszewski

Jest taki moment w powieści "Marynarka", gdy redaktor naczelny gazety oraz dziennikarka, której zlecono napisanie serii artykułów o wydarzeniach z Grudnia 1970 roku zastanawiają się, w jaki sposób można opisać historyczną przeszłość tak, by zainteresować nią nie tylko pamiętające ją osoby, ale i pokolenie ludzi urodzonych już na długo po nich. Suche fakty z przeszłości nie do każdego trafią, a chodziło o to, by po serię artykułów (a następnie złożoną z nich książkę) zechciał sięgnąć każdy. Również młody czytelnik. Myślę, że Mirosław Tomaszewski, autor powieści, odpowiedział swoim bohaterom na to pytanie po prostu ich tworząc.

Nie jestem Gdynianką z urodzenia. Mieszkam tu dziewięć lat i o wydarzeniach z roku siedemdziesiątego na Wybrzeżu uczyłam się siedząc w szkolnej ławce na drugim końcu kraju. A że była to lekcja historii, za którą nie przepadałam, nieszczególnie przywiązywałam wagę do słów wypowiadanych przez przedziwnie umalowaną nauczycielkę o piszczącym głosie. Notabene to ona właśnie zupełnie mnie zniechęciła do historii. Oczywiście los zachichotał sobie ze mnie potem i obdarował pierwszym rokiem studiów naszpikowanym nieco inną niż powszechna, ale jednak historią. Karma, zemsta dziwnie umalowanej historyczki, czy cokolwiek innego... I właśnie ze względu na to moje zniechęcenie oraz historyczne dyletanctwo podeszłam do "Marynarki" z rezerwą.

Okazało się jednak, że akcja powieści rozgrywa się współcześnie i opisuje grupę ludzi, na których teraźniejszości odbija się cień wydarzeń z roku siedemdziesiątego. Karol, mieszkający w swej rezydencji na Kamiennej Górze, jest lokalnym biznesmenem, filantropem, osobą powszechnie znaną i szanowaną. Jego zięć, Witek, ambitnie, ale nieczysto dąży do przejęcia trójmiejskiego imperium teścia. Po Gdyni snuje się Adam, syn jednej z ofiar Grudnia, czterdziestolatek z punkrockową przeszłością, imający się dorywczych zajęć i nie potrafiący się odnaleźć w otaczającej go rzeczywistości. W redakcji "Głosu Bałtyckiego" Nina dostaje nowe zlecenie na serię artykułów, które mogą posunąć jej karierę dziennikarską mocno do przodu bez konieczności sypiania z naczelnym. Wydawałoby się, że nic ich nie łączy. Jednak gdy w Warszawie dwóch napastników zabija tajemniczego staruszka i zabiera z jego piwnicy kopertę oznaczoną symbolami ZO-171270, losy ich wszystkich zostają mimowolnie połączone.

Autor nie bawił się w głębokie portrety psychologiczne swych bohaterów, nie da się jednak nie zauważyć, że o ile postać Karola ma całkiem "sztywny kręgosłup", o tyle wykreowana postać Adama ugina się jak trzcina na wietrze, choć wydawać by się mogło, że jako punk, będzie trwał w swej ideologii. Na początku sądziłam, że mam do czynienia z polskim odpowiednikiem Olego z "Końca punku w Helsinkach". Szybko jednak zmieniłam zdanie. Adam nie ma niewzruszalnych postanowień. Gdy tylko Karol oferuje mu intratną posadę z garniturem, domem, samochodem i wysoką pensją - godzi się. Nie od dziś wiadomo, że najwygodniej siedzi się na pieniądzach. Nawet w garniturze (: Zastanowiły mnie za to postacie, które udzielały dziennikarce wywiadów w związku z przeszłością. Można by pokusić się o stwierdzenie, że ich wiarygodność jako świadków jest nieco wątpliwa: starsza kobieta wykazująca brak równowagi psychicznej, mieszkający na ogródku działkowym tzw. dziad-alkoholik, mężczyzna przerażony wizją śmierci bez opowiedzenia o tym, co zrobił w przeszłości, czy sędzia orzekający w latach siedemdziesiątych, cierpiący najprawdopodobniej na demencję...

"Marynarka" to powieść sensacyjna, zbudowana z kilku toczących się równolegle wątków, które na koniec łączą się w jedną nić. Nie dłuży się i może stanowić przyjemne czytelnicze oderwanie. Dla mieszkańców Gdyni będzie także spacerem po jej uliczkach i dzielnicach. Czytając książki przeważnie wyobrażam sobie opisywane miejsca. Tym razem wystarczyło uruchomić pamięć. Opowieść nie zawiera ciężkich lekcji historii, wolna jest od moralizatorstwa, gloryfikowania zdarzeń historycznych, czy wytykania palcem odpowiedzialnych, co - nie ukrywam - odebrałam jako jej ogromny plus. Grudzień 1970 jest jedynie tłem współczesnych zdarzeń, cieniem widocznym do dziś na twarzach bohaterów, dziurą po kuli na plecach znalezionej w piwnicy marynarki. A jednak książka sprawiła, że po jej odłożeniu nawet ktoś tak zniechęcony do czytania suchych historycznych faktów jak ja, przejrzał informacje dotyczące wydarzeń z tamtych dni, wypytał Ulubionego (Gdynianina z urodzenia i pasjonata historii z wyboru). A to oznacza, że można napisać powieść tak, by zainteresować wydarzeniami historycznymi młodsze pokolenie. I właśnie za to jedna owca więcej.
Marynarka [Mirosław Tomaszewski] - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
Za książkę bardzo dziękuję państwu Tomaszewskim