Maria Zofia Tomaszewska www.edumuz.pl
Temat: KSIĄZKI DO PODUSZKI, receznja z 7 sierpnia 2014
(61) Recenzja M. z dnia 7 sierpnia umieszczona na blogu Ksiązki do poduszki.http://ksiazki-do-poduszki.blogspot.com/2014/08/mirosa...
Chętnie sięgam po książki, w których odnaleźć mogę wątki historyczne. Jednak historia musi zostać wpleciona w fabułę tak, by nie męczyła, by można było ją przyswajać lekko i z zaciekawieniem. Autor, który od pierwszych stron bombarduje mnie suchymi faktami skutecznie zniechęca mnie do kontynuowania lektury. Mirosław Tomaszewski, który w swojej książce przybliża czytelnikom wydarzenia z grudnia 1970 roku „ubrał” fakty w formę atrakcyjną dla młodego odbiorcy. „Marynarka” pasuje jednak nie tylko na młodsze pokolenie.
Akcja powieści rozpoczyna się w grudniu 2004 roku i jest „rozłożona” na dwanaście miesięcy. Bohaterowie, których losy splatają się przypadkiem, mają ze sobą więcej wspólnego, niż im się wydaje. Bowiem każdy z nich nosi w sobie wspomnienie Grudnia ’70, które do dziś jest jak jątrząca się rana. Karol jest szanowanym biznesmenem, znanym w Trójmieście ze swojego zaangażowania w różnorakie akcje dobroczynne; Witek - zięć Karola jest, który za wszelką cenę chce przejąć firmę teścia. Spotkamy także Ninę – dziennikarkę „Głosu Bałtyckiego” , która jest w stanie wiele poświęcić dla awansu; Adama „emerytowanego” punka, lidera nieistniejącej już kapeli Amnezja, który usiłuje wykrzesać ze swojego wątpliwego już statusu gwiazdy siłę do stawienia czoła teraźniejszości. Wkrótce Nina dostaje zlecenie na serię artykułów o wydarzeniach z grudnia 1970 roku, które będą wydane w formie książki. Książki, która zmusi każdego z bohaterów do zasadniczego wyrażenia swojego zdania na temat wydarzeń z przeszłości.
Jeśli chodzi o postaci, na próżno szukać tutaj podziału na dobrych i złych. Autor ocen i osądów, a czytelnik chcący sam przypiąć im łatki decyduje się na coś niemal niemożliwego. Bohaterowie bez wyjątku budziły we mnie ambiwalentne uczucia. Momentami byłam gotowa im współczuć, innym razem ich zachowania budziły we mnie irytację. Jednak mimo tych skrajnych emocji było we mnie coś stałego, co towarzyszyło mi przez cały czas podczas odkrywania fabuły, a mianowicie chęć zrozumienia ich ówczesnej sytuacji (mówię tutaj o latach 70-tych). Gdybym pokusiła się o wytypowanie postaci, na którą reagowałam najmocniej bez zająknięcia wymieniłabym Adama. To około czterdziestoletni mężczyzna, który nie do końca wie czego chce. Mimo upływu lat znaczący wpływ na jego egzystencję ma przeszłość. Brakuje mu planów i konkretnego spojrzenia na siebie i życie, idzie tam, gdzie będzie mu lepiej nawet jeśli oznaczałoby to łamanie jego zasad (o ile takowe ma). Skrajności, choć chwilami denerwujące dodają postaciom autentyczności.
„Marynarka” to powieść upleciona z kilku wątków z przewagą sensacji. Autor potrafi zaskoczyć czytelnika stopniowo odkrywając tajemnice bohaterów. Wydarzenia z Wybrzeża, w moim odczuciu mają stanowić jedynie pewien „podkład” dla ukazania współczesnych epizodów, jednak żałuję, że temat nie został bardziej rozbudowany. Książka, choć należąca do tych, przy których można odpocząć zwraca uwagę na tę część historii, której młody czytelnik może nie znać, a powinien. Sama za sprawą tej publikacji bliżej zapoznałam się z grudniowymi zdarzeniami.