Temat: DYWAGACJE NAD HERBATĄ, recenzja z 29 września 2014

http://luincaerherbata.blogspot.com/2014/09/202-maryna...

Mam okazję dzisiaj przybliżyć Wam, moi drodzy, powieść polskiego autora o wdzięcznym tutule
Marynarka. Jak zawsze z radością sięgam po dzieło, którego autor jest Polakiem, ponadto interesuje się żywo promocją.
Książka zaczyna się od sceny włamania do domu staruszka, kradzieży tajemniczej koperty i morderstwa - a całe to zajście przypadło na noc sylwestrową.
Zaraz potem akcja przenosi się do innej lokacji i bohatera imieniem Karol, biznesmena. Ale to nie jedyny bohater tej opowieści. Kolejne krótkie rozdziały mamy poświęcone kilku innym osobom, historie których przeplatają się ze sobą.
Moją ulubioną postacią stał się Adam, zwany też Smutnym, były muzyk i barman. Zaraz po nim jest pan Jan, naczelny gazety, który jest pisarzem i musi patrzeć na to, co gazeta wydaje. Żadna z przedstawionych postaci (i sytuacji) nie jest czarno-biała, nie można orzec, kto jest w powieści "tym złym", a kto "tym dobrym". W powieści zgrabnie połączono nam współczesne czasy z przeszłością, z ważnymi dla bohaterów zdarzeniami, szczególnie dotyczącymi wydarzeń z grudnia 1970.
Czytało mi się, pomijając moje trudności z koncentracją w ogóle, całkiem nieźle. Słowa autorowi spływały z pióra nieprzerwanym strumieniem, dzięki czemu odbiór jest dość łatwy. Jednakże należy zauważyć, że kwiatki typu "tafla owsianki" urozmaicały powieść i niekiedy mocno psuły nastrój, który autor tak pieczołowicie budował. Many nieprzewidziane zwroty akcji, ciekawe rozwiązania problemów i wyrazistych bohaterów, którzy ze swoimi rozterkami i sposobem myślenia stają się bardzo realni - czyli materiał na całkiem dobrą książkę.
Polecam osobom, które lubią nawiązanie do przeszłości, szczególnie polskiej, do zagadek i tajemnic.