konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Anna Świrszczyńska

Getto: Dwoje żywych dzieci


Na tej ulicy już dawno ustał ostatni krzyk. Tylko niekiedy wiatr
stuka wyrwanym oknem, w którym migają jeszcze złomki szyby,
i niesie nad brukiem puch z rozszarpanych pierzyn, co zaścieła
bramy.
Ten sam wiatr przynosi czasem z oddalenia nagłe wołanie wielu
Ludzi. Wtedy zdarza się, że z którejś przecznicy wychodzi
nieoczekiwanie dwoje żywych dzieci. Trzymając się za ręce
uciekają cicho środkiem wymarłej ulicy.
Aż tam, gdzie ukryty za omglonym rogiem niemiecki żołnierz
przy karabinie maszynowym czuwa dzień i noc na granicy getta.
Jerzy Andrzej Masłowski

Jerzy Andrzej Masłowski poeta, autor tekstów
piosenek, prozaik

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Jakiś czas temu gadaliśmy sobie przy kawce z Januszem Sentem na temat żydowskiej muzyki i doszliśmy do wniosku, że prawie wszystkie piosenki jakie znamy z dzieciństwa są smutne lub choćby zabarwione smuteczkiem. - To może napiszemy jakiegoś wesołego szmoncesa? - zaproponował. - Czemu, nie? - odparłem. Przez parę dni siadałem do tekstu, ale każda próba kończyła się nie tak jak chciałem - tekst niby zaczynał się wesoło, ale zaraz meandrował w kierunku co najmniej nostalgicznym. Pewnego dnia zadzwonił do mnie kumpel i zaproponował byśmy uruchomili wydawnictwo. Jako że marnie wówczas stałem z kasą (w zawodach artystycznych to normalne) zapaliłem się do tego pomysłu i pierwsze co zrobiłem to... napisałem tekst piosenki, którą zatytułowałem "Geszefcik". Po południu wpadłem do Janusza. Ten usiadł przy fortepianie, chwilę pomyślał i... po kwadransie piosenka była skończona. Nagrał ją aktor warszawskiego Teatru Żydowskiego - Piotr Sierecki. Można posłuchać jej na wrzucie.

http://www.wrzuta.pl/audio/2LhSvMSoWi/geszefcik

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Jerzy Andrzej Masłowski:
Jakiś czas temu gadaliśmy sobie przy kawce z Januszem Sentem na temat żydowskiej muzyki i doszliśmy do wniosku, że prawie wszystkie piosenki jakie znamy z dzieciństwa są smutne lub choćby zabarwione smuteczkiem. - To może napiszemy jakiegoś wesołego szmoncesa? - zaproponował. - Czemu, nie? - odparłem. Przez parę dni siadałem do tekstu, ale każda próba kończyła się nie tak jak chciałem - tekst niby zaczynał się wesoło, ale zaraz meandrował w kierunku co najmniej nostalgicznym. Pewnego dnia zadzwonił do mnie kumpel i zaproponował byśmy uruchomili wydawnictwo. Jako że marnie wówczas stałem z kasą (w zawodach artystycznych to normalne) zapaliłem się do tego pomysłu i pierwsze co zrobiłem to... napisałem tekst piosenki, którą zatytułowałem "Geszefcik". Po południu wpadłem do Janusza. Ten usiadł przy fortepianie, chwilę pomyślał i... po > kwadransie piosenka była skończona. Nagrał ją aktor warszawskiego Teatru Żydowskiego - Piotr Sierecki. Można posłuchać jej na wrzucie.

http://www.wrzuta.pl/audio/2LhSvMSoWi/geszefcik


Piosenka urocza, wysłuchałam z wielką przyjemnością i uśmiechem na twarzy.
A czy można też prosić Autora o słowa do poczytania? Pozdrawiam - AniaAnna B. edytował(a) ten post dnia 18.02.09 o godzinie 10:31
Jerzy Andrzej Masłowski

Jerzy Andrzej Masłowski poeta, autor tekstów
piosenek, prozaik

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Anna B.:
Jerzy Andrzej Masłowski:
Jakiś czas temu gadaliśmy sobie przy kawce z Januszem Sentem na temat żydowskiej muzyki i doszliśmy do wniosku, że prawie wszystkie piosenki jakie znamy z dzieciństwa są smutne lub choćby zabarwione smuteczkiem. - To może napiszemy jakiegoś wesołego szmoncesa? - zaproponował. - Czemu, nie? - odparłem. Przez parę dni siadałem do tekstu, ale każda próba kończyła się nie tak jak chciałem - tekst niby zaczynał się wesoło, ale zaraz meandrował w kierunku co najmniej nostalgicznym. Pewnego dnia zadzwonił do mnie kumpel i zaproponował byśmy uruchomili wydawnictwo. Jako że marnie wówczas stałem z kasą (w zawodach artystycznych to normalne) zapaliłem się do tego pomysłu i pierwsze co zrobiłem to... napisałem tekst piosenki, którą zatytułowałem "Geszefcik". Po południu wpadłem do Janusza. Ten usiadł przy fortepianie, chwilę pomyślał i... po > kwadransie piosenka była skończona. Nagrał ją aktor warszawskiego Teatru Żydowskiego - Piotr Sierecki. Można posłuchać jej na wrzucie.

http://www.wrzuta.pl/audio/2LhSvMSoWi/geszefcik


Piosenka urocza, wysłuchałam z wielką przyjemnością i uśmiechem na twarzy.
A czy można też prosić Autora o słowa do poczytania? Pozdrawiam - AniaAnna B. edytował(a) ten post dnia 18.02.09 o godzinie 10:31

Aniu,
Nie wrzuciłem na forum tekstu tej piosenki, bo to nic ambitnego, ot, taki tekścik z przymrużeniem oka. Ale jeśli sobie życzysz,
bardzo proszę, oto on:

GESZEFCIK
muz. Janusz Sent Sł. Jerzy A. Masłowski

Już od zarania dziejów
świat cały kręci się
wokoło interesów,
biznesów, itp.

Gdy w Raju Wąż - Kusiciel
Ewunię jabłkiem zwiódł
to gdy jej jabłko dawał
miał w tym interes swój

Geszefcik, geszefcik
aj, ja, ja, ja, ja ,ja, ja, jaj
daj Boże, bym w życiu
zarobił wielki szmal
Mój Boże, mój Boże
jej, je, je, je, je ,je, je, jej
jak zbiję fortunę
to będę chwalił Cię

Gdy cię dopadła bieda
gdy pusto w trzosie twym
pamiętaj, że ktoś inny
interes węszy w tym

Gdy szczęście się uśmiecha
gdy już masz duży szmal
pamiętaj, że ktoś inny
też w tym interes ma

Geszefcik, geszefcik... itd.

Geszefty są przeróżne
są małe, duże też
lecz najważniejsze w nich jest,
by opłacały się

Wiadomo wszak, że człowiek
trzy namiętności ma
są nimi: seks i władza
lecz przede wszystkim - szmal!

Geszefcik, geszefcik... itd.

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji


Obrazek


Braha Rosenfeld - ur. w 1946 r. w obozie przejściowym w Niemczech jako Bronisława Feinburg - pierworodna córka ocalałych od zagłady rodziców. Po powrocie do Polski
w 1958 roku wyemigrowali do Izraela. Ukończyła studia na wydziale Filozoficznym
Tel Awiwskiego Uniwersytetu. Studiowała także literaturę hebrajską i anglistykę.
Jej późny debiut, w języku hebrajskim, nastąpił w 1990 roku. Od tego czasu publikuje regularnie w pismach literackich, które ukazują się w Izraelu. Oprócz własnej twórczości, zajmuje się tłumaczeniem poezji, głównie z języka polskiego, a także pisze recenzje i eseje krytyczno-literackie. Organizuje imprezy kulturalne i warsztaty creative writing. W 2003 roku została wybrana przewodniczącą Stowarzyszenia Pisarzy Hebrajskich w Izraelu. Wydała kilka zbiorów wierszy; obecnie w druku znajduje się jej nagrodzony zbiór „Moja matka maluje.”

Dojrzewanie

Swoje gorzkie sieroctwo
matka mi przekazała jak kamień
kamień wetknięty
w kieszonkę mojej dziecięcej sukienki
I byłam małą kangurzycą
która biega, podskakuje
z kangurzątkiem, nie swoim;
w kieszeń mego ciała
ciemnym ściegiem
jej opowieści wszytym
na zawsze

Ależ ja widzę

Czy nie widzisz
jak na zabrudzonym niebie
rozlewa się purpura tworząc łańcuch gór
jęczące wody rzeźbią
koryta rzek
a poszarzały horyzont spędza
stada obłoków liżących
trawę tęsknot
które wkradają się w nas, złączonych
z sobą ramię przy ramieniu
udo przy udzie
i oddalają nas
od siebie

Na drodze do Flagstaff

ze skał zwieszone hamaki chmur
rozwijają deszczowe zasłony
próbując ujarzmić
szalejące wichry
i ponure duchy
uwięzione
wśród łańcuchów gór które
wzniecają w nas
strach przed kamieniami

bezmierny smutek indiański
rozprzestrzenia się na pustynnej dolinie
gotując się
do nocnego spoczynku

dzikie mustangi galopują
w naszych ciałach uśpionych
a języki wody
gładzą czule skalisty masyw
Gór Judzkich z naszego
snu

* * *

Buduję świątynię z eteru
buduję pałac z powietrza

tu wiatr pobudza ludzi do rozmów
wody rozpryskują się w błyski spojrzeń
północ i południe uwiązane są jak barany
wschód krzyżuje się z zachodem
ogień jedna się z wodą
ogień przez wiatr się poczyna
ich tańce rozpraszają żal
żal który już innym szkli się sensem
ciemność jaśnieje
gleba w słodkim śnie
strach ma niebieskie oczy
i niewidome usta

głębokie się jawią komnaty
meble przeźroczyste
dotykalnym dźwiękiem
wyostrzone zmysły

to moje okulary płaczą
a nie atrament mych oczu
poprzez stronice biegną korytarze
litery dostały gorączki
westchnienia są ich przykryciem
słowa bezczelne są i gruboskórne
umieją słuchać
i wiedzą jak wyzbyć się
męki

gdy śpię jestem na jawie
karmię się oddechem
z kichnięciem wzlatuję
wątłe moje szczęście wieszam
na kolorowych drzewach
w barwach mego życia

przełożyli z hebrajskiego
Braha Rosenfeld i Leszek Elektorowicz


W temacie Pierzaści bracia mniejsi wiersz Brahy Rosenfeld,
w jej własnym przekładzie, pt. "Czarne kormorany" – M. K.Marta Konarska edytował(a) ten post dnia 24.02.09 o godzinie 17:16
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Mosze Kulbak (1896-1937)
Urodził się w Smorgoniach na Wileńszczyźnie. Ojciec był dzierżawcą lasów, matka wywodziła się z żydowskich rolników. Wykształcenie otrzymał tradycyjne (cheder, jeszybot). Świeckie wykształcenie zdobył jako samouk. Debiutował w roku 1920 w Wilnie tomem "Szirim" (Pieśni) i od razu zyskał sławę wybitnego poety. W tymże roku wyjechał do Berlina z zamiarem wstąpienia na uniwersytet. Pracował podczas pobytu wileńskiej trupy Teatralnej w Berlinie jako sufler, korzystał również ze wsparcia wybitnego pisarza i publicysty warszawskiego H.D. Nomberga. Żył w nędzy, nie opuszczał jednak Berlina i uparcie pracował nad pogłębieniem swojej wiedzy ogólnej i literackiej. W roku 1929, tj. do chwili wyjazdu do ZSRR (z powodu nieprzyznania mu przez władze polskie obywatelstwa), pracował jako nauczyciel literatury w żydowskim gimnazjum i Żydowskim Seminarium Nauczycielskim, gdzie należał do najbardziej lubianych profesorów. Wkrótce po aresztowaniu komunistów polskich również Kulbaka osadzono w obozie (1937), gdzie został rozstrzelany.

DZIADEK
(z poematu Białoruś)

Oj, dziadek z Kobylnik - to taki Żyd prosty,
Chłopisko z kożuchem, z siekierą, z ościeniem,
A moich szesnastu wujków i mój tato
To Żydzi, prości Żydzi, niby bryły ziemi.

Pchają tratwy po rzekach, ciągną kłody z lasu,
Przez całe dnie harują jak prawdziwe chłopy,
A o zmierzchu wieczerzę jedzą z jednej michy
I walą się na łoża jak związane snopy.

Mój dziadek, oj, dziadunio z trudem włazi na piec,
Już nam kiedyś staruszek przy stole zachrapał -
Lecz nogi drogę widzą - same wiodą na piec,
Te dobre nogi dziadka, co mu służą lata.

BABCIA
(z poematu Białoruś)

Moja babcia była to kobieta cnotliwa,
Mistrz płodności - dziecko z każdą wiosną...
Lekko, bez bólu, tak jak kury jaja niosą,
Tak ona bliźnięta po bliźniętach niosła

Trzech wujków urodziła na strychu na sianie,
Dwóch wujków gdzieś w szuwarach, kiedy szła na pole,
Jedenastu babunia na piecu powiła,
Na koniec mego tatę złożyła w stodole.

Kiedy jej macierzyńskie zamknęło się łono,
Biednych obdarowała babcia pieluchami.
Moja babunia dobrze wypełniła swoje,
Szła po domu jak kaczka między kurczętami.

tłum. Anna KamieńskaJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 01.03.09 o godzinie 14:24
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Maria Bujańska

Izaak

Nie przyjmował się na żadnej glebie.
(Próbowano nawet czarnoziemu)

Zniecierpliwiona R a d a postanowiła przeprowadzić
wiwisekcję.

Przekrojono go na dwie połowy.
Dokładna analiza wykazała,że pochodzą z różnych szczepów,
a złączył je król Salomon.
Jerzy Nita

Jerzy Nita pracownik ochrony,
SKORPION

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Zofia M.:
Maria Bujańska

Izaak

Nie przyjmował się na żadnej glebie.
(Próbowano nawet czarnoziemu)

Zniecierpliwiona R a d a postanowiła przeprowadzić
wiwisekcję.

Przekrojono go na dwie połowy.
Dokładna analiza wykazała,że pochodzą z różnych szczepów,
a złączył je król Salomon.

Bardzo ciekawy wiersz Marii Bujańskiej zaprezentowałaś Zosiu. Doskonale skondensowany - jakże oszczędny w słowach, jasny w przekazie i niosący przy tym tak wiele treści. Bardzo lubię czytać takie właśnie - poetyckie, w najpełniejszym tego słowa znaczeniu - utwory.

Pozdrawiam.

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Irit Amiel

Egzamin z Zagłady


Jesteśmy już nieliczni i ostatni.
Wiek nie zaciera świadomości,
a po nas zapadnie wielkie milczenie.
I moja wnuczka mówi - mam egzamin z Zagłady -
Nasze życia, nasze nocne zmory,
Nasze codzienne grozy staną się datami.
A młody adwokat mówi - Oni są już starzy
nie można polegać na ich pamięci.

Jesteśmy już nieliczni i ostatni.
Powoli odchodzimy i znikamy
zabierając ze sobą na dno
nasze milczenie, nasz krzyk.

Jesteśmy już nieliczni i ostatni,
i pozostała nam już tylko garstka dni
na świadectwo, na grozę i na gorzkie
porachunki z człowiekiem i z Bogiem.

Prawa genetyki

Moją kulawą babcię zrzucono ze schodów
z mieszkania gdzie została sama
bo syn jej uszedł w życie nocną porą.
Potem wozem wieziono ją na stację
i nikt na świecie nie wie czy zastrzelono
na miejscu czy też nie zaoszczędzono
jej podróży uwapnionym wagonem.

Ale ja jej ocalała wnuczka
chodzę po świecie dźwigając na moich barkach
od lat ciężar jej olbrzymich piersi, które
przekazała mi w spadku prawami genetyki.

Marek

Nad brzegiem szafirowego morza
okrakiem na białym obłoku
wrócił do mnie kiedyś
mój mały kuzyn Marek
i zapytał:
- Czemu tak szybko
zapomniałaś ten dzień
w dużym getcie
tego ostatniego lata
kiedy to po raz pierwszy
pokazaliśmy sobie nawzajem?

I czemu ja jestem chudy i spalony
a ty stara wypasiona i ocalona?

Seweryn

Miał dwa latka
Ledwo znał swoje imię
gdy nocą zaniosła go matka
do obcej tęgiej kobiety
i wielkiego pijanego mężczyzny.
A on był czarny i obrzezany.
Matka rozpłynęła się,
w smugach dymu,
który wcale nie był biały.
Nowi rodzice go kochali
szczeniaka nawet dali.
A kiedy była łapanka
na dzieci, wsadzili go
do wielkiej beczki w ogrodzie
i kazali siedzieć cicho i nie wołać.
Więc płakał w sercu bezgłośnie,
aż zmorzył go sen, bo wiedział,
że jest inny czarny i obcy.
Tak mu mówili i nieraz oglądał
swego obrzezanego ptaszka.
A potem już jako mężczyzna
poszedł szukać swojej tożsamości
i nie znalazł po dziś dzień.
Siwiejący ojciec dorastających córek
Nocami w poduszkę płacze z tęsknoty
Do mamy.

Noc psów

Letnia ciemna noc.
Szczekanie psów
rozrywa ciszę.
Drobne ciałko
wtula się
bezgłośnie
w brzuch ziemi.

Wcisnąć się
do wewnątrz.
Zakopać się.
Pochować się.
Nie ruszać się.
Zatrzymać oddech.
Uciec w martwotę.

Po latach film:
"Sounds of Music"
dzieci ukrywają się
pomiędzy nagrobkami.
"Deja vu" przemyka
przez ekran mózgu.
Nie, nie, to nie byłam ja.
Po latach spotkanie.
Rozpamiętywanie.
Pamiętasz tę noc psów
na cmentarzu?
Pamiętasz jak nie mogłaś
wstać, sparaliżowana
przerażeniem?
Co, ty tego nie pamiętasz?

Nie, nie, to nie byłam ja.
W żaden sposób nie ja.
To była jakaś inna dziewczynka
i ona została na zawsze tam.

Mniej zmarli

Dopóki jeszcze jestem tu, jesteście mniej zmarłymi,
Lecz wkrótce zginiecie po raz wtóry i ostatni.
Moja śmierć wymaże was ostatecznie ze świata.

Na razie jeszcze wszyscy we mnie pulsujecie,
Wytatuowani w mej pamięci, wyżłobieni w moich żyłach.
Lecz wkrótce zabiorę was ze sobą do Hadesu
W ten ostatni mrok i nie będzie już zmartwychwstania.

Zabiorę ze sobą wszystkie imiona i stare piosenki,
Wszystkie twarze, uśmiechy, rozpacz, trwogi i łzy.
Wszystkie maski, tysiące wspomnień i tęsknoty,
Wszystkie ucieczki, poniżenia i spóźnione powroty.

Do mego grobu zabiorę was wszystkich
i będziemy tam
Bardziej zmarli, my ofiary i ocaleńcy
tego gorzkiego
Jak piołun dwudziestego wieku
i może wreszcie dotrzemy
Do "Ciszy i przystani Żydzi śpiewający, Żydzi obłąkani".

Inne wiersze Irit Amiel powyżej w tym temacie, a także: ”Niebo jest u stóp matki”, Motyw ojca, ”Okrutną zagadką jest życie”..., W głąb siebie..., Lot nasz podniebny, Powroty, Ballady, Poetycka garderoba..., Krzyż – M. K.Marta Konarska edytował(a) ten post dnia 22.03.09 o godzinie 22:23
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Icyk Manger (1901 - 1969) – Urodził się w Czerniowcach w rodzinie rzemieślniczej. Wybitny liryk. W okresie międzywojennym przebywał długie lata w Polsce (Wilno, Warszawa). Tuż przed wojną wyjechał ma Zachód (Paryż i Londyn). Następnie mieszkał w Ameryce. Zmarł w Izraelu. Z ważniejszych publikacji z lat 1920 - 1950 wymienić trzeba: Sztern ojfn dach (Gwiazdy na dachu); A łamtern in wind (Latarnie na wietrze); Medrasz Icyk (Komentarz Icka); słynne wiersze oparte na motywach biblijnych: Rut Welwl Zbażer szrajbt brif cu Malszełe der szejner (Rut Welwel ze Zbaraża pisze listy do pięknego Małszełe); Demerung in szpigl (Zmierzch w zwierciadle); Wolkns ibern dach (Chmury nad dachem); Der sznajder gezeln Note Manger zingt (Czeladnik krawiecki Note Manager śpiewa) (wiersze poświęcone bratu); Der ałter Anakreont (Stary Anakreont); In album fun majn szwester Szejndele (Album dla mojej siostry Szejndele); Sonetn fun majn bruder Note (Sonety dla mojego brata Note).

Cyniczna idylla

(z cyklu "1943")

Trójca turystów na ruinach getta
Ogląda ślady po niemieckich hordach.
Leciwa miss. I nowojorski bankier.
I lord z prawdziwą miną lorda.

Leciwa miss natychmiast do chusteczki
Z zimnego oka stosowną łzę wydziela.
W torebce miss jest anglikańska Biblia,
A Biblii "God" - Bóg ludu Izraela.

I "Meri" - ta żydowska święta matka.
I "Dżizus" - to żydowskie dziecię świete.
I rzymski nicpoń - ów "Pontius Pilatus",
Co w piekle tkwi za niecny swój postępek.

Bankier z Nowego Jorku też robi co może:
Fotosy murów pokrwawionych w walce.
Błyszczą mu złote w dwuszeregu zęby
I iskrzą się upierścienione palce.

Fotosy robi dla swej jedynaczki,
Która "high school" w przyszłym ukończy roku.
Doris jest piękna, cedru ma wysmukłość
I tycjanowskie lśnienia w koku.

Lord nierozmowny i sztywny jak mumia.
Funt siedemnaście szylingów za słowo.
Rozmyśla o swych włościach w dalekim Stratfordzie,
Gładząc dostojnie brodę płową.

I co robi synalek jego pierworodny?
Czy oksfordzkiego nabrał dość poloru,
By wkrótce "speech" wygłosić w Izbie Lordów,
Wedle tradycją uświęconych wzorów?

Zapada wieczór. Puchacze i sowy
Budzą się w gruzach o szarej godzinie.
Trójca turystów do ekspresu wsiada.
Dziś jeszcze będzie w wesołym Berlinie.

tłum. Wisława Szymborska

Na drodze stało drzewo

Na drodze stało drzewo,
Pochyłe drzewo nad rzeką,
A wszystkie ptaki z tego drzewa
Odleciały gdzieś bardzo daleko.

Trzy na Wschód, trzy na Zachód,
A reszta w południową stronę.
I zostawiły na pastwę burzy
Drzewo osamotnione.

Rzekłem matce: "Słuchaj, mamo,
Starczy jedno okamgnienie,
Jeśli tylko nie przeszkodzisz,
W małego ptaka się zamienię.

I usiądę na tym drzewie,
I kołysząc się łagodnie
Będę w mroźnym drzewa śpiewie
Śnieżną śnił melodię".

Rzekła matka: "O mój Boże!"
I zapłakała rzewnie.
"Uważaj, mój synku, ty możesz
Zamarznąć na tym drzewie".

"Szkoda twoich oczu, mamo,
Jednym błyskiem, jednym znakiem,
Starczy jedno mgnienie oka,
A stanę się małym ptakiem".

Płacze matka: "Icyk drogi,
Ja tego chyba nie przeżyję,
Przecież ty się zaziębisz,
Weź ciepły szalik na szyję.

No, już trudno, jak musisz być ptakiem,
To bądź, ale o jedno cię proszę,
Żebyś wziął baszłyk na głowę
I na nogi włożył kalosze.

I ciepły sweter zimowy
Weź, synku, mój synku szalony,
Jeśli nie chcesz zejść w gościnę
Do zmarłych i pogrzebionych".

Podniosłem skrzydła, były ciężkie.
I natężyłem siły do ostatka,
Ale zbyt wiele rzeczy na me skrzydła,
Zbyt wiele włożyła matka.

I patrzyłem smutnie w jej oczy,
W oczy matki, której miłość była taka,
Że nie dała mi, nie pozwoliła
Zmienić się w ptaka.

tłum. Antoni SłonimskiJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 29.03.09 o godzinie 09:49
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Władysław Szlengel

Obrachunek z Bogiem


(Getto Warszawskie, 1943)

Może to był sen - (chociaż nie)
A może zamroczył mnie trunek
Siedzieliśmy razem Bóg i ja
I robiliśmy rachunek...
Bóg był starszym panem
O spojrzeniu pełnym łaski
Miał siwą długą brodę
I chodził bez opaski...
Kenkarty wprawdzie nie miał
Bo przybył prosto z raju
Lecz miał obywatelstwo
Podobno... - Urugwaju
Wyjąłem dużą księgę
A Pan Bóg Watermana
Otwarłem konto - wiara
I rzekłem... proszę pana
Mam lat trzydzieści dwa
Lat sytych albo biedy
Dotychczas Panie Boże
Otwarty miałem kredyt
Mówiono: módl się
Ja się modliłem
Mówiono: pość -
- pościłem...
Przez ciężkie postu dni
Bez kropli wody w ustach
Dla wielkiej chwały Twej
i urojonych ustaw
W męczocych smugach świec
W tumulcie izb bóźniczych
Modliłem się byś mógł
uczynki moje zliczyć
Mówiono mi „nie kradnij"
nie kradłem
Mówiono: nie jedz świniny...
(lubię) - nie jadłem
Mówiono: Bóg tak chce...
Mówiono: Boża Droga
Mówiono: nie cudzołóż...
Wstrzymałem się... dla Boga
Mówiono nie zabijaj!
nie zabijałem
Nie miej Boga nade mną
- nie miałem...
Są różne miłe święta
Są różne trudne święta
Po dziesięć razy na rok
Kazano mi pamiętać
Kazano siedzieć w kuczce
Pić gorzkie jadać macę...
Pokuty różne czynić
i zaniedbywać pracę
Rzemieniem ściskałem ręce
Księgi zżerałem nocą
i umartwiałem ciało
Przepraszam, pytam - po co?
Mówiłem: Bóg pomoże
Mówiłem: Bóg ocali
Wierzyłem: Pan Bóg ze mną
Mówiłem: i tak dalej...
Spójrz no, popatrz w księgę
Rzecz jasna, oczywista
Patrz! karta Twoich zasług
w stosunku do mnie - czysta...
Biją mnie w twarz
- Nie uciekam
Jak zwierz tropiony z nory w norę
Czekam... a Ty nic...
Głodno mi chłodno i tęskno
Droga wciąż dziksza, daleka
Pusto - wokoło, martwo
Nie płaczę... - czekam...
Na wiatr więc wyrzucone
Błagania posty lament
i sto tysięcy modlitw
i pół miliona „Amen"...
Co Ty mi dajesz dziś
Za wszystkie me uczynki
Ten blok...
Tę blaszkę... plac -
Te bony - czy Treblinki?
Czy jeszcze czekasz bym
Pojutrze jak testament
Pod pruski idąc gaz
Powiedział jeszcze „Amen"?
No mów cos, proszę mów -
Rachunek wyjm z ukrycia
Otwarte ksiegi - patrz! -
Wspólniku mego życia...
Ten miły starszy pan,
z którym przy stole piłem
Ołówek wziął do ręki i rzekł...
i tu się przebudziłem
Czy to był zwykły sen? -
Czy też mnie zmorzył trunek? -
Lecz do dziś nie wiem jak
się skończył obrachunek

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji


Obrazek


Abraham Suckewer (ur. 1913) – poeta żydowski, tworzący w języku jidysz.
Urodził się w Wilnie, gdzie też ukończył polskie gimnazjum i studiował na Uniwersytecie Wileńskim. Debiutował w latach 30-tych na łamach warszawskiego tygodnika jidysz "Wochnszrift far literatur". Był członkiem wileńskiej grupy literackiej Jung Wilne. Podczas okupacji niemieckiej ukrywał się i uciekał przed hitlerowcami, ale został złapany i zamknięty w getcie, skąd uciekł. Od 1944 przebywał w Moskwie, w 1946 r. wrócił do Polski. Był świadkiem w procesie zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze. Od 1947 r. mieszka w Izraelu. W 1949 r. założył w Tel Awiwie kwartalnik literacki
"Di goldene kejt". W wierszach poświęconych współczesnemu Izraelowi często nawiązuje do poezji polskiej, zwłaszcza do utworów wielkich romantyków (Mickiewicz, Słowacki, Norwid), a także do poetów okresu międzywojennego (Leśmian, Tuwim).
Po polsku ukazał się tom jego wierszy pt. Zielone akwarium, przeł. Michał Friedman, 1993.

Spalony czas

Obudziłem się i — czuję puls świadomości. Mój znak. Jestem.
Jestem. Tutaj. Jak długo to trwało?
Już nie śpię, leżę pod krawędzią wulkanu.
Dokoła żarzy się ciemność. W górze niebieskie niebo.

Jak długo to trwało? Słyszę głos: „Czas spalony,
ale ty ciągle ciekaw jesteś wskazówek zegara.
Czas jest z ludzkiego słownika, twój żywioł to lawa,
Lawa — twoja wiosna, lawa — twoja kochanka. Lawa".

Z lawy zlepia się kształt kobiety tak dobrze mi znanej.
Na jej piersi świeża rana mojego znaku.
- Ile minęło czasu, licząc od krematorium?
- Spalili mnie tysiąc lat temu.
Oboje wstępujemy, w wirze, ku wysokościom.

1981

Fun ale werter bin ich blojz an ejncik wort mekane:
dos wort jehi, zol wern. Wolt mir szenken der baszefer
a nicec funem wort, a mindstn simen fun zajn kojech,
jechi, wolt ich gezogt, zol wern lid, in s'iz geworn.

Zol wern lid a gojsesdiker ek fun regn-bojgn,
an ejncike muraszke, a farblondżete in midber,
lewonediker helfandbejn gebojrener in dżungl,
a mentszn-szarbn lachndik fun zich alejn - in szpigl.

Zol wern lid a sztern, wos im sztelt nit kejner choczbi
a hilcerne macejwe, dortn wu er iz gefaln.
A grozik peneml in grinem rizikn akwarium,
a gildn ringi, wos di kale zajne iz a blinde.

Jehi, zol wern lid, wos biz acind iz nit geworn,
far lebedike un far di, wos mentszn rufn: tojte.
Jehi, zol wern frejd, un s'iz geworn frejd un frejdik,
jehi, un ojf a rege iz di lejd iz geworn lejdik.

1981

Ze wszystkich słów o jedno tylko jestem zazdrosny:
o słowo „jehi” „niech się stanie". O, gdyby Stwórca
dał mi choć iskierkę, choć najmniejszy znak swej mocy,
wymówiłbym „jehi”, niech się stanie pieśń i stałaby się.

Niech się stanie pieśń, umierający koniec tęczy,
mrówka, która w pojedynkę błądzi przez pustynię,
płód dżungli kość słoniowa jak księżyc jasna,
ludzka czaszka, śmiejąca się z siebie — do lustra.

Niech się stanie pieśń, gwiazda, której nikt
nie wystawi pamiątki z drzewa na grobie, tam gdzie spadła.
Twarz z trawy w olbrzymim zielonym akwarium,
złoty pierścionek na palcu ślepej oblubienicy.

„Jehi”, niech stanie się pieśń, jakiej dotąd nie było
dla żywych i dla tych, których ludzie nazywają umarłymi,
„Jehi”, niech będzie radość — i stała się radość dokoła.
„Jehi”— i na chwilę ból był do zniesienia.

z jidysz przełożył Jan Goślicki

Inne wiersze Abrahama Suckewera w tematach:
Cisza w poezji, Motyw dłoni i rąk, W harmonii z przyrodą – M. K.Marta Konarska edytował(a) ten post dnia 02.04.09 o godzinie 12:10
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Charles Reznikoff*

* * *


Rabin wyczytywał nazwiska członków swej dawnej kongregacji
i w trakcie czytania przy każdym nazwisku dodawał: „Nie żyje!”
W jego głosie słychać było ton satysfakcji
że sam jest ciągle wśród żywych –
słabowity na ciele i na umyśle jeszcze słabszy.

* * *

Wbrew temu i wbrew tamtemu,
wbrew temu, a także wbrew tamtemu;
bo uparty z nas naród.
Bodły i tratowały nas byki Asyrii
i rozrywały na kawałki szakale i jastrzębie Egiptu
i karmiły się nami orły Rzymu,
a jednak wbrew temu i wbrew tamtemu –
czemużby nie, Izraelu,
wbrew temu, a także wbrew tamtemu?

tłum. Piotr Sommmer

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.05.11 o godzinie 12:55

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Jiří Kolář

2 czerwca

Stary Żyd


siedział na podłodze i modlił się.
może ze wstydu przed nami, a może z bojaźni
bożej
wdrapał się na łóżko jako ostatni
i tam pod derką zdjął ubranie.
Potem cicho zawiesił je na wieszaku
i pieczołowicie przywiązał do sufitu.
Noc grzała,
płomienie lizały okno,
pociąg ścichał.

Ogrody z nożem w plecach biją
srebrnymi skrzydłami pośród ruin.

przełożył Leszek Engelking

Wiersz jest też w temacie Wiersze jak kartki z pamiętnika.
Tam notka o autorze i linki do innych jego wierszy.
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 26.02.11 o godzinie 10:02

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji


Obrazek
Dannie Abse (ur. 1923) – poeta walijski pochodzenia żydowskiego, z wykształcenia lekarz, łączący praktykowanie w swoim wyuczonym zawodzie z pisaniem poezji. Debiutował jako poeta w 1948 roku tomikiem pt. „After Every Green Hing”. Ponadto opublikował: "Walking Under Water” (1952), "Tenants of the House” (1957), "A Small Desperation” (1968), "Funland and Other Poems” (1973), "Way Out in the Centre” (1991), “Arcadia, One Mile” (1998), “Encounters Hearing Eye (2001), “Yellow Bird” (2004), “Running Late” (2007), “The Presence” (2007) i inne. W Polsce ukazał się tom Dannie Abse: Stetoskop. Wiersze wybrane. Przekład Andrzej Szuba. Wyd. Znak, Kraków 2004. W swoich utworach stara się łączyć tradycje kultury żydowskiej i walijskiej.

Pieśń dla Dowa Szamira

Praca to inny rodzaj modlitwy.
Szczepisz w Izraelu duszę drzewa.
Szczepisz na pustyni ducha ogrodów.

Modlitwa to inny rodzaj pieśni.
Szczepisz na drzewie duszę cytryn.
Szczepisz w ogrodach ducha róż.

Śpiew to inny rodzaj miłości.
Szczepisz w cytrynach ducha twego syna.
Szczepisz w różach duszę twej córki.

Miłość to inny rodzaj życia.
Szczepisz w twej córce ducha Izraela.
Szczepisz w twym synu duszę pustyni.

Icek i jego pies

Haniebną rzeczą jest modlić się o coś,
czego i tak nie możemy dostać, mówi Icek.
Kiedy jestem sam,
kiedy jestem tylko z mój pies,
kiedy nie mogę wyjść
z powodu deszcz,
z powodu buty,
wolę sobie pogawędzić z Bogiem

Icek, dokuczają mi, po co to robisz,
jaki to ma sens?
Bóg chyba nie odpowiada, prawda?

Wy głupi! czy ja jestem przy Ścianie Zachodniej?
Czy ja jestem na ogromnej górze Synaj?
Czy w tym ciemnym pokoju jest jakiś ciernisty krzew?
Bóg może nie powiedzieć ani słowa,
On nawet może nie wyszeptać: Cześć, Icek

Ale kiedy tak sobie gadam i gadam
to to, to tamto,
kiedy na dworze pada,
kiedy deszcz bije o szyby,
kiedy proszę Boże to
i dzięki Boże tamto,
wtedy, wierzcie mi, za sprawą Boga
psi ogon zawsze merdnie.

przełożył Andrzej Szuba

Inne wiersze Dannie Abse na stronach:
Potrawy i napoje..., W wynajętych pokojach, Motyw cudu w poezji, Poezja i telewizja,
Szpital, Patologia wokół nas/Poezjomalowanie. Poezja kolorów – kolory poezji, Blask (wysokich) okien, Magia kina, Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji świeckiej), Na miejskich ulicach, Poezja i malarstwo/Listy poetyckie, Ucieczki, Szpital
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 19.09.11 o godzinie 15:14
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Ściana Płaczu

Zeloci kamieniując bliźnych
wierzyli w Tradycję

Saduceusze kamieniowani przez bliźnych
wierzyli w Tradycję

Faryzeusze wskazując kamieniowanych
wierzyli w Tradycję

Esseńczycy wierząc w siebie w Qumran
zbierali kamienie Nowej Tradycji

- Herodzie Wielki, królu Judei,Strażniku Tradycji!

już wtedyś budował nie Świątynię
a Ścianę PłaczuZofia M. edytował(a) ten post dnia 08.05.09 o godzinie 20:56
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Irit Amiel

Dwie drogi krzyżowe


Jedna Krzyżowa Droga prowadzi przez
wąskie zaułki Starej Jerozolimy
14-stu Stacji Pańskiej Męki Jezusowej
Ale jest jeszcze inna Krzyżowa Droga
a ta prowadzi przez polskie miasta i drogi
przez łąki, miasteczka, lasy, gościńce i wsie
przez aleje, ścieżki, zaułki, ulice, place i ogrody
wznosząc się aż po sam nieboskłon horyzontu
siną smugą 14-stu Stacji Męki Żydowskiej
Szcześciomilionowej.

z tomiku "Egzamin z zagłady" (1994)
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Sylvia Plath

Pieśń Marii


Niedzielny baranek pęka we własnym tłuszczu.
Tłuszcz
Uświęca jego ciemność...

Okno o barwie świętego złota.
Za sprawą ognia jest cenne
Tego samego ognia,

Który topi ulepionych z łoju heretyków,
Wysiedla Żydów.
Ich grube kiry suną

Nad blizną Polski, wypalonych
Niemiec.
Nie umierają.

Szare ptaki opętały moje serce,
Usta popiołu, spopielone oko.
Osiadają. Na stromej

Przepaści,
Która zamieniła człowieka w pustkę,
Piece płonęły jak niebiosa, żarliwie.

Holokaust, w który wchodzę,
Jest sercem.
O złote dziecko, które świat zabije i pożre.

19 listopada 1962

z tomu „Winter Trees”, 1972

tłum. Paweł Marcinkiewicz

*wersja oryginalna pt. "Mary's Song"
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 22.09.11 o godzinie 16:51
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Robert Schindel

Vineta 1


Jestem Żydem z Wiednia, a miasto to
gorące serca, moje też, w swej ślepej kiszce ma
Najpiękniejsze miasto świata nad Lety brzegiem
Tu żyję, i wciąż śmiech mnie ogarnia

Niegdyś światowa stolica antysemityzmu, dziś się stała
stolicą zapomnienia. śmieją się w niej ludzie
którym ledwo łez starcza na gołe życie
Siedzą w ciemnych kuchniach, obciążeni połową świata.

Vineta 2

W Wiedniu znam ci ja każdego Steina
Najlepiej Paula Steina, każdego Sterna
Najśmieszniej Williego, każdego Hochroizpointnera Karliego
Prezydenta ale także Ratzera Charliego

W Wiedniu znam większość kasztanowców
I każdą mokkę, czy u Kalba czy w Prücklu
Wino czerwone nie mniej, i to młode z ulicy Brünner
Katedrę Stefana o wpół do czwartej rano mam przed oczyma

Znam ci ja wiedeńczyka, czy to w przebraniu kioskarza
czy dręczącego uszy niestrudzonego gaduły
Znam ci kobiety, te z Hernals
A także te przemykające doliną rzeki Wiedeń

Czego nie znam w Wiedniu, a co znam?
Promień schodów zaniedbanego pustkowia?

Prawdziwy żydowski żart ze słyszenia znam
I szczotką do zębów wyczuwam serce prawdziwego wiedeńczyka

Znam ci ja w Wiedniu każdego Steina i Sterna każdego
I żyje mi się tutaj średnio przyjemnie...

tłum. Joanna Firaza
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji


Obrazek

Jehuda Amichaj*

* * *


Obujcie z powrotem stopy,
to miejsce nie jest już święte.
Przestaliście tu kochać.
Odtąd
zmieńcie swoje życie w przewodnik
z opisami miejsc
nazwami gór i hoteli
i długością dróg.

* * *

Gdy Mojżesz siedział na wysokości koło Boga
i pisał,
zachowując dla potomnych Jego prawo,
ja siedziałem na uboczu w klasie,
marzyłem i rysowałem,
aż kilka kartek pokryły
rysunki twarzy i kwiatów
i twoje imię twoje imię twoje imię.
Teraz schodzę na ziemię i znoszę to wszystko ze sobą,
a ciebie już nie ma.
Nie słuchajcie Jego nakazów. Nie bądźcie posłuszni.
Zostawcie mnie w spokoju.

* * *

Prawdziwa synagoga
to ta w której już nikt się nie modli
przetacza się po tobie śmiech
przetaczają się łzy
jest teraz pusta
żywej duszy
modlę się

Pierwsza miłość

Byłem na ciebie ślepy, gdy mnie kochałaś dawno temu.
Zamieniłem cię na inną, jak Izaak,
dla zapachu, dla smaku, i by nie czuć już głodu,
dla ciepła, i domu, i pachnącego ogrodu.
Zapomniałem słowa
jedynego listu, jaki do ciebie napisałem.
Pamiętam tylko smak kleju ze znaczka
na języku.
Los, który o nas przesądził, tak naprawdę nie był
przeznaczeniem,
był jednak mocny i pewny jak palec skrzypaczki,
przesądzający o losie nuty,
choć i on jest ostateczny i kategoryczny
jak śmierć.

* * *

Sytuacja jest niebezpieczna,
bardzo niebezpieczna.
Stać ich na to, by stworzyć nową religię.
Mamy dość.
Ktoś zauważy kilkoro dziwnie ubranych młodych ludzi
i wokół nich powstanie nowa religia.
Mamy dość.
Każde wzniesienie rąk
każde tłumaczenie na inne języki
może wydać nową religię.
Każde zejście w białej szacie po kamiennych schodach
może wydać nową religię.
Mamy dość.
Każda melodia w jaskini
każde westchnienie w alkowie
każda zapałka zapalona w ciemności -
wszystko to mogą zmienić w nową religię
w tym mieście.
Ta perspektywa jest niebezpieczna.
Sytuacja jest niebezpieczna.

tłum. Agnieszka Pokojska

*Notka o autorze, inne jego wiersze i linki wcześniej w tym temacie.

Inne wiersze Jehudy Amichaja w tematach: Piękno, Gdy otworzysz oczy..., Drzwi, Wspomnienia, Motyw ojca, O przemijaniu..., Ból, Wiersze „zaangażowane”, Śmierć, Sonet, Miłość
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 09.06.11 o godzinie 13:39

Następna dyskusja:

Gwiazdy, planety, kosmos w ...




Wyślij zaproszenie do