Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety
Craig Raine*
Rzeźnik
A nawet sam św. Jerzy – jeśli Gibbon się nie myli -
nosił kiedyś cylinder; był zaopatrzeniowcem i dostarczał armii
marnej wieprzowiny.
E. M. Forester: Abinger Harvest
Rzeźnik stoi w otoczeniu kiełbas,
zaciąga się ołówkiem, jak Isambard Kingdom Brunel.
Pojedynkuje się sam ze sobą, umizga do klientek,
oferuje im cieniutkie korale z parówek,
serce lamowane kryształkami ludu, udziec wieprzowy
niczym plugawy bukiet i banknoty drukowane krwią.
Wie wszystko o nagości – klaps i strużka krwi,
kurczaki rozebrane do rosołu w ażurowych podkoszulkach.
Zdziera tiulowe spódniczki z martwych świń baletnic,
a potem słychać świst długich nóg jego sekatora.
Jakże śmieją się klientki! Jego pasiasty fartuch
brudzi się prędko jak materac w burdelu...
O 10 pije herbatę, przytrzymując palcem łyżeczkę,
a parowiec
Great Eastern idzie prosto na dno.
Fryzjer
Fryzjer kłania się, dysząc jak okarynka,
by zorać czyjąś szyję maszynką z jelenim porożem.
Lub wypuszcza w powietrze elektryczne nożyce,
które drzemią w szeregu niczym nietoperze.
Jego nożyczki plotkują wokół uszu,
przycinają grzywkę, opisując twarz węglowym pyłem.
Łańcuszki tłustych włosów wplatają się w jego grzebień.
Wciera brylantynę wnętrem dłoni o zapachu fajki,
masuje skalp jak pianista klawisze fortepianu,
a potem gestem malarza zamiata z twarzy żelazne opiłki.
Myje nadgarstki i jak mucha,
bierze zapłatę i czeka: następny mebel,
pokryty prześcieradłem, zasiada, aby go odkurzyć.
Gdy świeci tarcza radioodbiornika, myśli o sianokosach.
Ogrodnik
Chodzi po trawniku tam i z powrotem, jego ręce
rowerzysty drżą na stetoskopie kosiarki.
Za kolanami migają zagniecenia.
Przygląda się pryskającej trawie,
walczy samotnie z Lewiatanem. Triumfalnie
wytrzepuje skrzynkę jak drewniany chodak...
Sekator to litera Y, która chce być X,
trzyma go jak różdżkarz
i wiesz do góry nogami – widełki do wróżb.
Jego dłonie z wyczuciem wiosłują na tłoku,
wysadzają ziemię w powietrze. Daje klapsa grudom.
Na drżących zębach wideł ukołysał chwasty.
Leżą jak sterta delikatnie wytrzepanych ścierek.
Wieczorem wybija rytm szlauchem, którego wachlarz
przypomina szczoteczkę perkusisty. Chce wyhodować
Kreml – w zaciśniętych kopułach róż
dzwoni znajomy ton... Dlatego tak się trudzi,
zmęczony jak czajniczek, łapiąc się za krzyż.
z tomu „The Onion, Memory”, 1978
tłum. Jerzy Jarniewicz
*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzycznaRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 09.07.11 o godzinie 15:44