Temat: Zawody i profesje widziane okiem poety
Douglas Dunn
Z rynsztoka
Rozmawiam z mężczyzną, który zamiata rynsztok
Długą szczotką na kiju
Pokrytą twardą, niezawodną szczeciną.
"Odkąd wziąłem tę pracę
Nie chce ze mną rozmawiać nawet żona,
Ale nie było nic innego do wzięcia".
Tak, tak, tak, melancholijny człowieku,
Którego wzrok zwrócony jest na zawsze w stronę
Podartych listów miłosnych,
Resztek zeszłotygodniowych wymiocin, zapałek
I wilgotnego tytoniu, co eksplodował z bibułki,
Wiem, że marzy ci się jesień
I jej zbawienne posłanie,
Ożywione liście, które mówią ci
O rzeczach niepotrzebnych,
I opowiadają ustami nieznajomego
O czterech porach śmieci,
Cudzymi ustami, co trajkoczą
Wśród upuszczonych monet i niedopałków.
Powrót
Szare niebo to tylko płynące chmury.
Duke Ellington
Czyściciel okien nosił
Woreczek pełen drobnych
Którym wydzwaniał taksę
Za umycie szyb.
Oto jego drabiny
Zostawione przy murze.
To jego wiadro. Szmata.
Lecz okna są wybite.
Domy opustoszały
I rdza na antenach śpiewa
Zlot metalu i wiatru
I obojętnych wróbli.
W kominkach kopeć sadzy,
W splądrowanych pokojach
Stos tynku, rozbite belki,
Szczątki gazet i krzeseł.
Marzyła mi się doskonałość.
Marzenia wróciły do domu
By umrzeć tu i przylgnąć
Do mojej anarchii przekonań.
Gdyby nie było chociaż takich zmartwień.
Cała moja polityka
Przepadła na końcu ulicy
Gdzie w naturalnej ekstazie
Piękno łączy się z brudem
Gdzie przy wymarłej kolei
Nic po mnie nie zostało
Gdy poszukuję śladów
Tego, co tu robiłem –
Domator, pracuś i zakochany –
Trzy cechy, które, jak słysz,
Trzeba mi było zwalczać.
wiersz ten jest też w temacie Powroty
Jestem kamerzystą
Cierpią, a ja chwytam tylko naskórek.
Reszta jest niewyrażalna, poza
Tym, co da się zapisać. Nie można by się domyślić
Czym jest ból, choć oni mogliby cię opluć.
Film to tylko odbicie
Niezrównoważonej rozpaczy stulecia.
Już dwadzieścia wieków trwa miłość bliźniego.
Oburzenie jest czymś powszednim,
Trzyma nas z dala od ulic, pozwala obserwować.
Film nie ma własnych słów.
Jest milczącym rumowiskiem rzeczy dziejących się
Bez nas, kiedy za późno na pomoc.
A co z godnością tamtych, przyłapanych na cierpieniu?
Boli mnie to. Okradłem ich z intymności.
Moi młodzi przyjaciele myślą, że cały Film będzie sztuką.
Będzie dowodem rewolucji.
Ich filmy nie będą źle zgadywać i nie będą kłamać.
Będą filmować, co dzieje się za drutem kolczastym.
Będą zawsze znali prawdę i będą sławni.
Polityka rozmiękcza wszystko.
Prawdę znają tylko ofiary prawdy.
Cała reszta to zdjęcia – film dokumentalny
Gdzie giną głodujący i playboye.
Życie przywdziewa maskę zawodowstwa.
Życie opowiada największe z kłamstw
I samo z siebie ciągnie zyski.
Prawda to krajobraz, gdzie wciąż żyją święte plemiona,
I wszystkie soczewki Japonii i Niemiec
Nie umiałyby się na nim skupić.
Życie trzepoce na swojej ramie jak piękne kolibry.
To film, co zawsze się prześwietli.
Obraz, któremu malarz nie może znaleźć odpowiednich kształtów.
Wiersz, co odrzuca każde przymierzane słowo.
Muzyka, której nikt nie słyszał.
wiersz ten jest też w temacie Magia kina
wszystkie wiersze w tłumaczeniu Piotra Sommera