Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wspomnienia

Małgorzata Hałyszyn-Dygas

Fontanna

Przyjacielowi
Z szuflady wspomnień odkurzyłem
pocztówkę z fontanną di Trevi.
Powrócił w pamięci jeden dzień.

Odżyła tęsknota przebiegająca
przez strugę po łzach,
aleja lipowa i ślady na śniegu.

Nie miałam Twojego przyzwolenia
na jedno marzenie o cieniu fontanny.
Zastąpił je kielich cierpkiego wina.

z tomu "Przebudzenie Powiek", 2004

Wiersz jest także w temacie FontannaMichał M. edytował(a) ten post dnia 12.05.10 o godzinie 21:15
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wspomnienia

Renata Schmigdall

Wtedy


zrywałam maki i widziałam, jak ptaki wzlatują
nawlekaliśmy chwile na szorstki sznur czasu
morze uderzało o brzeg

aż przybiła do brzegu butelka z listem
czarne serce leżało nagie

ptaki były już dawno na południu

przeł. Tomasz OsosińskiMichał M. edytował(a) ten post dnia 02.07.10 o godzinie 01:12
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Wspomnienia

Jadwiga Zgliszewska

ZASUSZONE WSPOMNIENIA


Przeglądałam album
zasuszonych kwiatów młodości
sprzed wielu lat –

niewiarygodnie odległy świat!

wszystkie kwiaty zebrane
tą samą dłonią –
ręką
co nie mogła zostać przy mojej

nie to już nie boli

ale te jaśminy
i czterolistne koniczyny
i storczyk górski
z pierwszej wędrówki
i chronione paprocie
(na przykład języcznik)
jakiś bez rzucony ze sceny
i płatki tulipana
polny mak źdźbła traw
kaczeńce
i skromny zawilec
znad Buga (Serpelice)
rozłożysty jaśmin
naparstnica
dzikie proso (Roztocze)
mlecze dzwonki łąkowe
liście tytoniu polne maki
i jeszcze mnóstwo takich
których nazw nie pamiętam
po prostu

potem znowu paprocie
i barwne liście jesienne
a w każdym jakieś wspomnienie

są i rośliny egzotyczne
(przysłane zza granicy w liście)
to znów polskie polne kwiaty
(w albumie wszystkie
umieszczałam chronologicznie)

wreszcie gałązka cisu
i… mirtu (złamana!)
i jeszcze kwiat czarnego bzu
płatki innego tulipana

kiedy album przejrzałam
zabrakło tchu
i spłynęła łza
na zmycie wspomnień
kłódka zamknięta
klucz do niej zardzewiał
i się nie przekręca
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Claude Roy*

Beztroskie czasy


Tamtego roku
niebo się niebieściło całkiem bez powodu
słońce nigdy nie pytało o godzinę
ale codziennie o czwartej nad ranem
wyznaczała nam spotkanie
czarna sikorka niesłychanie zwinna

Wdzięczność za dar uśmiechu była czymś zwyczajnym
i wiatr nazywał powój po imieniu
Nikomu się nie śpieszyło nawet strumień
w swoim biegu nie był szybszy niż ważka

Tamtego roku
doprawdy ziemia życzyła ci dobrze

Ale to już stara historia

10 maja 1983

tłum. Krystyna Rodowska


Nic do oclenia

Nie potrzebuję bagażu na drogę
Chciałbym w podróży mieć ręce swobodne
rozluźnić uchwyt dać się ponieść trwaniu
wisieć na nitce czasu aż stracę czas z oczu

Zabiorę z sobą to co nic nie waży
Twój śmiech pewnego wieczoru przy ulicy Fontaine
Zmarzniętego rudzika co podchodził tak blisko gdy chciał zjeść
Twoją dłoń w mojej dłoni podczas lądowania
(bo ty się boisz lecz chciałabyś to ukryć)
Starą damę z Kantonu co nas zaprosiła
przyniosła wrzątek
i z szafy wyjęła dla nas własny wentylator
Pręgowaną kotkę co mrucząc rodziła małe
Miskę truskawek w darze od sąsiada
Twój głos wieczorny kiedy już zasypia i w mgłę się otula
Szarą wiewiórkę z Redwoods co jadła mi z ręki
Utwór Couperina który Yannick Guillou
zagrał specjalnie dla mnie
Dzieci z pewnej szkoły które napisały książkę i ozdobiły ja rysunkami
aby mi ja ofiarować
i pocałunek przed zaśnięciem
Z tym wszystkim jestem chyba nawet jeśli to rzeczy bez
cenne
Podróżnym nie mającym nic do oclenia

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.07.10 o godzinie 12:12

Temat: Wspomnienia

* * *
a tak milczą skruszone
białe płatki szarańczy
jakby mnie uczyły
sycić się kroplą wiatru
ale nie ufać słowom
które przynosisz w koszach kwiatów
nad ranem wczorajszym od teraz
pospiesznie ogarniając neony
jakich się czasem uczę
z twoich źrenic na pamięć
i tak smakuje sól a tak słodycz
z jaką czasami
wychodzisz mi na spotkanie
chociaż wokoło sady więdną
i ślady naszej gwiazdy stały się niepewne
kamienie milowe
stoją zbyt blisko siebie
żeby się odwrócić
kiedy mnie wodzisz za nos
jak na pokuszenie

* * *
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wspomnienia

Adam Zagajewski

Karmelicka


Ulica Karmelicka, niebieski tramwaj, słońce,
wrzesień, pierwszy dzień po wakacjach,
niektórzy wrócili z dalekich wypraw,
dywizje pancerne wjeżdżają do Polski,
dzieci idą do szkoły w pięknych ubraniach,
białych i granatowych jak żagiel i morze,
jak pamięć i natchnienie, i winogrona.
Drzewa prostują się z uszanowaniem
dla potęgi młodego umysłu, który na razie
nie poznał ognia i snu, ale jeśli tylko zechce,
nie napotka żadnej przeszkody
(nie licząc niewidzialnych granic).

Drzewa witają młodość z respektem,
ale ty - powiedz prawdę - odczuwasz zazdrość
wobec tego zaczynania, wobec wychodzenia
z domu, z dzieciństwa, ze słodkiej ciemności,
która ma smak migdałów, rodzynek i maku
- wybierasz się do sklepu po chleb
i potem wracasz do domu, bez pośpiechu,
gwiżdżąc i nucąc lekkomyślnie;
twoja szkoła jeszcze się nie zaczęła,
nauczyciele już odeszli, mistrzowie zostali,
twój sen płynie po niebie wśród obłoków,
odległy jak lato.

z tomu "Powrót", 2003
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Andrew Motion*

Ginące plemię


Im rzadziej cię odwiedzam, tym częściej
widzę się w twoim wytwornym domu
gdzie dorastałem. Dojazd naprostowany
szpalerem chwiejących się kasztanów odsłania
kwadratową bryłę domu, wybielonego
do nienaturalnej jaskrawości,
jak gdyby objawiała mi go błyskawica.

To miejsce zawsze widzę,
nie ciebie. Ty jesteś gdzieś na zewnątrz,
machając na pożegnanie tam, gdzie cię zostawiłem
przed dziesięciu laty. Wyblakła nawet chwila
kiedy cię straciłem; znajduję tylko
omszałe stopnie, na których stałeś –
wybijającą się samotność.

Mieszkam o cztery hrabstwa dalej, i ciągle
widzę, jak co wieczór jedziesz na południe
na oddział, gdzie mieszka
twoja żona. Jak to długo potrwa?
Jeździsz już tak od sześciu lat,
biorąc ze sobą względne radości
jak upominki, by sprawić jej przyjemność.

Pamiętam pola, które mijasz, i porzucone
opakowania po tabletkach przycupnięte
na lśniącej skibie. Gdybym tam jeszcze był,
patrząc jak twoja dłoń odgarnia
włosy z jej udręczonej twarzy,
może wiedziałbym dzisiaj
czym jest dotkliwy blask miłości.

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne wiersze i linki w temacie
Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.10.10 o godzinie 17:08
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wspomnienia

Anna Janko

Na brzegu


Lato wczesnej młodości. Nuda niewinności.
Czytanie książki nad wodą.
Słodkie chaosy obłoków.
Już nie nicość
a jeszcze nie los.
Morze wydycha szeptem całe zdania
i cofa wszystko.

Niechaj przypłyną statki z ludźmi.
Niech się zbuduje miasto mojego życia.
Niech wleje się światło do wnętrza widoku
i sięgnie istoty rzeczy

z pominięciem rzeczy.

1973-2002

wiersz jest również w temacie Ta nasza młodośćMichał M. edytował(a) ten post dnia 08.10.10 o godzinie 21:10
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Wspomnienia

Jadwiga Zgliszewska

BLIŹNIACZE SERCA
(historia bardzo skrócona)


Wy nie wiecie, bo i wiedzieć nie możecie,
jak to nosić w sobie jest bliźniacze serce
i jak istnieć, kiedy swoja własna jaźń
wie, że egzystuje gdzieś jej drugie "ja"!

Od urodzin - jednakowe dla nas ciuszki:
kaftaniki, śpioszki, majtki i pieluszki,
nawet ponoć płakałyśmy jednocześnie,
a jeść - także, i to w nocy, bardzo wcześnie!

Tak popalić dawałyśmy na dwa "pa",
że cierpliwość rodzicielska... sięgła dna!
Więc rodzinnie - rada w radę - ustalono,
że dziewczynki na lat kilka rozdzielono! :-(

W kuratelę oddać komuś trudne dziecko
nie wypada, trzeba więc oddalić lepszą.
A że trudna byłam jak jasna cholera,
oderwali, jak tkaninę się rozdziera.

Pierworodna córka - mówią - lepszą była,
więc by zbytnio w nowym domu nie wadziła
dziadkom, wujkom oraz licznym ciociom
pozwoliła trochę pospać dobrze nocą.

Moją siostrę tak ode mnie oderwali,
pod babcine, czułe skrzydła przekazali.
Ja zostałam, jako "gorsza", przy rodzicach...
Czy my chcemy żyć tak?... - nikt nas nie zapytał!

Latek trzy i pół byłyśmy w innych światach,
choć tak całkiem nie straciłyśmy kontaktu.
Ale jakie to zaoczne interakcje
mogły stworzyć na odległość - mama z babcią?

Na dodatek - dwóm dziewczątkom, kilkulatkom!
Cóż, kupując takie same lalki, szmatki,
i słodycze - dzieląc w domu na połowę -
to pamiętam, jakby dzisiaj. Daję słowo!

Ja ich nigdy nie obwiniam, bo zostałam
i od samej ziemi w domu odrastałam.
Cztery lata, te najbardziej z lat smarkate,
przyszło spędzić z mamą oraz dobrym tatą.

Ona troską jeszcze czulszą otoczona
bliskie ciepło dostawała, lecz w ramionach
babci, cioć i dziadka, który mocno chronił
dziecię ufnie ich opiece powierzone.

Czy porównać można dzisiaj te dwa światy?
Psychologia zna odpowiedź jedną na to!
Ale życie różnie plącze w życiorysach,
więc "gdybanie" na nic się tu już nie przyda...

Jednak potem, od czwartego roku życia
nie miałyśmy nic przed sobą do ukrycia.
Przez piętnaście lat nie było prawie wcale
słowa "ja", bo lepiej "my" wciąż dla nas brzmiało...

Zawsze - wszędzie razem, tak aż do matury
funkcjonował wręcz bez skazy zgodny duet.
Po niej - drogi życia się porozwidlały,
ale więź papużek trwała i trwa dalej...

Losy nasze, bardzo różnie naznaczone,
w złych momentach - zawsze brałyśmy w obronę
najpierw siostrę, siebie - potem, oczywiście!
I nie tylko ja się chyba tu podpiszę...

I dlatego - choć bliźniaków "politycznych"
nie darzyłam łaską, nawet symboliczną,
ni w opiniach nie bywałam im łaskawa -
dziś rozumiem ból znanego Jarosława!...

10 października 2010
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Henryk Król*

Wspomnienia


Po dawnemu jeszcze
rośniesz w moich myślach
płyniesz w mojej krwi
drżysz w moim głosie

Twoje imię w jednej chwil
dopowiada całą resztę
mnie

Lecz po chwili wąż
zsuwa się z drzewa pamięci
i z sykiem naprawia
wszystko

z tomu „Wahadło“, 2000

*notka o autorze w temacie Autoportret w lustrze wiersza
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

José Hierro*

Przygoda


Ty szukasz dni. Powracasz dawną drogą.
Mówisz: „To było tu... To tędy...”
Tak, szukasz dni. Chwytając się wydarzeń,
niby przebłysków snu wśród jego cienia.

Ty szukasz dni. Nurzasz się w zimnych wodach.
Idziesz na oślep. „To tu...” Rozdzierasz ciało.
/Z czarnych sosnowych igieł spadają dźwięczne nuty./
to było tu!

Ty szukasz dni. /Już prędzej zakwitnie ci ten kamień!/
Morze gra na ulotnych gitarach wieczornej miedzi.
Fala, na brzegu duszy, rozbija się w pył gwiezdny.

Chcesz do dni twoich wrócić.
Srebrzyste nici /pająk, co przędzie wspomnienie/
srebrzyście przecinają noc nagą, pogodną.

Wzdłuż nich przemierzasz dni znowu, powracasz znów
dawną drogą:
dni twoich.
Poszukaj siebie samego.

tłum. Janusz Strasburger

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.11.10 o godzinie 13:47
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

William S. Merwin

Światło i niskie pola


Chyba w Wirginii znajduje się to miejsce
Które w oku mej pamięci leży cienką kreską
Jak siwe ostrze w poprzek krągłości księżyca,
Jak płyta szklana, co do wszystkiego przylega.

Płaskie pola zdążają ku morzu.
Nie ma linii piasku. Jest jesień.
Nagie pola, ściemniałe pośród płotów biegną
Hen, w beznamiętny połysk płaskiej wody.

I płoty za nimi ciągną, z wolna się zanurzając,
Z kosem na karłowatym słupie przysiadłym w pół drogi
Patrzącym, jak światło sieje się przez zioła
Lub wiatr, ślizgający się aż w pobliże nieba.

Bo któż, jeśli nie ptak najlepiej wspomina
Pola, jakimi były, zanim się rozpięła
Powoli, w ostrych smugach świetlista ulewa
Mocniej z każdym rokiem biorąc je pod siebie.

Ojciec tu nigdy nie orał, ani matka moja
A i ja czekałem pośród pól wsłuchany
Nieświadom już niczego, ni szmeru wzrastania
Ani że się smak ziemi w nagą sól odmienia.

A więc, jak sądzicie, czymże dla mnie były
Pola, gdy wciąż tu stoję wypatrując cieni
W mgły łunie ni trwałych, ani też minionych
Nad światła świt dźwigający się płasko nad równiną.

z tomu „Green with Beasts”, 1956

tłum. Grzegorz Musiał

wersja oryginalna pt. „Low Fields and Light”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.09.12 o godzinie 08:52
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Manuel Bandeira

Głęboko


Kiedy wczoraj zasnąłem
W noc świętego Jana
Trwała radość i gwar
Wybuchy bengalskich ogni
Głosy pieśni śmiech
Przed zapalonymi ogniskami.

W środku nocy obudziłem się
Nie słyszałem już głosów ani śmiechu
Tylko w ciszy fruwały
Porzucone balony
Tylko od czasu do czasu

Odgłos tramwaju
Rozcinał ciszę
Jak tunel.
Gdzie byli ci, którzy niedawno
Tańczyli
Śpiewali
I śmiali się
Przed zapalonymi ogniskami?

Wszyscy teraz spali
Wszyscy leżeli
Śpiąc
Głęboko
Kiedy miałem sześć lat
Nie mogłem oglądać końca zabawy świętego Jana
Bo zasypiałem.

Dzisiaj nie słyszę głosów z tamtych czasów
Moja babka
Mój dziadek
Totônio Rodrigues
Tomasia
Rosa
Gdzie są oni wszyscy?

Wszyscy teraz śpią
Wszyscy leżą
Śpiąc
Głęboko.

tłum. Joanna Karasek

wersja oryginalna pt. „Profundamente” w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.12.10 o godzinie 19:28
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Boże Narodzenie A. D. 1981

/odnalezione w pamięci/

Dekretem z dnia 13 grudnia 1981 roku
wydrukowanym w Moskwie kilka miesięcy
wcześniej zadekretowano święta najbardziej
świąteczne święta ze wszystkich świąt w roku

24 grudnia - Wigilia: po chudziutkiej kolacji
spożytej samotnie w wynajętym pokoju
dyżur na wydziale filozoficzno-historycznym
uniwersytetu noc spędziłem na sofie
w gabinecie dziekana wśród książek i atlasów
opiewających dzieje ludzkości bez telefonu
radia broni maszynowej i granatów bojowych
pozwolono mi jednak korzystać z czajnika bez-
przewodowego w celu utrzymania równowagi
płynów w organizmie

25 grudnia - Boże Narodzenie: dzień wolny
od pracy można jechać do domu odległość
60 km pokonałem planowo i bez przeszkód
w 16 godzin przy pomocy 1 tramwaju 3 pociągów
2 autobusów i 1 baru dworcowego z herbatą
fasolką po bretońsku i tłustą niedomytą bufetową
tuż przed północą byłem już w ramionach
kochających rodziców z łamiącym się od
wzruszenia głosem i opłatkiem w ręku

26 grudnia - tzw. drugi dzień świąt: za oknami
biało pusto i cicho majestatycznie prószy
śnieg zakrywając wszystkie wstydliwe i bolesne
miejsca po wyludnionych ulicach co dwie godziny
przejeżdża wojskowy gazik przypominając że
nie są to normalne święta

wiersz jest też w temacie Boże Narodzenie w poezji
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Dylan Thomas*

Fern Hill


A gdy byłem swobodny i młody pod gałęźmi jabłoni
Przy śpiewkach domu i tak szczęśliwy, jak zielona jest trawa
I jak noc gwiezdna nad leśnym parowem,
Czas mi pozwalał się wspinać
Ze złotym krzykiem w pełnię swoich oczu,
I, poważany wśród furgonów, byłem księciem miast jabłecznych
A kiedyś niepewnego razu kazałem drzewom i liściom
Z jęczmieniem i stokrotkami
Słać się w dół rzek niespodzianego światła.

Kiedy więc byłem zielony i beztroski, sławny wśród stodół
W szczęściu podwórza, tak rozśpiewany, jak farma była domem,
Pod słońcem, które jest młode raz tylko,
Czas mi pozwalał się bawić,
Złotym być w pełni łaski jego bogactw,
I, zielony i złoty, byłem łowcą i pasterzem, grałem
Na rogu przy wtórze cieląt, a lisy szczekały na wzgórzach
Rześko i dźwięcznie, niedziela
W kamyki świętych strug dzwoniła sennie.

Przez całe słońce trwało bieganie, trwała uciecha, pola
Siana wysokie jak domy, melodie z kominów, i trwało
Cudne i wodne powietrze i granie,
Ogień zielony jak trawa.
I gdy co noc pod gwiazdami swojskimi
Cwałowałem w sen, kiedy sowy szturmem zdobywały farmę,
Na cały księżyc słyszałem, błogosławion między stajniami,
Jak wraz z lelkami odfruwają stogi
I błyszczą rwące w mrok konie.

Potem zbudzić się, na farmie, co jak tułacz biała od rosy,
Niosąc koguta na ramieniu, powróciła: wszystko było
Blaskiem, Adamem było i dziewczyną,
Niebo wzbierało znów, słońce
Znów okrąglało tego właśnie dnia.
Tak musiało wyglądać po narodzinach zwykłego światła
W pierwszym, wirującym miejscu, konie urzeczone i ciepłe
Ze stajni pełnej rżenia i zielonej
Wybiegły na łąki chwały.

Poważany wśród lisów i bażantów przy wesołym domu
Pod chmurami spod igły, tak szczęśliwy, jak długo trwa serce,
W słońcu, co rodzi się ciągle na nowo,
Biegłem po niedbałych drogach,
Moje pragnienia pędziły przez siano
Jak dom wysokie przy swych podniebnych zajęciach nie dbałem,
Że czas, wir melodyjny, udziela tak mało, tak porannych
Piosnek, nim dzieci zielone i złote
Idąc z nim utracą łaskę.

Nie dbałem, w dni jagnięco białe, o to, że czas mnie wyniesie
Cieniem mej dłoni na zatłoczone jaskółkami poddasze
W księżycu, co wciąż wschodzi, ani o to,
Że mogę, cwałując w sen
Usłyszeć czasu lot znad pól wysokich
I zbudzić się na farmie na zawsze zbiegłej z bezdzietnego kraju.
Och, kiedy byłem swobodny i młody na łasce jego bogactw,
Czas zamknął mnie w śmierć zieloną,
Chociaż śpiewałem w kajdanach jak morze.

z tomu „Deaths and Entrances”, 1946

tłum. Stanisław Barańczak

*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Jean-Pierre Lemaire*

Uratowany


Mały budynek stacji gdzieś na końcu świata,
ulice, sklepy, gdzie ludzie robią przedświąteczne
zakupy na Gwiazdkę, nie widząc, że ulice to deski
przerzucone nad otchłanią: jakieś szczątki wyniesione w słońce
a ty pomiędzy nimi unosisz się nie wierząc oczom
przywrócony tak jak oni grudniowemu niebu
wyrzucony tu przez Maelstrõm jakichś groźnych lat
który wciąż jeszcze wiruje płasko u twoich stóp.

Nocą gdy jego lej otwiera się w twoich snach,
widzisz znów – uczepiony krawędzi pływającej beczki -
rozbitków, jak krążąc coraz ciaśniejszą spiralą
piętro po piętrze spadają pod tobą w dół,
pijaka, którego ludzie podnoszą na środku jezdni
ogłuszonego wypadkiem, podczas gdy na chodniku
żona w chustce na głowie nie chce o nim słyszeć.

Modliłeś się wtedy o to, żeby nie spadać,
nie rozpoznawać siebie w tamtym obrazie nisko,
który zrzucając maskę mógł ci przynieść oddech
Świętego Oblicza i jego szarość – ma swoje podobieństwo.

z „La Nouvelle Revue Françise” 1989, nr 443

tłum. Aleksandra Olędzka-Frybesowa

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.01.11 o godzinie 09:30
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Tomas Tranströmer*

Wspomnienie zimy 1947


Za dnia w szkole – mrowiącej się, głuchej fortecy.
O zmierzchu zmierzałem do domu pod szyldami.
Wtedy odzywał się szept bez warg: „Zbudź się, lunatyku!”
i wszystkie przedmioty wskazywały Pokój.

Piąte piętro, pokój z oknem na podwórze. Lampa
płonęła całe noce w kręgu strachu.
Siedząc bez powiek na łóżku, widziałem
kliszę za kliszą z myślami psychicznie chorych.

Jakby to było konieczne...
jakby rozbito ostatnie dzieciństwo,
by można się było przecisnąć przez kraty.
Jakby to było konieczne...

czytałem książki ze szkła, a widziałem tamto -
plamy, przebijające przez tapety.
To byli umarli za życia
pragnący, by namalować im portret!

I tak aż do świtu, gdy przyjeżdżali śmieciarze
hałasując metalowymi kubłami na dole -
szare, łagodne dzwony podwórka
kołyszące mnie do snu.

z tomu „Sanningsbarriären”, 1978

tłum. ze szwedzkiego Magdalena Wasilewska-Chmura

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.02.12 o godzinie 08:44
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Eugenio Montale

* * *


Do K.

Wspominam twój uśmiech, jest jak przejrzysta woda
dostrzeżona przypadkiem w nadbrzeżnym zwalisku,
lusterko, w którym bluszcz ogląda swe kiście;
a w górze białe ramię spokojnego nieba.

Widzę to we wspomnieniu; nie wiem, o daleki,
czy twoja twarz odbija uczucie proste i szczere,
czyś ty może z tułaczy, których zło świata niszczy
i jak talizman noszą z sobą swe cierpienie.

Ale powiedzieć ci mogę, że twój w myśli zrodzony
obraz fala spokoju zalewa dziwne zgryzoty
i że w mojej pamięci szarej jawi się twa postać
prosta niczym wierzchołek młodocianej palmy.

z tomu „Ossi di seppia”, 1925

tłum. z włoskiego Renata Wojdan

wersja oryginalna pt. „***[Ripenso il tuo sorriso …]”
w temacie W języku Dantego
Ten post został edytowany przez Autora dnia 26.11.13 o godzinie 04:18
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

e. e. cummings

* * *


moje słodkie stare etcetera
ciotka lucy podczas ostatniej

wojny mogła i co
więcej powiedziała
o co każdy musi

walczyć
moja siostra

izabela robiła setki
(i
setki) skarpetek nie wspominam
o koszulach ochraniaczach nausznikach

etcetera rękawiczkach etcetera,moja
matka miała nadzieję że

ja umrę etcetera
rozumie się dzielnie mój ojciec
ryczał mówiąc że to
przywilej że gdyby tylko
mógł ja tymczasem
etcetera leżałem spokojnie
w głębokim błocie et

cetera
(marząc,
et
cetera,o
Twoim uśmiechu
oczach kolanach i twoim Etcetera)

z tomu „Is 5”, 1926

tłum. Czesław Miłosz

wersja oryginalna pt. „***[my sweet old etcetera...]”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.02.11 o godzinie 23:32
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wspomnienia

Pier Paolo Pasolini*

* * *


Pamiętasz ten wieczór w Rudzie?
To nasze oddawanie się, razem, grze
czystej namiętności, mierze naszej surowej

młodości, naszego serca zaledwie
nieco mniej dziecinnego? Była to walka
spalająca samą siebie, ale jej ogień

rozpościerał się poza nas; noc
pamiętasz?, przepełniał jej chłodną
pustkę i drogi zaludnione tłumami

dniówkarzy świątecznie wystrojonych,
chłopców co przyjechali na rowerach
z pobliskich miasteczek: i ten smętny

codzienny, chrześcijański placyk
szumiał nim jak na jakieś święto.
My nie ludowi, w uścisku

ludku chłopskiego, chudego
tłumku wiejskiego, kochani
spalająca nas miłością, zranieni gorzką

nocą co była ich, ich zmęczonego
powrotu z pól, w zapachu
płonącego pod posiłkiem ognia... jeden obok

drugiego krzyczeliśmy słowa
co, prawie niezrozumiałe, były obietnicą
pewną, wypowiedzianej, odkrytej miłości.

A potem piosenki, i ubogie szklanki
z winem, na stołach w ciemnej
osterii, jasne twarze świętujących

wokół nas, ich pewne oczy na
naszych niepewnych, smutne harmonijki
i ładna chorągiew w najjaśniejszym

kącie wilgotnej izby.

z tomu „Le ceneri di Gramsci” 1957

tłum. Marzena-Maria Smoleńska

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Dantego



Wyślij zaproszenie do