Zofia Szydzik

Zofia Szydzik wolna jak wiatr -
emerytura

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

pobocza

dojrzałość kroczy poboczem – zdumiona,
szurając opadłym listowiem idei, mierzwa historii,
na której zapuściły korzenie obłuda i niegodziwość,
pną się jak bluszcz po jońskiej kolumnie!
nie znajdziesz tu prawdy, jest płocha na tyle,
na ile obnażona!

czasem błyśnie piękno, przechodząc boso,
ledwo dotykając zachwytu, wprasza się do wiersza.
w tej godzinie wyzwolenia, potrzebne jest skupienie,

z drogi na wprost
wdziera się ryk podróżujących,
drążąc dziuplę

w ciszy!

Zofia SzydzikZofia Szydzik edytował(a) ten post dnia 29.08.09 o godzinie 20:39
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Veselko Koroman

Chwila wspomnień


Siedzę teraz pod jesionem na tym polu majowym o tysiąc lat oddalony od was, którzy byliście, którzy będziecie. Pod jesionem piszę niewinny wiersz o zdrowiu. I kiedy to robię pod jesionem,
mimo woli pragnę, czekam, żeby znów się pojawić.
Po śmierci, tu właśnie, w byle czym.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Gerardo Beltrán

W cudzysłowie


Razem w cudzysłowie
idziemy przez świat w cudzysłowie,
czyli idziemy w cudzysłowie
przez świat w cudzysłowie
wymyślony przez nas
(nas, bez wątpienia, w cudzysłowie).

I nie cytuję dosłownie
naszego wspólnego życia,
rzecz w tym, że nasze i wspólne
są w cudzysłowie
(są lub biorą się, nieważne,
do tego służy cudzysłów).

Nie ma żadnej ironii
w tym wierszu w cudzysłowie,
wskazuję tylko,
że w „tym”, co czuję,
to właśnie cudzysłów
należy wziąć w cudzysłów.


z tomu "A la velocidad de la luz", 2008

tłum. z hiszpańskiego Leszek Engelking

wersja oryginalna pt. "Enre comillas" w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ten post został edytowany przez Autora dnia 21.03.14 o godzinie 03:13
Zofia Szydzik

Zofia Szydzik wolna jak wiatr -
emerytura

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

droga

nie zawsze prosta i łatwa, kręta, wyboista
czasem prawie niewidoczna. za zakrętem,
nie wiadomo jeszcze, za którym
rośnie wysoko, jak smukły cyprys – sukces,
który burzy krew w żyłach, jak upojna noc miłosna.

lecz – zanim, trzeba jeszcze zlizać miód
z cierni tarniny, rosnącej przy urwisku.
zebrać bukiety z melancholii, nudy i acedii
rosnących przy drodze, zasuszone spalić,
by stały się popiołem, niczym przysięga
tracąca ważność nad ranem!

zdążając do celu, zrywajmy radość przy drodze,
wchłaniajmy ją, niczym kwiat wchłaniający rosę .
nie wolno nam uronić z niej ani jednej kropli,
radość bowiem, jest więcej warta niż
całe jezioro suchej powagi,

zwaną pancerzem
głupców!

Zofia SzydzikZofia Szydzik edytował(a) ten post dnia 29.08.09 o godzinie 20:36
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Friederike Mayröcker

* * *


Piesza podróż bez końca
pielgrzymka na kolanach
wszystkie drogi usiane cierniami
rzeki przez które muszę się przeprawiać
sama wypłakałam.

Ale szept twojego głosu unosi mnie z sobą
i niemal zatarty trop
twojej miłości.

tłum. z niemieckiego Jacek St. BurasTen post został edytowany przez Autora dnia 09.02.14 o godzinie 04:11
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Peter Waterhouse

Gdy szedłem


Gdy szedłem
w lasku
rosły kwiaty
żółte kwiaty
żółte światło

Ale ciemne
ciemne ciemne
pełne woni
gdy szedłem
po piachu i mchu

Dotykała mnie
dłoń
wiele palców
usta usta
pełne woni

Suknie
szybkie nogi
białe stopy
biała skóra
gdy szedłem

Ty
kim ty jesteś
ciemno ciemno
światło i światło
na słodkim mchu

Żywica
żywica jest żółta
żywica jest kleista
cieknie
po moich oczach

Kwiaty
na poły otwarte
na poły
zatopione
pod trawą
i żywicą

Czym jesteś tam
Jabłonią
Chmurą
marą
w lasku

Gałęzie
Mara
Przestrzeń między nimi
w lasku
na poły otwarta

Kolec błyska
miód błyska
księżyc błyska
poziomka
i koniczyna

Nieżywy
nieżywy i żywy
żywy
żywy i nieżywy

Z daleka przyszedł
Nie, z bliska
Z bliska przyszedł
Nie, z daleka

Promień słońca
liście drżą
na mojej piersi
drżą cienie

Twarz
Zwrócona
Dojrzała
W płaszczyku ja

Gdy szedłem
w lasku
przedstawiało
wszystko się
w duchu

tłum. Sława Lisiecka
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Urszula Kozioł

W pociągu


Myśli myślą się same
to rozbiegają się w różne strony
to zamyślają się nad sobą

mijam bukowy las
stukotem pociągu
próbuję zgadnąć
czy w drzewa stuka ten pociąg
czy to gałąź się tłucze o gałąź
czy zbiegły się w las dzięcioły

nie nadążam za pierzchającą myślą
za pierzchającym niebem
za prędzej pierzchającym
- niż właśnie zobaczona sarna -
życiem.

Wiersz znajduje się także w temacie Poezja kolei żelaznych - M.M.Michał M. edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 19:04
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Rafael Cadenas

Poszukiwanie


Nigdy nie znaleźliśmy Graala.
Nie sprawdziły się opowieści.
Poszukiwacze przygód doświadczyli tylko
utrudzenia przebytą drogą.
Lecz nadal łakniemy tych wszystkich historii;
czym byłoby bez nich
nasze życie?
Nic nie zostało wyjaśnione.
Mogliśmy pozostać w domu,
gdyby nie zbyt wielki niepokój.
A jednak, po skończonej podróży,
czujemy, że w głębi nas
- wolnych już od nadziei -
narodziła się
nowa świątynia.

tłum. Krystyna Rodowska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Andrzej Bieły

Marsz


Opadła zasłona – i znowu
Surowo się zachód rozpada

Na stare
Garbate
Zbocza –
- I linie
Lasu
Liliowe.

Gdy krokiem upartym, miarowym
Idziemy nad czarnym urwiskiem –

I zygzak jałowym
Zaiskrzył się
Błyskiem: -
- I owiał nas
Wiatr
Porywisty –

Popiołem okryły się drogi,
Klujące skurczyły się trawy...

Opuchły
Zwieszone
Nogi.

Jątrzące się
Płoną
Powieki...
Ogłuchli,
Oślepli –
- Na wieki!

1924
Moskwa

tłum. Maria Leśniewska

w wersji oryginalnej pt. „Марш”
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 18.03.10 o godzinie 11:57
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Nancy Burke

Kazimierz Dolny


Tyle jeszcze można przemyśleć,
Idąc przez jesienne liście
W kierunku czegoś,
Co czeka za kotarami
Słońca zachodzącego nad przełomem rzeki.

Tyle jeszcze można pragnąć
Chociaż krew stygnie
I wzmaga się ból w nogach
Po wspinaczce na wzgórze boleści
Aż do trzech krzyży na widnokręgu.
Godziny odmierzane są wstęgami
Czerwonych jagód i złotych liści
Kiedy, skrywając się w dymach z ognisk,
Które płoną wzdłuż drogi,
Brnie się dalej przed siebie.

Jedynie niebo tkwi niezmiennie,
Niebo, wijąca się rzeka
I noc, co zapada,
By oświetlić wszystko
Blaskiem tysiąca gwiazd.

przeł. Ewa Elżbieta Nowakowska
Monika A.

Monika A. programista

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Cienką
srebrzystą
nitką życia
pędzę

Że sama
tkam ją
tylko się
zdawało

Przede mną...
tłusty
pająk
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Wojciech Kudyba

Szlak kamienisty

Jeśli wybrać źródło szło się po stopniach mroku
Zbigniew Herbert

Nie była to zwykła droga - kręta, kamienista
Z dzikim czosnkiem, rdestem, kolorami ochry
W gęstych borówkach, psiarkach, z drozdem i obłokiem
Pomiędzy bukami, przysypana liśćmi

Nie był to szlak utarty, ciągle w innym miejscu
Niż powinien: w ściółce, z drugiej strony lasu
Za wodą, za zieloną skałą, zimnym źródłem
Otoczony zapachem mgły, ustronny
Ukryty

Zawsze przed nami - pod dachem dmuchawców
W chaszczach chabrów - jak gdyby błądzenie
Nie zostawiało śladów, jakby deszcz czterdziestodniowy
Za każdym razem wszystko zmywał
I chował się w górze.

Szliśmy zawsze od nowa - górą, dołem, górą
Wśród niebezpieczeństw, krakań, puchania puchaczy
Tam, gdzie było jaśniej, gdzie wśród mrocznych gęstwin
Coś świeciło. Zawsze po raz pierwszy.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Louis MacNeice*

Charon


Dłonie konduktora były czarne od pieniędzy;
Trzymajcie się biletów, powiedział, umysł kontrolera
Jest czarny od podejrzeń, i trzymajcie się
Tej zanikającej mapy. Jechaliśmy przez Londyn
Widzieliśmy gołębie przez szybę, lecz nie mogliśmy
Słyszeć ich wojennych plotek, widzieliśmy
Zabłąkanego psa, lecz za nic nie mogliśmy wiedzieć
Że jego szczekanie jest przenikliwe jak pianie koguta,
Jechaliśmy trzęsąc się, na każdym przystanku
Na żądanie tłum agresywnie pustych
Twarzy, wciąż jechaliśmy, wieczność
Pyszniła się w obrotowych światłach
A potem dotarliśmy do Tamizy i wszystkie
Mosty były zburzone, dalszy brzeg
Ginął we mgle, więc spytaliśmy konduktora
Co mamy robić? Powiedział: Weźcie prom
Faute de mieux. Błysnęliśmy fleszem
i był tam przewodnik, jakiego widzieli
Wergili i Dante. Patrzył na nas chłodno
A jego oczy były martwe, a dłonie na wiośle
Były czarne od oboli a łydki
Pomarszczone przez żylaki i powiedział do nas chłodno:
Jeżeli chcecie umrzeć, musicie zapłacić.

tłum. Bohdan Zadura

*notka o autorze, inne wiersze i linki w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.02.10 o godzinie 16:29
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Antonio Machado

* * *


Bacz, wędrowcze: wszak twe tropy
Tworzą drogę; tylko one.
Bacz, wędrowcze: nie ma drogi
Prócz tej, którą maszerujesz.
Tak wędrując, tworzysz drogi;
Gdy spojrzenie wstecz zwrócone,
Ujrzysz szlak, którego nigdy
Po raz drugi nie znajdujesz.
Bacz, wędrowcze: nie ma drogi,
Gdy jej w morzu nie wysnujesz.

tłum. Zuzanna Jakubowska

w wersji oryginalnej pt. "***[Caminante, son tus huellas...]"
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.11.09 o godzinie 19:11
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Andrew Field

Podróż


Kiedy wstał tego ranka, wszystko było inne:
Cieszył się jasnym dniem wiosennym,
Nie uświadamiał sobie tego, po prostu cieszył się.

Szedł ulicą na stację wzdłuż magnolii.
Przekwitłe kwiaty wisiały jak stare skarpetki.
Od dawna tak swobodnie nie oddychał.

Łzy miał w oczach, tak było mu dobrze,
Ale powstrzymywał się,
Bo ludzie nie chodzą przecie płacząc po mieście.

Kidy czekał na platformie stacji,
Ogarnął go strach, że coś okropnego się zdarzy.
Żeby się opanować, liczył do stu i stu.

Wreszcie pociąg wtoczył się ze zgrzytem,
I kiedy szedł, zatrzymując się na przystankach,
A ludzie wchodzili i wychodzili, słupy telegraficzne migały,
Ukrył głowę w gazecie,
Nie mogąc powstrzymać szlochów, zmuszał oczy,
Żeby patrzyły na racjonalny deseń siedzenia.

Nie zrobił nic strasznego, jak oczekiwał,
Długo płakał a kiedy się uspokoił,
Miejsce w nim, które było jak zaciśnięta pięść, otwarło się.

Przyjechał, wstał i wyszedł z pociągu,
I po ulicach i wszędzie, gdzie potem mieszkał,
Chodził, wrócony sobie, człowiek wśród ludzi,
Tak promienny, że każdy patrzył ze zdumieniem.

tłum. Czesław Miłosz
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Michael Longley*

Trasa


Chciałbym, żeby mój pogrzeb szedł właśnie tą trasą
Po jedynej ulicy targowego miasteczka
I żeby procesja z obu stron mijała
Philbinów, O’Maleyów, MacNamarów, Keane’ów.
Staniemy, by z rewerencją puścić stado krów
I znajdę się nos w nos z niechlujnym pasternakiem,
Z kalafiorami, co lśnią spryskane słońcem,
Potem grabiami do siana, trzonkami do mioteł, butlami na gaz.
Odbity w przesuwających się z wolna witrynach
Będę częścią wydarzeń, gdy żona rzeźnika
Odcedzając kartofle w parze nad zlewem
Zawoła do niego, żeby szedł na kolację,
I do piwnicy zejdzie szynkarz, by wymienić beczkę.
Zza jedynych w okolicy zatrzaśniętych drzwi
Będę przeciągał szczegółową rozmowę
Z mężczyzną w betonowej budce telefonicznej
O tym, dokąd mój pogrzeb maiłby pójść dalej.

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 30.05.11 o godzinie 17:38
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Richard Wilbur*

Syreny


Nie znałem dotąd drogi,
Na której mój głód ziemi jeszcze by nie wzrastał:
Gdzieś nad wzgórzami kołują dzikie ptaki
I wydzierają z serca dane trwogi,
Morze o brzeg wybija swój rytm wieloraki,
Zostań, wzywają miasta
Oświetlone znaki.

Dawne moje miłości,
Kraje, w których nie byłem, gdzie nie postawię nogi,
Wszystko, com zlekceważył, pominął bez słowa,
Widoków, które może przynieść
Droga nowa.
Nasłuchuję wzdłuż drogi,
Aby tym więcej żałować.

tłum. Ludmiła Marjańska

*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.06.12 o godzinie 07:31
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Artur Międzyrzecki

Bez pochodni ciemnościami...


Bez pochodni ciemnościami
Polem wodą i pustynią
Ze stron wszystkich podążamy
Do dzwoniących rzeczy imion

Noc buduje pałac szklany
Szkłem rozbitym dzwonią brzaski
Wtedy płyną jasnościami
Nasze sny i wynalazki

Światłem dążąc do Sodomy
Ciemnościami ku Rawennie
Z księżycową różą w dłoni
Zapadamy się pod ziemię

Tam gdzie się wędrówka kończy
Gdzie pod sowich patrzą powiek
Czarni losu aniołowie
Nad przepaścią czuwający

z tomu "Noc darowana", 1960
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Rainer Maria Rilke*

Podróżny


(Pisane w czasie podróży w imię niewyczerpanego zaufania
dla współdziałającego przyjaciela tak wielu lat, dróg i przeobrażeń)


Jak małymi ci dwaj w krajobrazie się zdają,
którzy wzajemnie się tym odziewają,
co utkali czułymi rękami;
a pociąg, który czasu nie ma na różnice,
rzuca wiatr Krzywoprzysięstw
na życia nieskończone przejawy.
Ach, to Mijanie, Mijanie niezliczonych pociągów
i te łąki jak odwoływane;
ulicami, schodami kroczy pożegnanie,
gdzie dopiero w świętym porządku
ludzie przestawali. Gdyby im jednak kto zadość
uczynił, większymi ich czyniąc, przynajmniej jak domy,
tych sobie nawzajem wpajających radość,
te bezbronne ofiary radości.

Czyż ja ich nie znam, tych Wzniosłych wewnętrznie,
którzy nagle przez serca niezbędne
w nieskończony przestwór porwani,
szybują –
lub tych, co właśnie usiłują
wspólnym wododziału torem
spłynąć w dolin miękki obszar?
Czyż nie byłem ich narratorem?
Czyż nie jestem nim? Tymi i tamtymi?
Nie jestem codziennie ich zrywem do Całości,
ich czystym zamysłem
i małym namysłem pośród tanecznej wesołości,
o której zapominają?
Niech ludzie przy nich powoli poznają,
czym grób jest, mogiła twarda
i skarga tego,
co pod stopą było, a teraz ponad sercem na zawsze.
Gorzej nie może już być. Lecz i groby zlęknione
mijają pociągi
a ponad życia grobami
stoją bezstronnie
u drżących okien.
Ku jakim klimatom
zmierzamy podróżą? Kto skinął, by się zaczęła?
Skąd wiemy, że Ciągła minęła, niestety,
i każemy się nagle dalej wieść
od rzeczy do rzeczy?
Kto rzuca nasze serce przed nas w dal, że gonimy
to serce wspaniałe, które tylko w dzieciństwie znosimy,
które n a s odtąd niosło potem.
(Ale kto był mu wystarczającym lotem?)

Lecz jak widzą krajobraz, owe szybsze wysokie
serca, co we wzlocie przewyższyły nas już,
krajobrazy z posępnych i wesołych
spojrzeń i snów.
Jakie one się zdają
wolnym sercom, które się rozdwajają
od naszego wahania...
jak widzą domy w ogrodach,
jak owe mogiły i jak te zbyt małe
postacie kochanków, opodal,
a jak owe księgi, przez podmuch tęsknoty
otwarte księgi Samotnych?

tłum. z niemieckiego Bernard Antochewicz

wiersz jest też w temacie Poezja kolei żelaznych

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Ten post został edytowany przez Autora dnia 21.03.14 o godzinie 03:17
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wędrówką życie jest człowieka

Grażyna Chrostowska

* * * [Wędrowałabym...]


Wędrowałabym teraz bez końca
Po miasteczkach, po nieznanych drogach,
Włóczyłabym się samotnie,
Zacząwszy od Hrubieszowa.
Od sklepików pełnych tajemnicy,
Aż do kolorowych, cudownych jarmarków.
Oglądam w miniaturkach życie,
Najdziwniejsze zbiory w starej antykwarni.

Smutne zajazdy, pełne obcych ludzi,
Przedziwne twarze sprzed półtora wieku,
Kiedy tylko zechcę, mogę to porzucić,
Nie oglądając się na nic, niczego nie czekać,
I gdzieś, w karczmie pustej, zimowym wieczorem
Ciebie spotkać przy lampce czerwonego wina.
I będzie nam radośnie za drewnianym stołem
Pogwarzyć z Tobą późną zimową godziną.

Wyjdziemy potem razem w śniegową zawieję
Jak kiedyś i jak zawsze, pójdziemy pod wiatr
I rozejdziemy się- radośnie, po prostu z uśmiechem-
Do nowego spotkania-znów za kilka lat.

notka o Autorce i linki do innych wierszy - w temacie
Motyw kamienia - M.M.



Wyślij zaproszenie do