Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Wisława Szymborska

Labirynt


- a teraz kilka kroków
od ściany do ściany;
tymi schodkami w górę,
czy tamtymi w dół,
a potem trochę w lewo,
jeżeli nie w prawo,
od muru w głębi muru
do siódmego progu,
skądkolwiek, dokądkolwiek
aż do skrzyżowania,
gdzie się zbiegają,
żeby się rozbiegnąć
twoje nadzieje, pomyłki, porażki,
próby, zamiary i nowe nadzieje.

Droga za drogą,
ale bez odwrotu.
Dostępne tylko to,
co masz przed sobą,
a tam, jak na pociechę,
zakręt za zakrętem,
zdumienie za zdumieniem,
za widokiem widok.
Możesz wybierać
gdzie być albo nie być,
przeskoczyć, zboczyć
byle nie przeoczyć.

Wiec tędy albo tędy,
chyba że tamtędy,
na wyczucie, przeczucie,
na rozum, na przełaj,
na chybił trafił,
na splątane skróty.
Przez któreś z rzędu rzędy
korytarzy, bram,
prędko, bo w czasie
niewiele masz czasu,
z miejsca na miejsce
do wielu jeszcze otwartych,
gdzie ciemność i rozterka
ale prześwit, zachwyt,
gdzie radość, choć nieradość
nieomal opodal,
a gdzie indziej, gdzieniegdzie,
ówdzie i gdzie bądź szczęście w nieszczęściu
jak w nawiasie nawias,
i zgoda na to wszystko
i raptem urwisko,
urwisko, ale mostek,
mostek, ale chwiejny,
chwiejny; ale jedyny,
bo drugiego nie ma.

Gdzieś stąd musi być wyjście,
to więcej niż pewne.
Ale nie ty go szukasz,
to ono cię szuka,
to ono od początku
w pogoni za tobą,
a ten labirynt
to nic innego jak tylko,
jak tylko twoja, dopóki się da,
twoja, dopóki twoja,
ucieczka, ucieczka –

z tomu „Dwukropek”, 2005
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Jan Zych

Labirynt II


Wybiegasz za późno już za późno przyszedłem porywa cię zamieć płomień cię porywa dookoła huczy dookoła echo we mnie tylko kręgi widnokręgu odchodzące zamykasz zasłaniasz się tak się lękałem że zastanę oczy i usta pełne sytości żegnam martwe przedmioty nowe stoły szafy szkło błyszczące żeby coraz dalej było do ciebie żebyś miała się do czego przywiązać zgubić się między nimi i żeby nikt cię nie znalazł to nie sen słyszę trzask kości zatrzasnęły się drzwi powiedz czy ty krzyczysz na pewno tak mówi się mówi się kto mówi nie pomyłka zobaczymy się jutro w tym wędrownym teatrze wołałem czy to ja wołałem bądź zdrowa bądź porywa cię biały anioł śniegu przechylasz się spadasz w spokój biały pachnie terpentyną dzikim bzem przywiązanie zapomniałaś że tam był płomień za późno otwierasz drzwi byłem płomień ogryzł wszystko do białych kości nie krzycz nie krzycz dobrze ci będzie różowe dzieci przyjdą nie będą wiedzieć o niczym ja wyjdę spustoszony gwiazdkę śniegu mogę nosić na dłoni jak z tego wyjdę znajdę sobie miejsce zamieszkam nie tylko miejsce na wyciągnięcie dłoni kiedy odejdę pies nie będzie miał czego pilnować.

1960

Labirynt III

Płynność albo tęsknota to przelewanie się tak bliskie płaczu zamknięty związany
i niesiony czy to mnie śnił się świat czy ja śniłem się światu podpieram go dźwigam kręcę z piasku kolumny łuków żebra świątyń może ludzkie żebra żeby trwały poza mną potrafię sobie wyobrazić ból mięsa oddzieranego od kości oddzielam kolory tęczy po jednym płatku gwiazdki gałęzi jodłowych igły gwiazdek śniegu wchodzą i giną na moich oczach kiedy leżę zwinięty w jabłuszko u jabłoni w tej przestrzeni ograniczonej gdzie ruchy ręką już są nie moje przedmioty śmieszne i nieporadne uparte są ale bardzo bezbronne bo stawać już nie mogą jak zawsze jestem w środku zawsze przesycony
i głodny tęskniący za doskonałością jabłek albo miodu które są czyste od początku.

z tomu „Wędrująca granica”, 1961Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.06.09 o godzinie 08:34
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Jan Zych

Labirynt IV


We śnie wskazano na mnie wiedziałem nie ma wyjścia nie potrafimy się porozumieć ja-on mówiłem słowa w ty samym języku broniłem się dla nich i to był język obcy jakby wszystko działo się poza szkłem z otwartych ust słowa nie wyszły bo to przestrzeń bez miejsca na głos samotność krzyku tak krzyczą niemi tylko nóż uderzy prawdziwie przez azteckich hodowców kwiatów zostanę złożony na ofiarę kwiatowi który się nie chce otworzyć obok już czeka orkiestra w błysku instrumentów czystych jak prawo
i lancety zaczyna się uroczystość.

Labirynt V

Skąd się tam wziąłem w nocy pasąc krowy czarne jak zjawiska wiało od nich zimnem jak od gwiazd albo rzeki kogo szukałem w małym domku o dużych oknach bałem się, że wszystkich pobudzę i zacznie się dzień obchodziłem ten dom krowy zostały na rogu miedzy i ogrodu na rogu ulicy obok drzew sprawdzałem pochylając się ku ziemi czy je widać na tle nieba czyj to dom czyje krowy jakie miasto czy wieś kogo szukałem rozmawiałem z kim z tej rozmowy nic nie pamiętam chciałem żeby nie pamiętał nikt
z powrotem wrócić do krów nie wiedziałem którędy i czy jeszcze na mnie czekają.

Labirynt VIII

Cień przywiązany do drzewa jeszcze widzę leży pokornie u stóp jak pies każda gałąź odcięta słońcem ziemi przymilny prostuje się powoli wstaje wieczorem nagle i wchodzi w drzewo jakby do domu wracał do siebie zajmuje miejsce pod każdym pąkiem liściem zaczyna się rozrastać coraz gęściej coraz wyżej i dalej aż zagnieżdżą się w nim gwiazdy na niebie i dalekie miasteczko na ziemi bo wszystko świeci toczy się w cieniu drzewa myślałem ze dalekie jest bliżej widoczne przez pierwszą jabłoń u studni
i odszedłem własny cień pasę jeszcze czas jeszcze cień się nie oderwał od drzewa dopiero potem się zaczną egzorcyzmy wyskubywanie cienia płomieniem aż się wyrzeknie.

z tomu „Układ serdeczny”, 1965Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.07.09 o godzinie 10:40
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: W labiryncie życia i poezji

Jorge Luis Borges

Labirynt


Nie będzie nigdy wyjściowych drzwi.Jesteś we wnętrzu,
a twierdza obejmuje wszelki punkt wszechświata
i ni awersu, ni rewersu nie posiada,
ni zewnętrznego muru, ni tajnego centrum.
Nie oczekuj,że niezłomność twej marszruty,
co uporczywie się rozwidla,
mieć będzie kres. Z żelaza twój los ukuty
jak i twój sędzia. Nie sądź, że będzie nacierał
byk, co jest człowiekiem i którego zadziwiająca
forma mnoga karmi przerażeniem gąszcze
z nie konczącego się utkane kamienia.
Nie istnieje. Niczego się nie spodziewaj,
nawet w czerni zmroku najdzikszego zwierza.

Labirynt

Zeus nie zdołałby rozsupłać kamiennych
sieci, co mnie oplatają. Nie pamiętam
ludzi, którymi dawniej byłem; idę dalej
znienawidzonym szlakiem wzdłuż murów niezmiennych,
co są moim losem. Proste galerie
zakrzywiające się w kręgi niewiadome
z upływem lat. Balustrady poszczerbione
opieraniem się na nich codziennym.
W żółtawym kurzu rozszyfrowałem ślady,
których się lękam. Powietrze przyniosło mi
w popołudniach wklęsłych jakoby zwierza ryk
lub tego ryku echo pełne rozpaczy.
Wiem, że gdzieś w cieniu jest ten Drugi, a jego cel
to zamęczać moje długie samotności
tkajace i prujące Hadesu włości,
i trwożyć moją krew, pożerać moją śmierć.
Szukamy się wzajem. Oby to był ten
oczekiwania ostatni dzień.

przekład : Edward Stachura

w: Edward Stachura, Poezja i proza,t.I : Wiersze,poematy,piosenki,przekłady;,Warszawa 1987r.Zofia H. edytował(a) ten post dnia 13.12.10 o godzinie 09:42
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: W labiryncie życia i poezji

Nikos Chadzinikolau

Labirynt


Bez kłębka wszedłem do labiryntu.
Zabiłem Minotaura.
Teraz błądzę od ściany do ściany,
noc stapiam z nocą
i wzywam wszystkie Ariadny.

Nie chcę być nowym Minotaurem.

z tomiku "Exodus", 1976r.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: W labiryncie życia i poezji

Czesław Miłosz

Te korytarze


Te korytarze, którymi idę przy blaku pochodni
Słysząc, jak woda kapie na strzaskane płyty.
W głąb, w głąb góry. W niszach popiersia przyjaciół.
Oczy ich marmurowe, tylko światło i cień
Kładą krótko na twarzach cierpki grymas życia.
Tak, coraz dalej, labiryntem w ciemne wnętrze,
Bez koboldów, z echem własnych kroków.
Aż u wejścia, które zamknięte głazem lawiny będzie zapomniane,
W jodłowym lesie nad spadającym z lodowca potokiem,
Łania urodzi cętkowanego jelonka i powietrze rozwinie
Swoje piękne liściaste spirale innym oczom, jak mnie kiedyś.
I odkryta będzie na nowo każda radość poranka,
Każdy smak jabłka zerwanego w wysokim sadzie.
Więc nie mogę być spokojny o to, co kochałem.
Ziemia poniesie akwedukty, amfory, świeczniki mosiężne.
A kiedy któregoś dnia psy goniące niedźwiedzia
Wpadną w skalną szczelinę i ludzie dalekich pokoleń
Odczytają na ścianach kanciaste nasze litery -
Zdziwią się, że z tego, co ich cieszyło, znaliśmy tak wiele,
Choć nasz daremny pałac znaczy już tak mało.

z tomu GUCIO ZACZAROWANY (1965)
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: W labiryncie życia i poezji

Czesław Miłosz

Orfeusz i Eurydyka


Stojąc na płytach chodnika przy wejściu do Hadesu
Orfeusz kulił się w porywistym wietrze,
Który targał jego płaszczem, toczył kłęby mgły,
Miotał się w liściach drzew. Światła aut
Za każdym napływem mgły przygasały.

Zatrzymał się przed oszklonymi drzwiami, niepewny
Czy starczy mu sił w tej ostatniej próbie.

Pamiętał jej słowa: „Jesteś dobrym człowiekiem”.
Nie bardzo w to wierzył. Liryczni poeci
Mają zwykle, jak wiedział, zimne serca.
To niemal warunek. Doskonałość sztuki
Otrzymuje się w zamian za takie kalectwo.

Tylko jej miłość ogrzewała go, uczłowieczała.
Kiedy był z nią, inaczej też myślał o sobie.
Nie mógł jej zawieść teraz, kiedy umarła.

Pchnął drzwi. Szedł labiryntem korytarzy, wind.
Sine światło nie było światłem, ale ziemskim mrokiem.
Elektroniczne psy mijały go bez szelestu.
Zjeżdżał piętro po piętrze, sto, trzysta, w dół.
Marzł. Miał świadomość, że znalazł się w Nigdzie.
Pod tysiącami zastygłych stuleci,
Na prochowisku zetlałych pokoleń,
To królestwo zdawało się nie mieć dna ni kresu.

Otaczały go twarze tłoczących się cieni.
Niektóre rozpoznawał. Czuł rytm swojej krwi.
Czuł mocno swoje życie razem z jego winą
I bał się spotkać tych, którym wyrządził zło.
Ale oni stracili zdolność pamiętania.
Patrzyli jakby obok, na tamto obojętni.

Na swoją obronę miał lirę dziewięciostrunną.
Niósł w niej muzykę ziemi przeciw otchłani,
Zasypującej wszelkie dźwięki ciszą.
Muzyka nim władała. Był wtedy bezwolny.
Poddawał się dyktowanej pieśni, zasłuchany.
Jak jego lira, był tylko instrumentem.

Aż zaszedł do pałacu rządców tej krainy.
Persefona, w swoim ogrodzie uschniętych grusz i jabłoni,
Czarnym od nagich konarów i gruzłowatych gałązek,
A tron jej, żałobny ametyst, słuchała.

Śpiewał o jasności poranków, o rzekach w zieleni.
O dymiącej wodzie różanego brzasku.
O kolorach: cynobru, karminu,
sieny palonej, błękitu,
O rozkoszy pływania w morzu koło marmurowych skał.
O ucztowaniu na tarasie nad zgiełkiem rybackiego portu.
O smaku wina, soli, oliwy, gorczycy, migdałów.
O locie jaskółki, locie sokoła, dostojnym locie stada
pelikanów nad zatoką.
O zapachu naręczy bzu w letnim deszczu.
O tym, że swoje słowa układał przeciw śmierci
I żadnym swoim rymem nie sławił nicości.

Nie wiem, rzekła bogini, czy ją kochałeś,
Ale przybyłeś aż tu, żeby ją ocalić.
Będzie tobie wrócona. Jest jednak warunek.
Nie wolno ci z nią mówić. I w powrotnej drodze
Oglądać się, żeby sprawdzić, czy idzie za tobą.

I Hermes przyprowadził Eurydykę.
Twarz jej nie ta, zupełnie szara,
Powieki opuszczone, pod nimi cień rzęs.
Posuwała się sztywno, kierowana ręką
Jej przewodnika. Wymówić jej imię
Tak bardzo chciał, zbudzić ją z tego snu.
Ale wstrzymał się, wiedząc, że przyjął warunek.

Ruszyli. Najpierw on, a za nim, ale nie zaraz,
Stukanie jego sandałów i drobny tupot
Jej nóg spętanych suknią jak całunem.
Stroma ścieżka pod górę fosforyzowała
W ciemności, która była jak ściany tunelu.
Stawał i nasłuchiwał. Ale wtedy oni
Zatrzymywali się również, nikło echo.
Kiedy zaczynał iść, odzywał się ich dwutakt,
Raz, zdawało mu się, bliżej, to znów dalej.
Pod jego wiarą urosło zwątpienie
I oplatało go jak chłodny powój.
Nie umiejący płakać, płakał nad utratą
Ludzkich nadziei na z martwych powstanie,
Bo teraz był jak każdy śmiertelny,
Jego lira milczała i śnił bez obrony.
Wiedział, że musi wierzyć i nie umiał wierzyć.
I długo miała trwać niepewna jawa
Własnych kroków liczonych w odrętwieniu.

Dniało. Ukazały się załomy skał
Pod świetlistym okiem wyjścia z podziemi.
I stało się jak przeczuł. Kiedy odwrócił głowę,
Za nim na ścieżce nie było nikogo.

Słońce. I niebo, a na nim obłoki.
Teraz dopiero krzyczało w nim: Eurydyko!
Jak będę żyć bez ciebie, pocieszycielko!
Ale pachniały zioła, trwał nisko brzęk pszczół.
I zasnął, z policzkiem na rozgrzanej ziemi.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Friederike Mayröcker

* * *


Z twojego nieba łagodnych
spełnień
przeniesiona w labirynt
niewypowiedzianych myśli i pragnień
przekreślona przez chmuroszczelne
pancerniki
niezwyczajną amunicją —
nieprzypominalna miłość

nieprzypominalna miłość krąży
bezgłośnie w niebieskich zatokach
mojego serca

tłum. Jacek St. BurasRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.07.09 o godzinie 15:19
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Jan Zych

Labirynt XI


Ten czas bardziej sypki tiempo przesypuje mi się przez palce piasek kolorowy nim go dotknę znika zostaje suche powietrze aire do zawrotu głowy jeżeli mi tu smutno to dawniej głębiej w przywiezionym języku przetłumaczyć to zgaśnie wypłowieje i boli nigdy nie będzie duele choć mnie najmądrzejsze słowniki zapewniają tylko tierra jest większa i ostrzejsza od ziemi a pragnienie jst słowem tak suchym sed kropla wody jest większa tak wielkim pragnieniem kropla wody jest większa.

Labirynt XIII

Ja jedyny wieloimienny i samotny powołani na świadków boskich i ludzkich komedii budowaliście łodzie sanie konno i pieszo szli w dymie w słońcu w śniegu w szeregach w legionach rzymskich z łukiem mieczem z kosą zapisaliśmy psalmy i Odyseję tę jedną zobaczył wyspę i gwiazdę umierałem z pragnienia gorąca z głodu zimna na okręcie na pustyni pod biegunem wstrzymał słońce wydało go plemię zanim mnie powieszono rozstrzelałeś ukrzyżowaliśmy zadusił odkryli miasto pod lasem i ziemią budowałem stolicę Państwa Czterech Horyzontów którą kazaliście zbudować i zniszczyć zmęczony kamień to nie oni umarli z koroną z jabłkiem sztandarem z gorączką broniłem Troi Troję zdobywałem udoskonaliłeś rekwizytornie inkwizycji przeszczepiliśmy serce zmieniliście przeszłość zbudował zegary bez pamięci bez czasu w pochodach pielgrzymkach krucjatach granicach w powietrzu na ziemi na wodzie po pas były śniegi a my zbożem ziemniakami wódką ja jedyny wieloimienny i samotny ułożyłem modlitwę w ciężki czas ale już nie pamiętam do kogo.

Labirynt XV

Jeżeli jest piekło a przecież gdzieś musi być choćby tylko w wyobraźni może wyglądać tak budzisz się w nocy ze snu jakby ktoś nagle wywołał twoje imię zbudziły cię powtórzone przez sen słowa jutro nie mogę przyjść zapomniałam poczekaj zaraz zejdę z trzeciego pietra żeby ci o tym powiedzieć za stołem skąd tam tyle stoi on tak jak go widziałem na pierwszym piętrze w Prado ręka na piersi zapomniała o szpadzie która może być bronią ale tu się nie przydaje na nic jest tylko świadectwem bezbronności więc jednak ją kochasz przebaczyłbyś umarłym dlaczego żywej nie umiesz nie pamiętać ona cię nie kocha postać za stołem maleje staje w tym miejscu Leśmian mały garbaty urzędnik w czarnym tużurku wymyślasz sobie motta do wierszy żeby przeżyć zabieram ci te słowa moje są i musisz o nich zapomnieć skazuję cię jeszcze na jedną próbę musisz uwierzyć na nowo zaczynać wszystko od początku przyszedłem dlatego cię zbudzić odpowiadaj czemu kochasz właśnie ją która ciebie nie kocha lepiej zabij się nie będzie ci się już nigdy śniła zostaw ich szczęśliwych przecież tak blisko były zawsze miłość i śmierć podam ci jeszcze drugi sposób śmierci mów innym słowa tylko dla niej przeznaczone będą szczęśliwe a ty śmiać się możesz płakał będziesz tylko przez sen naucz się pogardzać słowami dobrowolnie się oddałeś
w niewolę to jeszcze trudniejsza miłość nie tobie wolność bo nie umiesz z niej korzystać życie nie składa się z pięknych metafor chciałeś się ukryć w obcych językach one też nie więcej znaczą świergot ptaków jest starszy od wszystkich rdzeni praindoeuropejskich życie zmarnujesz nie będzie rozgrzeszenia opisz kiedyś psa żyjącego ze śmietników widziałeś te żałosne rudawe psy bezpańskie psy nie gryzą nie szczekają uciekają z podwiniętym ogonem garbate strachem a ty czemu chodzisz
z kojotem w środku to wymierające zwierzę nie dla ciebie dla króla Marka był ten napój qué trabajo me cuesta quererte como te quiero opisz psy śmietnikowe ty będziesz jednym z nich o mnie zapomnij ja cię pożegnałem już dawno temu tam gdzie wiejska droga wychodzi z ogrodu tylko czasem kiedy śpisz staję nad tobą z ręką na sercu jeszcze spróbuj trochę pożyć może zrozumiesz śmietnikowe psy.

z tomu „Pochwała kolibra”, 1972Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.07.09 o godzinie 08:37
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Jan Zych

Labirynt XVI


Czuję kamień ofiarny pod lewą łopatką zanim uderzy
nóż z obsydianu otworzy szczelinę między żebrami
i wyszarpnie serce budzę się ciągle się jeszcze budzę na
szczycie Piramidy Słońca koło świątyni boga wiatrów
boję się dotknąć tego kamienia boję się otworzyć oczu
może to sen niech snem zostanie obręczą obrączką
boleśnie się zaciska nie chcę jeszcze nie chcę otwierać
ust po wspólną komunię po ostatnią kroplę powietrza.

Labirynt XVII

Będę wołał wszystkimi myślami tak chyba modlili się
tylko mistycy może usłyszysz słucham nocą wystukiwania
pociągów może którymś z nich jedziesz wypatruję listów
telegramów może drgnie ci ręka drgnie powieka jakbyś
chciała czym prędzej wyrzucić z oczu obraz kłujący jak
łza ziarenko piasku może drgnie ci głos zanim powiesz tak
tak boję się tam jechać żeby zamiast na radość nie trafić
na wesele powiedzą że w ten dzień uroczysty byłaś bardzo
wzruszona.

11-14 sierpnia 1973

z tomu „Wybór wierszy”, 1975

konto usunięte

Temat: W labiryncie życia i poezji

Pablo Neruda*

* * *


Zostaw mi podziemie, labirynt,
gdzie bym odszedł później, kiedy bez oczu,
bez dotyku, w próżni
zechcę stać się znów bądź niemym kamieniem,
bądź ręka cienia.

Wiem, ty nie możesz, i nikt, i nic,
przyznać mi tego miejsca, tej drogi,
ale co zrobić z moimi biednymi namiętnościami
jeżeli nie przydawały mi się na powierzchni
widocznego życia
i jeżeli ja nie staram się przeżyć
w metalicznej i śpiącej porze,
w płomiennych początkach.

przełożył Jan Zych

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Marta K. edytował(a) ten post dnia 23.06.11 o godzinie 19:57
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: W labiryncie życia i poezji

Julia Hartwig


Jak dotrzeć




Jak dotrzeć - i czy trzeba - do tego podziemnego świata
który jest jak labirynt i gdzie wyśledzić można
nić jaką snuła zmęczona Ariadna
(To ty jesteś Ariadną ty zginiesz na brzegu opuszczona)
Jak dotrzeć - i czy trzeba - do tego podziemnego świata
pamięci która śpi i czeka na zbudzenie
na łaskę zgody z tym co się zdarzyło
czy może na upokorzenie co płynie z niemocy
wobec przeszłości To co miało być jednością
leży jak przewrócony na bok wieżowiec
wypełniony echami zaklęć i pożegnań
lustrami które zachowały odbicia twarzy tych co odeszli
Komu zdać trzeba sprawę? Gdzie złożyć rachunek?

w "Nie ma odpowiedzi",2001r.Zofia M. edytował(a) ten post dnia 20.09.09 o godzinie 18:00
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Jan Zych

Labirynt XVIII


Ta cząstka lotna i najważniejsza bez której oddech jest niedostrzegalny i tak jak niepotrzebny więc niektórzy po dziś dzień ją nazywają duszą chociaż nieściśle odłącza się zwolniona z obowiązków jak służąca to śmieszne kiedy ma wychodne poznaję to po zmęczeniu wstaję bardziej zmęczony niż spać się kładłem nie zdziwiłbym się gdybym rano znalazł na lewym ramieniu świeży jeszcze listek trawy suche igły jodłowe albo garstkę mułu dochodzą mnie z daleka pewne jakieś mgliste wieści jakby znad czarnej wody wróciła gołębica kiedyś może przyniesie zielony listek koniczyny ale czasem się boję że może nie wrócić na moje przebudzenie.

Labirynt XIX

To ja poddany spaliłem w sobie wszystkie kodeksy księgi na twój rozkaz bez słowa przekreśliłem czerwono cała historię i prawa czekam w nocy na pierwszy dzień co ja zrobiłem z wieży bije zegar minęła jeszcze jedna godzina mojego życia niepotrzebna była nikomu nawet mnie tobie moje godziny dni życie niepotrzebne po trzeciej zaczyna śpiewać słowik.

Labirynt XX

Za siedmioma drzewami lasami za górami dobrze że jesteś widzę cię nieobecną jaśniej od realnych stołów okien na skrzypnięcie podłogi odwracam głowę spodziewając się tylko ciebie czekam na światło na list na łaskę nie jesteś za przedmiotami ani mi ich nie przesłaniasz gdyby zaglądnął ktoś w moje oczy zobaczyłby cię w kąciku zwiniętą
w dwu suchych łzach złe psy bronią dostępu do moich oczu ty potrafisz je wyprowadzić przywiązać będę mógł śpiewać tańczyć wszystko stanie się jasne jak słonecznik otwarty.

z tomu „Wybór wierszy”, 1975Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 10.10.09 o godzinie 12:37
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Tadeusz Żurawek*

Labirynt

Samotność uczy sedna rzeczy,
bo sedno rzeczy to także samotność.


J. Brodski

W końcu będziesz musiał
iść do tego domu
gdzie samotność mieszka

zmęczony wieczór
szarpnie struną drzewa
i nikt nie zawoła
jak dobrze że przyszedłeś

w tym domu będzie
tylko jeden pokój
jedno krzesło jeden stół
a na nim pojedyncza
jak śmierć filiżanka

siądziesz odwracając wzrok
od przeciwległej ściany
gdzie smutny jak płacz
niemowlęcia pająk tka
owadożerną mandalę

samotność wśliźnie się
chyłkiem i sypnie sól na
wszystkie twoje rany

może lepiej
mniej wiedzieć
mniej widzieć
nie szukać rozumienia
żyć ot tak sobie
jak lis lub nietoperz

z tomiku "Labirynt", 2010

*notka autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
Współczesna poezja polska – najmłodsze pokolenie

Wiersz jest też w temacie Samotność
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 29.08.11 o godzinie 06:58
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: W labiryncie życia i poezji

Jerzy Górnicki

Labirynt


Zgubiłem nić splecioną
palcami miłości.
W korytarzach bez klamek
szczęście zamyka drzwi za sobą,
gwiazdy rozpadają się na suficie,
odległe, by czyjeś rozgrzać ręce.
Wiatr ucieka przede mną jak złodziej,
myśli biegną szybciej od kroków,
potykają się na stromych schodach.
Świece dawno się wypaliły,
strach zamoczył ostatnie zapałki,
sny malują martwe pejzaże.
Na zielonej łące adwentowe kwiaty
pachną martwą ciszą.
Moje serce nie przyśpiesza,
gdy biegnę w wyciągniętymi rękami,
odmierza tylko sekundy.
Twarze młodych kobiet pożółkły,
numery telefonów dawno zmieniono.
Myśli nie spotykają się przy stoliku,
błądzą samotnie jak duchy
szukając wciąż wolnego krzesła.

Warszawa, marzec 2002

z tomu "Wiersze",
Wyd. Nowy Świat, 2006
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: W labiryncie życia i poezji

Jacek Kaczmarski

Tezeusz


(wg Mitów Greckich)

Morze przebyłem z Minusem piłem i rozkochałem Ariadnę
Kiedy u wrót labiryntu stanąłem swoją wręczyła mi nić
Teraz już wiem że i z tymi przede mną tak samo było dokładnie
Kiedyś myślałem że los swój wygrałem że jest po co iść po co żyć
Z pochodnią w dłoni mieczem u boku w ciemną wsunąłem się czeluść
Zgniłe powietrze oślizgłe ściany krople lodowe na twarz
Cel taki prosty cios jeden mocny więc szybkim krokiem do celu
Życie przypięte do nitki w twym ręku kogoś na zewnątrz tam masz

Prócz kroków nie słyszę nic
Byle znaleźć potwora już po nim
Wtem staję i dławię krzyk
Nitka zwiotczała mi w dłoni

Gdybym tam wtedy spotkał potwora zabiłbym zabiłbym od razu
I może jeszcze trafił z powrotem gdzie zapach kobiet i mórz
Duszno wilgotno cicho i straszno natłok męczących obrazów
Więc póki siły dalej błądziłem z życiem żegnając się już
Widziałem ciała zmasakrowane potwór był widać żarłoczny
Rosła we mnie chęć by go zabić i trupem o ściany bić
Więc szedłem dalej zapamiętale nienawiść ćmiła mi oczy
Gdy na zakręcie wzdłuż korytarza napiętą ujrzałem nić

Czy wrócić po niej do bram
Zostawić tutaj rywala
Przed Ariadną tchórz stanąć mam
Nitkę napiętą przepalam

Biegnę w ciemnościach obijam ściany kanty nabiegłe wilgocią
Widzę jak się pojawia i znika i znów przebłyska
Gonię potwora miecza dobywam i z całych sił walę wzdłuż pyska
Broczy krwią charczy pada na ziemię i światło ucieka mu z oczu
Ile potworów błądząc zabiłem ilem przepalił już nici
Trupy wśród korytarzy życie śmierć pozbawione wykwintu
Nie chcę już słońca mórz i Ariadny przywykłem w ciemnościach do życia
Tu gdzie prawdziwy Minotaur wciąż drzemie wśród ścian Labiryntu
Gdzie każdy zazdrośnie swego potwora goni wśród ścian Labiryntu

1978

Wiersz umieściłam także w temacie:"Antyczne korzenie cywilizacji"Zofia M. edytował(a) ten post dnia 08.12.09 o godzinie 23:27
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Federico García Lorca*

Spirala
Ze suity Ślimaki


Mój czas
postępuje spiralą

Spirala
ogranicza mój pejzaż,
zostawia w ciemnościach przeszłość
i każe się posuwać,
gdym pełen wątpliwości.

O, linio prosta! Czysta
lanco bez rycerza;
jakże śni o twym blasku
ma salomonowa ścieżka!

tłum. Zofia Szleyen

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

konto usunięte

Temat: W labiryncie życia i poezji

Nie dostało serca, ducha nie starczyło. Plując nam w twarz - historia, nie liczy się z nami
Ściga obrazem, wspomnieniami przeżytych niesłusznie...
Słowa poezji nie zakryją win, mistrzowski twór malarza nie zakryje zjawy,
Piękna pieśń nie zagłuszy krzyków...
Uśmiech dziecka kryje historię rodziców, zachód słońca słusznie bywa krwawy.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Tadeusz Żurawek

My


ściągamy latawce
ze szczytów nieba
i rozmawiamy na poważne tematy
zasłaniając oczy
okularami rozsądku
bronimy raz wywalczonych
i słusznie nam przynależnych pozycji
w chwilach zwątpień
chowając się za mury obronne
rodziny i przyjaciół
pozamykani szczelnie
kłódkami nieufności
obdzielamy komunią szczerości
tych nam potrzebnych
godnych zaufania
żadni sukcesów i bezinteresowni
sentymentalni i chamsko bezczelni
sezonowych prawd krzykliwi wielbiciele
i cichością serca
dojrzewający do rozmowy
sam na sam z Panem Bogiem

my święci pańscy
zagubieni w labiryntach istnienia

z tomiku "Labirynt", 2010
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W labiryncie życia i poezji

Labirynt
              Daj kwiatu wonie
                       Harry Martinson

Umarł poeta nikt
tego nie zauważył bo poeci
nie umierają
poeci kochają cierpią są
osamotnieni tęsknią złorzeczą
przeklinają widzą i czują to
co dla innych
jest tylko bezwonnym powietrzem
robią różne rzeczy
ale nigdy nie umierają tak
zwyczajnie banalnie jak
starcy chorzy
zdrowi którzy giną w wypadkach
zachłanni na życie co są
zabijani i sami zabijają
umiera ojciec matka przyjaciel
i sąsiad z przeciwka
umierają dzieci również te
nienarodzone
umierają emeryci celebryci bogacze i
nędzarze i zasłużeni
dla rozwoju ludzkości ale nie poeci

Co ten dupek znowu wymyślił sobie
o czym pisze i co mu się marzy
śmierć nie dla ciebie jest
pisana
poeci nie umierają
poeci odchodzą w zapomnienie
takie nic nieznaczące
trudne do zobaczenia i opisania nie-
zwyczajne nic nigdzie nikogo
nie-
obchodzące możesz umrzeć tylko tak
jak umierają inni jak psuje się
kupa
nieświeżego mięsa kilka litrów
krwi zatrutej
doświadczeniem życia wyschnięty
szczap drzewa
gotowy do spalenia to o mózgu
i sercu
reszta to bezużyteczne bebechy
do wyrzucenia

Pamiętaj o kwiatach
inni nie będą pamiętać ty
będziesz żył wiecznie
poeci nie umierają błąkają się
tylko w swoim życiu i śmierci
w labiryncie
słów czułych przeklętych czasem
zapomnianych

Wiersz jest też w temacie Być poetą...Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.07.13 o godzinie 09:46



Wyślij zaproszenie do