Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

Sonet, to kunsztowna kompozycja poetyckiego utworu literackiego, która złożona jest z 14 wersów zgrupowanych w dwóch czterowierszach (tetrastychach), rymowanych zwykle abba abba i dwóch trójwierszach (tercynach). Pierwsza zwrotka zwykle opisuje temat, druga odnosi go do podmiotu wiersza, a tercyny zawierają refleksję na jego temat.

Forma ta ukształtowana została we Włoszech w XIII-XIV wieku na podstawie wzorów z poezji ludowej, głównie w twórczości Dantego Alighieri i Francesco Petrarki. Twórcą sonetu jest poeta szkoły sycylijskiej Iacopo (Giacomo) da Lentini.
W XV-XVI w. sonet upowszechnił się w całej Europie, stając się jedną z głównych form literackich odrodzenia, zwłaszcza w poezji francuskiej (...).

W odmianie włoskiej sonetu dwie ostatnie zwrotki mają rymy podwójne (cdd cdc,
cdc dcd
itp.) tak ułożone, by nie można ich było zamienić na czterowiersz i dwuwiersz. W odmianie francuskiej, zapoczątkowanej w XVI wieku przez C. Marota,
przy zachowaniu układu graficznego dwóch ostatnich zwrotek ich rymy układają się
w czterowiersz i dwuwiersz (np. cdc dee).
W odmianie angielskiej (sonet szekspirowski) wprowadzony został wizualny podział
na trzy czterowierszowe zwrotki i jedną dwuwierszową oraz zmieniony został układ rymów w początkowych czterowierszach (abab cdcd efef gg).

Źródło: WikipediaRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 22.07.09 o godzinie 08:13
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

William Shakespeare

Sonet LXXV


Jesteś dla myśli jak dla życia jadło
Lub słodkie deszcze wiosenne dla ziemi;
Toczę o ciebie walkę tak zajadłą
Jak czasem skąpiec ze skarbami swymi;

Dumny posiadacz, którego lęk chwyta,
Że skarb mu skradnie starość nieuczciwa,
Więc chce, by sprawa z tobą była skryta,
Lecz swą uciechę przed światem odkrywa.

Czasem na widok twój jawnie świętuję;
Za chwilę konam, spojrzenia spragniony;
Radości żadnej nie chcę, nie znajduję,
Prócz darowanej lub tobie skradzionej.

I tak jest co dnia: sytość walczy z głodem,
A nadmiar z pustką biegną korowodem.

tłum. Maciej Słomczyński

William Shakespeare “Sonet LXXV” – muzyka i wykonanie
Stanisław Soyka, z albumu „Sonety Shakespeare'a”, 1995


Inne sonety Shakespeare'a w tematach: Poezja anglojęzyczna,
Z wyspy Lesbos i nie tylko..., Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 29.12.11 o godzinie 08:57
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

Adam Asnyk

Sonet


Jednego serca! Tak mało, tak mało,
Jednego serca trzeba mi na ziemi!
Co by przy moim miłością zadrżało,
A byłbym cichym pomiędzy cichemi.

Jednych ust trzeba! Skąd bym wieczność całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi,
I oczu dwoje, gdzie bym patrzał śmiało,
Widząc się świętym pomiędzy świętemi.

Jednego serca i rąk białych dwoje!
Co by mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął słodko, marząc o aniele,

Który mnie niesie w objęciach do nieba;
Jednego serca! Tak mało mi trzeba,
A jednak widzę, że żądam za wiele!

1869

Jednego serca – słowa Adam Asnyk,
muzyka i wykonanie Czesław Niemen,
z albumu "Enigmatic", 1970
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 01.05.10 o godzinie 11:54
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

Dante Alighieri

Jakiż to piękny widok i jaki uroczy...


Jakiż to piękny widok i jaki uroczy,
Gdy pani moja kogo uprzejmie pozdrowi.
Wdzięku jej oniemiały język nie wypowie
Ani śmią na nią spojrzeć zachwycone oczy.

Pośród szmerów pochwalnych, dobrotliwa, kroczy,
A czar skromności w krąg jej postać spowił.
Rzekłbyś, z niebios zstąpiła, aby człowiekowi
Ukazać obraz nieziemskich rozkoszy.

Pod jej spojrzeniem wnet serca się kruszą
I spływa na nie słodycz takiej łagodności,
Że kto nie doznał jej, ten nie uwierzy.

A ust jej uśmiech tak wonny i świeży,
Tak pełen wielkiej niebiańskiej miłości,
Jak gdyby mówił cicho: westchnij, duszo.

/Życie nowe, Sonet XXVI/

tłum. Maciej FrońskiRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 23.06.09 o godzinie 22:54
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

Francesco Petrarca

SONETY DO LAURY

Na cześć Madonny Laury żywej

61. Benedetto sia ‘l giorno…


Błogosławiony niechaj ów dzień będzie,
Chwila, godzina, miejsce i rok cały,
Gdy mnie poraził na zawsze i wszędzie
Blask dwojga oczu, które mnie spętały.

Błogosławiona pierwsza słodka troska,
Którą zawdzięczam wszechwładnej miłości;
Łuk, strzała, co mnie trafiła, mistrzowska;
Rany, drżące serca głębokości.

Błogosławione niechaj będą pieśni -
Wielbiłem nimi imię mej kobiety;
Tęskne pragnienia, gorzkie łzy boleści.

Błogosławione niech będą z tysięcy
Słowa, co o niej są - i myśl poety,
Która nią żyje tylko, niczym więcej.

90. Erano i capei d’oro...

Były to włosy złote, rozpuszczone
W tysiącu słodkich loków, krętych, jasnych,
Światło wspaniałe drgało roześnione
W oczach przepięknych, które dziś przygasły.

Twarz była pełna współczucia; czy szczera?
Twarz się zmieniła w barwie; czy być może?
Cóż więc dziwnego w tym, że gdy otwieram
Powieki, czuję nagle w piersiach pożar?

Stąpanie jej nie było rzeczą ziemską,
Lecz anielskiego ducha, a jej słowa
Brzmiały inaczej niźli ludzka mowa.

To blask niebiański, to słońce zwycięskie;
Tak ją widziałem. Choć tak dziś nie jest,
Gdy łuk odjęto, rana nie zdrowieje.

230. I’ piansi, or canto...

Płakałem. Teraz śpiewam, Blask niebieski
To żywe słońce moim oczom zsyła.
W blasku tym jakże cudownie się mieści
Cała miłości natura i siła.

Ten blask wytoczył z moich oczu nagle
Rzekę łez, aby mnie do cna pognębić,
Że mosty, brody, wiosła ani żagle,
Ni skrzydła ptaka nie wyrwą mnie z głębin.

Szeroki był i głęboki nurt rzeki
Mojego płaczu, jednak brzegu ledwo
Myśl dosięgała, taki był daleki.

Litość mi zsyła nie lauru liść, ale
Oliwkę cichą, rozpromienia niebo
I łzy osusza. Chce, abym żył dalej.

tłum. Jalu KurekRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 23.06.09 o godzinie 22:55
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

Francesco Petrarca

SONETY DO LAURY

Na cześć Madonny Laury umarłej

278. Ne l’età sua più bella...


W swym najpiękniejszym, rozkwitniętym wieku,
Kiedy w nas miłość gorze najpłomienniej,
Oddawszy ziemi to, co jest w człowieku
Ziemskiego, Laura odeszła ode mnie.

Wzniosła się w niebo, żywo i wspaniała,
Stamtąd mną rządzi, pani moich wierszy.
Czemu mnie wreszcie nie obedrze z ciała
Ostatni dzień mój, w życiu nowym pierwszy?

Aby podobnie, jak myśli me za nią,
W ślad poszła dusza nędznego tułacza
I byłby koniec wszelkim narzekaniom.

Czas próżnej zwłoki jest czasem mej straty.
Tym większy ciężar przez to mnie przytłacza.
Byłoby umrzeć lżej przed trzema laty.

283. Discolorato hai, morte...

Śmierci! Odarłaś z barw twarz najpiękniejszą
I najpiękniejsze, jakie ziemia znała,
Zgasiłaś oczy, a duszę, z dusz pierwszą,
Z najpiękniejszego wytargałaś ciała.

Nagle mi szczęście zabrałaś ze szczętem
I położyłaś wieczyste milczenie
Między jej mową a moim lamentem.
Obrzydło mi już słuchanie, patrzenie.

Lecz ona wraca koić mnie z frasunków,
Wraca w przemożnym popędzie litości,
Bo nie ma w życiu innego ratunku.

Gdybym potrafił w rymach wypowiedzieć
Jej blask, jej imię, spaliłbym z miłości
Nie ludzkie serce – tygrysie, niedźwiedzie.

333. Ite, rime dolenti...

Wiersze bolesne, idźcie pod grobowy
Kamień, kryjący skarb mój i niedolę,
Wołajcie tę, co z nieba wam odpowie,
Choć ziemskie szczątki jej tkwią w marnym dole.

Żem już znużony życiem, jej powiedzcie,
Wśród fal straszliwych ciężkim żeglowaniem;
Zbierając pod niej rozprószone kwiecie,
Krok w krok powoli wędruj w skonanie.

Rozmyślam o niej, żywej i umarłej,
Nie – najpierw żywej, potem nieśmiertelnej,
Chcę, by ją poznał świat i kochał bardziej.

Niechaj uważa, bo już jestem blisko,
Niechaj naprzeciw wyjdzie z duszy wiernej,
Niechaj mnie weźmie do nieba – to wszystko.

tłum. Jalu KurekRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 23.06.09 o godzinie 22:56
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

W Polsce jako jeden z pierwszych sonety pisał Mikołaj Sęp Szarzyński
(ok. 1550 – 1581)
– poeta renesansowy, przez niektórych historyków
literatury (Czesław Hernas) zaliczany do najwybitniejszych prekursorów
poezji barokowej. Sonety jego pochodzą z jedynego znanego dzisiaj,
niewielkiego tomiku „Rytmy abo wiersze polskie”. Utwory te zostały
napisane - jak się przypuszcza - w latach 1568-1581, a wydane już po
śmierci poety w 1601 r. przez jego brata, Jakuba.


Obrazek


Mikołaj Sęp Szarzyński

Sonet I.

O krótkości i niepewności
na świecie żywota człowieczego


Echej, jak gwałtem obrotne obłoki
I Tytan prętki lotne czasy pędzą,
A chciwa może odciąć rozkosz nędzą
Śmierć - tuż za nami spore czyni kroki.

A ja, co dalej, lepiej cień głęboki
Błędów mych widzę, które gęsto jędzą
Strwożone serce ustawiczną żędzą,
I z płaczem ganię młodości mej skoki.

O moc, o rozkosz, o skarby pilności,
Choćby nie darmo były, przedsię szkodzą,
Bo nasze chciwość od swej szczęśliwości
Własnej (co Bogiem zowiemy) odwodzą

Niestałe dobra. O, stokroć szczęśliwy,
Który tych cieniów w czas zna kształt prawdziwy!

Sonet II.

Na one słowa Jopowe:
”Homo natus de muliere, brevi vivens tempore etc.”


Z wstydem poczęty człowiek, urodzony
Z boleścią, krótko tu na świecie żywie,
I to odmiennie, nędznie, bojaźliwie,
Ginie, od słońca jak cień opuszczony.

I od takiego (Boże nieskończony,
W sobie chwalebnie i w sobie szczęśliwie
Sam przez się żyjąc) żądasz jakmiarz chciwie
Być miłowany i chcesz być chwalony.

Dziwne są Twego miłosierdzia sprawy.
Tym sie Cherubim (przepaść zrozumności)
Dziwi zdumiały i stąd pała prawy
Płomień, Serafim, w szczęśliwej miłości.

O święty Panie, daj, niech i my mamy
To, co mieć każesz, i Tobie oddamy!

Sonet V.

O nietrwałej miłości rzeczy świata tego


I nie miłować ciężko, i miłować
Nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione
Myśli cukrują nazbyt rzeczy one,
Które i mienić, i muszą się psować.

Komu tak będzie dostatkiem smakować
Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone
Piękne oblicze, by tym nasycone
I mógł mieć serce, i trwóg się warować?

Miłość jest własny bieg bycia naszego,
Ale z żywiołów utworzone ciało
To chwaląc, co zna początku równego,
Zawodzi duszę, której wszystko mało,

Gdy Ciebie, wiecznej i prawej piękności,
Samej nie widzi, celu swej miłości.Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.07.08 o godzinie 11:11
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

Rainer Maria Rilke

Sonety do Orfeusza - Część pierwsza

Sonet XI.


Spojrzyj w niebo. Wśród gwiaździstej smugi
Jestże Jeździec? Bo wrodzona tam
Dziwnie jest ta duma z Ziemi. I drugi,
co pogania, kiełza, nosi go sam.

Czyż natura istnienia tęskniąca
zna też pęta i naglący ruch?
W przód i wstecz. I przemoc łącząca.
Nowa oddal. I jedność w dwóch.

Ale czy są tym? Czy ich nie myli
Droga, którą zdążają do celu?
Stół i wierzba niezmiernie je dzielą.

Łudzi związkiem nawet gwiezdność nocy.
Nam niech starczy radość z jednej chwili
wiary w istność figury. To dosyć.

Część druga

Sonet I.


Oddechu, mowo niewidzialnego poematu!
Wciąż wokół bytu swego nieuchwytnie
wymieniana przestrzeń świata.
Przeciwwago, gdzie spełniam się w rytmie.

Ruchu fali jednej,
jestem jej morzem rosnącym niepostrzeżenie;
najoszczędniejsze z możliwych mórz głębiny –

Ileż z tych miejsc gościłem w sobie.
Niektóre wiatry przestworu
Są jak moi synowie.

Powietrze, jeszcze pełne miejsc po mnie, czy poznajesz mnie znów?
Ty niegdyś gładka koro,
zaokrąglenie i kartko moich słów.

Sonet XI

Niejedna powstała reguła śmierci spokojnie-surowa,
ujarzmiający człowieku, gdy trwasz przy łowach do czasu;
lepiej niż siodło i sieć znam ciebie, płachto żaglowa,
którą zawiesza się w górze w jaskiniach Krasu.

Cicho wypuszczono cię, jakbyś w tych pieczar głębi
była znakiem pokoju. Lecz łowca cię ściągnął niebawem
- i wtedy z jaskiń garść bladych otumanionych gołębi
noc wyrzuciła na światło...
Ale to także jest prawem.

Niech nawet powiew żalu nie muśnie osoby
patrzącego, nie tylko łowcy, bo w czujnym objawia ruchu
to, co przynosi mu pora zdobyczy.

Zabijanie jest formą naszej wędrownej żałoby...
Czyste w pogodnym duchu
jest to, co nas samych dotyczy

XVI.

Wciąż na nowo od nas odrywany
jest Bóg, miejsce, które leczy.
Cierpcy, bo chcemy mieć wiedzę rzeczy,
lecz on pogodny jest i rozdawany.

Nawet ofiarę czystą, uświęconą
nie inaczej przyjmuje w swój świat:
przeciwstawia dobrowolnym zgonom
swój nieuchronny ład.

Tylko trup pije ze zdroju,
który tu każdy z nas słyszy,
gdy Bóg zmarłemu milcząc skinie ręką swoją.

Na powierzchni tylko wrzawa jest nasza.
I baranek swój dzwoneczek wyprasza
u instynktu, który jest cichszy.

XXI.

Śpiewaj ogrody, których nie znasz, serce moje, jak w szklance
naczynia wlane ogrody, jasne, nieosiągalne.
Wody i róże Szirazu i Ispahanu,
śpiewaj je błogo, sław je, nieporównywalne.

Ukaż, o serce moje, że nigdy ich braku nie czujesz,
że dojrzewające figi darzą cię porozumieniem,
że z powiewami ich, między gałęzi kwitnieniem,
wzmożonymi do widzenia, obcujesz.

Stroń od błędnego mniemania, że jakaś niepełność bywa
w powziętej decyzji, w tej: istnieć!
Jedwabna nici, wsnułaś się między tkaniny przędziwa.

Którykolwiek z obrazów z twoim się wnętrzem pokrywa
(może to nawet być chwila udręki bezlistnej),
umiej odczuć go jako cały wspaniały dywan.

tłum. Mieczysław Jastrun

wszystkie sonety w oryginalnej wersji językowej
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.11.10 o godzinie 10:09
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

Cyprian Kamil Norwid

Mój ostatni sonet


Bądź zdrowa! - tak ponury Byron żegnał żonę,
Tak i niejeden luby lubą swą niestałą,
Lecz mych pożegnań chwila będzie oniemiałą,
Chociaż zawsze wymowne oczy wspłomienione.

Teraz więc, póki jeszcze Niebo jest łaskawsze,
Póki jasność Twych spojrzeń jeszcze dla mnie świeci,
A zasłona przyszłości czarnych chmur nie wznieci,
Żegnam Ciebie, o luba, żegnam Cię na zawsze.

Na zawsze?... - może z żalem Twe usta powtórzą,
Może nawet Twe oko w rozstania godzinie
Uroni łezkę, kiedy wspomnienia się wzburzą.

Lecz żal ten, jak ślad łodzi płynącej, przeminie
I łza oschnie, gdy losy radość Ci wywróżą,
I w pierzchliwej pamięci pamięć o mnie zginie.Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.08.08 o godzinie 11:21
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Sonet

ŚWITANIE

Najpierw było szaro i miętą pachniało,
Potem błysnął dzionek swym licem różowym.
Wiatr żagielek strącił targnięciem nerwowym,
Wszystko nad czymś długo się zastanawiało.

Co za cudo? - nie wiesz? Motyl kolorowy
W liściach mięty śpiący ruszył się nieśmiało.
I znowu leciutkim wietrzykiem powiało,
Już ze snu zbudzony poranek lipcowy.

Mgła wisi nad łąką, a ja idę boso.
Pajączku robotny, dla kogoż ta suknia,
Co błyszczy w promieniach słońca wschodzącego?

Błogo, jasno, cicho, pachnie tylko rosą,
Lecz za chwilę ozwie się już dźwięków lutnia.
O, widać nad wodą boćka brodzącego!

5-VI-1975

Kochani! Choć trudno w to uwierzyć, ale to... mój sonet! :)
"Popełniłam" w swoim życiu dwa sonety. Pewnie od razu po tym, jak tylko powzięłam wiedzę o ich istnieniu (proszę patrzeć na datę ich powstania). Dlatego spodziewam się Waszej wyrozumiałości... :)

konto usunięte

Temat: Sonet

Napisanie dobrego sonetu, to nie lada sztuka. Tobie, Jadziu, w pełni się to udało. Gratuluję i pozdrawiam - Marta.
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Sonet

Marta Konarska:
Napisanie dobrego sonetu, to nie lada sztuka. Tobie, Jadziu, w pełni się to udało. Gratuluję i pozdrawiam - Marta.

Marto, dziękuję za tę pobłażliwą kurtuazję... :-)
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

Dorota Chróścielewska

* * *


Sonet na śmierć Madonny Laury
pisz bo me ciało noc ci bieli
gdy mi obłokiem tapczan ścielisz
Mój ty o krzywe biurko wsparty

Sonet na śmierć Madonny Laury
Ci co mych dąsów nie widzieli
wśród gwiazd szukają – nie w pościeli
mnie – może i naprawdę zmarłej

Lecz kiedy co noc twarz pochylasz
nad mych warkoczy rzeką ciemną
i huczy rzeka w wstążce lilia

twój sen lituje się nade mną
i wstążkę mi z warkoczy strąca
Ze zmarłą się kieliszkiem trącasz

* * *

Ja Anna Laura i Maryla
znowu nad wodą się pochylam
I znów liściaste ptasie gardła
śpiewają że mi warkocz targasz

Ja Anna Laura i Maryla
gdy wiatr dyl dylu na badylach
badyle pięścią z wody starłam
Już jesień Uschły ptasie gardła

Czas treny pisać licząc zgłoski
Z igły co nam zginęła w sianie
czas sobie zgrabne widły zrobić

Wygrabić śmietnik w pejzaż włoski
i tren cyprysem przyozdobić
jak pudrem twarz by schował krosty
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Sonet

Leopold Staff

Pocałunki


I

Słońce, promienny pająk lata, złoto przędzie...
Miodną, lepką swą duszę ślą pszczołom konicze,
Mdlejące w złotej słońca z woniami gawędzie -
Pszczół skrzętnych, zabiegliwych tobie, łąko, życzę!...

Dziewczyno! Usta twoje słodkich czar krawędzie...
Szczęśliwy, kto na ustach swych wonne słodycze
Ust twoich ważyć będzie i rozważać będzie...
Ustom twoim, dziewczyno, spragnionych ust życzę!...

Masz miodną duszę łąki i łąki sny złote.
Bezwiedna piękność twoja ukrywa tęsknotę,
Która drzemie w twej piersi, marząc o rozkwicie...

Rozkwieć ją, a najwyższa rozkosz ją ugości!...
Bowiem ucząc się pierwszych całowań miłości
Umrze z nadmiaru szczęścia w ust błogim zachwycie...

II

Zdradziły ciebie, łąko, pocałunki-pszczoły!...
Czemuś swą słodycz kryła ulowi mojemu?
Czemuś skąpiła ustom mym, pojąc wzrok? Czemu?
Zdradziły cię mym wargom pocałunki-pszczoły!...

Wzrosłaś z bogatych, pysznych soków czarnoziemu -
Święto mym ulom rojnym! Dobry czas wesoły!
Zdradziły ciebie, łąko, pocałunki-pszczoły,
Żeś wzrosła z pysznych, drogich soków czarnoziemu...

Zdradziły pszczoły słodycz twą ulowi memu -
Święto mym ulom rojnym! Dobry czas wesoły!
Duszą miodu upiją się, słodkimi zioły!...

Czemu mi warg skąpiłaś, pojąc oczy? Czemu?
Żeś wzrosła z pysznych, drogich soków czarnoziemu,
Zdradziły moim ustom pocałunki-pszczoły!

III

Oblubienica mego przyjścia czeka,
Jako wiosenny, młody sad w rozroście...
Wonią powiewu kwiat mi swój przyrzeka
Lećcie, tęsknice, i same oń proście!

Bo wychowała mu słońca opieka
Słodkie słodycze i wonne wonnoście...
O miodzie wargi me śnią, jak pasieka,
I w sad pragnieniem tajnym idę w goście.

Sad młody, kwieciem biały, słońcem złoty,
Ramion mi swoich gotuje oploty,
Gałęzie wonne, miękkie kwiecia wieńce...

I oto kroki swoje w pośpiech kuszę,
I oto w chciwość kuszę swoje ręce,
Bo mnie jabłonie czekają i grusze...

IV

Z nowiną pocałowań ku twym ustom lecę,
Iżby twej duszy niosły przenajsłodsze wieści,
Żeś jest łan, który kłosem dojrzałym szeleści
I doszedł dla żniwiarza na słonecznej spiece.

Krasa twoja już szczęścia swego nie pomieści...
Szuka, kto by pożądał... Więc żar w sobie niecę...
Piersi twe, gołębice białe, chcą na wiece
Weselne, kędy słońce skrzydła ogniem pieści.

Nowinę pocałowań niosę-ć, że łan czerpie
Siłę, która go darzy słońce i oracze,
Iżby swe szczęście widział w żniwiarzu i sierpie...

A co z wiosny czar krasy wzięło jeszcze w ziarnie,
Bezużyteczne, skąpe nie może trwać marnie,
Lecz musi wiośnie płacić młodej krwi haracze...

V

Usta swe niosę twoim ustom w darze,
Puchar przedziwną słodyczą nalany.
Upijem się nim, jako słońcem łany,
Obrzędu żniwa złociste ołtarze.

Dziwne pragnienie ukryte w nadmiarze -
Bowiem nie sycą nas przelewne dzbany,
Łakniem, plon mając w kłosach nieprzebrany,
My, pocałunków dojrzałych żniwiarze.

Lecz kiedy zbiorów ciężarna godzina
Przyjdzie, szczęśliwy śpichlerz nie przeklina
Brzemion, pól trudem zgromadzonych wiernym:

Jeno bogatym szczęściem pełni swojej
O pożądliwych, głodnych ustach roi
I o złodziejach swym skarbom nadmiernym...
Beata Aleksandra Gutocka

Beata Aleksandra Gutocka Życie jest piękne

Temat: Sonet

Michał Anioł Buonarotti

***
Pięknie uwity, jakże się raduje
Wian, że na włosach złocistych spoczywa,
Jak kwiat przed kwiatem naprzod się wyrywa,
Aby być pierwszym, co włosy całuje!

Szczęśliwa cały dzień suknia się czuje,
Że pierś owija i wokoło spływa;
Złota plecionka, dotykiem pieściwa,
Tęsknie wzdłuż twarzy i szyi się snuje.

Lecz jest radości większa dana łaska
Wstędze o złotym brzegu, która w pasie
Miękkim uściskiem dotyka jej łona.

Otaczająca ja prosta przepaska;
"Wiecznie cię ściskać pragnę" - mówić zda się;
A cóż by moje dopiero ramiona.

napisane dla Klarysy Soffi

tłumaczenie: Leopold StaffBeata Aleksandra Gutocka edytował(a) ten post dnia 19.09.08 o godzinie 21:33
Beata Aleksandra Gutocka

Beata Aleksandra Gutocka Życie jest piękne

Temat: Sonet

Michał Anioł Buonarotti

***
Twymi oczyma widzę światłośc błogą,
Której nie widzi me ślepe spojrzenie,
Siłą nóg twoich w lekkość ciężar zmienię,
Którymi sprostać me chrome nie mogą.

Bez piór, na skrzydłach twych lotną mknę drogą,
Twym duchem wzbijam się w niebios sklepienie,
Jak zechcesz, blednę albo się rumienię,
Ziębnę na słońcu, płonę zimą srogą.

O mojej woli twa wola stanowi,
Myśli me rodzą się z serca twojego,
Oddech twój życie w moich słowach wznieca.

Sam przez się rówien jestem księżycowi,
Z którego tyle li oczy dostrzegą,
W niebiosach, ile go słońce oświeca.

napisane dla Tommaso de' Cavalieri

tłumaczenie: Leopold Staff
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Sonet

Pablo Neruda

Sonet XVII


Nie kocham cię tak, jakbyś była różą soli, topazem
lub strzałą z goździków rozsiewających ogień:
kocham cię, jak się kocha jakieś rzeczy mroczne,
w tajemnicy, pomiędzy cieniem a duszą.

Kocham cię jak roślinę, która nie kwitnie, a niesie
w swoim wnętrzu ukryte światło owych kwiatów,
i dzięki tej miłości mroczny w mym ciele mieszka
zwykły aromat, który wydźwignął się z ziemi.

Kocham cię nie wiedząc jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu, bez zawiłości i bez pychy:
tak cię kocham, bo nie umiem kochać cię inaczej,

tylko w ten sposób, który nie rozróżnia jestem i jesteś,
tak blisko, że twoja ręka na mojej piersi jest moją,
tak blisko, że zamykają się twoje oczy w moim śnie.

Sonet LXXXIV

I znowu, kochana, w sieciach dnia wygasają
prace, koła, ogniska, rzężenia, pożegnania,
i nocy oddajemy kołyszącą się pszenicę,
którą południe zebrało ze światła i ziemi.

Tylko księżyc pośrodku swej nie tkniętej stronicy
podtrzymuje kolumny niebieskiego zalewu,
mieszkanie nabiera powolności złota
i trudzą się, trudzą twe ręce przygotowujące noc.

O kochana, o nocy, o kopuło zamknięta rzeką
Nieprzeniknionych wód w mroczności nieba,
Która ukazuje i pogrąża swoje burzliwe grona,

aż stajemy się tylko samotną, ciemną przestrzenią,
kielichem, w który sypie się popiół niebieski,
kroplą w pulsowaniu powolnej i długiej rzeki.

z tomu "Cien sonetos de amor", 1959

tłum. Jan Zych

wersje oryginalne: „Soneto XVII [No te amo como
si fueras...]” i „Soneto LXXXIV [Una vez más, amor...]"
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 14.03.12 o godzinie 13:25
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Sonet

Leopold Staff

Omszałe głazy pytam...


Omszałe głazy pytam o serce przychylne,
Drzew starych chodzę prosić o życzliwe słowa,
Którymi macierzyńsko pociesza dąbrowa,
Gdy wiew dłoń miękką kładzie na czoło bezsilne.

Od rąk i domów ludzkich, gdzie zimna odmowa
Strzegąc bramy żebractwu zostawia drzwi tylne,
Odwykło doświadczeniem serce nieomylne.
Ach, ból hartuje duszę, a krzywda jest zdrowa.

Wierzajcie mi, wierzajcie! Nie żałuję zmiany.
I jeśli szept miłosny słysząc ukochanej
Kochanek w słowach szczęsnych zwierza upojenie:

Nigdy w nich nie ma tyle doznanej słodyczy,
Jak gdy zmierzeniem na sennych drzew szept tajemniczy
Odpowiada mej piersi głębokie westchnienie.
Beata Aleksandra Gutocka

Beata Aleksandra Gutocka Życie jest piękne

Temat: Sonet

Michał Anioł Buonarotti

Choć widzą oczy me z bliska i z dala
Twe piękne lico, gdziekolwiek się zjawi,
Obu ramionom, gdzie ma pani bawi,
Stóp niedołęstwo dotrzeć nie pozwala.

Dusza, gdy czystość duchową ocala,
Przez oczy wolnym lotem się przeprawi
K'wzniosłej piękności; lecz żar, co je trawi,
Dla ciała człeka to prawo obala.

Ciężkie, śmiertelne i bez skrzydeł zgoła,
Nawet aniołka nie ścignie wysoko,
Samo widzenie już mieniąc swą chwałą.

Jeśli tam moc twa to, co tutaj, zdoła,
Zewrzyj me całe ciało w jedno oko,
Abym szczęśliwość poznał doskonałą.

napisane dla Tommasa de'Cavalieri, dedykowane w końcu ostatniej miłości Vittorii Colonna, markizie Pescary

tłumaczenie Leopold Staff
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Sonet

Rainer Maria Rilke

Sonety do Orfeusza

cz. I, IV


W tkliwości czasem, w czułości swojej
stańcie w tchnieniu, was nieświadomym,
niech na policzkach się waszych rozdwoi
i drżąc, za wami znów łączy ogromem.

O, szczęśliwości swojej, o, w weselu,
jakbyście sercu dawali życie.
Łuku na strzały i strzał celu,
przez łzy uśmiechem swym wiecznym świecicie.

Niechaj was ciężar nie trwoży, wraz z wami
z ziemi wynikły, wróci się w ziemię;
ciężkie są góry, ciężkie są morza.

Drzew, które dzieckiem sadziliście sami,
nie uniesiecie: zbyt ciężkie to brzemię.
Ale powietrze... ale przestworza...

cz. II, I

Niewidzialny poemat oddechu!
Wszechświat, co wciąż się wymienia
z moim byciem. W rytmicznym pośpiechu
przeciwwaga, powołująca mnie do istnienia.

Pojedyncza fala: dla fali
ja to miarowe morze;
najoszczędniejsza z wszystkich morskich dali -
zdobyte przestworze.

Ileż tych punktów w przestrzeni mi przypomina
to, co było już we mnie. W niejednym wietrze
mam swego syna.

Moich jeszcze miejsc pełne, czy się do mnie przyznasz,
[powietrze?
Koro, gładka niegdyś jedwabiście,
słów mych obłości i liście.

Wydanie polskie - Rainer Maria Rilke, "Osamotniony na szczytach serca", Świat Książki, Warszawa 2006. Przełożył i posłowiem opatrzył Adam Pomorski.Michał M. edytował(a) ten post dnia 22.09.08 o godzinie 03:04

Następna dyskusja:

Sonet/Sdh




Wyślij zaproszenie do