Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Erich Fried*

Bo byłaś smutna


Umarłaś
bo byłaś smutna
Śpiewałem twoją pieśń
bo jesteś martwa

Umrę
bo śpiewałem
Umrę
bo byłaś smutna

Śpiewałem
bo umrę
Śpiewałem
bo byłaś smutną pieśnią

Umarłaś
bo śpiewałem
Umrę
bo nie jesteś już pieśnią

tłum. Jacek Buras

*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.11.11 o godzinie 07:53
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Harold Pinter

Śmierć


Gdzie znaleziono trupa?
Kto znalazł trupa?
Czy trup był martwy gdy go znaleziono?
Jak znaleziono trupa?
Kto jest trupem?
Kim był ojciec czy córka albo brat
Gdzie są wuj albo siostra, matka czy syn
porzuconego trupa?
Czy ciało było martwe gdy je porzucono?
Ciało zostało porzucone?
Przez kogo porzucone?
Trup był nagi czy ubrany?
Co się stało, że ogłosiliście go trupem?
Ogłosiliście, że trup nie żyje?
Znacie tego trupa?
Skąd wiecie, że trup nie żyje?
Czy umyliście trupa
Czy zamknęliście mu oczy
Czy pogrzebaliście ciało
Czyście go zostawili
Czy wzięliście w ramiona

tłum. Jerzy Szygiel

Wiersz ten jest również w temacie Nobliści,
powtórzony tutaj z uwagi na jego tematykę - R. M.Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 30.04.09 o godzinie 17:44
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Yves Bonnefoy

Douve mówi

I


Niekiedy, mówiłaś, błądząc o świcie
Po ściemniałych drogach,
Dzieliłam hipnotyczne uśpienie kamienia,
Byłam ślepa jak on.
Aż nadciągnął wiatr i wszystkie moje komedie
Wyjaśniły się w akcie śmierci.

Pragnęłam lata,
Wściekłego lata by osuszyło moje łzy,
Aż nadciągnął chłód i wzmógł się w moim ciele
I zbudził mnie cierpiącą.

II

O przeznaczona poro,
O najbardziej obnażona ziemio jak ostrze!
Pragnęłam lata.
Kto złamał to żelazo w starej krwi?

Byłam naprawdę szczęśliwa
W tej pierwszej chwili umierania,
Z zagubionymi oczami, z dłońmi poddanymi smugom
Wiecznego deszczu.

Krzyczałam, czoło stawiałam wiatrom...
Głębokie lato i światło dnia przynosiły uspokojenie.

III

Niech stłumi się głos
Po tej stronie istnienia gdzie się objawiamy,
W tej jałowości którą przeszywa
Wiatr skończoności jedyny.

Niech ten który płonął wyprostowany
Jak latorośl winna,
W ogromnym śpiewie toczy się ze szczytu
Opromieniając bezmierną
Materię nie do wysłowienia.

Niech stłumi się głos
W tej niskiej izbie gdzie mnie spotkasz,
Niech się zwiera palenisko krzyku
Na naszych słowach żarzących się purpurą.

Niech wstanie chłód poprzez moją śmierć i nabierze znaczenia.

tłum. Artur Międzyrzecki
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Śmierć

Halina Poświatowska

Wiersz dla mnie


Hasiu Hasieńko
nie bój się nie
masz takie ładne usta
i takie oczy wiesz -
zaciśniesz ładne usta
zamkniesz ładne oczy
i jeszcze dłoń w niewielką zwiniesz pięść
Hasiu - Hasieńko
miałaś sukienkę w kropki
miałaś
lubiłaś dzwonić koralikami
lubiłaś -
i miasto które przychodzi w nocy
kochałaś - tak
spójrz -
to wcale nie tak daleko
oni mówią - niebo
spójrz to całkiem blisko
oni mówią - noc
a ty - wrócisz do miasta -
wykwitniesz imieniem
na ustach -
Hasiu Hasieńko
już trzeba iść - no chodź

Wiersze z rękopisów w: "Wiersze zebrane",1993r.Zofia M. edytował(a) ten post dnia 12.05.09 o godzinie 06:51
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Michel Deguy

Przedczyściec


Jak umarli Jeana Geneta, przybywają na miejsce
Inne, duchowe a my zaledwie możemy pojąć
Że to umarli, mimo że nieźle przedstawieni
W przesądnym mniemaniu umierających, którymi jesteśmy
Lecz wolne byty, które są "jak" umarli:
To miejsce Sztuki gdzie Muzeum samo w sobie
Jest niczym cień przybliżenia co przenosi cienie
To wspólny byt dzieł faktycznie pojawiających się nagle
Wyjścia z czasów i miejsc niezliczonych
I skupiających się tutaj, wokół Terezjasza
Skąd zresztą wychodziły, jedne bliskie drugich
Mówiąc mało dyskretnie na wskroś mego milczenia:
Czego nie mogą kochankowie Lukrecjusza
Mogą umarli Homera: przekroczyć pożądanie.

tłum. Maciej NiemiecRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 23.05.09 o godzinie 22:24
Jerzy Andrzej Masłowski

Jerzy Andrzej Masłowski poeta, autor tekstów
piosenek, prozaik

Temat: Śmierć

Mój przyjaciel - Janusz Szczepkowski, poeta i autor tekstów piosenek napisał niedawno niezwykły utwór.
Posłuchajcie.

Jeszcze jeden papieros. Sł. Janusz Szczepkowski. Muz. Dariusz Boras. Wyk. Monika Boras.

http://w647.wrzuta.pl/audio/8XbF1AaEfKu/jeszcze_jeden_...
Mateusz M.

Mateusz M. MOC - Myszkowski
Outdoor Consulting

Temat: Śmierć

serce gotowe umrzeć
dusza porzucić ciało
i odejść w otchłanie piekieł

oddałem honory księżycowi
mgła mnie ściska za szyję
chcę umrzeć a krzyczę

pragnę najeść się
skruszonego chleba
ze łzami słonymi
i umrzeć

VI 2001
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Eliseo Diego

Wersje


Śmierć jest tym dzbanuszkiem z ręcznie malowanymi kwiatami, który znajdziesz
w każdym domu i którego nikt nigdy nie zauważa.

Śmierć jest tym niewielkim stworzeniem, co właśnie przecięło patio i o którym złudzenie, lekkie jak oddech, mówi nam, że jest to zwykły domowy kot, kot, który właśnie przeciął ci drogę i którego już nigdy nie ujrzysz.

Śmierć jest tym przyjacielem, którego widzisz na rodzinnych fotografiach, stojącym dyskretnie na uboczu i którego dzisiaj już nikt nie potrafi rozpoznać.

Śmierć w końcu jest tą plamą na murze, którą pewnego wieczoru oglądaliśmy
z bezwiednym uczuciem lęku.

wersja oryginalna pt. "Versiones" w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

Błazen

„Proszę zgolić mi brodę, mości golibrodo”
- mówi śmierć – „proszę zgolić mi brodę”.
„Proszę przystrzyc mi włosy” – mówi śmierć
- „proszę mi przystrzyc włosy”.
„Proszę uczesać mnie jak nigdy, dobrodzieju”
- mówi śmierć – „proszę uczesać mnie
jak nigdy”.
I z nieokrzesaną mocą śmierć wybucha śmiechem.

tłum. Marek Baterowicz

Pod postacią biedaka

Przychodzi śmierć pod postacią biedaka i w Imię Pańskie błaga o jałmużnę.

Więc czyni się jej zadość, lecz śmierć wypluwa monetę i zaczyna złorzeczyć.

O, jakże długa jest śmierć i jakże bezgraniczne jest jej złorzeczenie.

tłum. Andrzej NowakRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.10.11 o godzinie 06:33
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Wizyta
                        nigdy nie widzę jej twarzy

                                            Eliseo Diego

Odwiedza mnie coraz częściej
puka do zamkniętych
jeszcze drzwi wypytuje o mnie
szuka niekiedy
czeka siedzi kilka godzin
na progu słyszę
jej głośny chrapliwy oddech
jakby to ona
miała za chwilę rzucić się
we własne objęcia
słyszę jak
dudni w jej skroniach tak głośno
metalicznie nie
to w moich skroniach próbuję
oderwać głowę
od tych cholernych drzwi nie
nasłuchiwać co teraz
robi odejść
schować się ukryć ale gdzie
wszędzie czuję jej duszący zapach i
ciężar nie do zniesienia
siedzi teraz
na moim sercu okrakiem
cmoka jak na konia
kłuje w bok ostrogą ujeżdża
zmęczone serce
oddycham ciężko coraz
ciężej dyszę
wspinam się na wielką niewidoczną
górę czuję na plecach jej oddech
woła mnie
woła mnie oddechem zaczekaj
jestem
tak blisko czuję ale
nie widzę

nigdy
nie widzę jej twarzyRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.04.13 o godzinie 17:38
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Sylvia Plath

Dwa spojrzenia na prosektorium


1

W dniu, w którym odwiedziła prosektorium,
Wyłożono czterech mężczyzn czarnych jak spalony indyk,
Już na pół pokrajanych. Octowy opar
Kadzi śmierci przywarł do nich:
Chłopcy w białych kitlach wzięli się do pracy.
Głowa trupa zapadła się w głąb,
A ona nie mogła nic odróżnić
W tym rumowisku czaszek i skór starych,
Które wiązał w całość sznurek stary.

W słojach ślimaczonose dzieci lśnią jak księżyc.
On wręcza jej wycięte serce jak pęknięty klejnot.

2

W Breughla panoramie dymów i rzezi
Dwoje ludzi nie widzi żerującej na padlinie armii:
On w morzu jej niebieskiej satynowej
Szaty śpiewa w kierunku
Jej nagiego ramienia, a ona pochylona
Nad nim, kartkuje zeszyt z nutami.
Oboje głusi na dźwięk skrzypiec w rękach
Śmierci, rzucającej na ich pieśni cień,
Flamandzcy kochankowie kwitną jeden dzień.

Lecz spustoszenie utrwalone w obrazie oszczędza ten światek,
Delikatny, niemądry, w prawym dolnym rogu.

z tomu "The Colosus and Other Poems", 1960

tłum. z angielskiego Teresa Truszkowska

wersja oryginalna pt. "Two Views of a Cadaver Room"
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.02.14 o godzinie 02:52
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Cesare Pavese

Przyjdzie śmierć i będzie miała twoje oczy


Przyjdzie śmierć i będzie miała twoje oczy -
ta śmierć, która nam towarzyszy
od świtu do zmierzchu, bezsenna,
milcząca, jak odwieczne poczucie winy
lub bezsensowny nałóg. Twoje oczy
będą pustym słowem,
przemilczanym krzykiem, ciszą.
Takimi je widzisz co dzień rano
kiedy nad sobą pochylasz się
w lustrze. Kochana nadziejo,
tego dnia i my się dowiemy
że jesteś życiem i że jesteś niczym.
Śmierć ma dla wszystkich spojrzenie.
Przyjdzie śmierć i będzie miała twoje oczy.
Będzie tak, jak gdybyś porzuciła nałóg,
jak gdybyś ujrzała w lustrze
pojawienie się martwej twarzy,
jak gdybyś słuchała zamkniętych warg.
Niemi zstąpimy w topiel.

22 marca ‘50

tłum. z włoskiego Krzysztof Karasek

w wersji oryginalnej pt. „Vera la morte e avra i tuoi occhi”
w temacie W języku Dantego

wiersz jest też w temacie Gdy otworzysz oczy...
Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.02.14 o godzinie 02:55
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Śmierć

Jorge Luis Borges

Noc, kiedy na południu nad nim czuwali


W wyniku czyjejś smierci
- tajemnicy, której brakującej imię posiadam, której realności
nie obejmujemy -
jest aż do świtu otwarty dom na Południu,
nieznajomy dom, który nie jest mi przeznaczone
po raz drugi zobaczyć, lecz który oczekuje mnie tej nocy
z rozbudzającym światłem w szczytowych godzinach snu,
dom zmizerowany od nieszczęśliwych wieczorów, inny,
drobiazgowy w swej rzeczywistości.

Ku temu domowi, ku jego czuwaniu grawitującemu do śmierci podążam
ulicami elementarnymi jak wspomnienia,
poprzez obfity nocny czas,
bez innych słyszalnych śladów życia
poza włóczącymi się mężczyznami z dzielnicy obok
nie oświetlonego sklepu
i czyjegoś samotnego w świecie gwizdania.

Będąc posiadaczem oczekiwania, powolnym marszem
docieram do tej ulicy i tego domu, i tych realnych drzwi
przeze mnie poszukiwanych
i przyjmują mnie ludzie zmuszeni do powagi,
którzy dzielili te same lata, co moi dziadkowie,
i zrównujemy nasze losy w izbie do tego celu podatnej,
spoglądającej na patio
- patio, będące pod władzą i nienaruszalnością nocy -
i mówimy, bo rzeczywistość jest ponad, o sprawach obojętnych,
i jesteśmy zdegustowani, i srebrzyści-argentyńscy w lustrzanym odbiciu,
i rozdzielana mate mierzy daremne godziny.
Wzruszają mnie drobne mądrości,
które przepadają wraz ze śmiercią człowieka
- nawyk jakichś książek, jakiegoś klucza, jakiegoś ciała pośród innych ciał -
rytm nie do odzyskania, którym świat darzył go
z konieczności i przyjaźni.
Ja wiem, że każdy przywilej, choćby mroczny, wywodzi się z cudu,
a niemałym przywilejem jest uczestnictwo w tym czuwaniu
odbywającym się wokół tego, czego się nie wie: Zmarłego,
odbywającym się, żeby odseparować lub zachować jego pierwszą w śmierci noc.

(Czuwanie niszczy twarze;
oczy umierają nam na wysokości jak Jezus)
A umarły, ten niewiarygodny?
Jego realność jest pod kwiatami, które od niego różnią się,
a jego śmiertelna gościnność da nam
jedno wspomnienie więcej dla czasu
i dla sentencjonalnych ulic Południa, aby zasłużyć na powolne po nich kroczenie,
i dla powracającego ciemnego powiewu przez czoło,
i dla nocy, która od największego niepokoju nas wyzwala:
rozwlekłości tego, co rzeczywiste.

przekład:Edward Stachura

w:Edward Stachura, Proza i poezja,t.1 "Wiersze,poematy,piosenki,przekłady", Warszawa 1987r.
Jerzy Nita

Jerzy Nita pracownik ochrony,
SKORPION

Temat: Śmierć

zanim skończy się remont ostatniej drogi

on powinien każdego z nas
zabierać tam helikopterem

ochoczo wchodzilibyśmy
po sznurowej drabinie

persona zbyt pobladła
nie mogłaby nic odciąć

salutując kosą

Temat: Śmierć

Podoba mi się, Jerzy, metafizyka helikoptera. Choć polemizowałbym: ta sznurowa drabinka to jednak słaby punkt w konfrontacji z kosą. Dobry zwarty tekst. Pozdrawiam :)
Jerzy Nita

Jerzy Nita pracownik ochrony,
SKORPION

Temat: Śmierć

Rzecz w tym, że gdyby czekał na nas taki niebiański helikopter, kosa - jak i jej właścicielka - nie miałyby wtedy już nic do roboty. Nie mogłaby i nie śmiała przeciąć najcieńszej nawet nitki, najwątlej nawet objawiającego się życia. Chciałem też powiedzieć, że nie pokrzyżowałaby naszej dobrowolnie wybranej drogi. Drogi ku górze, a nie jak to po jej cięciu, do ziemi. Pozostałoby jedynie salutowanie. Miło mi, że na ogół pozytywnie odbierasz ten mój tekst. Dziękuję Ci Łukaszu za podzielenie się swoimi wrażeniami. Pozdrawiam.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Władimir Britaniszski

Krzyk wron


Trzeci miesiąc matka umierała w szpitalu.
Przez pięć tygodni codziennie przy niej dyżurowałem.
Lecz tylko jeden dzień, na kilka dni przed śmiercią,
był czarny od krzyku wron, krążących potworną chmarą.

Matka umierała wskutek niedoboru krwi,
niedoboru czerwonych krwinek,
których tyle miała niegdyś,
przed wojną,
osiemdziesiąt procent.

Wojna wysysa krew z narodów i organizmów,
a mimo to urodziła jeszcze drugiego syna,
a pierwszy się ożenił, były synowa i wnuczka
oraz malarstwo męża, utalentowanego na starość.

Jej tak nie chciało się wierzyć, że umiera,
a lekarz już wiedział, i mąż już wiedział, i starszy
syn wiedział, i młodszy, a te wrony
nie tylko wiedziały - krzyczały, krążąc natarczywie
nad samym szpitalem, nad samym łóżkiem,
nad samą świadomością, ledwie się tlącą, gasnącą,
ale matka nie wierzyła nawet wronom.

Krzyczącym w słoneczny dzień wskutek nadmiaru życia.

tłum. Zbigniew Dmitroca
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Bogdan Czaykowski*

Teraz już tylko ja


Teraz już tylko ja.

Tak, teraz już tylko ty.

Ekran wyświetla kolory, linie,
Wiry i koła słoneczności.

A Ghazal śpiewa o miłości.

Dźwięki instrumentów
Towarzyszą mu, potem się oddalają,
I jest w nich ból nieświadomości,
One nie czują tego, co grają.

A Ghazal śpiewa o nienasyceniu
Pragnienia kiedy noc żarliwa
Nachyla się do chłodu jutrzni.

Teraz ekran rozpyla gwiazdę
Jak kwiat dmuchawca.

I śpiew Ghazala się urywa.

Spekulacja

Po śmierci mamy wielkie, chłonne oczy.
Stajemy się ostrowidzami.
Ten wzrok nie ma ja osobowego,
Patrzymy na swoją osobę równie przenikliwie,
Jak na resztę kosmosu.
To są śmiejące się oczy,
Gdy widzą nas, przedśmiertnych,
W życiu zwanym życiem.
Jak tęczujemy pod powierzchniami rzek
I świecimy ślepo w korytarzach krecich.
Ach, cóż to za niezwykły wzrok,
Przenika czas aż do jego przedpoczątku
I wszystkie prawa widzi inaczej,
Niż zostały ustalone.
To przenikanie trwa, można tak być bez końca.
Niepoliczone warstwy światła
Pojawiają się o coraz czystszej jasności.
I ta jasność nie poraża.
Ale nie każdy po śmierci ma taki wzrok.
Mają go tylko ci, którzy kochali poznanie.
I to też zostaje wyjaśnione:
Skąd tyle nierówności wśród ludzi
I w cierpieniu i w szczęściu,
I w dążeniu do zrozumienia.

Ale wszystko, wszystko będzie w końcu wyrównane,
W metafizycznej słodyczy wielkiego uspokojenia.

*Notka o autorze w temacie Autoportret w lustrze wierszaRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.07.09 o godzinie 22:30
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Jehuda Amichaj

Jakub i anioł


Tuż przed świtem westchnęła i złapała go tak
I przemogła go.
A on złapał ją tak i przemógł ją.
I oboje wiedzieli, że uścisk
Sprowadzi śmierć.
I uzgodnili, że nie będą mówić imion
Nadaremno.

Ale w pierwszych promieniach słońca
Poraziło go jej ciało
Białe w miejscach,
Które wczoraj skrywał
Kostium kąpielowy.

Potem zawołał ją nagle ktoś z góry,
Dwa razy.
Tak, jak woła się dziecko z podwórka,
Po imieniu.
A on już wiedział i dał jej odejść.

tłum. Barbara Gryczan
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Stanisław Czycz*

Halina Poświatowska


odchodzę daj mi o sobie
znać
cię całować
o sobie
kochać
daj mi
nie ginąć
całkiem
odchodzę


maj-czerwiec 1996

Jeden z ostatnich wierszy Stanisława Czycza, opublikowany już po jego śmierci
w książce Krzysztofa Lisowskiego: Stanisław Czycz – Mistrz Cierpienia. Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1997. Poeta zmarł 29 czerwca 1996 roku.

*Notka o autorze w temacie Erotyka. wiersz jest też w temacie Poeci portom
.Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.07.09 o godzinie 22:53
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Robinson Jeffers*

Łóżko przy oknie


Wybrałem łóżko przy oknie z widokiem na morze, kiedy dom stanął.
Dobrze mi będzie umierać na nim; czeka gotowe,
Nietknięte, chyba że gość jakiś w grudniu, któremu ani śni się,
Na co jest przeznaczone. Często spoglądam na nie
Bez odrazy i bez lubości, raczej z obiema naraz, aż zrównane
Likwidują się wzajem i krystaliczna ciekawość
Zostaje sama. Starczy czasu, by skończyć to, co skończyć należy.
A potem to będzie coś jak muzyka,
Kiedy cierpliwy demon zza kurtyny skał nadmorskich i nieba
Laską uderzy w ziemię i po trzykroć zawoła: „Chodź, Jeffers.”

tłum. Zygmunt Ławrynowicz

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.06.11 o godzinie 14:30



Wyślij zaproszenie do