Temat: Śmiech
Eugeniusz Jewtuszenko*
Śmiali się ludzie tuż za ścianą...
E. Łaskinej
Śmiali się ludzie tuż za ścianą,
a na tę ścianę ja patrzyłem;
w mych rękach dusza, jak córeczka,
która umiera – dziecię miłe.
Śmiali się ludzie bardzo ostro,
jak gdyby nad kimś się pastwili.
To ze mnie śmiali się tak głośno
i moim bólem się bawili.
Lecz tak naprawdę ci za ścianą,
już rozkręceni swoim balem,
śmiali się całkiem bez powodu,
z nikogo i nie ze mnie wcale.
Śmiali się ludzie tuż za ścianą,
wódkę do gardeł swoich leli.
O mnie, o mojej konającej
wśród śmiechu wcale nie myśleli.
Śmiali się ludzie... Ja tak samo
dość często śmiałem się jak oni,
a ktoś umierał tuż za ścianą
i milczał, kiedy śmiech mój dzwonił.
Utracił całą już nadzieję,
nie pytał pustki: jak? dlaczego?
Myślał, że się z niego śmieję,
a może nawet szydzę z niego.
Już tak jest świat nasz urządzony,
trwał będzie w takim stanie wiecznie,
że gdzieś za ścianą ktoś rozpacza,
gdy my śmiejemy się serdecznie.
Nasz świat jest tak już urządzony
i zmianą raczej się nie splami,
że rozbawiony ktoś się śmieje,
gdy my płaczemy załamani.
Więc nie bierz grzechu na sumienie,
kiedy rozbity i w rozterce
brzmienie cudzego śmiechu głośne
traktujesz jako cios w twe serce.
Życie ma swoją trwałą postać:
morze zawiści – zniewag morze,
a przecież twoja rozpacz głucha
dla innych szczęściem jest, być może.
Chciej, by w godzinie twej ostatniej,
gdy śmierć swym tchnieniem cię powali,
zza ściany bratni śmiech dobiegał,
aby się ludzie ciągle śmiali.
1960
przełożył Andrzej Szymański
*Notka o autorze, inne jego wiersze w oryginalnej wersji językowej
i linki do polskich przekładów w temacie Стихи czyli w języku PuszkinaAnna B. edytował(a) ten post dnia 29.11.11 o godzinie 15:26