Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Stanisław Grochowiak

Jedzenie lodów


Najpiękniej jesz białe czerwonym językiem
Ty lekko niebieska
Z piwnicznego chłodu
Kleksy zaś kleksom
Nierówne
Tworzą
Małe lodowce
W kawiarnianym szkle

Czerwone jesz czujnie
Brunatne z powagą
I tylko dla czarnych nie zgadłaś sposobu

Przynosi je długa
Kelnerka zielona
O niebezpiecznie zjeżonych wąsikach

wiersz jest też w temacie Wachlarz smaków - R. M.Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 15.03.09 o godzinie 15:47
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Dorota Bachmann

Kolacja


Zrobię dziś ucztę Babette. Wielkie żarcie.
Rozgniotę czosnek, wydłubię mokre pestki
z oliwek. Oblizując palce zwinę ci w lavash

martwą naturę, smaki w kilku kolorach. Inne
garścią wycisnę z owoców do szklanki.

Okruchy czekolady z deseru też przykleją się
do skóry. Do ramion będę smakowała ucztą.
A ty otworzysz wino i będziesz bardzo głodny.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Jerzy Oszelda

Jabłka


leżą na czarnej
porcelanowej paterze
dwa herbaciane
jedno czerwone
żywa natura
którą
po namalowaniu
zje artysta

Opole, 1 sierpnia 1991
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Wallace Stevens

Imperator porcji lodów*


Wezwij zwijacza wielkich cygar,
Muskularnego, i każ mu ubijać
W misie obleśnie maślane śmietany.
I niech dziewuchy wałkonią się w sukniach
Takich jak zwykle, niech chłopcy przynoszą
Kwiaty w gazetach z zeszłego miesiąca.
Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów.

Z szuflad komody, którym brak
Trzech szklanych gałek, wyjmij pościel
Przez nią w gołębie niegdyś haftowaną
I twarz jej zakryj prześcieradłem.
Zrogowaciałe stopy niech wstają,
Świadcząc, że zimne i nieme jest ciało.
Niech światło lampy zalśni w szkliwie podłóg.
Jedyny imperator: władca porcji lodów.

z tomu "Harmonium", 1923

tłum. Stanisław Barańczak

wersja oryginalna pt. „The Emperor of Ice-Cream”
w temacie Poezja anglojęzyczna

*Imperator porcji lodów – zagadkowy tytuł tego wiersza (jednego z najbardziej wieloznacznych
i prowokujących różne odczytania utworów Stevensa) stanie się bardziej zrozumiały, jeśli dostrzec,
że w swojej najbardziej podstawowej warstwie znaczeniowej jest on opisem przygotowań do pogrzebu zmarłej starszej kobiety („ona” z drugiej strofy) i do mającej po nim nastąpić stypy
z główną atrakcją kulinarną w postaci lodów domowej roboty. Ponieważ zmarła była najwyraźniej kobietą żyjącą samotnie, w przygotowaniach biorą udział jej sąsiedzi, których ta śmierć niewiele obeszła: lody, na które mają apetyt, stają się „jedynym imperatorem” władającym ich myślami. – przyp. tłumacza
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 09.01.12 o godzinie 08:49
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Jacek Kaczmarski

O kufel piwa!



O kufel piwa z ginu krztyną
Z wieczora przechylony
Jest razem skutkiem i jest przyczyną
Że świat ma cztery strony
Że fruwa ptak i warczy pies
Że w gardle śmiech a łza spod rzęs
Że wszystko takie jest jak jest
A mimo to ma sens

O kufel piwa z ginu krztyną
Wypity bladym świtem
Jest razem skutkiem i jest przyczyną
Że świat się staje mitem
Że fruwa ptak i warczy pies
Że w gardle śmiech a łza z pod rzęs
Że wszystko jest nie tak jak jest
I sensu w tym za kęs

piosenka tłumu z przedstawienia "Kuglarze i wisielcy", muzyka:Jerzy Satanowski
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Pierogi z jagodami

Szedłem przez las
pod górę ciężko i powoli
stosownie do wieku
i bagażu
doświadczeń życiowych
które dźwigałem na plecach.

Parne powietrze wstrzymywało
ciężki oddech
lepki pot sączył się maleńkimi
strużkami z czoła
a nad głową rozbrzmiewał radośnie
koncert
bzyczących dookoła much.

Myśli krążyły wokół
młodzieńczych lat zostawionych
tu kiedyś na omszałych kamieniach
nad srebrzystym strumieniem
spadającym lekko w dół
jakby pozbawiony był całkowicie
ciężaru swojego sędziwego wieku.

Nagle pojawiła się przede mną
grupka dzieci
pędzących z góry ze śmiechem
ale one nie biegły
one leciały na rozpostartych skrzydłach
w których trzymały bańki
pełne czarnych pachnących jagód
gęby miały wszystkie wymalowane
od ucha do ucha
ich krwisto-fioletowym sokiem.

Minęły mnie szybko
pędząc na złamanie karku
wśród nich zdążyłem
jeszcze rozpoznać jednego
znajomego chłopca
ze starej pożółkłej fotografii
na której
z bańką pełną jagód
unosi się nad ziemią
na swych chłopięcych skrzydłach
do swojej cioci
która robiła najlepsze na świecie
pierogi z jagodami
posypywane grubo cukrem
i polewane tłustą wiejską śmietaną.Ten post został edytowany przez Autora dnia 30.06.13 o godzinie 06:14
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Kornelius Platelis*

Mleko i pomidory


zostawiła mu liścik: kochanie
kup dwie butelki mleka i dwa
pomidory długo marzył
w kuchni na taborecie odłożywszy
karteczkę mleko w szklance takie białe
gęste i białe
jak jej cera
będzie spływać przez gardło do brzucha
potem ona białą serwetką osuszy
kąciki ust a pomidory
czerwone jak wargi strużka soku
ściekać będzie po alabastrze podbródka
póki jej białą dłonią nie wytrze
(bo soczyste są pomidory!)
oczy jej rozjaśni pożądanie
włoży białą sukienkę
albo spódnicę w kratę

stanowczo musi kupić
dwie butelki mleka i dwa
pomidory

z litewskiego tłum. Zuzanna Mrozikowa
*Kornelius Platelis (ur. 1951) - litewski poeta, tłumacz i eseista, bardzo aktywny w życiu społecznym i politycznym, m. in. minister kultury i edukacji w latach 1991-1993, minister edukacji w latach 1998-2000. Jego wiersze są tłumaczone na wiele języków, w tym na: angielski, francuski, niemiecki, hiszpański, rosyjski, szwedzki, węgierski i polski. - R. M.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Konstanty Ildefons Gałczyński

O naszym gospodarstwie


fraszka

O, zielony Konstanty, o, srebrna Natalio!
Cała wasza wieczerza dzbanuszek z konwalią;
wokół dzbanuszka skrzacik chodzi z halabardą,
broda siwa, lecz dobrze splamiona musztardą,
widać, podjadł, a wyście przejedli i fanty -
o, Natalio zielona, o srebrny Konstanty!

1934
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Jan Lechoń

Obżarstwo i pijaństwo


Od wspaniałych się zastaw ciężko stół ugina,
Białe strzępy chryzantem pośród gorsów bieli,
Nalewam wciąż kieliszek, choć nie lubię wina,
Ale będę pił dzisiaj, aby mnie widzieli.

Jutro przyjdę tu także. Nic mnie to nie męczy:
Już trzecią noc się bawię bez zmrużenia powiek,
Nie tańczę, ale słucham, jak muzyka brzęczy.
Nie jestem gorszy od nich. Jestem zwykły człowiek.

Lecz nagle myśli jak piorun: "Skąd tu ja we fraku?"
Z hukiem pęka butelka, ciśnięta o ścianę.
Idioci! Wasze wino - wszystko fałszowane.
Żeby pić takie świństwo - trzeba nie mieć smaku.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Natan Tenenbaum

O Hilarym


czyli Jak roztargnienie obżartucha
przyprawić może o ból brzucha


Kupił książkę kucharską łakomczuch Hilary
Przejrzał stron dziewięćdziesiąt i bardzo przejęty
Chwyta michę i przetak, chochlę, sagan, gary
Wyjmuje z szuflad sztućce, przyprawy i sprzęty
Z szaf — rzadko używane wyciąga talerze
Grzeje wrzątek, aż błyszczą rumieńce na twarzy
Trzy łyżki pszennej mąki żywo sypie w dzieżę
Ryż praży, kaszę warzy, bukiet z jarzyn smaży
Toż będzie rzeczywiście obiad godzien króla:
Wprzódy — zupa warzywna, danie główne — gulasz!
Inny — byle co pichci, by oszczędzić grosze
Mistrz bierze przedni produkt, gdyż nie ścierpi fuchy;
Świeżutką wieprzowinę i krzynę rzeżuchy —
Przyjść mają przyjaciele, wytrawni smakosze
(Trudno przy tym ukrywać, że wielkie łasuchy)
Trzeba dać szczyptę pieprzu ...i posolić chyba
Wrzucić łyżkę przecieru, pół marchwi i grzyba
Obrus płótnem przeczystym na stole się ścieli
...Gości wciąż jeszcze nie ma... Czyżby zapomnieli?
Nagle spojrzał w kalendarz ...w przerażeniu zastygł
Mieli przyjść trzydziestego, a dziś jest trzynasty!
— Trudno, westchnął Hilary, taka boża wola
...i wtrząchnął wszystek gulasz, aż go brzuch rozbolałRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.04.09 o godzinie 10:38
Jerzy Andrzej Masłowski

Jerzy Andrzej Masłowski poeta, autor tekstów
piosenek, prozaik

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Władysław Syrokomla

NAGROBEK OBYWATELOWI
(fragment)

Zjadł na śniadanie
udo baranie
i witych w cieście
kołdunów dwieście
Tak z niestrawności
doszedł Wieczności
i w ciemnym grobie
spoczywa sobie
Nim wieki zbiegą
tnie chrapickiego
Aż głos anioła:
- Wstawaj! - zawoła
Bo już gotowa
pieczeń wołowa!
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Charles Simic

Kuchnia wschodnioeuropejska


Kiedy markiz de Sade oddawał się perwersjom –
W tym samym czasie mniej więcej, gdy Turcy
Przypiekali moich przodków na rożnach –
Goethe pisał „Cierpienia młodego Wertera”.

Był zimny, słotny, przygnębiający dzień,
Siorbaliśmy fasolówkę z plasterkami wędzonej kiełbasy,
Przy Drugiej Avenue, gdzie przed laty widziałem, jak szkapa
Ciągnie wóz z wielkim stosem materaców z domu noclegowego.

Tak czy inaczej, z ustami pełnymi golonki i wina
Mówiłem właśnie wujowi Borysowi: - Gdy oni
Trzymali się za rączki i wzdychali pod kolorowymi
Parasolkami, nas wieszano za języki.

- Ja tam nie robię różnicy między jednym a drugim draństwem -
Odparł, i miał na myśli wszystkich, ich i nas:
Plemię, na które składali się pomocnicy morderców,
Węszący odór zła terminatorzy z izb tortur.

Co kazało nam zamówić nową butelkę węgierskiego wina
Oraz półmisek knedli ze śliwkami, które
Pochłonęliśmy w milczeniu, gdy Turcy tymczasem
Walili dalej w swoje bębny i cymbały.

Na szczęście obsługiwał nas ten kelner z Siedmiogrodu,
Ekskomunikowany ksiądz, były nauczyciel tańca,
Co do którego zalet byliśmy w zupełnej zgodzie,
Jako że nie zapomniał wraz z rachunkiem przynieść wykałaczek.

Częściowe wytłumaczenie

Minęły już chyba wieki,
Odkąd mówiłem z kelnerem.
Lepka od brudu garkuchnia,
Na dworze pada śnieg.

Zdążyło się chyba ściemnić,
Odkąd słyszałem ostatnie
Trzaśnięcie kuchennych drzwi
Za plecami, odkąd ostatni
Przechodzień mignął za oknem.

Szklanka z wodą i lodem
Dotrzymuje mi towarzystwa
Przy tym stoliku, przy którym
Zdecydowałem się usiąść.

I pragnienie,
Niewiarygodne pragnienie,
Aby podsłuchać
Rozmowę
Kucharzy.

tłum. Stanisław BarańczakRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 31.10.09 o godzinie 09:08
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Ogden Nash

Refleksje na temat przełamywania lodów przy nawiązywaniu stosunków towarzyskich (Kawa)


kawa się nadawa
lecz gorzała szybciej działa

herbata też zbrata
ale martini szybciej to czyni

kakao też by działało
ale jest szybszy program sto gram

sok z pomaraczy jest tańszy
lecz dolać wódki - są skutki

koktajle mleczne są bezskuteczne
ale wóda czyni cuda

woda perriera - wciąż jest bariera
łyk bloody mary - nie ma bariery

melba z bananem podejściem wyszukanem
sto gram z grzybkiem - szybkiem

po toniku brak wyniku
po ginie rezerwa ginie

tort podany na tacy jest cacy
whisky wlana do wnętrza jest prędsza

sodowa woda to też metoda
lecz prędzej do celu dotrzem - scotchem

banany w masagramie niabanalne zagranie
lecz sukces towarzyski zapewnia prosta whisky

sok grepfrutowy jest zdrowy
zmieszany z ginem daje większy plus - luz

przeł. Stanisław Barańczak

Refleksje na temat przełamywania lodów przy nawiązywaniu stosunków towarzyskich (Kawa) – sł. O. Nash, tł. S. Barańczak, muz. A. Mikulski, śpiewa
J. Wasik
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Wojciech Młynarski

Obiad rodzinny



Nie ma nic milszego niech, kto chce mi wierzy,

Jak rodzinny obiad w sielskiej atmosferze,

Obrus świeży leży, starsi znad talerzy do młodzieży

Szczerze szczerzą się.

Wujek Leon z punktu ku kuzynkom czterem,

Z odpowiednim zmierza żartem, czy duserem,

Dziadzio je z orderem, kuzyn z profelerem,

Ciocia tartym serem sypie w krąg.

Tak co dnia obiad trwa, wdzięku moc w sobie ma.

Obserwować choćby można z przyjemnością

Jak się wujek Leon zawsze dławi ością,

Czyni to z godnością, rzeczy znajomością,

Wuj z natury powściągliwy jest.

A ciotunia w każde danie wciąż sypie ser, tarty ser.

Bo pasuje do wszystkiego tarty ser,

Czasami kuzyn, co ma profelef,

Twierdzi, że to jest nie fair.

A dziadunio tak zabawnie gryźć umie wąs, prawy wąs,

Bo przeszkadza mu w konsumpcji, prawy wąs.

Kuzynki mają przez to oczopląs,

Nie chcąc sosów tknąć ni miąs,

Bo jak się na dziadzia zapatrzą to yyy.

Ciocia chciała kiedyś skonać na artretyzm,

Bo dziadziowi nagle order wpadł w ordewry

I na pół go przegryzł, podśpiewując:

Evrybody love somebody smaczne to!

Tak to w atmosferze sielskiej i intymnej

Zwykł przebiegać zawsze obiad nasz rodzinny,

Wuj się dławił siny, kuzyn robił miny,

A ciociny tarty ser mdlił nas.

Mdliłby tak do dziś dnia, gdyby nie sprawa ta...

Że raz dano zraz, czy bitki zdobne w nitki,

A do zrazu zrazu chrzan, a potem grzybki,

No i przez te grzybki, chłód rodzinnej kryptki,

Nazbyt szybki dał obiadkom kres.

Obiad rodzinny –
słowa W. Młynarski
muzyka L. Boccherini
śpiewa W. Młynarski
Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 15.05.09 o godzinie 14:47
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

A. R. Ammons*

Nie tędy droga


Więc spytałem kucharza w barze (ponieważ,
jak sądzę, jest właścicielem lokalu), co przyniósł panu

Święty Mikołaj: dość napastliwy tekst, zważywszy na to,
że ledwie znam faceta: żona i ja wpadamy

tam od czasu do czasu w drodze do Syracruse,
ponieważ ruch jest duży, jajka są dobre, a

kelnerki uprzejme: wtedy on odpowiada:  och,
to i owo: więc ja powiedziałem: – żaglówkę:

(próbowałem odgadnąć, czy był naprawdę nadziany):
 spluwę, powiedziałem, może był jednym z tych

kolesi:  mam pełno spluw, odparł: cóż,
nie sądzę, że naprawdę powiedział mi, co dostał,

może jakieś ciuchy: zbyt był zajęty obracaniem
jajek, przypiekając je na brązowo: w drodze

do Syracruse dokończyłem to sobie w myślach: on
się wkurzył:  dlaczego pan pyta, mówi: więc próbuję

go uspokoić: nie jestem zbyt stary, żeby można było
się ze mnie śmiać: powiedziałem:  chyba jestem trochę

starszy niż pan, więc byłem ciekaw, ponieważ rozczarowałem
samego siebie, gdy żona mnie spytała przed świętami,

co chcę pod choinkę: nic mi nie przychodziło
do głowy: co to znaczy, że niczego

się nie chce od Mikołaja: więc byłem ciekaw, co
pan mógł chcieć, lub czy się panu podobało

to, co pan dostał: cóż (czytelniku), ta
ostatnia kwestia nie brzmi tak dobrze, jak ją sobie

wymyśliłem w okolicach Lafayette: trochę się
boję, że następnym razem, gdy się tam zatrzymam

facet powie:  słuchaj pan, mam już tyle lat,
że nie musi mnie pan pytać, co mi przyniósł Mikołaj,

a ja mu odpowiem:  cóż, jest Wielkanoc, więc
nie mam zamiaru pytać o tamte jajka...

tłum. Paweł Marcinkiewicz

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.04.10 o godzinie 08:37
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Elizabeth Bishop

Cud na śniadanie


O szóstej rano czekaliśmy na kawę,
czekaliśmy na kawę i bezpłatny chleb,
które miały być dane z pewnego balkonu
- jak dawni królowie lub cud.
Nadal było ciemno. Jedna stopa słońca
stanęła na zmarszczkach rzeki.

Pierwszy prom dnia przepłynął właśnie rzekę.
Było zimno, dlatego sądziliśmy że kawa
będzie gorąca, wiedząc że słońce
nas nie ogrzeje; a chleba będzie dużo,
bochen dla każdego, posmarowany cudem.
O siódmej wyszedł na balkon człowiek.

Stał przez minutę sam na balkonie,
patrząc, nad naszymi głowami, na rzekę.
Służący podał mu akcesoria cudu
składające się z jednej filiżanki kawy
oraz z jednej samotnej bułki, którą pokruszył,
jego głowa, można powiedzieć, w chmurach - obok słońca.

Czy ten człowiek zwariował? Czego pod słońcem
chciał dokonać, na tym balkonie!
Każdy z nas otrzymał jeden suchy okruch,
który wielu strząsnęło pogardliwie do rzeki,
a w filiżance jedną kroplę kawy.
Niektórzy stanęli wokoło, czekając na cud.

Powiem, co zobaczyłam później - to nie był cud:
W słońcu stała piękna willa
a od jej drzwi dochodził zapach gorącej kawy.
Na froncie, biały tynk barokowego balkonu
ozdobionego ptakami, gnieżdżącymi się wzdłuż rzeki,
- spostrzegłam to, z jednym okiem wpatrzonym w okruch -

oraz galerie i marmurowe sale. Mój okruch
mój apartament - czynił dla mnie cuda
przez wieki, przez owady, ptaki i rzekę
polerującą kamienie. Każdego dnia
w czasie śniadania siadam w słońcu na swoim balkonie,
z nogami na balustradzie, i piję litry kawy.

Zlizaliśmy okruchy i przełknęli kawę.
Po drugiej stronie rzeki szyba nagle zabłysła w słońcu,
jak gdyby cud odbywał się na niewłaściwym balkonie.

tłum. Krzysztof Boczkowski

w wersji oryginalnej pt. „A Miracle for Breakfast”
w temacie Poezja anglojęzyczna

w innym tłumaczeniu, Ludmiły Marjańskiej,
w temacie Wiersze na przebudzenie...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 15.01.10 o godzinie 09:16
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Wasyl Machno

Sklep rybny


(z cyklu "Chinatown")

gęgają jak pekińskie gęsi
taka darmowa opera pekińska

gdy wybierają w sklepie rybnym
mrożone lub świeże ryby

ryby Chińczycy kupują codziennie

sprzedawcy w gumowych butach
- jak siwe czaple -
wycierają w zasmalcowane białe fartuchy
wysmarowane rybim tłuszczem ręce

gęgają i śmieją się

ryby posypane lodem
i porąbane siekierą na różne części
martwymi oczami przyświecają chińskim sprzedawcom
i chińskim kupującym
zamiast tradycyjnych latarenek

morskie gwiazdy - kalmary - kraby
elementy inkrustacji
pośród niebieskich gór sztucznego lodu

zapach w sklepie jest taki
że ciężarne pospiesznie wychodzą
nie kupiwszy niczego

a Chinki praktycznie w ciąży

są zawsze

tłum. Bohdan Zadura
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

August Kleinzahler

Mięso


Ileż to mięsa wjeżdża
Co noc do miasta
W skroplonym sodowym świetle
Drżą jezdnie mostów
A księżyc to chemiczna pomarańcza

Naczepy prężą ośki
I na długich łukach wpadają w dygot
Pod nimi magazyny i strychy
Pustynie ulic
Cała sieć
A w niej Joe palący papierosa na schodkach przed domem
I Louise rozmawiająca przez telefon z matką

Z oparów przemysłowych łąk
Wytaczają się niezliczone
Wlokąc tony martwej jagnięciny
Ciało i kość i podroby
Całymi milami do portów i kanałów
Tej migoczącej membrany miasta
Ogromnej oddychającej komórki
Która usuwa swe wyziewy
Przez kominy nad rzeką
A nocą żeruje

tłum. Piotr Sommer

w wersji oryginalnej pt. "Meat" w temacie
Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 14.02.11 o godzinie 05:26
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Jacek Kaczmarski

Kanapka z człowiekiem


według obrazu Bronisława Wojciecha Linkego "Kanibalizm"

Ostry nóż wchodzi w chleb
Deszcz okruszków sypie się
Grzęznę w tłuszcz, z oczu łzy
W ciepłych strużkach płyną mi

To cebuli żółte młyńskie koła
Przygniatają mnie do kromki
Wsmarowali mnie od czoła
Aż po kręgi i korzonki

Przyprawiają według karty
Sól mnie szczypie w nos, pieprz wierci
A ja wcale nie chcę być pożarty
Mnie nie spieszy się do śmierci

Jakim prawem starcy ludojady
Przyżądzają sobie tę kanapkę
Wrzeszczę przygnieciony i bezradny
Wciskam w tłuste masło łapki
Jeszcze sokiem z cytryn mnie spryskują
Żebym przed spożyciem skurczył się
Przecież ktoś się musi za mną ująć
Tak po prostu wszak nie zjedzą mnie!

Drgnął mój chleb, unosi dłoń go wzwyż
Boże!
Czuję dech, zgłodniały widzę pysk!
Może
To jest żart, czy śmiać się mam czy łkać?
Patrzę
W lśnienie warg, co zaczynają drgać!
Nagle
Otchłań ust i zębów biała grań
Woni
Zgniłej chlust! Ruchomą widzę krtań!
Bronię
Się co sił... wtem trzask i mrok mnie skrył!!!

Masło świetne, chleb wspaniały
Człowiek z lekka był zgorzkniały

Ale źródło wciąż bije, Warszawa 2002 (nagranie na płycie "Muzeum")


Obrazek


"Kanibalizm" – Bronisław Wojciech Linke

Kanapka z człowiekiem –
słowa i muzyka Jacek Kaczmarski
wykonanie Przemysław Gintrowski, Jacek Kaczmarski, Zbigniew Łapiński
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Potrawy i napoje - degustacja, jedzenie i picie, wielkie...

Yusef Komunyakaa

Wędzarnia


W zapachu drewna orzechowego
Pomiędzy błyszczącymi od soli
Płatami schabu
Bawiłem się w Indian
W opasce z czerwonych ptasich piór
I mosiężnych guzików
Od zimowego płaszcza mamy.
Dym przewlekał
Nić ognia przez mięso, prosto w grudzień
I styczeń. Martwy ciężar
Tego wnętrza wisiał wokół mnie
Obwiązany zielem.
Wieprza podzielono,
Naznaczono mapę w skórze;
Otwarto go jak miłość
Od ryja do ogona,
Dobrodziejstwo
Prawdziwe nie do szpiku kości.
Byłem czarodziejem
W tym zamglonym świecie,
Wiedziałem, że mógłbym tak krajać
Płaty mięsa, aż moje serce stanie się
Bardziej ludzkie & niedoskonałe.

1992

tłum. Katarzyna Jakubiak

w wersji oryginalnej pt. "The Smoke House"
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.10.09 o godzinie 18:40



Wyślij zaproszenie do