Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Dawid Hallman

Samodzielna Królewska Brygada Huzarów Śmierci

Mistrzowi Z.Herbertowi

Śmierć Pułkownika została przyjęta w obozie wroga
ze starannie ukrytą radością.

Wieszczono rychły rozpad Brygady
zaś herold jąkała ogłosił
że niezłomność Pułkownika była zwykłą chorobą
i wezwał nas do natychmiastowego złożenia broni.

Grożono niebytem
kuszono bankietami otwartymi drzwiami
miejscem w szeregu w marszu Postępu
wszystko za cenę całkowitego zrzeczenia się stanic
za cenę spalenia fotografii z miejsc których już nie ma
za cenę zdrady Królestwa bez kresu.

Pewnej nocy do obozu wkradło się wahanie
które ukrywało się w Alpach od czasów Hannibala
zawiodła czujność wart
dopiero praprawnuk jakiegoś generała z drewnianą nogą
przepędził intruza.

Od tej pory codziennie
odmawiamy słowa pułkownikowego Testamentu.

Dni mijają walka trwa i jeśli Bóg da
to jeszcze długo komunikaty z frontu będą powtarzać:

Samodzielna Królewska Brygada Huzarów Śmierci pozostaje wierna.
Idzie.

21.11.2008
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Adam Zagajewski

W pierwszej osobie liczby mnogiej

Julianowi Kornhauserowi


Nosimy używane słowa, wzniosłość i rozpacz
zjedzone przez cudze usta,
chodzimy po zapadniach cudzego przerażenia,
w encyklopedii odkrywamy starość,
wieczorem udajemy, że wybuchła wojna,
rozmawiamy z Baczyńskim,
pakujemy się w pośpiechu,
przypominamy sobie dawnych poetów,
wychodzimy na dworzec, potępiamy faszyzm,
po czym triumfalnie,
w przedziale pierwszej klasy,
w pierwszej osobie liczby mnogiej,
dajemy wyraz naszej przenikliwości,
tak jakbyśmy nie zostali obdarzeni
absolutnym słuchem milczenia.Zofia M. edytował(a) ten post dnia 05.03.09 o godzinie 14:54
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Adam Zagajewski

Poranek w Vicenzie

Pamięci Josifa Brodskiego i Krzysztofa Kieślowskiego


Słońce było tak delikatne, tak młodziutkie,
że baliśmy się o nie trochę; nieostrożny ruch ręki
mógł je porysować, nawet krzyk – gdyby ktoś chciał
krzyknąć – zagrażał mu; tylko rozpędzonym jaskółkom
o skrzydłach jakby odlanych z żeliwa, twardych,
wolno było gwizdać głośno, ponieważ one spędziły krótkie,
pełne niepokoju dzieciństwo w glinianych gniazdach,
razem z rodzeństwem, małymi szalonymi planetami,
czarnymi jak leśne jagody.

W małej kawiarni niewyspany garson – pod jego oczami
zebrały się ostatnie cienie nocy – szukał drobnych
w przepaścistej kieszeni, a kawa pachniała solennością
farby drukarskiej, słodyczą i Arabią. Błękit nieba
obiecywał długie popołudnie, niekończący się dzień.
Patrzyłem na ciebie tak, jakbym widział cię po raz pierwszy.
I nawet kolumny Plladia, wydawało się,
dopiero się narodziły, wynurzyły się z fal świtu
tak jak twoja starsza koleżanka, Wenus.

Zaczynać od nowa, liczyć straty, liczyć poległych,
zaczynać nowy dzień, mimo że was już nie ma, ciebie,
którego dwukrotnie pochowaliśmy i opłakaliśmy dwukrotnie,
– żyłeś dwa razy mocniej niż inni, na dwóch kontynentach,
w dwu językach, na jawie i w wyobraźni – i ciebie o ostrej twarzy
i o spojrzeniu, które powiększało przedmioty i serca (zawsze za małe).
Nie ma was i dlatego będziemy teraz wiedli podwójne życie,
jednocześnie w świetle i w cieniu, w jaskrawym słońcu dnia
i w chłodzie kamiennych korytarzy, w żałobie i w radości.
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Aleksander Nawrocki

Rilkego ostatnia rozmowa z poezją


Nie było w nim juz nic poza cierpieniem.
Oglądał życie - gwiezdny ogród - oddalony
bardziej niż przypuszczał. Jeszcze tylko
śmierć przebyć. Obcy, nawet sobie,
nie umiał wymienić żadnego z imion...
Za oknem kos śpiewał wśród kwitnących drzew.
Wyciagnął do niego ręce:- O, niech nie umiera
wraz ze mną. Czemu myśl
nieposłuszna materii, jest bezradna
wobec ostatniego spojrzenia na ogród!
W półmroku biała sukienka dziewczyny.
- Proszę śmiać się - poprosił: - wbrew sobie i mnie.
To, co zużywamy - to zaledwie jedna z propozycji
zachowania równowagi wobec danego nam czasu.

- Pani, twoja uroda, w antycznym krajobrazie
rozbitych amfor, jedynie prawdziwa,
jak sprzeczności, które dopełniają harmonię.
Wobec trywialnego końca egzystencji, Pani,
na wieczne piękno skazane są wszelkie poczynania,
lecz dziś poza Tobą i mną trwa
od poczatku nazywanie rzeczy
w innym języku.

w tomiku "Dedykacje.Barbarze-Bajce"2009r.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Robert Hass

Czesławowi Miłoszowi w Krakowie


Mgła od dawna się trzyma z dala od wybrzeża
I mieliśmy tu szereg tak przepięknych dni,
Że sam byś nie uwierzył – ty, co elokwentnie
Narzekałeś na szare dni na Grizzly Peak –
Chyba żeby ci przypomniały teatr marionetek,
przez twoje wiersze zapamiętany z jarmarków
Na Litwie tuż po pierwszej wojnie.
A oto inny teatr: łania urodziła parkę
Młodych kilka tygodni temu tuż przed twoim oknem
Na grządce rozchodnika przy rododendronach.
Wpadłem tego wieczora. I kiedy schodziłem
W dół ścieżką, zobaczyłem, chociaż na początku
Nie wiedziałem co to, koźlątko, mokre, drżące,
Zwinięte niemal w kulkę w gęstwinie leszczyny.
Czytałem gdzieś, że łanie chowają swe młode
Jak tylko potrafią i odchodzą od nich,
Żeby się najeść i odpocząć, bo nie mogą zacząć
Karmić, jeśli się nie napasą, a nie mogą paść się
Sokami świeżych liści zostając przy młodych.
Oto usterka w układzie, przez którą
Przypadek i przerażenie wchodzą w obręb świata.
Z bliska przyjrzałem się koźlątku. Było całkiem
Nieruchome i drżące, powieki zamknięte –
Spało chyba. Schyliłem się, by je powąchać.
Niemal nie miało woni. Musiała wylizać
Wszelkie ślady ostrego zapachu porodu.
Dzięki temu pewnie słabszy jest i zwykły
Zapach jego ciała. W ten sposób koźlątko
Ma choć drobną ochronę przed drapieżnikami –
W tym wypadku przed psami z okolicy, które,
Gdyby mogły, znalazłyby to małe ciałko
I porwały je na strzępy. Sierść koźlątka
Była wciąż jeszcze mokra od języka matki.
To zachowanie kopytnych zwracało uwagę
Poetów od dwudziestu sześciu wieków albo dłużej.
Oto fragment z Anakreonta: „...ją łagodnie,
Jak koźlątko młodziutkie zostawione w lesie
Przez rogatą matkę i drżące ze strachu”.
Ten wiersz – docenisz taki detal – znaleziono
Na papirusie z mumii kobiety, którą jakieś
Muzeum w Kairze badało w roku pięćdziesiątym szóstym.
Pamiętam, jak kiedyś w Portland jakaś pani
Spytała cię, czy czytujesz Flannery O’Connor.
Skrzywiłeś się przepraszająco, pokręciłeś głową,
Rzekłeś: „Wie pani, ja i powieść niezbyt się zgadzamy”.
Myślę, że w takim samym sensie nie było też nigdy
Zgody między tobą a życiem: że się nie zgadzałeś
Na okrucieństwo tkwiące w urządzeniu rzeczy,
W Bogu-potworze i w okaleczonym świecie,
I jego nędznym zbawieniu przez słowo. Twoje wiersze
Raz za razem wznoszą broń, by mu się sprzeciwić,
czy chociaż nie być wobec niego niemym.
Mark widział koźlątka z matką, pasły się o świcie.
Zajadały zresztą twoje róże, więc jakoś przetrwały
Tę noc i żaden pies czy samochód nie dopadł ich jeszcze.

tłum. Magda Heydel
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Natan Tenenbaum

Nostalgia


Pamięci Agnieszki Osieckiej

Przychodzę z cienia, Ty — z tkanki świtu,
Z bieli na starych obrazach
Twoja nostalgia jest z aksamitu
Moja — ze złomu żelaza

Tobie, dziewczyno, maj łąki ściele,
Tobie się ziele zieleni
Ja — jeśli nawet czegoś mam wiele,
To tylko — lat..., zim..., jesieni...

Ty życie niesiesz, ja — wiersze liche
Może to jedno nas zbliża?
Jestem z Głuszycy, gdzieś pod Wałbrzychem
A ty powracasz z Paryża...

Gdy czas przystanie, rak w polu świśnie,
Dojrzeją gruszki na brzozie —
Może nam wtedy słońce zabłyśnie
...i księżyc ulicy Koziej
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Julia Hartwig

Odwiedziny


Janowi Lebensteinowi I Zbigniewowi Herbertowi

Jednodniowy fajerwerk, bal umarłych!
Nazajutrz wygasły światła i zwiędły bukiety,
wróciła cisza, której zostali powierzeni.
Stuk!Stuk! Czy się za nas modlicie?
Dziś odwiedzam Zbigniewa i Jana,
Was, Zbyszku i Janku,
którzy leżycie na tym samym skrawku ziemi, odwróceni,
prawie dotykając sie głowami.
Rozdzielono was jak chłopców w klasie, żebyście nie rozmawiali.
Ale ja pamiętam więcej niż się mieści w ogłoszeniu żałobnym.
Nic nie pasuje do tego miejsca, którego nikt was nie wybierał,
chwile wyzwolone, wypełnione swawolą żartu
i oddania bez reszty dzieciństwu dorosłości.
Widziałam was na ulicy Rivioli nocą
zmagających się z sobą jak dwa niedźwiadki upojone winem,
a potem nawołujących się na pożegnanie
z dwu pustych ulic przez jezdnię. To chcę pamiętać,
a nie udrekę choroby i dzielność przemilczania bólu.
To na wasze obrazy i wiersze rzucaja dziś kwiaty ci co was odwiedzają.
Tylko to o was wiedzą i aż tyle. Cała taśma waszego życia wyświetla się
gdzieś w górze ukazując wszystko co nie zapisane a było.
Spada ze stukiem kasztan, wiatr uderza gałęzią o pomnik.
Czy nas kochacie? Czy się za nas modlicie?
Kto komu zadaje to pytanie?

z tomiku "Nie ma odpowiedzi", Warszaw 2001r.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Poeci poetom

Do Przyjaciela

Można powiedzieć słowo
Zapisać list pierwszy i ostatni
Dla przyjaźni nie trzeba poematów

Sam z wierszem chadzasz na wędrówki w chmury
Natchnienie opalasz pod księżycem
Jak zapowiedź poranka o złocistej porze

Kamień powtórzy litanię do gwiazd
Zapatrzy się w mlecznym gwiazdozbiorze

Odpoczniesz nagrodą
Trwania w wiecznej uczuć zmowie

Wiersz ten znajduje się także w temacie O przyjaźni w poetyckich strofach - M.M.Michał M. edytował(a) ten post dnia 11.06.12 o godzinie 11:10
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Jacek Kaczmarski

Zbigniewowi Herbertowi


Oto oswajam śmierć -
szlifuję soczewkę pamięci
Akwarium ryb egzotycznych,
wzdętych okiem epoki
Kurz na skórze rąk -
sproszkowane diamenty
Dobrowolna cykuta,
kulturalny narkotyk

W wypukłym menisku łzy,
nieme twarze widać najostrzej
Powtarzają bezgłośnie
swą nieustanną przestrogę
Krzyczy Marsjasz i Hamlet
połyka powietrza ostrze
Fortynbras i Apollo
z krwi każą spłukać podłogę

Po spektaklu nad sceną
chciałbym się jeszcze pohuśtać
Dialektyki sznur ostry
kusząco stęka na haku
Ale idealistom
pisane Łoże Prokrusta
Dostojna faza Skargi
pokora potęgi smaku

Przed śmiesznością męczeństwa
broni ironii peryskop
System ukośnych luster
zmyślna pułapka na światło
Lecz drzazga zła utkwi w oku
gdyby się lustro rozprysło
A brukowcem pogardy
rozbić je bardzo łatwo

Oto potwierdza się to
co wiedziałem nie chcąc uwierzyć
Neron czuje się nieźle
nie słucha nikt Aureliusza
Z przesłuchiwanych aniołów
ścieka jak ściekał wosk świeży
Przepowiadając przyszłość
która nikogo nie wzrusza

Tak więc oswajam śmierć:
Carycę Czerń Miłosierną
Zastrzyk, Wystrzał lub Gaz
wybuch w Europy okopie
Pozostawiam po sobie
moją przysięgę na wierność
Liniom dłoni składaną
przez obcinany paznokieć

30.6.1992

"Zbigniewowi Herbertowi",muzyka i wykonanie:Jacek KaczmarskiZofia M. edytował(a) ten post dnia 19.04.09 o godzinie 16:41
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Jacek Kaczmarski

Kwestia odwagi


Zbigniewowi Herbertowi

To wcale nie jest takie łatwe
Odłożyć dumną broń odmowy,
Buntu rozpaczy szybką szablę,
Hełm, który od posłuchu chronił,
Pióropusz pieśni narodowych,
Ostrogi krzywd nienaprawionych.

Zdjąć puklerz niewzruszonych zasad
Rzeźbiony w płaskie twarze Świętych,
Którego wzór - po ciężkich czasach
Winien być w duszy odciśnięty.

Zamknąć, z poczuciem że na zawsze
Arsenał środków ostatecznych:
Proch samopalny, cierpień lonty
Do argumentów wszystkosiecznych.
To wcale nie jest takie łatwe
Zwinąć ostatnich redut mapę

Bo kwestią wielkiej jest odwagi
W lustrze obojętnego światła
Zobaczyć się bezbronnym, nagim -
Istotą w istot rojowisku;
Otwartą ręką przyjąć zakład
O zawsze bezlitosną przyszłość.

Nie wierząc w sens zbiorowej wiary
Nie gardzić rasą jej wyznawców.
Codziennie skromne kłaść ofiary
W chramie bóstw ograbionych z blasku.

Być swoim własnym Światowidem,
Cudzych nie wyśmiewając bożyszcz,
Zdobywać współwyznawców wstydem
Z prób nieporadnych bycia świadkiem:
Bo przecież trwa noc długich noży
Choć dziennym się maskuje światłem.

Samotną nie pyszń się niemocą,
Nie szukaj zbroi w arsenałach,
Żyj tak byś zawsze wiedział - po co
Bezcenny Ci - Kapitel Ciała.

21.1.1993

"Kwestia odwagi",muzyka i wykonanie:Jacek KaczmarskiZofia M. edytował(a) ten post dnia 19.04.09 o godzinie 17:09
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Jacek Kaczmarski

Ballada feudalna


Czesławowi Miłoszowi

Dawni fornale majątku, przywiązani do niego
Bardziej niż każe rozsądek, głód miejscowe prawo -
Raby tej ziemi, wygnani z niej właśnie dlatego -
Zwracam się do was - dworski pisarczyk i pachoł,
Na tyle tu nieważny by grać odważnego.

Do czworaków przywykli jak do pięknych domów
Ci, co przyszli na wasze, jeszcze ciepłe, miejsca.
Pijąc kłócą się, kłócąc - nie ufają nikomu.
W nocy gardła pełne piekącego szczęścia:
Narzekać, nienawidzić, kląć na ekonomów.

Ten żywy nawóz co rano idzie w ziemię czarną,
Wzdłuż długich bruzd ospała nadzorców robota.
Gnije zgoda, panoszy się mowa wulgarna,
Ziemia ciągle rodzi dla obcego złota,
Pot na niskich czołach oblicza się w ziarnach.

Dwór stoi jak stał - siedlisko wróbli i kukułek.
(Chociaż plotka i wróżba przyszłość jakąś tu stwarza)
W zmatowiałych salonach, gdzie się niegdyś snuły
Karmione pamięcią duchy przodków gospodarza,
Ciągle w modzie kolumny i obce statuy!

Zwykłe słowa wyszły już z użycia.
Wielkimi porozumieć nie można się wcale.
Co raz ktoś zawoła o winnych wykrycie,
Pan ręką pokazuje mu graniczne pale,
Za którymi znikliście wy - wygnani w przeżycie.

Widzę was nieraz, kiedy twarz ukryję w dłoniach.
Macie przynajmniej wasze chlubne poniżenie,
Gdy, wygnanym, łuk Ziemi ojczyznę przesłonił
Ciągle taką samą w waszym zapatrzeniu.
Stoicie w oddali na wysokich koniach.

1977

Muzyka i wykonanie:Jacek Kaczmarski

http://www.youtube.com/watch?v=cXD_N-sstykZofia M. edytował(a) ten post dnia 20.04.09 o godzinie 08:49

konto usunięte

Temat: Poeci poetom

Zbigniew Herbert

Do Yehudy Amichaja


Bo ty jesteś król a ja tylko książę
bez ziemi z ludem który mi ufa błądzę po nocy
bezsenny

A ty jesteś król i patrzysz na mnie z przyjaźnią
i obawą - jak długo mogę tułać się
po świecie

- Długo Yehudo Do końca

Nawet gesty mamy inne - gest łaski gest pogardy
gest zrozumienia
- O nic ciebie nie proszę oprócz zrozumienia

Zasypiam przy ognisku z pięścią pod głową
gdy noc się dopala psy wyją i po górach chodzą
straże

Rovigo, 1992Marek Filipowicz edytował(a) ten post dnia 28.04.09 o godzinie 11:59
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

C. K. Williams*

Marina


Czytam eseje Cwietajewej
"Sztuka w świetle sumienia",
niezwykłe – Sztuka, szereg odpowiedzi
do których nie ma pytań –

mały owad, którego nie udaje mi się rozpoznać
przechodzi na ukos przez stół.
Ma urocze, przeźroczyste skrzydełka,
które nie wiadomo dlaczego wloką się za nim,
gdy przemierza przestrzeń laminatu
i znika w szczelinie.

Każdej odpowiedzi, zanim wyparuje
przeciwstawić swoje pytanie:
napisane w Paryżu
podczas trudnych lat tułaczki.
Ale czy którykolwiek rok jej egzystencji był łatwy?
To przynajmniej było jeszcze, zanim jej mąż,
szpieg i morderca, a potem także ona z synem,
znaleźli się na powrót
w sowieckim szaleństwie, na powrót...
Owo zasypywanie przed odpowiedzi
to właśnie natchnienie...
Zasypywanie!

Nadal wlokąc swój filigranowy odwłok,
owad znów się pojawia: kruchy i zagubiony,
nawet nie potrafi poruszać się po linii prostej,
tylko okrąża stół.
Czy wie, że wrócił do punktu wyjścia?
Z uporem, cal za calem,
posuwa się odważnie dalej...
Sztuka... fizyczny świat tego,
co uduchowione... duchowy świat tego,
co fizyczne.


Jedna córka, trzyletnia,
umiera z głodu, druga córka
i ta podarowana kostka cukru,
przesiąknięta krwią w jej ustach...
Poeta... jest odpowiedzią... nie na wstrząs,
ale na falowanie powietrza.

Lata tułaczki, pełen rezygnacji powrót,
mąż, którego zdradzono
i aresztowano, córka w obozie...
Nasza dusza to zdolność do bólu.

Poruszony moim oddechem owad przysiada,
chwieje się, w końcu unosi się w powietrze.
Czy ona nie mogła jeszcze raz podnieść się,
jeszcze raz przeżyć uniesienie? Czyż nie mogła
trzymając w ręce pętlę oznajmić
"Jestem Cwietajewa" i wtedy nie?
Nie, jest już za późno na "i teraz nie..."
Ale Ponad poetą, coś więcej niż poeta...
to zdążyła powiedzieć, to wyśpiewała:
Koniec powietrza. Teraz firmament.

tłum. Maja Wodecka
frag. eseju Mariny Cwietajewej w tłum. Seweryna Pollaka


*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie Poezja anglojęzycznaRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.11.11 o godzinie 17:37
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Krzysztof Karasek

Z.H.


Dziś nie przyjmuję nikogo,
jestem zajęty umieraniem.
Siedziałem plecami do okna, był mróz,
ale powietrze w pokoju było zimne,
ciemne od dymu papierosów
i chrapliwego głosu umierającego.
Umierał już od dawna. Najpierw odpadły
dumne instrumenty ciała: nogi, płuca.
Nie mogę podnieść kartki
kiedy spadnie mi z łóżka, powiedział.
W końcu została mu tylko głowa,
bezcenny kapitel ciała,
jak to napisał kiedyś,
i trzepotliwy gołąb serca.

Mróz przenikał coraz bardziej moje ciało
- minus 15 Celsjusza - obejmował nogi,
potem stopy, brzuch. Żebra, serce
stawały się Ziemią Obiecaną
ale siedziałem nieruchomo,
nie dając poznać po sobie,
że cokolwiek czuję.

Zasłużyłeś na swoją wyspę, powiedziałem.
Budził się we mnie duch starej stodoły.
Dobroczynny mrok spływał po moich plecach.
Trzeba zakończyć nieskończoność, dodałem.
Przestrzeń jest zaludniona
choć nikogo nie widać.

Gramatyka albo proroctwo,
hartowanie światła,
sortowanie niepokoju - bełkotałem -
podróż na wierzchołku góry.
Nic z tego nie rozumiałem.
I nagle, czystym głosem:
odwaga pojedynczego człowieka
czyni z niego większość.

Co tu robił facet taki jak on?
Zaglądał w oczy ciemności.
Odchodził do tak zwanej
regulacji ptasich gniazd.
Wierzę żonie i psu.
Ale kiedy nie mam w ręce mięsa
obserwuję psa, powiedział.
Odchodził w zimną przestrzeń,
która usiłowała go oswoić.

To było wczoraj
a jakby zawsze i dziś. Stawało się
i przestawało boleć. Chłód tulił nas
jak prawdziwa ojczyzna. Stwarzał
płaszczyznę porozumienia.
Kto szuka nie znajdzie, dodał.
Zegar wymaga cichego wspólnika.

19-21.07.2005
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Poeci poetom

Marek Maganiusz Kielgrzymski

Pamięci wielkich drogich


północne budki z piwem gaszą światło
otwarte całą dobę lecz
nikt tu już nie przychodzi
wiatr w trąbki dmie - nie jest zimno

Milczewski-Bruno i Bursa i Wojaczek i Sted
przechadzają się i trzeszczy żwir albo
piją chłodną herbatę - herbatę z lodem
i nie wiem czy to Niebo
Niebieska Tancbuda o poranku
czy też zbyt dużo dziś wypiłem
znowu

14 XI 1993Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 11.05.09 o godzinie 21:08
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Tadeusz Śliwiak

Cała ze srebra


Halinie Poświatowskiej

Deszczami piszesz
długie listy do mnie,
listy i wiersze
- One już teraz zupełnie inne
Kiedy je czytam naszym wspólnym przyjaciołom
oni milczą i patrzą nieruchomo w ziemię
Znalazłem w lesie pulsujące źródło
sufluję mu dla ciebie moje odpowiedzi
Czy otrzymujesz moje telegramy?
Pewnie jesteś już cała ze srebra
i z księżycowej poświaty...
A u nas wiosna w tym roku
była chłodna i dżdżysta
Wu zabił się,
Zet wyjechał do Australii
Zresztą o wszystkim opowiem ci dokładnie
kiedy się już...

Daleko od Montmarte'u

pamięci Haliny Poświatowskiej

Było ciepło i daleko do dzisiejszego dnia
Przyszedłem do ciebie z Cendrarsem
i jego małą przyjaciółką Żanny
Opowiadał o swojej podróży przez Rosję
transsyberyjską koleją
("Tak Żanny, tak
Jesteśmy bardzo daleko od Montmertre'u
śpij maleńki grzeszku
Kukułeczko")
Było ciepło w twoim malutkim pokoju
w Krakowie przy Krupniczej
Za oknem padał deszcz
i drzewa słuchały go wszystkimi liśćmi
Padał jak teraz
kiedy stoję pod czarnym kamieniem
czytając wyryte imię i dwa rzędy cyfr
9 VII 1935 - 11 X 1967
one są rozdzielone zatrzymaną rzeką
która często wysychała
była strumieniem
strugą
aż pokazała kamieniste dno
Stoję tu skazany przez ciebie na pamięć
Słyszę twój głos który rozróżniłbym
na najgwarniejszym targowisku życia
zgadując w nim jak ślepiec
twoją twarz sylwetkę
i na sposób pochylania się
nam mokrą gałązką bzu
Żanna spała na ławce jak świetlisty robaczek
("Błażejku, powiedz, jesteśmy bardzo daleko od
Montmartre'u")
Słyszę twój głos który zapadł w ciszę
zostały tylko z niego słowa pisane
Staruszka w czarnej chustce
licząc różaniec
pokazała mi drogę
i zostawiła samego
nad czarnym kamieniem
pod liściastym drzewem
które zna na pamięć dużo twoich wierszy
Jakże teraz głęboko
do twojego serca
ono teraz
jest własnością korzeni

V 1974

Pisanie bólu

pamięci Haliny Poświatowskiej

Jest piękno bólu w tobie
ten krzew gorejący
te kolce co rażą
krew podskórnym dreszczem

Jest piękno bólu w tobie
to ono ci każe
milczeć krzyk twój i skargę

Jest piękno bólu w tobie
patrzy twoimi oczami
otwiera z pięści twoje wąskie dłonie

Jest piękno bólu w tobie
nie chcesz nim się dzielić
ból staje się tobą
jak wrona na śniegu staje się nocąZofia M. edytował(a) ten post dnia 11.05.09 o godzinie 22:10
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Poeci poetom

Władysław Edward Piekarski

Do Tadeusza Śliwiaka


Pamięci Tadeusza Śliwiaka,
rozmów z nim o poezji
i Halinie Poświatowskiej


tadeusz
powiedz jak zapisać słowo
w wierszu tak żeby nie było
słowa nienapisanego

powiedz jak zapisać wiersz
tak żeby przetrwał po mnie
i nie wyliniał jak pies
z wiersza małgośki frycowej
i był świeżutki jak uśmiech
magdalenki z bełchatowa
i był jeszcze śpiewny
jak piosenki ryszarda
(tego z miasteczka sidorów)
i żeby nie było w nim lęku
przed umieraniem
jak u haśki

tadeusz

powiedz świadom drogi
którą przeszedłeś
cóż zostanie ze słów
zapisanych przez nas
i ciebie

zauroczenia
wspomnieniaZofia M. edytował(a) ten post dnia 11.05.09 o godzinie 22:18

konto usunięte

Temat: Poeci poetom

Seamus Heaney

Hiperborejczyk


Pamięci Zbigniewa Herberta

Gruzy świątyń. Poezja. Mówię w duchu do Zbigniewa Herberta:
Wnętrze twej czaszki - była to droga po rumowisku
Do Delf, ich via sacra, po części już via crucis,
Po części realny kamień nie przemienionych gór. Orły
Zakreślały w powietrzu ściśle wierne kopie swych orbit
Nad oblężoną świątynią boga na szczycie wzgórza;
Tylko wyrocznia wciąż jeszcze nie podlegała cenzurze.
Byłeś tutaj przybyszem z Hiperborei, Zbyszku,
Jednym z mieszkańców krainy północniejszej nawet niż wiatr,
Skąd uniósł był Apollina łabędzi zaprzęg, lecz dokąd
Bóg wracał każdej zimy. Ty - dla wszystkich, co tam mieszkali,
Byłeś jego heroldem, kiedy znowu unosił go szum
Wichru i milkła kraina, i nadzieje lata pierzchały.
To on uczył cię gry na lirze, starannego strojenia jej strun.

przeł. Stanisław BarańczakKrzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 21.05.09 o godzinie 20:12

konto usunięte

Temat: Poeci poetom

Bisera Alikadić*

Jerzy Harasymowicz

(potem)

I świerszcz ma wąsy
I świerk ma wąsy
Księżyc je wymierza.
Kiedy prochy poety
Osiądą w porach
Ziemi, wody, kamienia,
W świecie
Który ma jeszcze trochę duszy,
Wąsami będzie poruszał
Jego wiersz.

przełożyła Danuta Cirlić-Straszyńska

*Bisera Alikadić (ur. 1939) – poetka bośniacka, autorka 13 tomików poezji,
pisze też prozę oraz książki dla dzieci i słuchowiska, jej wiersze tłumaczone są
m. in. na angielski, francuski, hiszpański i turecki.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Robert Lowell

Dla Theodore’a Roethke

1908-1963

Całą noc się tarzałeś w moim śnie,
potem ranem się zagubiłeś
na niebie nad Maine – niskim, zimnym, szarym,
w dymie i chmurach jak dym.

Owocopodobne, nietowarzyskie gady,
dwaj piekło-nurkowie skrzekliwie pluskali na wodzie,
nicponie wynaturzeni w monochromię.
Ty szanowałeś naturę,

bezbronne, żywiołowe stworzenie.
Czarny kikut twej ręki
zaledwie dotykał podziemnych wód,
i zostawiał je pobudzone twym imieniem...

Więc, ty szanujesz matkę.
Wszechobecna,
sprawiła, że nie istniejesz,
kotwica oceanu, nasz przypływ.

tłum. Bolesław TaborskiRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.06.09 o godzinie 09:40



Wyślij zaproszenie do