Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Poeci poetom

Julian Tuwim

Janowi Kochanowskiemu


l
Janowi Kochanowskiemu
Meldują posłusznie poeci:
- Praojcze! Składamy raport
Z czterech pośmiertnych stuleci.

Przybyło babilonu
I ksiąg, i chytrych maszyn,
A my z uśmiechem trwamy
W nieziemskim obłędzie naszym.

Wciąż między niebem i ziemią
Rozruch wre nieustanny
I judzą nas uwodne
Apollinowe panny.

Słońcu mówimy: słońce!
Wiatrowi wzdychamy: wietrze!
W podgwiezdnych samolotach
Składamy słowa odwieczne.

2
Był Las, nie było nas,
Las będzie, gdy nas nie będzie:
Lutnia, trącona choć raz,
Strunami rozdziera czas
I gędzie.
Nieśmiertelna to rzecz
Owo muzyckie narzędzie.
Murszeją pyszne trony,
Gniją szkarłatne opończe,
Twoich królów korony
W muzeach drzemią. Praojcze!

Rdzewieje hardy miecz,
Głuchnie królewskie orędzie.
A nieśmiertelna rzecz
Owo muzyckie narzędzie.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Marian Ośniałowski

Aragon


Bar otulony w jesień i mgłę
Edyta Piaf. Na niskich tonach
Tłucze się w radiu wiersz Aragona.
Il n’ya pas d’amour heureux.

Drzwi otworzone na nieskończoność
Tylko te słowa prawdziwe
Jest z nami wiersz Aragona
Nie ma miłości szczęśliwej.

W jakimś przygodnym hotelu hall
Znużenie zagłuszyło lęk.
I z radia płynie w tonach moll
Il n’ya pas d’amour heureux.

Zawsze to spotkasz wśród światłocieni
- Noc liże okna siwe -
Jak rozpacz i jak wyzwolenie:
Nie ma miłości szczęśliwej.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Michał

Przyjacielowi,
nie tylko ze spotkań poetyckich,
z życzeniami szybkiego powrotu
do zdrowia


W pokoiku mieszkania
nad Wisłą
siedzi zamknięty w swym
świecie słów
obrazów i dźwięków zaczarowanych
w wyobraźni
drżącą ze zmęczenia i lęku
ręką dotyka
kwiatów i drzew zieleniejących
wysoko w obłokach
milczy
choć mówi wciąż do nas
z oddali
tak bliskiej naszym sercom
słowami pacierza
dzieli się
z nami jak ostatnią kromką
chleba.

Wiersz ten jest też w temacie O przyjaźni w poetyckich strofach - R. M.Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.03.09 o godzinie 13:37
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Poeci poetom

Dziękuję Ci, mój wierny Druhu. Za pamięć, za każde słowo nadziei.
Pozdrawiam, Michał.
Zygmunt B.

Zygmunt B. Specjalista, PGNiG
SA Dolnośląski
Oddział Obrotu Gazem

Temat: Poeci poetom

Marian Ośniałowski

RILKE

Wśród białych alej, dalekich alej
idę samotny i nieznany.
Nie jest mi smutno, nie jest wcale.
Dobrze, że sam i że daleko.

Idę przez głębię, w głębię zimy -
na śniegu piszę biały wiersz.
Wszyscy do śmierci należymy.
Każdego z nas ukoi śmierć.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Marian Ośniałowski

Jerzemu Harasymowiczowi


Nie znaliśmy się,
słowami nutami spłoszyłeś najgorszą chwilę.
Sfrunęły wiersze z książki
srebrnym motylem.

Wsmucony w ciemność grudniową
przechodzień,
w sarenki, zające, dzikie głogi, w zapach
siana przestałem już wierzyć.

W najbrudniejsze ulice Pragi spłynął
śmiech i krwotok gorący twoich wierszy.
Schwyciłeś w mieniące sieci serce,
żeby nim długo słów urokliwych muzyką
kołysać.
Nie ufaj żadnym modom,
nie słuchaj nikogo.
Słońcem, omdlałością księżyca,
śmiechem, krwią, światłem, Muszyną,
bajką, prawdą, snem
piękne rytmy nasycaj.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Poeci poetom

Tadeusz Peiper

List


Brunonowi Jasieńskiemu

Ten dzień... gdybym dzisiaj wprawił weń zdanie,
otrzymałbym uśmiech w złocie.
Kraję to złoto na godziny i najgęstszą śle tobie, Brunonie,
spocznij w tym namiocie.
Drzewa, świeczniki z zieleni,
które strzepują na bukiet białych domów
płonące zapałki, zerwane z powietrza...
Lecz gdzież są kanały poetów,
którymi na łodziach z twoich słów
mógłbym przesłać ci
to światło, list w kopercie z listków.
Za chwilę będzie za późno.
Proste linie obłoków, straż przednia wieczoru...
Kieliszkiem nocy piliśmy nieraz
śmierć chropowatych upiorów,
lecz świat, dzieło złotnika, dzisiaj...
Tymczasem oddział obłoków
Przetrząsa powietrze jak bogatą piwnicę
i już rozpasanie hula
na kopule kościoła, popielniczce dnia,
za małej nawet na mieszkanie wróbla.Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 25.11.08 o godzinie 22:22
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Wisława Szymborska

Autotomia


pamięci Haliny Poświatowskiej

W niebezpieczeństwie strzykwa dzieli się na dwoje:
jedną siebie oddaje na pożarcie światu,
drugą sobą ucieka.

Rozpada się gwałtownie na zgubę i ratunek.
na grzywnę i nagrodę, na co było i będzie.

W połowie ciała strzykwy rozwiera się przepaść
o dwóch natychmiast obcych sobie brzegach.

Na jednym brzegu śmierć, na drugim życie.
Tu rozpacz, tam otucha.

Jeśli istnieje waga, szale się nie chwieją.
Jeśli jest sprawiedliwość, oto ona:

Umrzeć ile konieczne, nie przebrawszy miary.
Odrosnąć ile trzeba z ocalonej reszty.

Potrafimy się dzielić, och prawda, my także.
Ale tylko na ciało i urwany szept.
Na ciało i poezję.

Po jednej stronie gardło, śmiech po drugiej
lekki, szybko milknący.

Tu ciężkie serce, tam non omnis moriar,
trzy tylko słówka jak przy piórku wzlotu.

Przepaść nas nie przecina.
Przepaść nas otacza.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Poeci poetom

Czesław Miłosz

Do Tadeusza Różewicza, poety


Zgodne w radości są wszystkie instrumenty
Kiedy poeta wchodzi w ogród ziemi.
Czterysta rzek błękitnych pracowało
Na jego narodziny i jedwabnik
Dla niego snuł błyszczące swoje gniazda.
korsarskie skrzydło muchy, pysk motyla
Uformowały się z myślą o nim
I wielopiętrowy gmach łubinu
Jemu rozjaśniał noc na skraju pola.
Więc się radują wszystkie instrumenty
Zamknięte w pudłach i dzbanach zieleni
Czekając aby dotknął i aby zabrzmiały.

Chwała stronie świata która wydaje poetę!
Wieść o tym biegnie po wodach przybrzeżnych
Gdzie na tafli we mgłach śpiąc pływają mewy
I dalej, tam gdzie wznoszą się i opadają okręty.
Wieść o tym biegnie pod górskim księżycem
I ukazuje poetę za stołem
W zimnym pokoju, w mało znanym mieście,
Kiedy zegar na wieży wybija godzinę.

On ma dom w igle sosny, w krzyku sarny,
W eksplozji gwiazd i wnętrzu ludzkiej dłoni.
Zegar nie mierzy jego pieśni. Echo
Jak w środku muszli starożytność morza
Nigdy nie milknie. On trwa. I potężny
Jest jego szept wspierający ludzi.
Szczęśliwy naród który ma poetę
I w trudach swoich nie kroczy w milczeniu.

Tylko retorzy nie lubią poety.
Siedząc na szklanych krzesłach rozwijają
Długie rulony, metry szlachetności.
A naokoło huczy śmiech poety
I jego życie nie mające kresu.
Gniewni są. Wiedzą że ich krzesła pękną
A w miejscu gdzie siedzieli nie wyrośnie
Ani źdźbło trawy. Krąg spalonej siarki,
Rudy, jałowy pył mrówka ominie.

Waszyngton, 1948
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Poeci poetom

czesław Miłosz

Oda na 80. urodziny Jana Pawła II


Przychodzimy do ciebie, ludzie słabej wiary,
Abyś nas umocnił przykładem swego życia
I oswobodził od niepokoju
O dzień i rok następny. Twój to wiek dwudziesty
Zasłynął nazwiskami potężnych tyranów
I obróceniem w nicość ich drapieżnych państw.
Że tak będzie, wiedziałeś. Uczyłeś nadziei:
Bo tylko Chrystus jest panem historii.

Cudzoziemcy nie zgadli, skąd ukryta siła
U kleryka z Wadowic. Modlitwa, proroctwo
Poetów nie uznanych przez postęp i pieniądz,
Choć królom byli równi, czekały na Ciebie,
Abyś za nich oznajmił urbi et orbi,
Że dzieje nie są zamęt, ale ład szeroki.

Pasterzu nam dany, kiedy odchodzą bogowie!
I we mgle nad miastem błyszczy Złoty Cielec.
Bezbronne tłumy biegną, składają ofiarę
Z własnych dzieci skrwawionym ekranom Molocha.
I lęk w powietrzu, niewymówiony lament:
Bo nie dosyć chcieć wierzyć, żeby móc uwierzyć.

I nagle jakby czysty dźwięk dzwonu na jutrznię,
Twój znak sprzeciwu podobny do cudu,
Żeby zapytywano: jakże to możliwe,
Że wielbią Ciebie młodzi z niewierzących krajów,
Gromadzą się na placach głowa przy głowie,
Czekając na nowinę sprzed lat dwóch tysięcy,
I przypadają do stóp Namiestnika,
Który miłością objął ludzkie plemię.

Jesteś z nami, i odtąd zawsze będziesz z nami.
Kiedy odezwą się moce chaosu,
A posiadacze prawdy zamkną się w kościołach,
I jedynie wątpiący pozostaną wierni,
Twój portret w naszym domu co dzień nam przypomni,
Co może jeden człowiek, i jak działa świętość.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Aleksander Błok*

Do Anny Achmatowej


„Piękno – straszna rzecz” – powiedzą.
Pani wówczas od niechcenia
W szal hiszpański się otuli,
A we włosach – róży pąk.

„Piękno – prosta rzecz” – powiedzą.
Pani szalem pstrym niezręcznie
Przyokryje małe dziecko.
Na podłodze – róży pąk.

Lecz słuchając z roztargnieniem
Wszystkich słów dźwięczących wkoło,
Pani smutno się zamyśla
I do ciebie mówi tak:

„Jam niestraszna i nieprosta,
nie tak straszna, bym po prostu
zabijała – i nieprosta:
wiem, jak straszne życie jest...”

16 grudnia 1913

tłum. Józef Czechowicz

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 15.11.10 o godzinie 02:27
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Poeci poetom

Czesław Miłosz

Przeciwko poezji Filipa Larkina


Żyć nauczyłem się z moją rozpaczą.
A tu przychodzi ktoś, kto, nieproszony,
Wierszem wylicza powody rozpaczy.
Czy mam dziękować? Nie bardzo jest za co.
Skoro świadomość różne ma poziomy,
Na niższy spycha mnie, kto śmiercią straszy.

Ja też pamiętam, żałobny Larkinie,
Że śmierć nikogo z żywych nie ominie,
Nie jest to jednak temat odpowiedni
Ani dla ody, ani dla elegii.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Allen Ginsberg*

Na grobie Apollinaire´a


...voici le temps
Ou l'on connaîtra l'avenir
Sans mourir de connaissance


I

Odwiedziłem Père Lachaise by szukać szczątków Apollinaire'a w dniu gdy
Prezydent USA przybył do Francji na wielką konferencję szefów państw
niech więc będzie lotnisko Orly w błękitach wiosenna czystość powietrza
nad Paryżem
Eisenhower frunie od swego amerykańskiego cmentarza
i nad żabimi grobami Père Lachaise iluzoryczna mgła gęsta jak dym marihuany
Peter Orlovsky i ja szliśmy powoli przez Père Lachaise wiedzieliśmy obaj
że umrzemy
trzymaliśmy więc czule nasze doczesne ręce w miejskopodobnej miniaturze wieczności
wśród ulic i znaków drogowych skał i wzgórz i nazw na każdym domu
szukając zagubionego adresu wielkiego Francuza Próżni
by opłacić naszą drobną zbrodnią hołdu jego menhir bezradny
i złożyć mój nietrwały amerykański Skowyt na szczycie jego milczącego
Kaligramu
by czytał między wierszami wzrokiem Poety ślącym promienie Roentgena
jak cudem wyczytał z Sekwany lirykę własnej śmierci
Wierzę że jakiś dziki wariat złoży swoje wierszyki na moim grobie by Bóg
mi je czytał podczas mroźnych nocy zimowych w niebie
nasze ręce zniknęły już z tego miejsca moja dłoń pisze teraz w paryskim
pokoju na Git-le-Coeur

Och William co za żwir miałeś w mózgu czym jest śmierć
Snułem się po całym cmentarzu i nie mogłem znaleźć twego grobu
o co ci chodziło z tym fantastycznym bandażem czaszki w twych
poematach
O uroczyście cuchnąca trupia głowo co masz do powiedzenia nic i to jest
właściwa odpowiedź

Nie możesz jeździć autem po dwumetrowym grobie chociaż wszechświat
jest mauzoleum wystarczająco wielkim dla wszystkiego
wszechświat to cmentarz a ja chodzę po nim samotny
wiedząc że Apollinaire był przed pół wiekiem na tej samej ulicy
jego szaleństwo jest tuż za rogiem i Genêt jest z nami kradnie książki
znów na Zachodzie wojna jego jasne samobójstwo zaprowadzi pokój
Guillaume Guillaume jakże ci zazdroszczę sławy i doniosłości dla
amerykańskiej literatury
twoja Strefa długich zwariowanych wersów bzdur na temat śmierci
wyjdź z grobu i przemów poprzez drzwi mego umysłu
wydaj nową serię obrazów oceanicznych haikai błękitnych taksówek
Moskwy czarnych statuetek Buddy
módl się za mnie na płycie gramofonowej twego poprzedniego istnienia
długim smutnym głosem strofami głębokiej słodkiej muzyki smutnej i
skrzypiącej jak Pierwsza Wojna Światowa
Zjadłem błękitną marchew którą wysłałeś z grobu i ucho Van Gogha i maniacki peyotl Artauda
i będę chodził po ulicach Nowego Jorku w czarnej pelerynie francuskiej
poezji
improwizując naszą rozmowę w Paryżu na Père Lachaise
i przyszły poemat inspirowany światłem sączącym się w twój grób

II

Tu w Paryżu jestem twoim gościem przyjazny cieniu
nieobecna dłoń Maxa Jacoba
młody Picasso przynosi mi śródziemnomorską paletę barw
ja w oczekiwaniu na dawny czerwony bankiet Rousseau zjadłem jego
skrzypce
wielkie party w Bateau Lavoir pominięte w podręcznikach Algierii
Tzara w Lasku Bulońskim wyjaśnia alchemię pistoletów maszynowych kukułek
płacze tłumacząc mnie na szwedzki
elegancki w granatowym krawacie czarnych spodniach
miła purpurowa broda wykwita z jego twarzy niczym mech zwisający ze
ścian Anarchizmu
mówił bez końca o swoich sporach z André Bretonem
któremu kiedyś pomógł przyciąć złote wąsy
stary Blaise Cendrars przyjął mnie w swym gabinecie i nudził na temat
ogromu Syberii
Jacques Vaché zaprosił mnie do oglądania swej okropnej kolekcji
pistoletów biedny Cocteau posmutniały obok wspaniałego kiedyś
Radigueta jego ostatnia myśl przy której zasłabłem
Rigaut nad listem wstępu do Śmierci
i Gide sławiący telefon i inne godne uwagi wynalazki
porozumieliśmy się w zasadzie chociaż on plótł o lawendowej bieliźnie
pomimo że zaciągnął się głęboko trawą Whitmana i był zainteresowany
kochankami imieniem Colorado
książęta Ameryki nadciągają z rękoma pełnymi szrapneli i baseballu
Och Guillaume świat tak łatwy do pokonania wydawał się być łatwy
czy wiedziałeś że wielcy klasycy polityki natrą na Montparnasse
bez jednego liścia proroczego wawrzynu dla zwieńczenia swych skroni
bez jednego drgnienia zieleni w ich poduszkach żaden liść nie pozostał z
ich wojen - Majakowski przybył i poczuł odrazę

III

Wróciłem usiadłem na grobie patrząc na twój szorstki menhir
kawał cienkiego granitu jak nie dokończony fallus
krzyż niknący w skale 2 wiersze na kamieniu jeden Coeur Renversé
drugi Habituez-vous comme moi A ces prodrges que j'annonce Guillaume
Apollinaire de Kostrowicki
ktoś postawił stokrotki w słoiku po dżemie i surrealistyczną różę
ceramiczną za 5 franków 10 centimów
szczęśliwy mały grób z kwiatami i sercem które upadło
pod delikatnym omszałym drzewem gdzie siedziałem skręcony pień
letnie konary i parasol liści nad menhirem i nikogo wokół
Et quelle voix sinistre ulule Guillaume qu'es-tu devenu
jego sąsiadem jest drzewo
pod nim piszczele i być może żółta czaszka
zbiorek wierszy Alkohole w mojej kieszeni jego głos w muzeum
Ktoś w średnim wieku kroczy alejką
człowiek spogląda na napis i idzie ku krematorium
to samo niebo przetacza się przez chmury co podczas wojny w
śródziemnomorskie dni na Rivierze
pił z uwielbieniem Apolla, żuł niekiedy opium nabywał światła
To musiał być szok na St-Germain kiedy on odszedł, Jacob i Picasso
kaszlący w ciemnościach
bandaż się rozwinął czaszka pozostała w łóżku wyciągnięte kluskowate
palce odeszła tajemnica i ego
bicie dzwonu na wieży śpiew ptaków w ulicznych kasztanowcach
Famille Bremont spoczywa w pobliżu na ich grobie wisi Chrystus z dużą
piersią sexy
mój papieros kopci i wypełnia stronicę ogniem i dymem
mrówka biegnie po moich sztruksowych rękawach drzewo o które się
opieram rośnie powoli
krzewy i konary przerosły groby jedwabista pajęczyna błyska na granicie
tu mnie pogrzebano i tu siedzę pod drzewem obok swego grobu

tłum. Bogdan Baran

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.06.10 o godzinie 05:51
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Poeci poetom

Jarosław Iwaszkiewicz

Popiół i diament


__________Jerzemu Andrzejewskiemu

Pod podniesionym, nieprawdziwym niebem
Sypią się śniegi, szklany popiół gór,
Słońce oświeca cały majdan: z chlebem
Talerz, termometr, lustro, szklankę i stół.

Samotność nie jest samotnością "ponad",
Jest samotnością "obok" - albo nie
Nigdy samotny, zawsze winogrona
Spraw, ludzi, roślin. Plączę się - i źle.

Widziałem płuca spalone na popiół,
Jak je rozpiera ostateczny lęk,
Widziałem chłopca, co krew swą rozkropił
I jak łuk srebrny naciągnięty - pękł.

W pustkowiach śnieżnych wyją na wesele
Głusząc historii zaplątany krok,
Wszystko ma swoje poronińskie cele,
Żałobny bisior, zgubiony rok.

Obejrz się przecie na ten rok, co przeszedł
Jak śnieżna burza, jak lipcowy grad,
Przydał patyny każdej chatniej strzesze,
Jak innych tyle, tyle innych lat.

I znowu domy śpią pod nowym śniegiem
I chaos znowu, z którego już nic
Nie che się rodzić. Wilczym tylko ściegiem
Biegną ucieczki nieznaczące nic.

Ziemia jałowa popiół mi na głowę
Sypie. Bo przecie wiadomo, że proch;
I nie poradzisz na to swoim słowem,
Kiedy zamiera ciemnych trombit szloch.

O, garści prochu, o garści popiołu,
Którą unosi czarna czasu łódź,
Cóż ci pomoże wołanie z padołu:
Serce i oczy wróć mi, Panie, wróć!

Nie, to nie śnieg mnie zasypał, lecz popiół,
Ręce odgarnąć go nie mogą już,
I coraz dalej zbroja, którąm dopiął,
Odpływa w szponach bezlitosnych grusz -

Bezlistnych, bezlitosnych i rozcapierzonych
Jak palce losu; niskich, podłych drzew,
Drzew uskrzydlonych, śniegiem upierzonych,
Na których szmatą zwisa krwawy śpiew.

Budować siebie, to budować innych,
Z popiołu gmachu nie zbudujesz ty,
Co się dostanie do rąk twoich zimnych,
Zmienia się w mgliste, niespokojne sny.

I znowu trzeba starej Parki prosić,
Aby na chwilę przedłużyła nić,
Ach, wy nie wiecie, co to znaczy dosyć
Żyć - ale nie męczyć się - żyć!

Spiętrzyć na smrekach smreki i obłoki,
I piorunami w martwy popiół prać,
Na plecach ciągnąć z pegazami troki
I na dwóch wirchach jak Orfeusz stać!

O Eurydyko! mieszkanko podziemi,
Zakryj mi oczy blaskiem martwych lun
I czoło zakryj rękami białemi,
Których używasz do strojenia strun.

Śmierć nie jest straszna ani straszne głusze,
Które się nagle otwierają stąd,
Ani złomiska, ani martwe grusze -
Straszny jest tylko Ostateczny Sąd.

Z gromów, z popiołów narodzony ptaku -
- Czyś ty jest Feniks albo tylko sęp? -
Na Mlecznej Drogi niebieskim ornaku
Porzuć zmęczony mego serca strzęp.

Poronin, styczeń 1959
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Poeci poetom

Krzysztof Cezary Buszman

Czy będą o nas pamiętali?


Pamięci Agnieszki Osieckiej

Gdy w modzie jest niepamiętanie
Jedno mi jawi się pytanie:
Czy będą o nas pamiętali
Kiedy znikniemy hen, gdzieś w dali -

Ci, którzy tak się zarzekali
Że bardziej już nie można było
Że zawsze będą nas kochali
Miłością, co przerasta miłość.

Czy będą o nas pamiętali -
Tego doprawdy dzisiaj nie wiem -
Ci, którzy czasem z nas się śmiali
Bo jakoś nie umieli z siebie.

Czy będą o nas pamiętali
Ci, co pytania zadawali
Czemu ma krótką pamięć człowiek
Mądrą usłyszeć chcąc odpowiedź.

Lecz wiem - Ty przecież, nie zapomnisz
(Twoja intencja zawsze szczera) -
O tych, co pragną pójść do nieba
Choć żaden nie chce z nich umierać.

Czy będą o nas pamiętali
Ci, co się z nami przechadzali
Pod bramy raju w dni złych przeżyć
Kiedy się chcieli komuś zwierzyć.

A jeśli tak, no to jak długo?
Czy starczy niezachwianej wiary
Tym, którzy nas odprowadzali
Poza wieczności mglisty zarys.

Czy będą o nas pamiętali
W skrytości powiek opuszczonych
Ci, co nas z drogi zawracali
Kiedy zagoszczą już w te strony.

I czy gdy znajdą się w tym mieście -
Czy nie zapomną o swym słowie
I krzykną widząc nas - nareszcie...
Wkrótce poznamy tę odpowiedź.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Poeci poetom

Radość pisania

Wisławie Szymborskiej

Słowo stworzone gestem atramentu
I namiętnością pióra
Jak ptak co krąży nad doliną
Osiąga szczyty swoich pragnień
A jest jedynie chwilą Słońca
I okamgnieniem ciszy

W rozpiętej zgłosce galaktyki
Do której wiedzie wzrok spłoszonej sarny
Jej ciało zabrane z czyjejś dłoni
Gdy stawia kropki na papierze
Do celu wiedzie

I pozostaje uwięzione
Pytaniem
Jak film bez zakończenia
Jak zapis dnia
O którym jeszcze nie wie
Że jest już testamentem wiersza

konto usunięte

Temat: Poeci poetom

Po Iwaszkiewiczu, kolejny piękny hołd dla wielkiej postaci w polskiej
i nie tylko w polskiej poezji. Brawo, Michale, pozdrawiam serdecznie - MarekMarek Filipowicz edytował(a) ten post dnia 02.02.09 o godzinie 13:35

konto usunięte

Temat: Poeci poetom

Leszek Długosz

Na śmierć Jacka Kaczmarskiego


Ty nie triumfuj
Nie jesteś silniejsza niż być możesz
– Ten Który umknął przed twą zaciekłością
W popiół
Śpiewa dalej

Ta epidemia się rozszerza
Od serca do serca się przemieszcza
Słyszysz?
– Słowa obwarowały się i dźwięczą
W tysiącach pamięci
A struna niczym oręż niesie
Celnie
I do Kolejnych trafia
(Lecz celnie, niech tu znaczy – pięknie)
– Pieśń bywa czułości skrzydłem
I uderzeniem silniejszym od pięści
Tak broni się – zwycięża
Prawda – która boli
I która zdobi

Czarny proporzec niechaj nie łopoce
Pysznie
Żałosne twoje emblematy
– Czaszka pusta
– Piszczel
Łup przecież był wiadomy
Co twoje?.. Twoje
– Nic nienaruszone
Tragiczne tylko – żeś tak wczesna…

Lecz nie triumfuj
Nie jesteś silniejsza niż być możesz
– Nie jesteś wszelką konsekwencją
Poeta, mimo ciebie, śpiewa dalej
– P o n a d
– Inna Go krtań rozkrzewi
O innej porze ze strun wywoła Go
Następna ręka
– Z popiołu kształt się znów odnowi
Po który ty nie sięgniesz
– Nieszczęsna
– Jednorazowa
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Artur Lundkvist

Sandburg, Ameryka


Przychodzę z prerii szumiących zbożem,
z gór purpurowych poranków i doliny niebieskich wieczorów,
z miast, ulic, rzek, wysokopiennych lasów –
pochylam się nad maszyną do pisania
i rzucam na papier chrapliwy śmiech Chicago.
Dajcie mi dziesięć tysięcy arkuszy papieru:
mam kieszenie pełne ludzkich losów,
mam wschód słońca miłości, noc gniewu,
mam deszcz i wiatr na setki wiosen i jesieni,
mam dwa oceany i całą garść błyszczących gwiazd zarannych –

pochylam się nad maszyną do pisania
i rzucam na papier chrapliwy śmiech Chicago!

1930

tłum. ze szwedzkiego Zygmunt Łanowski

Wiersz jest też w temacie Ameryka wczoraj i dziś
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.11.11 o godzinie 08:14
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Poeci poetom

Tadeusz Śliwiak

Apollinaire


Pod bandażem na głowie
pulsuje moja gwiazda bólu
Poeta w butach nasiąkniętych wilgocią
piszący po francusku we wszystkich językach świata
wyszedłem z okopów Szampanii
z raną wyczuloną otwartą na życie

Nie zostawiaj mnie samego
opiętego mundurem
ściśniętego pasem z ładownicą
pełną ostrych naboi
- nie zostawiaj mnie życie
na pustym polu gdzie z ziemi smuży się dym
a poskręcanemu żelastwu
tak bardzo chce się być już rdzą
Pozwól mi się zabrać z tobą życie
tam
gdzie unerwiony wszystkimi ulicami Paryża
będę mógł oddychać jego oknami i drzwiami
w jego światła wchodzić jak w ogród obietnic
Ty wiesz najlepiej życie
zawsze lękam się kredy – jej niezgody
na nic co nie jest białe
tej cierpliwej kredy
która pełznie ku winnicom
by je pić do suchości

Pèr Lachaise, październik 1976


Obrazek


Guillaume Apollinaire (pierwszy z prawej) w mundurze żołnierza
armii francuskiej i opatrunkiem na głowie, po zranieniu odłamkiem
granatu na froncie I wojny światowej w 1916 roku.
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.02.09 o godzinie 16:48



Wyślij zaproszenie do