Temat: Początki....
Witam!
Chciałbym na tym forum zaprezentować dwie próbki twórczości skromnego człowieka z południa Polski. Ma 55 lat, od dawna układał teksty piosenek, ot takich zwyczajnych. Od dawna też pisał krótkie wiersze - w nadziei, że ktoś kiedyś się nimi zainteresuje. Nie skończył żadnych specjalnych szkół, jest najzwyklejszym mężczyzną, odznacza się jednak niesamowitą pasją twórczą, ma świeże i dojrzałe spojrzenie na otaczający go świat i najwyraźniej nieźle poznał stosunki międzyludzkie.
Poznałem go całkiem przypadkowo, i to telefonicznie! Kiedy go słuchałem, pomyślałem: "Napisz coś Adamie i pokaż to drugim". Później zachęciłem go do działania. W rezultacie opublikował - jak dotąd - pięć swoich najnowszych wierszy. Czy napisze więcej? Ma chęci i mnóstwo zapału. Oto jego dwa krótkie wiersze:
Adam Heljak, CENA ŻYCIA
Dokąd biegnie tyle ludzi -
Ciągły pośpiech, ciągły strach.
Kiedy taki się obudzi,
Już do biegu gotów - start.
Już azymut ma wybrany,
Z kursu więc nie może zejść.
By zarobić więcej "many",
Na dach świata gotów wejść.
***
Czy przyjdzie taki czas,
By nie śpieszyć się choć raz,
By posłuchać szumu traw,
Poczuć inny życia smak,
Rzucić wszystko, uciec gdzieś -
Tam, gdzie inne życie jest,
Tam, gdzie nikt się już nie śpieszy,
Gdzie wszystkich ludzi wszystko cieszy?
Coraz szybciej, coraz dalej -
Oto model życia jest.
Nawet gdzieś w mieścinie małej
Po ulicach chodzi stres.
W niezmierzonych kresach świata,
W tym mrowisku wciąż trwa ruch.
Tak to nam mijają lata.
Oto człowiek marny puch!!!
***
Czy przyjdzie taki czas,
By nie śpieszyć się choć raz,
By posłuchać szumu traw,...
Adam Heljak, STRUMIEŃ
Jest wczesna jesień, jesień mego życia.
Wspominam więc młodość, swe pierwsze odkrycia.
Ten strumień przejrzysty, te łąki zielone,
Te rozlewiska kaczeńcem zdobione.
W porannym słońcu tam czajki krzyczały,
Wieczorem żabki swój koncert grały.
Strumień ten wił się, miał liczne zakola,
Przecinał łąki zielone, złocone pola.
Kiedyś tam byłem i co zastałem?
Czajki krzykliwej już nie widziałem
Ni żadnej żabki, kaczeńca żółtego...
Nie zobaczyłem tam już niczego.
Tam beton ściele strumienia wody,
Że płynie prosto, ma więcej urody?
Czy człowiek powinien tak decydować?
Czy pokolenia nie będą żałować?
Oba wiersze nie pochodzą z szuflady, lecz z głębi stęsknionego serca, z wnętrza ich twórcy, człowieka mieszkającego w małej mieścinie.