Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Ingeborg Bachmann*

Północ i południe


Za późno do ogrodu weszliśmy ogrodów
w tym śnie, o którym nikt inny nie wie.
W gałęzi migdałowca chcę deszczu i lodu,
śniegu chcę w oliwnym doczekać zaś drzewie.

Ale jak palma to przeboleć zdoła,
że ty jej osłonę z ciepłych liści burzysz,
jak pośród mgły jej liść odnaleźć się zdoła,
kiedy ty suknie przyoblekłeś burzy.

Lecz się zastanów. Deszcz cię onieśmielił,
gdym ci ten wachlarz otwarty oddała.
Tyś zamknął go. Od ciebie czas się oddzielił,
kiedym wśród ptaków wędrownych wzleciała.

tłum. Grzegorz Prokop

*notka o autorce i inne jej wiersze
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.10.09 o godzinie 10:59
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Henryk Grynberg*

Żyłem w ogrodzie


Żyłem w ogrodzie gdzie dęby
podpierały niebo
derenie na wiwat strzelały
stokrotne salwy stokrotek
ziemia buchała płomieniami
we wszystkich kolorach azalii
i gęstwina rozchylała maliny
gdy całowałem Halinę
na moście jak zwyczaj kazał

niebo było nad nami zielone
zanim angielska sąsiadka
wycięła w nim wielką dziurę
na tiny English garden
i trzy samochody
co mnożą się szybciej niż ludzie
na trupach drzew

dęby były starsze od domów
i twardsze
i umiały być niebezpieczne padając
na filistynów
więc ścinali im zielone czupryny
i dokładnie trzebili z ogrodów
wszystko co rodziło się samo
a wtykali posłuszne roślinki
które w doniczkach spłodzili

myśmy nie bali się dębów
i nie wydawało nam się konieczne
żyć dłużej niż one
a nasz ogród jak dżungla zarastał
bambusem spowijał się dzikim
winem i wiewiórkami się bawił
w berka i chowanego
a po niestrzyżonych dębach
chodziły do nieba raccoony

zmarłe liście uprzątano co jesień
żeby je szybko zapomnieć
a my nie po co niech żywią
ziemię co żywiła dęby
kiedy żywiły się liśćmi
co należały do nich

dęby spychały co mogły
od spodu korzeniami
rok po roku i cal po calu
więc podparłem carport belkami
a belki oparłem o dęby
i trzymał się na razie jak one
jak wszystko na razie

całowałem ją na środku mostu
bo zwyczaj kazał całować
zanim przekroczy się most
lecz nic nie pomogło i przeszła
na tamtą stronę beze mnie
a za nią wszystkie wiosny
lata jesienie i zimy

żyłem w ogrodzie gdzie koty
udawały tygrysy
a psy prowadziły na spacer
swe panie
aromat z puszek na śmieci
zwabiał bezdomne raccoony
i maliny co roku krwawiły

maliny nie były słodkie
róże nie były pachnące
a z ptaków najgłośniej śpiewały
wrony
lecz w dębach coś ciągle szumiało
i chwiał się most nad gęstwiną

Franklin Park, listopad 1994

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 02.08.09 o godzinie 15:14
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Ogród przedziwny

Julia Hartwig

Uciekam uciekam


Nie znałam wówczas swego przeznaczenia
I nie wiem co bym poczęła gdyby nie ten ogród
I gdybym utraciła dar śnienia

Ten ogród we mgle tonie
przez tę mgłę się przedzieram
przez
mokre od deszczu
krzewy które rozgarniam by zobaczyć świt

Nikogo przy mnie nie ma nikt nie idzie za mną
Lecz zaraz tutaj wtargną nieproszeni goście
zjawią się w asyście
płochych baletnic co im zabiegają drogę

Dzień zna już wymiary kary
Wiadomo że wykona ją najszlachetniejszy
Słońce w czarnym kapturze zbliża się powoli

z tomu "Jasne niejasne"
(Wydawnictwo a5, Kraków 2009)
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Ogród przedziwny

Reiner Kunze

japoński ogród
świątynny w kwietniu


Mali uczniowie w mundurkach
idą z chorągiewkami

Czarne szwy,
wzdłuż i wszerz
ciągną się przez biel opadłych płatków

I nie ma końca tej podwójnej nici

przeł. Jakub Ekier

z tomu "Remont poranka"
Biuro Literackie, Wrocław 2008
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Ogród przedziwny

Stanisław Barańczak

Altana


W tej, jak ją zwano trochę na wyrost, altanie,
naprawdę - budce z dykty i blachy falistej
na ogródkach działkowych (nie dano im istnieć
zbyt długo - nie widzieliśmy, że jest już w planie
budowa przelotowej arterii)... Zerwane
z drzewka, z ust w pocałunkach wyjadane wiśnie
były w tej, jak ją zwano na wyrost, altanie,
naprawdę; w budce z dykty i blachy falistej,
gdzie miejsca ledwie było dość na całowanie -
owoce, pestki, usta b y ł y , rzeczywiste...
I jak to jest, że potem mogłem istnieć wszystek,
mając w sobie choć jedno Nic: to nieprzetrwanie
śladu po buldożerem zgładzonej altanie,
naprawdę - budce z dykty i blachy falistej.

Wiersz znajduje się również w temacie Miłość - M.M.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Ogród przedziwny

Vachel Lindsay

Na murach ogrodu


Och, zobaczyłem we śnie ogród,
Gdzie w żółtej trawy blasku
Pomarańczowe drzewa rosły
Na białym jak szkło piasku.
Szeroki mur okrężny
Z białego był marmuru.
Stąpałem z wolna, książę z bajki,
Po szczycie tego muru,
A przy mnie szło dwóch paziów,
Ptaszyska z wyobraźni,
Pół pawie, pół łabędzie,
Ogromni i przyjaźni.
Dwa skrzydła podsunęli mi,
Na dwóch się w niebo wzbili,
Unieśli mnie z krainy snów.
Nad gwiazdy mknąc, i zobaczyła
Zdumiona ma źrenica,
Że biały ogród się zamienił
W samotny kwiat księżyca.

przeł. Robert Stiller
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Ogród przedziwny

C. K. Williams

Ogród


Ogród, do którego normalnie nigdy bym nie wszedł; dęby, róże, różany
zapach, kiedy indziej bez znaczenia, lecz teraz go czuję, w tej chwili, która
nie wiadomo dlaczego nagle staje się różna od wszystkich innych, bogata,
czysta, epifaniczna;
jej spokój opanowuje mnie, pochłania, jak podmuch wiatru, co porywa
i zagarnia liście.

Niczego podobnego nigdy nie zaznałem, nawet w miłości, lecz po co
porównywać, mierzyć
tym razem, na nic nie czekać, przeżywać świat, czuć czas, co przenika mnie
i przeszywa, tylko być
i chłonąć ciepłą falę pachnącego światła jak dar, który otrzymałem, który
świat otrzymał.

Na mojej dłoni opartej na ławce poczułem nagle muśnięcie - czyjejś ręki -
pomyślałem;
dopiero cofając ją dostrzegłem - za późno - odlatującą piegżę,
szaro-żółto-czarną.
Usiadła blisko mnie, na krzaku, czekała ani nie zdziwiona, ani przestraszona,

jak gdyby chciała mi powiedzieć, że mój odruch strachu nie był błędem i że
jeśli sądzę,
że coś straciłem, to się mylę, bo nic nie ginie bez śladu, każdy dzień odciska
na życiu swój kształt.
Potem odleciała, kołysze się pusta gałąź: znowu dęby, spokojne róże,
spokojny świat.

przeł. Maja Wodecka

z tomu "Vigil", New York: Farrar, Straus and Giroux, 1997
w: C. K. Williams - "Czuwanie", Wydawnictwo a5, Kraków, 2002
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Krzysztof Gąsiorowski*

Jeszcze...


Jeszcze widzę twoje oczy. Rosną
W moim ogrodzie. Zobaczyłem: — pośród płatków
Tonie fiołek.

Jeszcze słyszę włosy twoje. Wieją
W moim ogrodzie. Usłyszałem — cień, gdy szeptał
Poprzez powiew.

Rozpoznaję twoje dłonie. Świecą
W moim ogrodzie. Wyróżniłem wśród płomieni
Jasny dotyk.

Wołam do siebie. Słyszysz? Ciebie śpiewam
W ogrodzie. I wargi moje ciebie tańczą. I tańczy
Ciebie moja krew.

Tańczysz, tańczysz...
A nie nadchodzisz. Czy nikt nigdy nie
Powraca do ogrodu?

z tomu „Wyspa oczywistości”, 1972

*notka o autorze w temacie Czym jest wiersz?
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Rafael Alberti*

Ogród miłości


Dla Javiera de Winthuysena,
„ogrodowego niedźwiedzia”


Idź do morskiego ogrodu
i posadź mi krzak mącznicy
wśród podbiegunowych lodów.

Ogrodniku.

Dla mej przyjaciółki wyspę
czereśniami gwiazd bez liku
obsadź, mur kokosów wokół.

Ogrodniku.

I cztery palmy strzeliste
w moim sercu wojownika
zasadź jak maszty, wysoko.

Ogrodniku.

Podmorskie nawoływanie

Jakżeby mi dobrze było
w ogrodzie na morskim dnie,
z ogrodniczką moją miłą!

Na wózeczku zaprzężonym
w łososia – czy to nie czary! –
sprzedawać pod morzem słonym
twoje, kochana, towary!

- Kto ode mnie kupić chce
świeżutkie wodorosty!
Wodorosty!

1924

tłum. Irena Kuran-Bogucka

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.03.10 o godzinie 12:45
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Ogród przedziwny

Leopold Staff

Sad o przedwiośniu


Zaledwo zimy minęła pogróżka,
W łagodnym, miękkim i tkliwym powiewie
W sad nagi wchodzi wiosna, nowicjuszka
Skromna, co jeszcze o swych czarach, nie wie.

W powietrzu srebrna mglistość pozimowa...
Tu i tam jeszcze w szczelinie głębokiej
Szczypta się śniegu ostatniego chowa
Jak białe pióro w ciemnych skrzydłach sroki.

Sad cichy, niemy, pusty. W monotonnej
Szarości ziemia, co woń ostrą szerzy,
Siwobrunatna jak habit zakonny,
W pokutnym półśnie umartwienia leży.

Oczekiwaniem tęsknie-nudnym chora,
Pręży gałęzie drzew jak owad macki,
Czyli się przecknąć do życia już pora,
Czy już przymrozek nie czyha z zasadzki.

Z oddali, która głosy tłumi sennie,
Jakoś inaczej niż zwykle kur pieje,
Dziwnie piotrowo, wieszczo, przedwiosennie,
Budząc niepokój razem i nadzieję.

Jest coś przyszłego, nienarodzonego,
W przestworzu, które zdaje się jak próżnia,
Kędy serdeczna czczość i mdłość się legą.
A zmartwychwstania wielki cud się spóźnia.

Drzewa splątane gołych koron gęstwą,
Co jak szkielety stoją czarnokostne,
Owiewa jakieś nieme nabożeństwo,
Jakieś milczenie twarde, wielkopostne.

Sad w ascetycznej zadumie śni cichy,
Nagi jak z cierni wieniec Męki Pańskiej,
Którą ćwierkaniem głoszą wiosny mnichy,
Wróble, w szarości swojej franciszkańskiej.

z tomu "Ścieżki polne", 1919
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Federico García Lorca*

OGRÓD CZARNOWŁOSYCH DZIEWCZĄT


(fragmenty)

Portyk

Woda
w swój srebrny tamburyn
dzwoni.

Drzewa tkają wiatr,
a róże
nadają mu barwę
swej woni.

Jakiś pająk
ogromny
księżyc w gwiazdę
przerobił.

Akacja

Kto ściął łodygę
księżyca?
(Zostawił nam wody
korzenie.)
Jakże łatwo by nam było ścinać kwiaty
akacji wiecznej!

Spotkanie

Mario del Reposo,
oto cię znów spotykam,
tu, w gaju cytrynowym
obok strumyka.
Niech żyje róża! Niechaj rozkwita!

Mario del Reposo,
oto cię znów spotykam:
oczy masz kryształowe,
warkocz we mgle zanika.
Niech żyje róża! Niechaj rozkwita!

Mario del Reposo,
oto spotykam cię znowu.
Gdzież jest ta moja zgubiona
rękawiczka z nowiu?
Niech żyje róża! Niechaj rozkwita!

Gaj cytrynowy

Gaju cytrynowy,
snów moich
momencie pierwszy.

Gaju cytrynowy,
gniazdo
złocistych
piersi.

Gaju cytrynowy,
gniazdo piersi karmiących
wiatr morski.

Gaju cytrynowy,
gaju pomarańcz chorych,
pomarańcz bezkrwistych
i gorzkich.

Gaju cytrynowy -
mojej miłości maleńkiej,
bez róży i bez podpory.

Gaju cytrynowy.

1921

tłum. Irena Kuran Bogucka

inny przekład wiersza "Gaj cytrynowy",
autorstwa Zofii Szleyen, niżej w tym temacie

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 15.06.10 o godzinie 18:27
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Eugenio Montale*

Ogród


ja nie wiem, zwiastunko
zlatująca, przez mego Boga
ulubiona (i twego być może), czy w gaju
dzikich jabłoni, gdzie słychać lament
piskląt słabnący wieczorem;
ja nie wiem, czy w tym ogrodzie,
gdzie padają żołędzie i nad murem
strzępią sie zwiewne girlandy
grabów, które wzrok nasz kierują
ku grzywom spienionych fal, ku żaglom
między koronami głazów
to zanurzonych, to czarnych, to znowu lśniących
bardziej niż pierwsza gwiazda na niebie -

ja nie wiem, czy twoja bezszelestna
stopa, ślepe widmo, dzięki któremu rosnę
ku śmierci od chwili, gdy ciebie ujrzałem,
ja nie wiem, czy ten twój krok, który wzmaga tętno w żyłach
zbliżając się tutaj w skrętach labiryntu
jest tym samym, który dopadł mnie w owo lato,
zanim burza liżąca wystrzeloną iglicę Mesco
strzaskała moje zwierciadło -
ja nie wiem, czy dłoń ta, która dotyka mych ramion,
jest tą samą dłonią, która przedwczorej
na klawesynie dawała odpowiedź skargom
dolatującym z innych gniazd w gąszczu
krzewów dawno spalonych pożarem.

Pora tortury, pora płaczów,
jaka nastała na tym świecie,
którą wyczytałeś jasno, jak w książce,
utkwiwszy wzrok twój twardy z kryształu
daleko w głąb, gdzieś gryzące kokardy sadzy
strzelały do góry niesione przez płomień
kuźni i zakrywały oczom
dzieło Wulkana,
dzień Gniewu, który już nieraz kogut
oznajmiał wiarołomnym,
nie oddzielił ciebie, duszo niepodzielna,
od nieludzkiej udręki, nie stopił ciebie
w tyglu, o serce ametystowe.

O usta milczące, suche od długiej
podróży w dół ścieżkami powietrza,
które niosły twój ciężar, o członki,
które z trudem odróżniam od swoich,
o palce, które gaszą pragnienie
umierających, a w żywych rozpłomieniają
gorączkę, o celu, który wymarzyłeś
przerastające wszelkie możliwości
wskazówki zegara i rozprzestrzeniasz się
w głąb człowieczego czasu, w głąb ludzkiej przestrzeni,
furią wcielonych demonów, czołami anielic
spadających z wysoka... Gdyby energia
obracająca płytę już wykrojoną, inna
była, los twój,bez wątpienia, z moim spojony
tworzyłby bruzdę jedną.

tłum. Zygmunt Ławrynowicz

*notka o poecie, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.02.11 o godzinie 06:15
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Ogród przedziwny

Krzysztof Mrowiec

Ogród


W ogrodzie pełnym kwiatów ukryta
Za krzakiem agawy schowana
Za pniem drzewa czekająca
Gdzie spojrzysz widzisz ją
Czego dotkniesz czujesz ją
Czułymi dłońmi jej dotykasz
Żywymi oczami rozkoszujesz się jej pięknem
Żywa natura i strażniczka ogrodu życia
Zachwycam się twymi kolorami
Rozkoszuję się twym pięknem
Chciałbym Was poznać
i z wami pozostać...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Federico García Lorca*

Gaj cytrynowy


Gaj cytrynowy.
Chwila
marzeń pierwszych.

Gaj cytrynowy.
Gniazdo
żółtych piersi.

Gaj cytrynowy.
Piersi, które wykarmiają
bryzy z dali morskich.

Gaj cytrynowy
to jakby gaj pomarańczowy
pobladły, umierający,
gaj pomarańcz wykrwawionych.

Gaju cytrynowy,
widziałeś miłość mą rozciętą
toporem jednego gestu.

Gaju cytrynowy,
dziecięca miłości moja
bez berła i bez róży.

Gaju cytrynowy.

tłum. Zofia Szleyen

fragment poematu "Ogród czarnowłosych dziewcząt",
inny przekład, Ireny Kuran Boguckiej, wyżej w tym temacie.

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 14.04.10 o godzinie 12:29
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Ogród przedziwny

Bogdan Czaykowski

Ogród

Matce
Tu, w tym ogrodzie jest na pewno człowiek,
Lecz widać tylko wiele oczu, a nic ciała.
Tu, w tym ogrodzie może jest kobieta;
Wśród połyskliwych liści leży pierś dojrzała.
A w szmerze jest słuch dziecka - jakby powój
Pnący się na łodygi słoneczników.
Chyłkiem rozgarniam trawy u stóp czyichś,
Lecz brak mi wciąż odwagi podnieść oczy:
Przede mną stoi nagość - jak tu pięknie!
Ogród zielonym półkolem wziął mnie w cichy nawias
I bananowym liściem zakrył jasną wypukłość.
Nie trudzę zbytnio wzroku i tylko potrącam
Cięciwę półksiężyca - arbitralną linę.
I tak mi dobrze z moją konstrukcją w błękicie,
Że lekkość myśli wznosi wzwyż dali kopułę,
Wyodrębniając jasny obręb horyzontu.
W ogrodzie tym na pewno jest kobieta:
Oto się białe ramię przytula do jabłoni,
Gdy górą fragment twarzy wciąż szuka dopełnienia,
A nagi tors mężczyzny wynurza się z jaśminu.
Szelesty w taflach liści i liście liście liście
Szelesty rozniecają w wysmukły kształt płomienia
Zielone iskry pąków.I zieleń płonie traw.
Skoczyła noc na księżyc. Pod gwiazdą usnął paw.
Wiatr zgarnia rdzawe srebro. Nad wodą palma kwili.
Z łupiny kokosowej pije mleko kobieta,
Która tu jest na pewno. Jej ciało to wyzłaca
Niezastąpione słońce, a później chłód wygładza
I rzuca na ramiona w półmroku ciepłe włosy.
Więc teraz się przybliżę.
Po liściu mrok się stacza
I gdzieś tu bywał człowiek - tu wklęsłość miał na biodro.
Gdzie teraz po jeziorze gna zmarszczka wody liście.
I pewnie te oliwki brał w usta, w które spływa
Od dawna słona kropla - co z czoła się poczęła -
Gorąca kropla potu.
Więc teraz się oddalę,
By zmierzyć cień kaktusa długością mego snu.
Quieta non movere. Niech mrówki doją mszyce.
Siekiera trzebi ogród. Lecz ciągle płonie zieleń.
I najpiękniejsze z cisz wciąż kryją się w ogrodzie,
Który się kiedyś zwało - i pięknie - wirydarzem
Lub rajem, utraconym, który tu opisałem,
Z pamięci.

z tomu "Spór z granicami", 1964
w: Bogdan Czaykowski, "Jakieś Ogromne szczęście",
Wybrane wiersze z lat 1956-2006"
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Ogród przedziwny

Bogdan Czaykowski

Były ogrody wiszące


Były ogrody wiszące, ogrody Semiramis,
A ja mam ogrody tańczące
Z męskim wąsem wiatru.
Różowiejące wiśnie całują się jak lesbijki,
A na gruszy chłopcy ważą w dłoniach jądra.
Topola całą trawę zasłała na biało.
Jaśmin w wirach zapachu drży z skrytych emocji.
W uszastych liściach pochyłej jabłonki
Jędrne pęcznieją jabłka.
A on idzie w drewnianej trumnie w szalejący ogień.
Jeśli popiołem jego ust posypiesz brzoskwinie,
Jeśli popiołem jego warg dotkniesz czułych piersi,
Brzoskwinie spopieleją, piersi będą szare.
Jakby je wulkan pokrył nieczułą namiętnością.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Kazimierz Ratoń*

Ogrody


Jeśli gdzieś są ogrody które nie gniją
Jeśli gdzieś są takie ogrody

Jeśli gdzieś są trawy zorzy niegasnącej
Jeśli gdzieś są takie trawy

Jeśli gdzieś są kwiaty w których nie ma śmierci
Jeśli gdzieś są takie kwiaty

To zaprowadźcie mnie do nich
Zaprowadźcie do miejsc płonących

z tomu „Gdziekolwiek pójdę”, 1974

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie "Poeci przeklęci"
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.06.10 o godzinie 01:16
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Claude Roy

Zagubiony ogród


Tej nocy przyszedł do mnie ogród
bez stałego miejsca pobytu
Był trochę smutny W ręku trzymał skromnie
Korzenie
Czy mógłbym dostać od pana
ogród w którym miałbym
prawo być ogrodem?
Trzeba by podlać w nim sałatę
zrosić mur który wypił za dużo słońca
żeby dojrzały szpalery moich grusz
Dwa metry kwadratowe gruntu na moje szparagi
i grządki truskawek
Gdyby pan był tak dobry
i uwzględnił także ten stary figowiec
który udaje cień
i dużo drzew owocowych
na coroczną obfitość konfitur
Proszę nie zapominać o głębokiej studni
i wodotrysku jeśli łaska
Takie życie to nie jest życie
być zagubionym ogrodem
który istnieje tylko we wspomnieniu
i nie ma gdzie zakwitnąć

26 sierpnia 1982

tłum. Krystyna Rodowska

w wersji oryginalnej pt. „Le jardin perdu”
w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.08.10 o godzinie 14:05
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Ogród przedziwny

Stary sad

Stary sad pełen życia pszczół,
owoców i ludzi, kolorowe ule
stoją w długim rzędzie,
przy nich dwaj mężczyźni,
na głowach białe kapelusze z szerokim
rondem, gęste siatki przysłaniają
twarze skupione przy pracy, dłonie
w długich gumowych rękawicach
zanurzone przez uchylone dachy
w domostwie pracowitych owadów.

W powietrzu unosi się słodki zapach
owoców, miodu i kwitnących kwiatów.
Przy stoliku pod słonecznym parasolem
kobiety popijają kawę z maleńkich
filiżanek, patrzą z uśmiechem na dzieci,
które rzucają się radośnie na kolorową
piłkę toczącą się po trawie.

Stary sad blednie w ostrym słońcu,
unosi się powoli i zamienia w obłok,
płynie po błękitnym niebie i
nagle znika.
Jeszcze w sercu czuję jego oddech,
tam układa się bezpiecznie
w ciepłych pieleszach wspomnień.

05. 05. 2009

Temat: Ogród przedziwny

wrotycz

kołysze na poboczu swoje małe słońca
główki wpatrzone w niebo cisza nie istnieje
nawet wieczór zostawia szumy na łodydze
które łapczywie liżą dwa głodne skakuny
wymęczone łapaniem twoich dzikich wspomnień

rozpięte parasole rozwieszone na noc
rudzieją i czernieją to znak że już jesień
i pachnie terpentyną szkolnych korytarzy
jak wtedy gdyś niepewnie przekraczał z tornistrem
granicę swego kraju nigdy tam nie wrócisz

chyba że jednak znajdziesz w starej książce dziadka
liść wrotyczu zaklęty jeszcze nie skruszały
i tym kluczem otworzysz walizkę ze strychu
w której wciąż szepczą świerszcze drzemią wojownicy
gotowi z tobą ruszyć jeśli czas i pora

(a może założyć motyw "zioła, trawy, chwasty"?)



Wyślij zaproszenie do