Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Jaromír Nohavica

Petersburg



Gdy otula zmierzch dachy Petersburga
mnie ogarnia złość
w dali zniknął pies na chodniku skórka
chleba której nie chciał tknąć

Książę Igor poślubił mą kobietę
wódka i wigor bawię się pistoletem
kruk złowieszczy na dachach Petersburga
diabeł nadał go

Ponad miastem lecą ptaki ślepe
w świetle krwawych zórz
giniesz duszo nieskończony stepie
pośród życia burz

Żal przepełnia me serce niewymowny
wszystko z powodu Nadieżdy Iwanowny
przez tę miłość będę z dziurą w skroni
rankiem leżał już

przekład Tolek Muracki

Petěrburg –
słowa, muzyka i wykonanie Jaromír Nohavica


Inne wiersze autora w tematach Theatrum mundi (teatr świata), Jak wysłowić konia czerń...?, Pierzaści bracia mniejsiJ. Ch-SJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 19.05.09 o godzinie 22:12
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Valerio Magrelli

Asfaltowa dżungla


Błąkają się po nocy
rozłożyste autobusy,
pokutujące dusze,
szkatułki bladego światła,
drżące, puste, potrzebne
jedynie tym, którzy są daleko,
to w jedną stronę, to w drugą,
niezmiennie przywiązane do linii
cierpienia,
i na każdym przystanku wpuszczają
westchnienie,
które przypomina modlitwę.

tłum. Jarosław Mikołajewski

w wersji oryginalnej pt. „Giungla d'asfalto”
w temacie W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 08.01.10 o godzinie 10:48
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Leopold Staff

Trupie miasto


Przez Bóg żywy! Otwórzcie, ludzie, miasta bramy!
Tysiąc skrwawionych katów po mym tropie goni!
Członki ciał poszarpanych u ogonów koni!
Jeśli nie ujdę teraz - w ostatnią grę gramy!

Dusza moja się zgadła! Piekło! Precz, żmij kłeby!
Skryjcie mnie przed mą duszą! Dzień krwawej igraszki!
Drzwi pękły... W miasto!... Puste... W oknach trupie czaszki
W szyderczym śmiechu szczerzą na mnie śnieżne zęby...

Miasto martwe! Tu mór był! Zaraza... ma dusza!...
Ujść! Kamienie są wierne... Sprzedajcie grób świeży!...
Wicher nagim wisielcem w dzwon bije z wieży!
Noc patrzy!... Noc ma oczy!... i uszy ma głusza!...

Tańczmy, wesołe trupy! Ha! wesołe miasto!
Groza po nas zostanie w głuchych ścian pamięci!
Hej, w tan śmierci, nim zegar uderzy dwunastą!
Jest ratunek: z konopi rozpacz powróz kręci...
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Marian Grześczak

Ogród


Miasto drzewo zakwita wczesnym wieczorem i zapowiada wiosnę
Wygasłe okna pachną jak zeschły liść na gałęzi
W śniegu tynków przebiśniegi kwitną koronami uwikłanymi w pnie
Przychodzi lato i światło wibruje w niezliczonych podmuchach
Jesień mija nad ranem roniąc szyby w szpitalach
Zanim nawieje ciemności
Topnieją śniegi pościeli

z tomu „Gęste światło”, 1965
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Gerardo Beltrán*

Krótki pejzaż z cieniami


W mieście, co jeszcze nie ma imienia,
włóczy się cień, imię cienia
wśród imion i cieni się szwenda.

Stare jak zblakła legenda
miasto z kamienia,
z dzikiego wina,
co, gdy się wspina,
w kamień się zmienia.

Miasto ze światła
bez krztyny światła.
Liścia złocistość
mgliście niełatwa.
Tu krzyż na krzyżu
z krzyżem się gmatwa.

W tym mrocznym mieście,
w kamiennej baśni
szukam wciąż cienia
tego imienia,
co mnie objaśni.

z tomu „Breve paisaje con sombras”, 1996

tłum. Leszek Engelking

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

Wiersz jest też w temacie Świat chwiejnych cieni
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 08.06.11 o godzinie 13:05
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Marcin Jurzysta

* * *


Wyszedłem na zewnątrz
by sprawdzić
czy miasto jeszcze oddycha
z jego betonowych gardeł
nie parowało ogrzane powietrze
więc podniosłem do ust butelkę
i rozpocząłem sztuczne oddychanie
metodą usta usta
po kilku cyklach płuca pokryte dachówkami
zaczęły się delikatnie unosić i opadać
na granicy złudzenia i rzeczywistości
potem przykładałem palce do zimnych murów
by wyczuć tętno
wyraźna arytmia nie pozwoli dziś zasnąć miastu
więc ja też nie zasnę i będę czekał
aż opadną wszystkie żaluzje w oknach
a źrenice lamp przestaną wysyłać sygnał SOS
w południe spadnie deszcz
i udrożni wszystkie tętnice
a potem nad głową miasta błyśnie aureola
bo miasto jest święte
tak jak Judasz Iskariota i Poncjusz Piłat.

"Akcent" nr 3-4/2004
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Andrzej Bieły*

Miasto


Plamy żółte wszędzie.
Jękło jakby w malignie.
Zaturkotało mętnie:
Przedmieście, Miasto... Idę.

Lato. Szlochy benzyny.
Gdzieś tam tramwaju zgrzyty.
Place, ulice pylne,
Lipy, płonące płyty.

Węszą: nie ludzie – zwierzęta.
Dom, niby gruda kamienna,
Spogląda bramy pęknięciem
I czarnodziurą okienną.

1907, 1925

tłum. Maria Leśniewska

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 18.03.10 o godzinie 12:12
Agnieszka H.

Agnieszka H. Kierownik Wydziału
Planowania i Analiz
Finansowych

Temat: Miasto

MIASTO

Miasto pełne ludzi
Jak zgłodniałe wilki
Jak oprawcy nocy
Czekający na swą ofiarę
Jeszcze nic nie uczynisz
A smród i zgnilizna odorem wokół
Zatyka nozdrza i dusi
Dusze, serce, umierają komórki
Którymi wczoraj myślano
Miasto,
Pogorzelisko czystych dusz
W którym nie ma dziś
Miejsca na poezje
Czasu na miłość

autor: Agnieszka Hajec ( Finezja)
"Tańcząca w marzeniach"
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Ryszard Kapuściński

Oxford


Noc
z soboty na niedzielę
w tym mieście
nie zasypia
na głównej ulicy szumi oponami
podniesione głosy przesuwają się pod oknem
to spory rozradowane i błahe
nie mogą zasnąć
czytam w gazecie że
zawał dopada swoje ofiary najczęściej
między 8-mą a 9-tą rano

jest 2.15

Nowa Okolica Poetów nr 16 (1/2005)
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Wiktor Gomulicki

Z padołu


Wielkie miasto poezji nie sprzyja -
Chyba takiej, co pełza jak żmija,
Paszkwilami spoza węgła szczeka,
Procesyjnie rozwija proporce,
Zdobi szychem pańskich trumien wieka
Albo służy za kwiatek aktorce.

W wielkim mieście trudno o sielankę
Malowaną miękkim pędzlem Greuze'a -
Z wrażeń ono grubą sieczkę rzeza,
Rwie brutalnie cichych marzeń tkankę,
A gdy kiedy zabłyśnie w obrazie,
To ten pięknym jest tylko - przy gazie.

Lecz i tutaj, w ustroniu gdzieś cichem,
Kędy ludzie przemieszkują prości,
Można z lilii spotkać się kielichem,
Z sercem pełnym anielskiej światłości,
Z duszą, w której jak w książce się czyta,
Z życiem słodkim jak pieśń Teokryta...

W niebie Danta Bóg mieszka u szczytu,
Lecz wśród ludzi chętniej schodzi na dół -
Tam wśród jęków, złorzeczeń i zgrzytu
Rzuca blask swój na tę burzę czarną
I boskością wywyższa ten padół -
A poeci doń wówczas się garną...

Wiersz znajduje się również w temacie Poezja codzienności - M.M.

notka o Autorze w temacie Warszawa w poezji - M.M.Michał M. edytował(a) ten post dnia 19.09.09 o godzinie 18:11
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Anna Zelenay*

Przeprowadzka


Przeniesieni na skrzydłach wiosennej nawałnicy,
przywitani wiatrem stepowym,
(prawie dziesięć stopni długości geograficznej na zachód)

otwieramy dzień nowy,
w cichnących łoskotach gromów
wyławiamy szmer liścia.

Przed nami, w rozjątrzonej przestrzeni
jasna oaza –
miasto rozłożone
w ciemnych pachwinach gór.

Otwiera nam swe bramy
błękitne od umarłych zjaw,
rozściela trawy,
co roztarte w palcach
pachną tak inaczej,
rozjarza progi domów
obietnicą przystani.

Stoimy zalęknieni
przed taflami luster
zamąconych tłumem cieni,
przed szufladą nie domkniętą,
skąd ulatnia się powoli
fiolet gotyckich liter,
przed ogniem domowym
gdzie z kuchenną pedanterią
wyszczerzone napisy „Saz” i „Pfeffer”.

A za oknami
krajobraz nachylony czujnie –
jakby czekał
na pierwszy obłok uśmiechu
na pierwsze ziarna gorczynne
zasadzone naszą ręką...

Kłodzko

Smugami kolorów
ku rzece
spełza z Fortecznej Góry
miasto.
Nad śniedziejącą falą
wrzawa wszystkich wieków
co ucichły tutaj pod złotym dnem...

Uliczką
pod cienistą arkadą
przejdziesz na kamienny most
między rząd świętych
zastygłych w gadatliwym baroku
a stamtąd
już tylko krok
i wiek dwudziesty.

z tomu „Wiersze zebrane”, 1975
*Anna Zelenay (1925-1970) – jedna z najbardziej oryginalnych polskich poetek II poł.
XX wieku. Urodziła się w Łucku na Wołyniu, po wojnie wraz z rodziną została przesiedlona na tereny zachodniej Polski, zamieszkała w Kłodzku na Dolnym Śląsku, tam ukończyła gimnazjum, potem studiowała polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Po studiach wróciła do Kłodzka
i aktywnie działała na rzecz krzewienia życia kulturalnego, m. in. w Towarzystwie Miłośników Ziemi Kłodzkiej i jako redaktor „Roczników Ziemi Kłodzkiej”. W 1960 roku z poetą Janem Kulką zainicjowała cykl imprez kulturalnych pod nazwą „Kłodzka Wiosna Poetycka”. Za życia opublikowała 5 tomów wierszy: „Zielona hemoglobina” (1962.), „Próba powrotu” (1964),
„Dni darowane” (1966), „Biała Krynica” (1967), „Barometry na złą pogodę” (1970). Chora od wczesnej młodości na gruźlicę, zmarła po operacji w warszawskim szpitalu, w wieku 45 lat.
Po jej śmierci ukazał się tom: Anna Zelenay: Wiersze zebrane. Ossolineum, Wrocław 1975. Dzisiaj niesłusznie zapomniana.
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 02.10.09 o godzinie 09:15
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Louis MacNeice*

Dublin


Szara cegła na cegle
Uroczysty spiż
Na ponurych cokołach
O'Connel, Grattan, Moore
Piwowarskie barki, łabędzie
Na ogrodzonej rzeczułce
I mlecznobiałe okienko
Nad obskurnymi drzwiami
Lekki powiew na policzku
I z kurka tryskający porter
Z kołnierzem jasnożółtej piany
Zaś Nelson z Kolumny pomnika
Patrzy na koniec swego świata.

Nigdy to miasto moim nie było
Nie urodziłem się tu ani wychowałem
Do szkoły tu nie chodziłem
Nie będę tu mieszkał ani tu nie umrę,
Lecz w mej pamięci trwa ono
Ze swą znoszoną elegancją
Z delikatnymi firanami deszczu
Ze swymi duchami, które spacerują
I tymi, co się kryją poza
Murami georgiańskich fasad
Poza okrzykiem i cierpieniem
Przepychem nędzy
Bufonadą rozmów

Światła tańczą na rzece
Do taktu harmonii
A słońce gdy o poranku wstaje
Rozrzuca na wodzie

karmelki
A mgła na wzgórzu Wicklow
Zbliża się, jest tak blisko
Jak chłopstwo na dworze pana
Jak Irlandczyk przy irlandzkim Angliku,
Jak morderca jest blisko chwili
Kiedy zabije człowieka,
Albo jak właśnie ta chwila
Jest blisko chwili następnej.

To nie jest miasto irlandzkie
Ani nie jest angielskie
Ze swą historią walk i zbrodni
I z zimną sławą
Odłamu łacińskiego Kościoła,
Oratorskich frazesów,
Lecz, och, jak dnie są łagodne,
O tyle łagodne, że w niepamięć idą
Dobrze nauczone lekcje,
Kula na mokrej ulicy

Ciemne interesy
Poprzez śmiech błysk stali
Cztery dwory spalone.

Twierdzo Skandynawów
Garnizonie saksoński
Stolico Augustiańska
Celtyckiego narodu
Przyswajająca wszystko
Co obcy wnosili
Dajecie mi czas do namysłu
I odwracacie mi jak akrobata
Swą żonglerką dawne lata
By ta szarość rozkwitała
Szary kamień, woda szara
I na cegle szarej cegła zabłysła.

tłum. Leszek Elektorowicz

*notka o autorze, inne wiersze i linki w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.02.10 o godzinie 16:21
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Śmieciarka

O świcie podjeżdża
dyskretnie pod uśpione domy
kryje w ciemności
gabaryty mruga pomarańczowym
okiem wyciąga długie łapy
sprawnie chwyta
blaszane kubły jeden po drugim
przechyla je szybko
do gardła jak kieliszki wódki
potem bierze się za
zakąskę
stosy pustych kartonów makulatury
jakieś stare łachy koce
zużyte materace a na deser jeszcze
wielki telewizor
rocznik osiemdziesiąty wyprodukowany
za wschodnią granicą
ale najwięcej jest puszek i butelek
po różnych
słabszych i mocniejszych napojach
widać jak bardzo jesteśmy
spragnieni życia
w barwach tęczy muzyki i śpiewu
tonach posuwistych ruchach
tańca
zapomnieniu o długach i telefonach
od windykatora słowem
czystego jak źródło strumienia
w górskim lesie

Codziennie o świcie
śmieciarka rozpoczyna nowe
życie miasta
sprząta brudy grzechy wymiata
dusze jak kapłan
rozgrzesza odjeżdża i znów wraca
aby pomagać nam żyć
w czystości
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Georg Heym

Berlin I


Tam, gdzie tkwiliśmy, linia krawężnika
Biała od pyłu. I widok w tej rynnie:
Tłum, bezlik ludzi, co jak rzeka płynie,
Miasto wieczorne w tle się z niebem styka.

Bryczki przez ciżbę pruły jak po szynie,
Flagi z bibułek miały, na patykach.
Klaksony, dymy, automobil pykał.
Omnibus z ludźmi na dachu, w kabinie.

W morze z kamienia. wzdłuż zachodniej ściany
Widzieliśmy przy ulicy jak tren
Bezlistny szpaler, koron filigrany.

Czerwona kula gdzieś hen.
Promienie, w nich zaś mroku szarabany.
Na wszystkie głowy spłynął świetlisty sen.

1910

tłum. Andrzej Kopacki

w wersji oryginalnej w temacie A może w języku Goethego
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Czesław Miłosz

W mieście


Miasto było ukochane i szczęśliwe,
Zawsze w czerwcowych piwoniach i późnych bzach,
Pnące się barokowymi wieżami ku niebu.
Powrócić z majówki i stawiać w wazach bukiety,
Za oknem widzieć ulicę, które kiedyś szło się do szkoły
(Na murach ostre granice słońca i cienia).
Kajakowanie razem na jeziorach.
Miłosne wyprawy na wyspy porośnięte łozą.
Narzeczeństwo i ślub u Świętego Jerzego.
A później konfraternia ucztuje u mnie na chrzcinach.
Cieszą mnie turnieje muzyków, krasomówców, poetów,
Brawa tłumu kiedy ulicą przeciąga pochód Smoka.
Co niedziela zasiadałem w kolatorskiej ławce.
Nosiłem togę i złoty łańcuch, dar współobywateli.
Starzałem się, wiedząc, że moje wnuki zostaną miastu wierne.

Gdyby tak było naprawdę. Ale wywiało mnie
Za morza i oceany. Żegnaj, utracony losie.
Żegnaj, miasto mego bólu. Żegnajcie, żegnajcie.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Julian Kornhauser

Split


Idę przez całe miasto
nocą, do portu.
Pada drobny, ciepły deszcz.
Słyszę przed sobą tylko
kroki morza.

z tomu "Origami",
Wydawnictwo Literackie, 2007
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Adam Zagajewski

Rawenna
[W maju 2006]

To małe senne miasto było kiedyś stolicą imperium.
Ten piekarz był cesarskim piekarzem.
Ten ogień płynął wysoko.
Ten krawiec pochylał się nad złotogłowiem.
Ta wilga śpiewała w języku bogów.

Rawenna jest cicha, botaniczna.
Po płaskiej ziemi chodzą drozdy.
Rowery rozmawiają z sobą poufale jak głuchoniemi.
Na stację zajeżdża leniwy pociąg z Ferrary,
dwie Niemki spierają się o wymowę słowa solitude.

Te cegły dotykały palców.
Te palce dotykały drzew i metalu.
Te akacje wspinały się do romańskiego sklepienia.
W zielniku przewodników leży zakładka Rawenny
i nudzi się trochę.

W mozaikach jeszcze się tli złoty płomień,
na pewno kiedyś zgaśnie.
Ale jedna zapałka wystarczy,
żeby go wzniecić od nowa.
Wystarczy chwila skupienia.
Czy naprawdę?

z tomu "Niewidzialna ręka",
Wydawnictwo Znak, Kraków, 2009
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Miasto

Monika Ples

* * *


Człowieka można dosięgnąć tylko z ukosa,
poprzez wszystko, co jest jego przedłużeniem
i ciągłą maskaradą...
Czesław Miłosz

Patrycji


Śledzę jej kroki w dół przejrzystych uliczek San Marino.
Śmiech z bezradności ślepego zaułka
Delikatnie umieszczam w szparach murów obronnych.
Barwę uniesionej twarzy
Spokrewniam z dalekimi pomarańczami weneckich kopuł.
Nie mogę nic więcej, jak tylko zapełniać spichlerze,
Miejsca, które na tyle są wszystkim, żeby zmieścić wiele,
Tak, jak te, gdzie każdy szczegół
Urządzony został dokładnie przez barwny lud dożów,
Gdzie szkło jest pojemne i cierpliwe,
A gorące powietrze nie ugina się pod ciężarem poznania.
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Miasto

Monika Ples

Południe w Rawennie


Tommaso wie, że plac go dzisiaj nie potrzebuje.
Jest bardzo ciepło po tygodniu deszczu
I krawężniki jednoczą się w walce ze światłem.
Zielona książka w dłoni Tommasa ciąży ku ziemi,
Nie ma dziś siły szydzić z gwarnych wycieczek
I jaskrawych pocztówek.
Tommaso spogląda ostro na niewielkie dzwony,
Niech tylko nie próbują się odzywać i
Ubijać powietrza na niedzielną pianę.
To by już było za dużo w tej niedobrej godzinie.

Nie słychać dziś dzwonów w Rawennie
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Bernard Noël

Lizbona


siedem wzgórz bez papieża trzęsienie ziemi
gdy w wielkich szczękach słońca znika słoma oceanu
domy w rzędach niczym karni widzowie
jedne stoją wyżej niż drugie patrzą
jak starzeje się na nich pościel czasu
miasto ma tyle czerwieni na dachach
jakby mu uderzyła krew do głowy
oko szuka tu wszędzie legendarnej bieli
lecz mała teraźniejszość pokrywa wszystko
tylko serce poety zostało nietknięte
alkohol konserwuje lepiej niż pamięć
toteż skrywa się pod ciężkim kamieniem
dowód że byt jest czymś więcej niż niebyt
który potrafi bawić się zmiennością
aby trwanie przyoblekło się w ciało
pozór zmienił się w nieśmiertelną cielesność
z chwili na chwilę nowy nieboszczyk umiera
tak samo jak najstarszy ze wszystkich umarłych
przedziwne zrównanie unicestwia czas

tłum. Krystyna Rodowska

Następna dyskusja:

Kraków - miasto poezji




Wyślij zaproszenie do