Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Góry, poezja i my

Jadwiga Zgliszewska

DO SKAŁ


Znów nas czeka skalisty szlak,
powiew wiatru i słońca blask.
Znów wspinaczka i lasu cień -
nogom ciężko, a sercu lżej.

Po srebrzystych kamieniach i mchu,
po zwalonym, spróchniałym już pniu,
wąską ścieżką dążącą wśród łak
wyruszamy na przekór złym dniom.

Do skał dumnych i groźnych, do skał,
do obłoków wiszących we mgłach
i do szczytów, gdzie głośno gra wiatr,
do połonin trawiastych nas gna.

Znów nas czeka wspinaczki trud,
wiele nowych, ciekawych dróg.
Stare szczyty czekają nas,
ruszać w góry najwyższy już czas!

Po zaklętych ścieżynach - bez tchu,
ciemną nocą, gdy braknie nam snu,
bo wędrówka - to bilet na szczyt,
a inaczej nie dotrze tam nikt.

Do potoku, co szumi i łka,
gdy obmywa korzenie i głaz.
Do potoku, co śpiewa swą pieśń -
swoje serca pragniemy tam nieść...

1982.07.20 - Bieszczady/Brzegi GórneJadwiga Z. edytował(a) ten post dnia 23.08.10 o godzinie 21:59
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Góry, poezja i my

Jadwiga Zgliszewska

OSTATNIE OGNISKO


To ostatnie już ognisko tego lata,
więc siedzimy wielkim kręgiem przy płomieniach
jak zaklęci.
Smutno żarzy się i błyska nasza watra.
Zapatrzeni w snopy iskier, zamarzeni
bez pamięci.

To ostatni obozowy dzień się kończy.
Noc bieszczadzka - trochę chłodna, lecz spokojna
- znów nas wita.
Za górami już się kryją blaski słońca.
Nie uśniemy, przeczekamy przy tym ogniu
aż do świtu.

To ostatnie już melodie przed rozstaniem,
a ognisko cicho skarży się i kwili,
dymem płacze.
Ciepły ogniu, zanim ciebie pożegnamy,
my te chwile w swej pamięci utrwalimy
już na zawsze.

21.07.1982
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Góry, poezja i my

Jadwiga Zgliszewska

DOBRANOC


Pożegnaj chłodny lasu cień,
te górskie regle rozśpiewane,
strumyki bystrym prądem rwące
i kwiaty na stubarwnej łące,
perlistej rosy chłód nad ranem.
Dobranoc.

Pożegnaj odchodzący dzień -
welonem mgły już opasały
trawy na zboczach, stare drzewa,
i ptak przed nocą skończył śpiewy.
Wiatry też śpią ukołysane.
Dobranoc.

Pożegnaj dzisiaj także mnie,
ognisko przecież się dopala.
Noc księgę złotych snów otwiera,
w której spełniają się marzenia.
Powiedz mi na ten sen czekając -
dobranoc...

1982.10.19
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Góry, poezja i my

Joanna Pociask-Karteczka

Nad Stawem Smreczyńskim

Stanisławowi Czubernatowi -
Dyrektorowi Tatrzańskiego Parku Narodowego

zakolebały się myśli nad lasem
że tak albo tak
Ornak nie chce odpowiedzieć
Siwa wyraża wątpliwości
zmurszały świerk zamruczał
sitowie odpowiedziało szmerem
wiatr westchnął wspomnieniami
i zaszeleścił
jak suknia Łucji z Giedroyciów Rautenstrauchowej
zapewne rzekłaby: to jest tak
góry są po to
by nam nie było spieszno do nieba

II 2006

wiersz jest także w temacie Jeziora i stawy, oraz sztuczne zbiorniki wodne
Michał M. edytował(a) ten post dnia 04.09.10 o godzinie 10:51
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Góry, poezja i my

Bronek z Obidzy

Babie lato


Potargał wiatr pajęcze nici,
szlak do iryzujących światów,
perłowych tęcz ponad zenitem,
pomalowanych babim latem.

Limba pod granią Orlej Perci,
skrzywiona wiekiem, wyłysiała,
czeka w kolejce innych śmierci,
co każdej zimy tu wracają.

Na dolnym reglu, pod Krywaniem,
spadają liście kolorowe,
szeleszcząc pieśń o przemijaniu
w odwiecznym śpiewie drzew bukowych.

Wierzby, jak matki dawnych wojen,
stoją zgarbione koło fosy,
zwartym szeregiem, skromnie strojne,
z żałobnie rozpuszczonym włosem.

Mgła do wsi zbliża się od lasu,
sunie nad polem zbronowanym,
ciszę przerywa tylko czasem
posępne wronie kra-kra-kanie.

Każdej godziny w ciągu roku
coś się zawiąże, porozplata,
a my wchodzimy, krok za krokiem,
w gwieździsty szlak babiego lata.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Góry, poezja i my

Ted Hughes*

Góry


Jestem muchą, jeśli to nie kamienie,
Jeśli to nie kamienie, to palec -

Palec, ramię, oko.
Powietrze nad nimi przechodzi z uwagą.

One były tam wczoraj i w pradawnym świecie,
Rade z dziedzictwa,

Nie muszą trudzić się, aby władać dniami,
Tylko mieć moc i wspaniałość,

Uśmiechają się na odległość, ich oblicza jaśnieją spokojem
Przekazanym przez ojców w spuściźnie.

Gdy wplatają kwiaty we włosy i stroją ciało
Agonią miłości, agonią lęku i agonią śmierci.

tłum. Teresa Truszkowska

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
Poezja anglojęzyczna
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Góry, poezja i my

Bronek z Obidzy (Kozieński)

Sezon na deszcze


Tam bez przyczyny nic się nie tworzy, co dzień to samo, wskazówki z cieni,
południem dzwony biją z dolin, bim - od Wojciecha, bam - do jesieni.

Góral też może zostać malarzem, weźmy na przykład - juhas Walenty,
często maluje podobne twarze, rzadziej prawdziwe, krzykiem przejęte.

Gdy jest zbyt trzeźwy gada o niczym, gdy się napije, to nawet z ciszy
potrafi taki obraz nakreślić, że głos znad fiordu tutaj usłyszysz.
Mówi o halnym - widzisz go w płaszczu, takim, co mnisi w klasztorach noszą,
chcesz go inaczej, jak w ręce klasnął, zamienia mnicha na listonosza.

Zaszumią drzewa nad homolami, jesień na olchach, brzozach, buczynie
napisz, wymaluj - Krzyk przed oczami, z ognistej barwy duch w pelerynie,
widzisz jak schodzi ku białej wodzie, gdzie las się kończy znów zmienia w mnicha
Walka już dawno nie ma przy tobie, głos zmienia barwę w szyderczy chichot.

Co nie dokończył - domalowałem, juhas w pośpiechu z wielkim redykiem,
ruszył by zdążyć przed Michałem, ze swoim śpiewem i wspólnym Krzykiem.

Pójdź! Pójdź! Na koniec od Radziejowej, do szpiku kości z lodowym dreszczem,
przyszła zapowiedź zmiennych pogód, wieszcząc jak halny sezon na deszcze.
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Góry, poezja i my

Bronek z Obidzy (Kozieński)

Sezon na deszcze II


Góralski sweter
Kapią powoli przekwitłe liście, ścielą kobiercem jałowe hale,
sztalugi z jodeł, płótno z prześwitu, październikowy malarzu maluj.

Niedościgniony w martwej naturze, stwórz dla odmiany obraz wraz z sercem
zwyczajnie szaro bez żadnych złudzeń, nakreśl juhasa w góralskim swetrze.

Ka my sie bracie podziejem w zimie, kiej nas z koliby pszepłosy wiater,
przeźry na wylot liche łodzienie, sceruje mrozem górolski sweter,
pochyli piórko u kapelusa, siyrocy symbol na siwy głowie,
powiydz mi bracie - ka momy rusać, wendrowne orły - kawalyrowie.

Nie dbaj o kolor, nawet na szaro, bez zmiłowania, żadnej litości,
październikowy malarzu maluj, odkrywaj postać do szpiku kości.

Widzis ten psześwit miendzy jodłami, za nim, jak hala zagonik nieba
z obłocków owce pasonce na nim, tam tyz prowdziwyk juhasów potsza.
Łostawmy chawok górolskie swetry, kapelus z piórkiem znacek ślebody,
chodźwa bracisku, jak zwykłe cepry, jakby nas dzisiej pon bucek stwozył.

Nie narysował malarz górala, pewnie chodziło o jego duszę,
tylko ten sweter pomalowany w jesienne barwy na drzewach suszy.

Wiatr zerwał piórko od kapelusza, między sztalugi otwarte w przestrzeń
poniósł jak wolną góralska duszę, na inne hale, w sezon na lepsze.
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Góry, poezja i my

Bronek z Obidzy (Kozieński)

Przesiąknięty wiatrem


Napisz o wszystkim, co zadziwia,
może to mchem być na kamieniu,
którego dotyk rękę ckliwi,
tak pięknie mówisz o zdziwieniu.

Stań na Przechybie, nad schroniskiem,
rozciągnij ręce jak szybowiec,
fruń, i ogarnij wzrokiem wszystko,
co nie napiszesz, to dopowiesz.

Pewnie pod Skałką jest inaczej,
nasz młodnik przerósł Trzy Korony.
Wiesz, co masz zrobić, gdy zobaczysz,
lecz czy dasz radę, w nie wpatrzony?

Gdy zdejmiesz oczy z Sokolicy
powróć myślami do kamienia,
spróbuj to samo znów przećwiczyć,
sprawdź, czy tak samo mowę zmienia.

Po trzykroć ska-ła krzyknij do niej,
słuchaj, co echo na to powie,
potem na kartce w ła-ska zamień
i dopisz czyja, przy tym słowie.

W chlebak włożyłam notes mały,
masz też ołówek zastrugany,
proszę, byś spisał góry całe,
lecz czy potrafisz zasłuchany?

Jak zwykle, nie nakreślisz słowa,
gdy wrócisz wiatrem przesiąknięty.
Wróć, abym mogła słuchać znowu
o tym, co dla nas najpiękniejsze.

dnia 09.05.2009
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Góry, poezja i my

Bronek z Obidzy (Kozieński)

Na swoim


Dwanaście metrów za oknem codziennie podobna woda
moczy zimne kamienie, zimą milknie pod lodem,
kawałek wyżej na moim, zepsuty burzą wodospad,
dwoi się biedny i troi, by go nie skreślić z rejestru.

Nie tylko mroźną zimą, tak samo przez suche lata,
Wiesz ile wody nim spłynie? Tyle, co kot napłakał.
Przyznasz, że jestem ubogi, rzeka to przecież drobnostka,
pokażę ci jeszcze górę, tak, byś mi jej nie zazdrościł.

Pół bliżej z tego, co rzeka, las rośnie byle jaki,
tak mam wpisane w rejestr, chociaż powinno być – krzaki.
W połowie góry – nie powiem, tej mojej lisiej skały,
rosną trzy buki wiekowe i grab wiekiem zgrzybiały.

wkurza mnie kiedy ptaki bez sensu wciąż świergocą,
poza tym jeszcze z krzaków budzi mnie sowa nocą.
Ile z tym utrapienia, gdy drzwi uchylę sosnowe,
wiatr mi podrzuca do sieni, piórka i liście bukowe.

Też ci dziękuję za to, iż cieszysz się ogromnie,
że u nas nie bogato, zwyczajnie, szaro, skromnie.
Przez to, moje niewiele, jestem dla niejednego,
ubogim przyjacielem.
Adios – drogi kolego.

(A te kamienie w chodniku, co wszystkich tak bardzo dziwią
powynosiłem z rzeki, by im nie było zimno)


Obrazek


Fotka przedstawia rzeczywistą posiadłość poetyJadwiga Z. edytował(a) ten post dnia 24.10.10 o godzinie 11:58
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Góry, poezja i my

Henryk Król*

W górach


Zabrałem ją na szlak
w górach był nasz
pierwszy taniec

Patrzyłem jak idzie jak narasta
jak odmienia się przez wiatr
strumień jałowiec

Pejzaż łasił się do niej
czekało wszystko co zrobimy
z tymi górami

Przypiąłem złoty liść
do jej czerwonej kurtki
i był sztandar był znak

Poddały się świerki i jodły
z białą flagą przyszła nawet
wczesna zima

Pijany zwycięstwem
biegłem od drzewa do drzewa
odpowiadając dziękuję

Księżyc obudził mnie
na wydeptanej polanie
bez powrotu

z tomu „Wahadło“, 2000

*notka o autorze w temacie Autoportret w lustrze wiersza
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Góry, poezja i my

Joanna Pociask-Karteczka

W drodze do Pańszczycy


choć na morenie zawsze brakowało tchu
dziś lekko udźwignąć plecak ze wspomnieniami

nawet gdy kryształ Czerwonego Stawu
zapada cieniem Koszystej w przeszłość
łatwo żeglować w ramionach doliny
bo serce odstawione na bok

gdy na morenie znowu zabraknie sił
oczy zamień na światło pajęczyny
rozpiętej na igłach kosówki jak welon

II 2007Michał M. edytował(a) ten post dnia 16.11.10 o godzinie 21:40
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Góry, poezja i my

Jean-Pierre Lemaire*

* * *


Góry także oczekują na wyzwolenie
na dzień kiedy z Taborem i Hermonem będą wołać z radości.
Przed świtem jakieś drżenie przebiega połoniny
a wieczorem w ich milczeniu pojawia się czasem
niby odcień wyrzutu i ogromnej powagi
jak gdybyśmy zagubili ich tajemnicę
pozostawiając ją zapomnianą gdzieś na powierzchni dusz
a starczyłoby tylko jednej szczeliny
w skorupie naszego serca które żyje
żeby im zwrócić tchnienie nasze wspólne tchnienie.

* * *

Góra zdejmuje maskę przybraną na lato
dopiero kiedy odjeżdżamy
a jej twarz zobaczymy tylko
gdy już na drodze odwrócimy się ku niej
- tę twarz ponad chmurami
której ona strzeże bo przeznaczona
jest tylko dla niej i dla tych wszystkich
którzy nie przyszli.

* * *

Góra nie okryta śniegiem a jeszcze nie ukwiecona,
na którą się wspinamy nadsłuchując wody
w rozpadlinach, gdzie pełno suchych liści, wypatrując ptaków
drobnych a tak wyraźnych na karcie powietrza.

Zimowy las teraz całkiem bezbronny
i wchodzimy w jego głąb jak śmiertelnicy,
których dopuszczono do pokornej tajemnicy bogów,
albo jak wzruszeni widzowie, którzy zwiedzają kulisy
gdzie wszystko bardziej przygaszone niż w przyszłym
teatrze wiosny, albo jak dzieci,
które powróciły ze spaceru wcześniejszej
i widzą w dziecinnym pokoju szare plecy ojca
jak pod ich nieobecność reperuje zabawki.

* * *

Pomiędzy zimą a wiosną
na drzewie uproszczonym rozpiętym na tle góry
widać wyraźniej niż zwykle
szkarłatne gardziołko gila
i czarno-żółte sikorki.
Chmury zalegają nisko
blade szczyty jeszcze w nich ukryte.
Po śniegu a przed liśćmi
przypatrz się własnemu życiu.
Nie pisz na marginesach.

z tomu „Le cœur circoncis. Poemès”, 1989

tłum. Aleksandra Olędzka-Frybesowa

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.01.11 o godzinie 17:43
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Góry, poezja i my

Aleksander Wojciechowski

* * *


Każde
z tych miejsc
trzeba
zapamiętać dokładnie
kamień po kamieniu
rysę po rysie
krok po kroku

bo
zdarzyć się może
każdego dnia
że wejdziesz
na drogę
w doliny
     bez powrotu

Aleksander Wojciechowski, Tatrzańskie 1954-1978, Poznań 1982Eliza S. edytował(a) ten post dnia 26.01.11 o godzinie 19:31
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Góry, poezja i my

Aleksander Wojciechowski

VIII Kruchość i upór


Kruchość ciała
mierzy się
kruchością skały

Czasem
od palców
zdartych do krwi
purpurowieje
widnokrąg

Trudno wtedy
wierzyć
            że
jesteś
o głęboki oddech
od szczytu
                 że
starczy tylko
jeden trawers
i szeroko
otworzy się
przestrzeń

                 bo
upór skały
mierzy się
uporem ciała -

Aleksander Wojciechowski, Skalne perci (fragment), [w:] idem, Tatrzańskie 1954-1978, Poznań 1982Eliza S. edytował(a) ten post dnia 27.01.11 o godzinie 14:40
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Góry, poezja i my

Jerzy Harasymowicz

W górach


Nic się nie dzieje pada deszcz
i rosną listki na wierzbowych kołkach
kołysze się ława na linach deszczu
kołysze się pejzaż jak sroka
PKS odjechał ze spiętrzonym bagażem gór
z czarną ikonką Twej twarzy

w: Jerzy Harasymowicz "Późne lato",
Wydawnictwo Literackie, 2003


wiersz jest również w temacie W harmonii z przyrodąMichał M. edytował(a) ten post dnia 16.02.11 o godzinie 22:32
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Góry, poezja i my

Jules Supervielle

Góra przemówiła


Moje milczenie bezwzględne atakuje najlżejszy szmer, ledwie ośmieli się zaszemrać,
Jakże cierpię, że nie dają wytchnienia moje nieprzystępne zbocza,
Gdzie jedyną gościnnością, jaką mogę ofiarować, jest uchwyt skalny,
a więc gościnność ledwie zaczepienia,
Ja, nieustająca w dążeniu ku wysokości,
Karmiąca się jedynie oschłością błękitu.
Patrzę na nieruchomą pielgrzymkę sosen do jałowizny mego szczytu.
Równiny, doliny, hale i wy, drzewa, wybaczcie mi moje niepokorne grzbiety!
Moje pożądanie największe – morze, ogrom leżenia, nieskończoność ruchu, objawienie obłoków!
Ku niemu bez wytchnienia wysyłam moje źródła najwrażliwsze, źródła życia i źródła rozkoszy!
Żadne z nich nigdy do mnie nie wróciło.
Wciąż nie tracę nadziei.

z tomu „Débarcadères”, 1922

tłum. Zbigniew Bieńkowskiego

wersja oryginalna pt. „La montagne prend la parole”
w temacie W języku Baudelaire'a
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Góry, poezja i my

Grossglockner, listopad 2010
Jędrkowi, Jankowi, Manfredowi

To nie tak.
To nie tak miało być.
To nie tak miało być zupełnie inaczej.
Mieliśmy wszak
mieliśmy wrócić wszyscy
mieliśmy wrócić wszyscy doświadczeni wspinacze
cała piątka
dumni że się udało
radośni
roześmiani.

Trzech zostało
na grani.

Eliza Saroma-Stępniewska, Sztuka składania, Poznań 2011.
Wiersz znajduje się również w wątku Treny, epitafia i inne wiersze o tematyce żałobnej.Eliza S. edytował(a) ten post dnia 15.05.11 o godzinie 20:05
Krystyna Mazurek

Krystyna Mazurek nauczyciel , czasami
pisuję artykuły,
szukam dodatkowej
p...

Temat: Góry, poezja i my

Prosta forma, prawdziwe, wzruszające
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Góry, poezja i my

Philippe Jaccottet

* * *


Wspinamy się teraz po tych górskich drogach,
między łąkami, co są jak zagrody pełne podściółki,
skąd stado chmur może za chwilę wygoni
pasterski kij wiatru.
Niebem wędrują już jakieś ogromne kształty.

Światło coraz silniejsze, przestrzeń się rozrasta,
góry coraz mniej podobne do ścian,
promieniejąc blaskiem rosną nam także w oczach,
nad głowami krążą tu wielcy odźwierni -
a słowo, które tak wysoko kreśli powoli jastrząb,
nawet zatarte w powietrzu jest może tym słowem,
którego, zdawało się nam, już nigdy nie usłyszymy?

Więc gdzieśmy teraz dotarli?
Na nierzeczywiste orne pole błękitu?

I czy dłużej niż za chwilę zostanie nam na ramieniu
odciśnięty ślad jakiejś dłoni?

z tomu „Pensées sous les nuages”, 1983

tłum. Aleksandra Olędzka-Frybesowa

wersja oryginalna pt. „***[Maintenant nous montons ...]”
w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.08.11 o godzinie 11:44

Następna dyskusja:

Poezja anglojęzyczna




Wyślij zaproszenie do