Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Gennadij Ajgi*

Dzieciństwo


Żółta woda w oborze –
zimna, aprioryczna, daleka,

i tam, niby pałeczki bębnów,
nie znają końca
alfabety rozjuszonych dzieci:

O Słomka, Drzazga, Odłamek Szkła,
o Wichry Liniowe Scytów,
i, jak karnawałowa bójka w suterenie,
Papiery, Papiery, Papiery,

o chłopcy okrętowi słomek,
o mokre czcionki na palcach!

TERAZ I TU – TO JAKBY ZARZYNAŁO,
LECZ TYLKO MNIE, A NIE WAS!
ZARZYNA – POPRZEZ OBRAZY, UBRANIA
I TWARDE PAZURY PTAKÓW!

Krowie kopyta – jaskrawe, niewiarygodne,
coś z zapływu w zatokę,
coś z balu,

i naraz, niby łoskotem torów,
dobitnie, bezlitośnie, szeroko
obejmujący nas współwinowajcy –
ręce, mamy, szyje, siostry!

Rozhulamy się znów, rozhulamy,
Znów zaśniemy i znów przejdziemy
Nie wczoraj, nie dzisiaj, nie jutro, o-o-o-o-o-o-!
POPRZEZ OKRZYKI DZIECI,
POPRZEZ MOKRE LITERY,
POPREZ OBRAZY, UBRANIA
I SZPONY OGROMNE PTAKÓW!

1960

tłum. z rosyjskiego Wiktor Woroszylski

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina
Ten post został edytowany przez Autora dnia 22.11.13 o godzinie 12:07
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Anna Zelenay*

Dzieciństwo


Tam cień zrąbanej czeremchy
zmyśla ballady o duchach.
Rozbitych lusterek rtęcią
lśni rosa na każdym liściu.

Świat czeka w radosnych strzępach
mglisty, obłudny i kruchy
niby świętoszka maciejka
wieczoru tajnego przejścia…

z tomu „Wiersze zebrane”, 1975

*notka o autorce w temacie Miasto
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Dzieciństwo

Rainer Maria Rilke

Dzieciństwo


Przyjdzie się głowić: o cóż bowiem trudniej
niż opisanie czasu straconego
dłużących się dziecięcych popołudni,
co nigdy nie powrócą - a dlaczego?

Coś nam się przypomina -: każdy pada,
lecz już nie wiemy, co; a życie samo
ze spotkań tylu nigdy się nie składa,
z ponownych widzeń, z drogi, co za bramą

biegnie jak wtedy, gdy się nic nie działo
nad to, czego zaznaje rzecz lub zwierzę:
którymi żyliśmy, w swej ludzkie mierze
po brzeg figurę wypełniając całą.

Jak pasterz byliśmy osamotnieni,
jak on z brzemieniem mierząc się przestrzeni,
jakby wskazani, powołani z dala,
gdy z wolna życia nowa długa nitka
z nas się w obrazów ciąg wysnuje, wytka,
w których spokojnie trwać nam nie pozwala.

przeł. Adam PomorskiMichał M. edytował(a) ten post dnia 09.10.09 o godzinie 17:01
Agnieszka H.

Agnieszka H. Kierownik Wydziału
Planowania i Analiz
Finansowych

Temat: Dzieciństwo

WSTĄŻKI

zapatrzona w literki

twoich słów,

ciszą okryłam się

niczym szalem

myślami biegnąc znów

zgubiłam wstążki

lat dziecinnych

serce tęskni

autor:Agnieszka Hajec (Finezja)
t: Drżenie myśli
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Agnieszka H.:
WSTĄŻKI

zapatrzona w literki

twoich słów,

/.../

Agnieszko, a może wiersz należało wpisać w temacie "Tęsknota", bo poza "wstążkami lat dziecinnych" niewiele tu dzieciństwa można wyczytać? Raczej widzę tu kiełkującą młodość, również poetycką. Dlatego będę czekał, aż minie pierwsze spontaniczne jej zauroczenie. Pozdrawiam - RyszardRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 10.10.09 o godzinie 11:54

Temat: Dzieciństwo

koniec świata

za garażami świat się kończy. tam chłopcy hałasują
na przekór matce co biadoli że to nie w smak pająkom
kiedy trafiają do słoików. dziewczynki na ich widok
mają na rękach gęsią skórkę która łaskocze w brzuchu
jak przełażenie pod drutami na drugą stronę świata.

gdy latem kwitną tam derenie i rośnie zwykłe zielsko
z rury cieplika złazi blacha by zniknąć gdzieś w szuwarach
a o zachodzie błyszczą miecze bezskrzydłych złych aniołów
które czyhają w cieniu krzewów na oddech wścibskich dzieci.
na koniec świata lepiej nie iść bo stamtąd nikt nie wrócił.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Dzieciństwo

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

Piosenka o zależnościach i uzależnieniach

(fragm.)

VII

zawsze byłem tego zdania
że nie należy zaglądać
do butelki choćby ją matka
ukryła w dzieży

choćby ją matka ukryła
w maselnicy Boże mój wielki
to fakt ogólnie znany
że matka ocet piła z braku

denaturatu więc jak mogłem mieć
sielskie anielskie dzieciństwo
więc to dlatego moczyłem się w nocy
gdy matka oprócz rogera piłą ocet

Biuro Literackie 2009

* notka o Autorze w temacie Być poetą
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Dzieciństwo

Anna A. Tomaszewska *

Cyrk


Anulko, Anulko - mówił do mnie ojciec,
ale tylko w niedzielę, kiedy pachniał wodą jucht
lub przemysławką intensywniej niż pelargonie w oknach.
Pastował czerwone buciki do kościoła,
i do cyrku. Bałam się powiedzieć,
że nie cierpię cyrku, bałam się zaglądać w oczy koniom,
klaunom, a najbardziej przerażały szpary
w drewnianej podłodze między rzędami krzeseł
i że cyrkowy namiot zdmuchnie wiatr.

Zachowujesz się jak paniątko... - mówił ojciec.
Kupował bilety najbliżej areny, gdzie piach parował
zwierzęcym moczem. Jego koszula ciemniała na plecach,
kiedy wręcz tężał cały - obserwując dziewczyny
fruwające pod kopułą. Miałam lepkie ręce od waty
cukrowej, konie rżały, bat śmigał szybciej niż szminka
klauna spływała z ust, bardziej czerwona od pelargonii,
bardziej czerwona od bucików, które pokrywał pył
spod kopyt galopujących koni. Zaglądały mi w oczy co okrążenie.

z tomu "Wiersze do czytania"
(Wydawnictwo Literackie, 2005)


Wiersz znajduje się również w temacie Cyrk: tu wzlatuje się i spada... - M.M.

* notka o Autorce w temacie Starość
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Dzieciństwo

Julian Kornhauser

Na ulicy mojego dzieciństwa

dla Wolfganga Bittnera
Czy mojego?
A może dzieciństwa nie są naszą własnością,
tylko czasu, który nas spłodził i nazwał?
Jeszcze słyszę gwar olch i agrestu,
słodkiego kurzu rozgryzanego w ustach,
ale czy jestem jego posiadaczem
bezwzględnym i jedynym?
Nasze dzieciństwa,
przedzielone zaledwie pięcioma latami,
zderzają się na gliwickiej ulicy
jak dwa szybkie samochody.
Kindheit i dzieciństwo, Gleiwitz und Gliwice
giną w mroku dziejów,
pozostawiając po sobie
gorzki smak historii,
zupełnie jak ów pęk kluczy niemieckich uciekinierów,
wiszący teraz wraz z tysiącem innych
w śląskim muzeum w Görlitz.

z tomu "Origami",
Wydawnictwo Literackie, 2007
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Rainer Maria Rilke*

Dzieciństwo


Płynie tam szkolny długi lęk i czas
w czekaniu, pośród samych dusznych rzeczy.
O, samotności, gdzie się w izbie ślęczy...
I wybiec tam: tam ulica skrzy i dźwięczy,
fontanny w gorę strzelają grą tęczy,
a świat w ogrodach rośnie ni to las. –
I przez to wszystko w małym iść ubraniu
Krokiem, co krokom wszystkich innych przeczy –
O, osobliwy czas, czas, co tak męczy,
Samotny czas.

I na to wszystko patrzeć tak z oddali:
panie, panowie, panie – chłopcy mali,
co inni są i barwni; a tam dzieci,
a tam jest dom. A czasem biegnie pies –
i ufność, strach lub oczy pełne łez -:
bez sensu smutek, sen, groza przeleci,
o, głębi kres.

I tak się bawić, gdy zachodzi słońce
w blednącym parku: w piłkę, w obręcz, w koło,
a czasem ślepo i dziko goniące
na dorosłego kogoś wpaść wesoło;
potem spokojnie sztywne kroczki drżące
kierować ku domowi, podnieść czoło -:
Ach, zrozumienie wciąż uciekające,
ach, ciężar, strach.

I godzinami nad brzegiem sadzawki
klęczeć z maleńkim żaglowcem na plaży,
zapomnieć o nim, bo inne zabawki
płyną ucieszniej poprzez kręgów rzędy,
i ciągle myśleć o tej małej twarzy
bladej, co niknąc zajaśniała w toni -:
Czasie dzieciństwa, któż ciebie dogoni?
I kędy! kędy?

z "Księgi obrazów", 1902

tłum. z niemieckiego Witold Hulewicz

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Ten post został edytowany przez Autora dnia 22.11.13 o godzinie 01:33
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Ciarán Carson*

Goście


Podzwania zegar; srebrna wskazówka
przesuwa się. Ciotka Róża faluje w wypukłej szybie
szafki z porcelaną, refleks światła złoci krawędź
napełnianej przez nią filiżanki. Dotykam zakrzywionej rączki
jej laski, choć tego mi nie wolno.
Posypuję cukrem kromkę chleba z masłem.

Teraz jej pokazują moje zdjęcia
na których zmniejszam się, jak nikły uśmiech piesków
usadowionych rzędem nad kominkiem.
Oto pierwszy dzień szkoły – mam nowy sweter.
A tutaj umiem już chodzić. Tu jestem
w kołysce. Nie widać mojej twarzy.

Wymknę się do kuchennej spiżarni
i będę wdychał głęboką woń melasy, z goździków
i cynamonu. I oto znów jestem w półśnie
i zastanawiam się, dlaczego nie chcą mi się domknąć palce.
przeciskają się przez listewki wietrznika.
Lekki powiew nadlatuje znikąd.

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 17:51
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Dzieciństwo

Ryszard Mierzejewski:
Ciarán Carson

Goście


Dziękuję za prezentację wierszy Carsona. "Goście" to wyjątkowy wymiar - wielowarstwowy, a piękne zwłaszcza, gdy "Ciotka Róża faluje w wypukłej szybie szafki z porcelaną" - nieziemska poezja.
Pozdrawiam - Michał
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Dzieciństwo

Michał Wójcik

ten chłopczyk mały

Rodzicom
ten chłopczyk mały
wyszedł z mojej głowy
i on płacze:

ja bardzo pana proszę
niech mnie pan zabije


a może pobawmy się
w ganianego

szybko uciekaj
dziecko uciekaj przede mną

ja się boję tylko trochę
proszę niech mnie pan zabije


a może pobawmy się
w chowanego

schowaj się dziecko
schowaj się daleko stąd

z tomu "Kiedyś zamieszkam w świecie zewnętrznym",
Wydawnictwo Zielona Sowa, 2003


Wiersz jest także w temacie W głąb siebie...("Szaleństwo i geniusz") - M.M.Michał M. edytował(a) ten post dnia 06.03.10 o godzinie 12:55
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Federico García Lorca*

Twoje dzieciństwo w Mentonie

Tak, twe dzieciństwo, dziś już baśń strumieni.

Jorge Guillén

Tak, twe dzieciństwo, dziś już baśń strumieni.
Pociąg, kobieta, co nieba przepełnia.
Twoja ulotna samotność hoteli,
i znak odmienny twojej czystej maski.
Dzieciństwo morza i twoje milczenie,
gdzie mądrych okien tłukły się kryształy.
Twoja niewiedza sztywna, która więzi
mój tors w granicach ogniem gorejących.
Miarę miłości, z Apollina łaski,
dałem ci w szlochu szalonych słowików,
ecz ty, na pastwę ruin porzucona,
pięłaś się ku twym krótkim snom niejasnym.
Sygnał i znaki niepewnych urojeń
światło wczorajsze i myśli utarczki,
i próżno swoich grabi czekające
twojej kibici niespokojne piaski.
Twej ciepłej duszy, co już nie zna ciebie,
wciąż muszę szukać poprzez zakamarki,
by wstrzymywanym bólem Apollina
twarz twą uwolnić spod wieczystej maski.
Tam, o lwie srogi, tam, o niebios gniewie,
spieszcie żerować na moich policzkach.
Tam, modry koniu szaleństwa, wskazówko
minut zegara, drżący pulsie mgławic
tam muszę szukać kamieni skorpionów,
dawnych sukienek dziecinnych twej matki,
nocnego płaczu i płócien rozdartych,
które zdjął księżyc z umarłego skroni.
Tak, twe dzieciństwo, dziś już baśń strumieni.
Duszo przedziwna mych żył pustki martwej,
pragnę cię znaleźć, drobną, bez korzeni.
Miłości moja na nigdy, na zawsze!
Tak! Ja cię kocham, miła! Miła, kocham!
Ust mi nie zamkną ci, którzy szukają
kłosów Saturna pośród śniegów białych
albo kastrują zwierzęta na niebie,
w anatomicznej dżungli i klinice.
Dzieciństwo morza. Miła, miła, miła.
Twa ciepła dusza, ci już nie zna ciebie.
Miła, i miła, lotny biegu sarny
poprzez bezkresną pierś śnieżystej bieli!
I twe dzieciństwo, twe dzieciństwo, miła.
Pociąg, kobieta, co nieba przepełnia.
Ni ty, ni ja, ni liście, ani wiatry.
Tak, twe dzieciństwo, dziś już baśń strumieni.

z tomu "Poeta w Nowym Jorku", 1940

tłum. Irena Kuran Bogucka

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.04.10 o godzinie 10:08
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Jerzy Ficowski

Dzieciństwo


Przelot świergotu oczy do gniazd podnosi,
gdzie w kołyskach ze ździebełek i wiatru
bezpióre jeszcze pisklęta uczą się wysokości.
Nie boją się już chwiejnych zawrotów zieleni,
bezpieczny jest szum lasu podszyty śpiewem.
Córeczka moja oczami też dosięgnąć umie
tam, gdzie gałęziom lekko pod migocącym ćwierkaniem.
Powie: choć jestem mała, widzę jak ty w y s o k o.
Dobry jest dla niej świat o wysokim ptasim powietrzu.
Za jej głosikiem wzrok po pniu wiewiórką zbiega,
gdzie tuląc w rączce poziomkę, żeby nie uciekła,
maleńka moja córka ziemi się uczy.

Języczek

W ogrodzie tupot spadających jabłek:
skaczą w zieleni szkarłatne i nagłe
i chcą się w trawę zapaść.

Moja córeczka chwyta je uśmiechnięta
i plecie słówka - słów pisklęta -
nie jabłka, ale gapa.

Łapie je w rączki - apie w lącie.
Jabłuszka kraśne! Słodkie bądźcie!
Spadajcie, jeśli łaska!

Jęzorek śmieszny jej, języczek,
i słów, i jabłek zna słodycze
i smakowicie mlaska.

z tomu "Po polsku", 1955Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.04.10 o godzinie 10:51
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Dzieciństwo

Gdy miała dziewięć lat
musiała pomóc materialnie
rodzinie wysłano ją
na służbę
do bogatego gospodarza
sprzątała izbę
myła podłogi i okna
karmiła domowe zwierzęta
nie dostawała pieniędzy
wynagrodzeniem
były jajka mleko cebula kartofle
czasem ser i owoce
przynosiła wszystko do domu
a matka sprawiedliwie
dzieliła między nią piątkę
młodszego rodzeństwa i siebie
ojciec wyjechał za granicę
za pracą
i wszelki słuch po nim zaginął

Gdy miała czternaście lat
wybuchła wojna
w miasteczku pojawiły się
obce wojska wkrótce
wysłano ją w transporcie do kraju
okupantów do pracy przymusowej
do domu wracała
przez dwa tygodnie na nogach
dniem i nocą
bez względu na samopoczucie
i pogodę w koślawych półbutach
w przeciwną stronę ciągnęły
inne wojska
prowadziła je gwiazda czerwona
różnie o nich mówiono
wyzwoliciele zwycięzcy nowi okupanci
dla niej pozostaną na zawsze
brutalni i bezwzględni śmierdzący
gorzałką brudem i machorką
gwałciciele
nie oszczędzili żadnej
kobiecie dziecku staruszce
bólu i upokorzenia
kończyła się wojna kończyło
dzieciństwo
była już dorosła
matka moja
rocznik tysiąc dziewięćset
dwudziesty piąty

Trzej malcy w wieku jej prawnuków
pchają ogrodowy wózek
pełen pociętego równo drewna
na zimowy opał
rozbawieni beztroscy śmieją się
wygłupiają
wjeżdżają z impetem w kałuże
rywalizują kto kogo więcej
ochlapie brudną wodą
to jest ich codzienna praca
obowiązek i zarazem zabawa
dzieciństwo do końca nie
uświadamiane
jak bardzo jak bardzo skrzywione
i złamaneRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.05.10 o godzinie 22:11
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Dzieciństwo

Marta Mollendo-Pilszczek

Krakusa 6
Podwórko naszego dzieciństwa


Byliśmy ziarnami,
zadatkiem na dorosłych -
na ogromnym poletku podwórka.

Tam dojrzewaliśmy.
Zdobywanie świata
było subtelnym przechodzeniem
przez paletę tęczy,
a potem - gwałtownym ruchem pędzla
od detalu po kosmos.

Staliśmy się sadem owocowym

i teraz właśnie podwórko jawiło nam się
jak małe ziarno, zetlałe wiekiem.

Nie mamy odwagi go odwiedzić.

z tomu "Podwórka",
Wydawnictwo Homini, 2009
Michał M. edytował(a) ten post dnia 08.07.10 o godzinie 21:07
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Dzieciństwo

Seamus Heaney

Kolejowe dzieci


Kiedyśmy się wspinali na zbocze nasypu
Na wysokości oczu mieliśmy białe kubki
Słupów telegraficznych i skwierczące druty.

Ich cudownie niedbała kreska wlokła się
Milami na wschód i zachód od nas, i uginała
Pod ciężarem jaskółek.

Byliśmy mali i myśleliśmy, że nie wiemy nic
Co wiedzieć warto. I że słowa wędrują po drutach
W lśniących torebkach kropli

A każda z nich jest szczelnie wypełniona światłem
Nieba, iskrzeniem drutów i nami
Pomniejszonymi tak bez granic

Że mogliśmy się przecisnąć przez igielne ucho.

przeł. Piotr Sommer

wiersz w wersji oryginalnej pt. „The Railway Children”,
notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja anglojęzyczna, na str.5, oraz na str.10
Michał M. edytował(a) ten post dnia 30.08.10 o godzinie 05:56
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Gerardo Diego

A twe dzieciństwo...


A twe dzieciństwo, mów, gdzie twe dzieciństwo,
bo ja go pragnę.
Tej wody, którą piłaś,
rwanych przez ciebie kwiatów,
zaplatanych warkoczy,
zagubionego śmiechu.
Jak to możliwe, by nie były moje?
Powiedz, bo mi tak smutno.
Piętnaście lat — i twoich tylko, nigdy moich!
Nie kryj swego dzieciństwa.
Proś Boga, niechaj się cofniemy w czasie.
Powróci twe dzieciństwo, pójdziemy się bawić.

tłum. Janusz Strasburger

wersja oryginalna pt. „Y tu infancia...” w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.12.10 o godzinie 17:55
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Dzieciństwo

Dylan Thomas

Od gorączki miłości po jej epidemię


Od gorączki miłości po jej epidemię, od
Spokojnych sekund aż do pustych minut łona,
Od odsłonięcia aż do odcięcia łożyska,
Czasu na pierś, zielonych lat koszuli w zębach,
Kiedy usta nie drgały już pod groźbą głodu,
Cały świat był jednością, jednym wietrznym nic,
Był moim światem, chrzczonym w strudze mleka.
Ziemia i niebo były jednym zwiewnym wzgórzem,
Słońce i księżyc lały jedno białe światło.

Od pierwszych śladów bosej stopy, uniesienia
Ręki i poskromienia włosów,
Od pierwszego sekretu serca, ducha przestróg,
Aż do oniemiałego zdumienia nad ciałem,
Słońce było czerwone, a księżyc był szary,
Ziemia i niebo były spotkaniem dwu gór.

Ciało kwitło, twardniały dziąsła wokół zębów,
Grubiały kości, biegła nowina nasienia
W poświęconym gruczole, krew błogosławiła
Serce, a cztery wiatry, dotąd zjednoczone,
Zapaliły w moich uszach światło dźwięku,
Obwołały w moich oczach dźwięk światła.
I żółto plenił się piach, każde złote
Ziarnko pluło w swojego towarzysza życiem,
Zielony był rozśpiewany dom.

Śliwka zerwana ręką mojej matki
Dojrzewała powoli; chłopiec uroniony
w podołek światła z matczynego mroku
Rósł w siłę mięśni splątanych, już znał
Wołanie uda i głos, który jak głos głodu
Świerzbiał w tumulcie wiatru i słońca.

Od pierwszej deklinacji ciała poznawałem
Język człowieczy, aby naginać kształt myśli
W kamienny idiom mózgu,
Na nowo zszywać skrawki słów, pozostawione
Przez zmarłych, którym, w ich bezksiężycowym polu,
Zbędne jest ciepło słowa.
Źródło języków znika w wyczerpanym raku,
W tym zaledwie imieniu, niewiadomej larw.

Poznałem czasowniki woli, ukrywając
Swój sekret, gdy szyfr nocy drżał na mym języku;
Jedność stała się liczna i brzemienna brzmieniem.

Jedno łono, myśl jedna, wypluły materię,
Jedna pierś nakarmiła potomstwo gorączki;
Rozchodzące się niebo uczyło mnie widzieć,
Jak glob podwójny rozpadł się w dwadzieścia części;
Milion umysłów dawał ssać pakowi, który
Rozczepił moje oko;
Młodość zgęstniała wreszcie, a łzy wiosny
Rozpuściły się w lecie i stu porach roku;
Jedno słońce, jedna manna, nasyciły i ogrzały.

z tomu „Eighteen Poems”, 1934

tłum. Stanisław Barańczak

wersja oryginalna pt. „From love's first fever to her plague ”
w temacie Poezja anglojęzyczna



Wyślij zaproszenie do