Temat: Cisza w poezji
Mieczysław Jastrun
Za ciszą gór
Za tą ciszą tak wielką, że nazwanie jej byłoby jak nagłe stłuczenie szkła,
Za tą cisza tak wielką, jaka być może tylko tu, gdzie nikt nie rozumie mojego języka.
Za tą ciszą tak wielką, że obraziłby ją przelot ptaka,
Za ciszą Alp, za nawałnicą zastygłą w granit,
Nasłuchujesz głosu mojego, który dla ciebie tylko jeszcze coś znaczy,
Ty co w źrenicach masz błękit jezior, lecz wargi masz pełne rozpaczy
Ojczyzny, która ciebie i mnie zamyka w tej obcej ciszy –
Ty, która czujesz tak silnie, że biciem serca mogłabyś góry przewyższyć.
Zrezygnowałaś z ogromu skał dla niewymiernej skargi,
Dla wstydliwego szeptu, co wraca w twe ciepłe wargi.
Ja też wstydziłem się uczuć zbyt silnych i zamieniałem je w drzewa,
W ptaki, w cienie, a byłem gwałtowny jak wiosną ulewa.
Czy musisz wymieniać listy z najwyższym południkiem ziemi,
Czy nie dość, że wszędzie jesteśmy dla reszty świta niemi.
To milczenie znieważa. Nie myśl, że gór tysiąclecia
Tęsknią za drzewem, co nie doszło, za ptakiem, który nie doleciał.
Przepaści nie zmierzysz sercem. Ten okręt przedpotopowy
Zarzuca kotwicę w powietrzu, te szczyty nie znają zawrotu głowy.
Komiwojażerowie wynalazków, skracających czas i higienicznych,
Urządzili te góry na wzór nowoczesnego mieszkania,
Zastosowali hydraulikę, przerzucili na szczyty prąd elektryczny,
Skanalizowali kaskady, poddali burzę prawu przyciągania.
Nie patrz w pokłady lawy przed tysiącami wieków zakrzepłe,
Nie przykładaj oddechu do zamrożonych aż do bólu płyt.
Połóż gwiazdkę śniegu na dłoni,
Widzisz, jak taje wzruszona jej ciepłem –
Tak w moich oczach taje alpejski szczyt,
Zanim go chmura przesłoni.