Temat: Camerimage
http://www.proto.pl/informacje/info?itemId=56378
O festiwalu z Markiem Żydowiczem
W sobotę 29 listopada rozpoczyna się XVI Festiwal Plus Camerimage w Łodzi. O wizerunku imprezy i komunikacji w jej ramach rozmawiamy z szefem Festiwalu Markiem Żydowiczem.
Redakcja PRoto: W tym roku zagroził Pan – kolejny już zresztą raz - że to ostatni rok Festiwalu Plus Camerimage w Łodzi. Rozesłał Pan do innych miast mail, w którym zachęcał do składania ofert współpracy. Jak wpływa to na wizerunek samego festiwalu? Osłabia to czy wzmacnia jego pozycję wśród obserwatorów, ale i potencjalnych gospodarzy festiwalu? Czy można w tym wypadku mówić o trudnej wizerunkowo sytuacji?
Marek Żydowicz, szef Festiwalu Plus Camerimage: Trudno zgodzić się z twierdzeniem, że zaproszenie do rozmów innych miast zainteresowanych współpracą z Festiwalem Plus Camerimage jest groźbą czy też formą szantażu pod adresem Łodzi i tym samym może nadkruszyć świetną opinię o naszej imprezie. Niestety, tak zinterpretowały to niektóre łódzkie media. Nie budzi to jednak naszych obaw o stabilność dobrego wizerunku festiwalu. Ostatecznie zawsze docenia się odwagę i bezkompromisowość, a my pokazaliśmy, że nie interesuje nas uczestniczenie w zakulisowych grach politycznych i urzędniczych przepychankach. Traktujemy z wielką powagą zobowiązania wobec mieszkańców Łodzi i jej władz. Nie tolerujemy natomiast bierności, zaniechania i arogancji. Jednocześnie okazało się, że potwierdziliśmy status wartościowego partnera, realizującego wysokiej próby wydarzenia artystyczne, które przynoszą naszym partnerom wymierne korzyści. Świadczy o tym zainteresowanie poważnych ośrodków miejskich, które najwyraźniej doceniły promocyjny potencjał, jaki możemy przynieść nowemu gospodarzowi festiwalu.
Niezależnie od tego gdzie przyjdzie nam realizować Plus Camerimage, Łódź ma także na to szansę, warunki ulegną poprawie bo jest to uwzględniane w negocjacjach ze wszystkimi zainteresowanymi.
Red.: W jaki sposób jest prowadzona komunikacja w ramach festiwalu? Na komunikację z jaką grupą odbiorców stawia się najbardziej? Kontakty z kim są kluczowe?
MŻ.: Komunikacja na festiwalu jest prowadzona na różnych płaszczyznach: merytorycznych i biznesowych. Z jednej strony mamy do czynienia z zawodowymi rozmowami najwybitniejszych twórców filmowych ze świata i z Polski. Następuje wymiana pomysłów, doświadczeń i idei między mistrzami i adeptami sztuki filmowej. Bardzo zależy nam na tym, by Plus Camerimage był miejscem twórczego, artystycznego „zapładniania”. Toczą się rozmowy artystów z publicznością, reprezentującą wszelkie grupy wiekowe. Mamy więc komunikację edukacyjną na wszystkich poziomach zaawansowania. W festiwalu uczestniczy bowiem około 1500 studentów szkół filmowych z całego świata, studenci szkół wyższych, nie tylko humanistycznych i artystycznych, wreszcie licealiści i uczniowie gimnazjów.
Osobną płaszczyzną dialogu jest forum techniczne, na którym prezentowane są najnowsze technologie filmowe. Tu następuje oryginalna wymiana myśli między twórcami - technikami a artystami. Tu rodzą się pomysły nowych rozwiązań i kreacji artystycznych, na które pozwalają nowe technologie. Jeszcze innym aspektem komunikacji jest wymiana i sprzedaż pomysłów produkcyjnych czy promocja twórczości kinematografii narodowych. Tworzą się grupy komunikacji internetowej i grupy producenckie.
Jeszcze jedna przestrzeń dla istotnej dyskusji to prawne i etyczne uwarunkowania w pracy filmowych grup zawodowych.
Red.: Jakie są najtrudniejsze momenty w organizacji przedsięwzięcia o zasięgu międzynarodowym? Czy zdarzały się sytuacje nieprzewidziane, które trzeba było rozwiązywać na gorąco?
MŻ: Międzynarodowy festiwal filmowy to z natury rzeczy dość skomplikowana logistycznie akcja. Zwłaszcza, kiedy oczekujemy kilkuset filmów (w tym roku 380 we wszystkich sekcjach) i ponad setki gości specjalnych. Kluczowym słowem staje się „koordynacja”- przylotów, wylotów, noclegów, projekcji, konferencji prasowych, warsztatów i seminariów. Trzy lata temu monstrualne mgły nad Europą całkowicie rozregulowały rozkłady lotów. Nasi goście docierali z 2-3 dniowym opóźnieniem, inni mieli kłopot, żeby wydostać się z Polski. Niekiedy zawodzi człowiek. Jesteśmy jednak sprawnym zespołem ludzi oddanych temu, co robimy i to bardzo doceniają nasi goście.
Staramy się stosować zasadę przekuwania drobnych klęsk w sukces; działać z pokorą i szacunkiem dla innych. Dzięki temu mamy w świecie filmowym imponujące grono przyjaciół i sympatyków.
Nagle okazuje się, że Plus Camerimage jest na liście 50 najlepszych filmowych imprez świata wg magazynu Variety, co jest niewątpliwym dowodem na to, że para nie poszła w gwizdek.
Red.: Czy kontaktują się Państwo z innymi międzynarodowymi festiwalami lub czerpią z ich komunikacyjnych doświadczeń?
MŻ: Tak. Utrzymujemy kontakty, odwiedzamy i współpracujemy z wieloma festiwalami. Pomagamy sobie wzajemnie.
Red.: Przy pomocy jakich narzędzi PR-owskich budowali Państwo markę, jaką stało się wydarzenie w branży filmowej?
MŻ: Nie mieliśmy nigdy na to pieniędzy, a może jesteśmy trochę staromodni. Zawsze, gdy mamy coś do zakomunikowania, zapraszamy dziennikarzy i głosimy słowem ideę naszego festiwalu.
Rozmawiała Kinga Kubiak
27.11.2008