Temat: Rychła śmierć książki papierowej...
Władysław Zdanowicz:
Kamil - w chwili obecnej nie ma takiej możliwości, ale dasz mi gwarancję, że to się nie zmieni za kilka lat? Przecież opieramy się na przypuszczeniach i S-F ;-)
Chcesz SF? Proszę:
Nie dam Ci takiej gwarancji. Rządy będą naciskać na wszczepianie 'pestki' w nadgarstek. Po polsku 'pestka' od obłego kształtu, wielkości i naszego 'pesel' a zagranicznego 'personal transmitter'.
Z początku pestka będzie miała znaczenie jedynie identyfikacyjne jako nośnik danych potrzebnych do ubezpieczeń i faktur, w kombinacji z siatkówką oka będzie dość mocnym sposobem weryfikacji tożsamości choćby w banku czy przychodni lekarskiej a w połączeniu z rozpoznawaniem znajomych twarzy, głosów bądź zapachów dzieciństwa wystarczy do zarządzania kontem bankowym na dowolną odległość czy weryfikacji tożsamości przy trzecim stopniu tajności danych.
Pod naciskiem rządów planujących rozwój kontroli pestki będą sczytywane przy wejściu do pojazdów komunikacji społecznej (lista pasażerów, bilety miesięczne etc) jak również przy odpalaniu auta (w razie wypadku - informacja kto prowadził). To drugie pociągnie za sobą chęć wprowadzenia alkomatu do pestki by informowała auto czy w ogóle ma prawo odpalić i dać się prowadzić.
Skoro pestka będzie miała dostać zestaw czujników, przyda się bieżąca analiza zawartości krwi celem wczesnego wykrywania groźnych chorób cywilizacyjnych. A jak już wprowadzimy czytanie zawartości krwi, to po ciuchu jeszcze czytanie hormonów, w razie dochodzenia czy zabójstwo było popełnione w afekcie bądź dla celów naukowych, gdyż projekt 'zrozumieć kobiety' utknął w okolicach 80% realizacji.
Na bazie informacji z pestki czytającej hormony we krwi, nasz audiobook dostroi ton i tempo głosu lektora bądź intensywność zapachów oddziałujących na czytelnika (oczywiście wszystko to po ściemnieniu wzroku, który jako zmysł jest zbyt zaborczy w procesie przetwarzania informacji bieżącej, a sensualnie lepiej jest się oprzeć właśnie na słuchu i węchu). Dla tradycjonalistów znajdzie się i czytelnia w domu, np w połączeniu z informacją o mikroreakcjach twarzy przesłanych przez wszędobylskie kamery, zajmujący sufit w sypialni czytnik oparty na e-inku rozjaśni bądź ściemni tło, powiększy lub zmniejszy litery lub... zacznie pisać swoje własne opowieści.
Mikroprocesor zawarty w siatkówce nałożonej na soczewki z wyświetlaczem będzie na to jeszcze ciut za słaby, a zresztą szkoda rozpraszać wzrok, potrzebny nam do funkcjonowania na innych płaszczyznach życia, wszak po coś mamy audio. No chyba że ktoś będzie miał pestkę z rozszerzonym portem IO pozwalającym procesorowi soczewek i audio na korzystanie z wolnych zasobów naszego mózgu, wtedy książka może się zmieniać dynamicznie także w wersji personalnej, bez wspomagania urządzeń domowych.
Jasna przyszłość ma też ciemne strony - skupiony na akcji "czytelnik" w autobusie nie zauważy, kiedy współpasażer haker przy pomocy urządzenia wyglądającego na inhalator do astmy sczyta do swojej pamięci loga z pestki nieświadomego czytelnika, by później niecnie jeździć na jego bilecie miesięcznym bądź zaśmiewać się z reakcji hormonalnych na akcję w zmysłbooku "Nowe 551 oblicze Szarego" ;)