konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Marzena Warecka:
polecam książkę ,,Alchemik" Paulo Coelho i wogóle wszystkie jego książki są faaajne:)

Coelho to raczej nie SF:/
Kiedys tez mi sie podobal, ale po 4 ksiazkach stwierdzilem, ze za bardzo moralizuje:)
Wojciech Kłujszo

Wojciech Kłujszo Export Sales
Specialist

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Siergiej Łukanienko - wszystko co napisał
Herbert - cykl "Diuna"
Weber - cykl "Honor Harrington"
O.S. Card - Gra Endera, Mówca Umarłych, Glizdawce, Ksenocyd,
Piętaszek, Planeta Spisek
Heinlein - Żołnierze Kosmosu, Władcy Marionetek, Szlak Chwały
Aasimov - Cykl "Roboty"
Ziemiański - Toy Wars
Kossakowska - Zakon Krańca Świata, Ruda Sfora, Siewca Wiatru
H. Harrisson - cykl "Stalowy Szczur"
T. Zahn - Czarne Kommando, Straceńcza Misja
A MacCaffrey - Pieśń Kryształu
Aleksandra Szpiegowska

Aleksandra Szpiegowska freelancer (DTP,
korektorka,
redaktorka)

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Wojciech Kłujszo:
Kossakowska - Zakon Krańca Świata, Ruda Sfora, Siewca Wiatru

Ejże, nie powiedziałabym, że Kossakowska to SF :/ Inaczej: Siewca Wiatru na pewno do niego się nie zalicza - toż to czysta fantasy. Też nie byłabym pewna co do Łukjanienki - przecież to też urban fantasy. A z wcześniejszych postów: za jakie grzechy zakwalifikowaliście Pratchetta do sf? Bo świat stoi na słoniach stojących na skorupie żółwia płynącego przez kosmos? :/
Może najpierw wypadałoby zdefiniować, co to jest sf? Bo z tego, co widzę w wątku istnieje daleko posunięta dowolność klasyfikacyjna. :/

Z mojej strony:
Huberath, Gniazdo światów. I Dukaj.
Kinga J.

Kinga J. Zarządzanie
Produkcją &
Zarządzanie Jakością

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Aleksandra Stangreciak:

Z mojej strony:
Huberath, Gniazdo światów. I Dukaj.

Swoje typy już podałam, ale Gniazdo światów M.Huberatha jak najbardziej warte dopisania.
Dukaj - nie wszystkie jego książki. Czasem zbytnio koncentruje się na sposobie przekazu niż na nim samym. I wtedy zaczyna się "droga przez mekę" ;)

P.S. Racja, Kossakowska to nie SF :D

konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

"Głowa Kasandry" - M. Baraniecki
"Diuna" (całość) - F. Herbert
"Tytan", "Czarodziejka", "Demon" - J. Varley
praktycznie wszystko Anne McCaffrey, a co nie jest o smokach - szczególnie "Rowan" i "Damia"
"Zamieć" i "Diamentowy Wiek" - N. Stephenson

konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Bernard Wojciech G.:
Małgorzata Sopyło:
Bardzo polecam również "My" Zamiatina, powieść z 1920 roku, pierwowzór „Nowego wspaniałego świata” Huxleya czy „Roku 1984” Orwella.

Szacunek! :)

Tak na szybko polecam jeszcze:

Larry Niven - Dziedzictwo Heorotu i Dzieci Beowulfa (odwołania do mitologii arturiańskiej i do staroangielskiego eposu o Beowulfie).

BTW: świetny ten wątek... trzeba iść do księgarni ;)Bernard Wojciech G. edytował(a) ten post dnia 12.02.08 o godzinie 10:27
dorzucam sie stanowczo do nivena ale nie zapominajmy Sapkowskim.......
Pozatym oczywiscie wszystko co Lema:)

konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Hubert Tyc:
Marzena Warecka:
polecam książkę ,,Alchemik" Paulo Coelho i wogóle wszystkie jego książki są faaajne:)

Coelho to raczej nie SF:/
Kiedys tez mi sie podobal, ale po 4 ksiazkach stwierdzilem, ze za bardzo moralizuje:)

ja po kilku: ze kazdy ton w to jest pisany niemal identycznie przykro mi stwierdzić ale z czasem sie ,,przejada"
mimo żę na początku sie czyta jednym tchem
Aleksandra Szpiegowska

Aleksandra Szpiegowska freelancer (DTP,
korektorka,
redaktorka)

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Sapkowski i wątki arturiańskie to science-fiction? o_O
Ja przepraszam, ale myślałam, że wątek jest o sf. A tu wyskakują kwiatki w stylu Sapka czy Dzieci Beowulfa, a nawet Coehlo się przyplątał nie wiadomo skąd. Że też zapytam twórczo: ludzie, ale ozzochoziii?
Kinga J.

Kinga J. Zarządzanie
Produkcją &
Zarządzanie Jakością

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Może przeedytować temat?... Najlepsze książki fantastyki?
Albo założyć drugi wątek. W tym robi się rzeczywiście niezły misz masz :))

konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

"Rzeźnia numer 5" Kurta Vonneguta, to taka trochę inna sf, ale mówię Wam, pierwsza klasa !! :)
Wojciech Kłujszo

Wojciech Kłujszo Export Sales
Specialist

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

No może z Kossakowską to się trochę zagalopowałem z tym zaliczeniem jej w poczet SF.

Łukanienko - nie chodzi mi bynajmniej o cykl Patrol, powinienem być bardziej szczegółowy: Genom, Linia marzeń, Imperatorzy Iluzji, Lord z planety Ziemia, Labirynt Odbić, Fałszywe Lustra, Gwiezdny Cień.

Dorzucę jeszcze:

Blisch - cykl o miastach: "Gdzie twój dom Ziemianinie?","Będą im świecić gwiazdy", "Triumf Czasu", "Życie wśród Gwiazd"

Chalker - cykl rombu Wardena: Charon, Cerber, Meduza, Lilith

Niven - Pierścień , Park Marzeń
Magdalena K.

Magdalena K. Ciągle w drodze,
choć nie zawsze w
podróży...

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Paulina Kuśmirek:
"Rzeźnia numer 5" Kurta Vonneguta, to taka trochę inna sf, ale mówię Wam, pierwsza klasa !! :)
Vonnegut z całą swoją "inną SF" jest wart polecenia. I dorzucę jeszcze Pullmana, jeśli można go tu zaliczyć.

konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Brian Aldiss - " Non Stop", opowieści o Helikonii też godne uwagi
Joe Haldeman - "Wieczna wojna"
Larry Niven - wszystko

konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

a ja wam goraco polecam wszelkie ksiazki Elizabeth Moon. Czesc to fantasy, a czesc to czyste sci-fi osadzone w kosmosie.
Polecam CZYNY PAKSENNARION (trylogia) i wszelkie kolejne trylogie np. WOJNA VATTOW. Wszystkie ksiazki tej autorki wydaje ISA.

konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

"Kongres futurologiczny" Lema - umarłam wtedy poraz pierwszy ze śmiechu :)))
Michał Kosakowski

Michał Kosakowski I am what I am.
Someone has to be.

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

1984 - jak dla mnie raz wystarczy - nie jestem masochista i polecal bede tym, ktotych nie lubie :P
A polecam wszystkim:
Antologia : "Stalo sie jutro"
Ziemkiewicz Rafal "Pieprzony los kataryniarza"
Jacek Dukaj "Czarne oceany" - mocne, ale bardzo dobre S/F
Jaroslaw Grzedowicz "Pan lodowego ogrodu" - takie S/F zmieszane z fantasy, rowniez goraco polecam - narazie wyszly tylko 2 tomy... trzeba czekac, ale naprawde warto!:)... aa, co mi tam, macie fragment:

"Pan lodowego ogrodu" Tom 1:
...
Te części stacji których nie zdemolowano, wyglądały jak porzucone w jednej chwili, niczym statek dryfujący po trójkącie Bermudzkim. Rozgrzebana pościel na pryczy zbitej z okorowanych żerdzi i materacem z przeplecionej między belkami napiętej linki. Obwąchał spiwór zamykając oczy i wdychając głęboko powietrze.

Pleśń… kurz… trociny, pył ze spróchniałych belek i gdzieś głęboko, ledwo wyczuwalne, znikome resztki DNA. Kilka komórek naskórka. Ślina. Śladowe ilości nasienia. Letherhaze. Nigel Letherhaze.

Obszedł pomieszczenia mieszkalne systematycznie, obwąchując zetlałe resztki ubrań, staroświeckie ostrza z maszynek do golenia, utytłane sztućce. Znalazł ślady wszystkich ośmiorga.

Ale tylko ślady.

Na zewnątrz rozległ się pusty, drewniany odgłos, jakby coś potoczyło się po drewnianych belkach.

Ujął dłonią sterczącą z nad ramienia rękojeść i ostrożnie wyślizgnął się z chaty, sunąc plecami po belkowanej ścianie. Noc na zewnątrz wydała mu się zupełnie jasna, w porównaniu w półmrokiem chaty. Dzięki wzmocnieniu światła widział tam niemal jak o szarym, pochmurnym świcie, jednak tam, gdzie nie docierało światło gwiazd i rozproszony blask atmosfery, kryły się plamy głębokiego cienia.

Drakkainen skoncentrował się, precyzyjnie stawiając nogi w miękkich butach i utrzymując niską postawę bojową. Jedna dłoń na rękojeści, druga wyciągnięta do przodu, na wysokości punktu chudan. Tuż obok studni, na ścieżce wyłożonej drewnianymi podkładami kołysał się plastykowy, żółty kubełek. Ekipa nie musiała aż tak dbać o dostosowanie do miejscowych jak on. Popijali ziemskie piwo z puszek, odgrzewali sobie rostbef z jarzynami, czerpali wodę polietylenowym wiadrem.

Coś mignęło mu na granicy cienia. Ruch zbyt szybki, jak na istotę ludzką. Jak przelatujący nisko ptak.

Założył, że cokolwiek to było, wie już o jego obecności. Te wszystkie kości wokół wzgórza pozostawiano do niedawna. Niektóre zwłoki były całkiem świeże. A uczeni pozostawili po sobie wyłącznie dwuletnie ślady.

Powoli, ostrożnie obszedł chałupę dookoła, ale nic się nie poruszało.

Z tyłu, za domem, gdzie jeszcze nie był, natknął się na posąg. Tym razem normalny. Wygładzona rzeźba z kamienia, chyba bazaltu. Niewątpliwie miejscowy i dobrze wykonany. Przypominał z grubsza uproszczoną sylwetkę tańczącej ciężarnej kobiety. Kobiety o wyszczerzonych zębach, trójkątnych jak zęby rekina. W jednej dłoni tkwiło coś co przypominało sierp, umieszczony w wywierconym otworze, tak, że można go było wyjąć. W drugiej dłoni, kobieta dzierżyła kamienną misę. Posąg miał z półtora metra wysokości i zapewne przywleczono go tu w celach badawczych, mimo że był upiornie ciężki. Ale pod jej uniesioną w tańcu stopą piętrzyła się sterta czaszek. Ptasich, zwierzęcych różnej wielkości i najróżniejszych gatunków.

Oraz dwie ludzkie.

Przysiadł ostrożnie, w pozycji, z której mógł natychmiast poderwać się do walki i ostrożnie rozgarnął kości. Pierwsza czaszka którą wydobył była drobna, kość żuchwowa gdzieś przepadła, została dokładnie oczyszczona przez owady, których ostre, octowe ślady czuł bardzo wyraźnie, spłowiała od słońca, spłukana przez deszcze. Jednak ślady aminokwasów były jeszcze wyczuwalne, zapadł się w sobie, usiłując wychwycić drzemiące gdzieś pod spodem przypominające woń sparzonych piór, ślady nukleotydów.

Znalazł je, a potem czekał przez chwilę aż aż jego zmienione w bazę danych części mózgu rozpoznają indywidualny wzór. Na razie wiedział tylko, że to DNA pachnie znajomo. Marzena Zavratilowa… Specjalistka od ksenozoologii.

Dotknął dłonią posągu. Misa i uniesione udo, wyraźnie nosiły obfite rdzawe ślady i zacieki.

Uderzyło w niego z boku.

Z nagłym podobnym do świńskiego kwiku wizgiem, szare, rozmazane i zębate.

Przeraził się i nagle cały świat zwolnił, wrzask zamienił się w dużo niższy dźwięk, jakby rozstrojonej trąby, padając zobaczył jak rozcapierzona chuda kończyna z imponującymi, wygiętymi jak haki szponami przelatuje tuż koło jego twarzy. Powietrze zgęstniało jak woda, chwycił z to coś, gdzieś mniej więcej za kark, dopiero wtedy uderzając biodrem i udem o ziemię. Spróchniałe tramy ugięły się pod ciężarem jego ciała, uchylił głowę przed zatrzaskującymi się jak potrzask szczękami i przetaczając się trafił podeszwą w biodro przeciwnika, po czym wypchnął go nad swoim ciałem. Rzut po łuku. Wykonany z dziwnej pozycji, ale w końcu skutecznie.

Wyrzucił obie nogi jak sprężyna wstając z ziemi od razu do postawy bojowej i równocześnie wydobył miecz, z niskim, ślizgającym się dźwiękiem, który przywodził na myśl hamujący tramwaj.

Stworzenie jeszcze płynęło w powietrzu, bokiem, nieporadnie wiosłując kończynami. W mdłym świetle nocy jego skóra połyskiwała lekko. Było krępe, miało może z półtora metra wysokości i w jakiś sposób przypominało upiornie człekokształtną żabę. Uderzyło bokiem w ziemię, odbiło się i pojechało na grzbiecie z metr, ale już wstawało. Jednym, gwałtownym ruchem, który przy normalnym upływie czasu musiał być niezauważalnym mgnieniem. Szeroki pysk jak szrama w płaskim łbie, wyrastającym bezpośrednio z ramion błysnął znowu rzędami trójkątnych, rekinich zębów.

Pulsujący ból napłynął z ramienia, kątem oka zobaczył kilkanaście wąskich płytkich szram, jak pozostawionych przez drucianą szczotkę. Chyba miało kolce w skórze, niczym płaszczka.

Uniósł miecz z boku głowy, w zwykłym hasso-no-kamae. To było tylko zwierzę.

Zobaczył jak mięśnie nóg stworzenia kurczą się, po czym wystrzeliło w jego stronę dokładnie jak gigantyczna żaba. Widział jak jego trójkątne długie stopy kołyszą się w powietrzu, jak rozkłada łapy z nastawionymi szponami.

Wytrzymał do ostatniej chwili i umknął przed błyskawicznym ciosem łapy obrotowym unikiem zgodnym z “zasadą wirującej kuli” po czym ciął skośnie, mierząc tak, by przeciąć kręgosłup. Ostrze popłynęło przez zgęstniałe powietrze. Drakkainen zobaczył ze zdumieniem jak stwór obraca się jeszcze w powietrzu unikając cięcia i usiłując mieć go przodem, niemal równocześnie z jego własnym ruchem. Fenomenalna szybkość reakcji.

Wylądowało bokiem, z pod szponów uniosły się koziołkując drzazgi i chmura próchna, która puchła powoli jak wzburzony muł. Istota natychmiast sprężyła mięśnie do kolejnego skoku.

Rozpoczął wdech, kiedy skoczyła. Zeszedł z linii ataku jednym płynnym ruchem i ciął płasko najszybciej jak umiał, wiedząc że może zerwać sobie ścięgna. Po ostrzu popłynęła fala drgań wywołanych turbulencjami. Tym razem sam sztych ugrzązł w czymś na chwilę, nie zauważył w czym, bo przekręcił dłoń do odwróconego chwytu, ostrzem w dół i chlasnął na krzyż, opisując w powietrzu leżącą ósemkę. Trafił raz, znowu samym końcem. Odszedł krok w tył i zmienił ujęcie miecza. Wdech dobiegł końca.

Teraz wydech. Obserwując świat w zwolnionym tempie, można zapomnieć o oddychaniu.

Jakiś podłużny kształt przesunął się powoli koziołkując w powietrzu, jak porzucony w stanie nieważkości. Przypominał ukwiał. Drakkainen spojrzał jeszcze raz i zobaczył, że to odcięta łapa. Dłoń z kawałkiem przedramienia dryfująca w powietrzu i rozpryskująca krople krwi, jak maleńkie, pulsujące baloniki.

Wystawił ostrze przed siebie, a potem uniósł nad głowę. Szpony zagłębiły się w ziemię, stwór wyszczerzył się w upiornym uśmiechu i nagle wzdłuż grzbietu i przez głowę zjeżył grzebień kolców podobnych do kolców jeżozwierza. Zapachniało ostro aldehydem mrówkowym i rycyną. Draństwo było też jadowite. Niedobrze.

Trzeba było zabrać tarczę i oba karwasze. Lenistwo się mści.

Wystrzeliło jak torpeda. Te tylne nogi musiały mieć siłę katapulty. Skoczyło jednak trochę w bok, zagarniając ocalałą łapą obszar, w którym Drakkainen musiał się znaleźć w swoim obrotowym uniku zgodnym z zasadą wirującej kuli. Zamiast tego odchylił się na plecy, z uniesionym mieczem, nadal stojąc stopami na ziemi. Ugiął kolana, szpony mignęły mu nad głową, a wtedy z uczuciem że pękają mu naprężone jak liny mięśnie brzucha, wyprostował się i wypuszczając powietrze w strasznym wibrującym wrzasku, który brzmiał jak rozciągnięty grzmot, ciął ukośnie i wykręcając unik w drugą stronę rozminął się ze stworem niczym torreador.

Stwór wylądował na stojąco i odwrócił się.

Odrąbana łapa zakończyła lot i uderzyła o ziemię z mokrym plaśnięciem.

Znów stali naprzeciw siebie. Drakkainen oddychał ciężko, czując pulsowanie wszystkich mięśni. Nie widział gdzie trafił.

Stwór otworzył paszczę i wtedy skośnie przez jego pierś powoli pojawił się nagle ciemny, lśniący wężyk, niczym wąska szarfa.

konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

nr 1: 3 stygmaty .. (Dicka)
nr 2: Neuromancer (Gibsona)
nr 3: lód (Dukaja)

konto usunięte

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Ja mam takie zestawienie...
http://www.altamagusta.pl/p1.html

:-)

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Wojciech Woźniak:
Jacek Dukaj - Inne pieśni - tak świeże, że aż dziwne że nikt wcześniej tak nie pisał
Mark S. Huberath - Miasta pod skałą - myślałem, ze po Pieśniach nic mnie nie zaskoczy...


"Gniazgo Światów" i zbiór opowiadań - "Balsam długiego porzegnania" wyżej wspomnianego Huberatha..

Temat: NAJLEPSZE KSIĄŻKI SF - podaj klika tytułów

Aleksandra Stangreciak:
Sapkowski i wątki arturiańskie to science-fiction? o_O
Ja przepraszam, ale myślałam, że wątek jest o sf. A tu wyskakują kwiatki w stylu Sapka czy Dzieci Beowulfa, a nawet Coehlo się przyplątał nie wiadomo skąd. Że też zapytam twórczo: ludzie, ale ozzochoziii?


:)

Następna dyskusja:

Książki - TOP 10




Wyślij zaproszenie do