konto usunięte
Temat: Kto chce napisać i wydać książkę lub podzielić się swoimi...
Agata Płatek:
kolega podpisujący się Redaktor i wynoszący pod niebiosa istotę redakcji literackiej pisz "która jest tematem oblecianym...", oraz "pisanie książki pod psełdonimem". Błagam! Z takim redaktorem to ja nie chciałabym mieć do czynienia.
Ponieważ jesteśmy na GoldenLine i widać, kto gdzie pracuje, nie ma co się ukrywać. Tak, nikt nie płaci autorom 80%, ani Musierowicz, ani Chmielewska, ani Pilch, ani Głowacki, co najdziwniejsze także Marquez nie dostają 80%, nawet nie 50% i nie 40%.
Nie będę się wdawać w szczegóły, ale ta redakcja - porządna, literacka, też kosztuje. I wiele innych aspektów powstania dzieła. Tego się nie da zrobić za 20% ceny książki.
Błąd w pisaniu każdemu może się zdarzyć - proszę wybaczyć. Autor ma książkę napisać - natomiast poprawić błędy powinien POŚREDNIK, ktorym tu jest WYDAWCA. Jestem pisarzem i mogę sobie pozwolić na błąd. Czasy maszyn do pisania już dawno minęły. Tylko niech pani "projest menager" zda sobie sprawę, że przez istnienie żądnych krwi wydawców pisarze muszą imać się innych zajęć i poza pisaniem myśleć o tym w jaki sposób zarobić. Firma zacytowanej powyżej "projest menager" wydaje literaturę wysokonakładową, gdzie w moim mniemaniu nakład wynosi 100-200000egz. a nie jakieś żałosne 10000. Ze 100000egz nawet 7% jest pokaźną sumą.
Punkt widzenia wydawcy nigdy nie będzie punktem widzenia autora.
Trochę za śmiałe stwierdzenie: "nikt nie płaci autorom..." Wystarczy tylko poszukać w internecie.
Ile kosztuje porządna redakcja? 3000zł? 5000zł? A ile czasu trwa napisanie jednej książki? Kiedy autor ma pisać skoro musi zarabiać na inne sposoby? Dlaczego w kraju, w którym nie czyta się książek istnieje przeszło 1400 wydawców? Chmielewska o ile dobrze pamiętam posiada własne wydawnictwo. Kilka tygodni temu w MDK w Mińsku Maz. odbyło się spotkanie z autorem, który żyje z pisania - nieprawdopodobne?
Technika jest wygodna, ale przecież koszty wydania można obniżyć. Pewien drukarz z Warszawy, właściciel zakładu introligatorskiego, podpowiedział mi jak to zrobić i koszty wydania nie są wówczas tak wysokie, co często stosowane jest przy niskich nakładach.
Gdybym w swojej naiwności pozwolił pośrednikowi zarobić więcej niż ja, to moje wszystkie książki już dawno zostałby wydane.Krzysztof Dmowski edytował(a) ten post dnia 04.04.09 o godzinie 23:01