Temat: Co powiecie na taką promocję literatury?
Łukasz K.:
Pierwszy filmik : jeśli powstał na fandomie - ok. Jeśli pomysł padł na zakrapianej imprezie i powstał zaraz po niej - ok. W obu przypadkach bawić się można i wręcz trzeba ;-)
Ale jeśli powstał "na serio" i jest upubliczniany jako spot reklamowy - to kiepsko wyszedł. Ostatni scena u sprzedawczyni: tragedia.
Nie ma co rozkminiać, jak powstał film. Ważny jest odbiór. A jest taki, że 70% nie wie, "co autor miał na myśli". Więc to jest kwestia do rozkminienia :)
Drugi filmik ciut lepiej, ale i tak lepiej, żeby to pozostało w kategorii produkcji fanowskich.
Ale dlaczego? Sama ocena bez argumentów jest bezwartościowa. Ten z kolei film jest dobrze przyjmowany, zrozumiany i odzew jest taki, że zachęca do sięgnięcia po książkę.
Oba filmy jak dla mnie zniechęcają do przeczytania.
Zniechęcają - bo? Argumenty pls :) Bo to co wg jednych jest kiepskie, dla innych jest fantastyczne.
Te dwie minutki jeśli trzeba poświęcić na ich obejrzenie, chyba już lepiej poświęcić na przeczytanie opinii innych czytelników.
W dwie minuty nie zapoznasz się z opiniami na tyle, by mieć jakikolwiek pogląd. Opinie też bywają różne, oceniające, bez argumentów.
Ale z innej strony patrząc, jeśli w reklamie chcemy się wyróżnić to tego typu produkcje (ale lepiej dopracowane) znajdą swoje miejsce.
Lepiej dopracowane - czyli jak?
Taniec dla relaksu? Co za strata czasu ;-P
Och, zapewniam, że jest to o wiele lepsze niż czytanie marnej historii :)