Temat: Co aktualnie czytacie? vol.2
Dominika Masna:
Małgorzata H.:
Karolina Ł.:
Małgorzata H.:
zasada jest jasna: nie czytać wszystkich części zaraz po sobie.
Ja czytałam na razie dwie, Więzień... czeka na półce, ale czytałam je w sporym odstępie czasu i Gra.... urzekła mnie tak samo, jak Cień wiatru.
Zasada może i jasna, ale wcale nieoczywista :) Przynajmniej dla mnie, albo przynajmniej pierwszy raz spotkałam się z taką zasadą i rozczarowaniem po przeczytaniu kolejnych części po sobie. Hmmm, i pytanie, czy "Grę anioła" można w ogóle nazwać kolejną częścią "Cienia wiatru"? Być może tu tkwi powód mojego rozczarowania? Zachwycona "Cieniem wiatru", który spełnił moje wszystkie oczekiwania względem tej książki, liczyłam na swoistą kontynuację... Zamiast tego miałam wrażenie, że czytam zupełnie inną historię opisaną tymi samymi słowami. W pełni rozumiem, że każdy autor ma własny, charakterystyczny styl, jednak w tym wypadku miałam wrażenie, że całe akapity są żywcem przepisany z poprzedniej powieści. Historia teoretycznie inną, zawała się być kopią poprzedniej.
Zgadzam się z Tobą. "Cień wiatru" lata temu zaczarował mnie zupełnie. "Gra Anioła" już była zdecydowanie słabsza. Zastanawiam się, ile w tym winy tłumacza i redaktora - stylistycznie i gramatycznie dużo gorsza książka od poprzednie. Natomiast "Więzień nieba" rozczarował mnie zupełnie. Przy czym wszystkie czytałam w duuuuużych odstępach czasowych.
Hmmm. Zgadzam się, że przekłady nie zawsze w pełni oddają treść oryginału, ale w tym przypadku zastanawiałabym się, ile w tym winy autora? Wydaje mi się, że Zafón odniósłszy sukces po ukazaniu się "Cienia wiatru", próbował stworzyć kolejne powieści ujęte w tej konwencji i efekt był taki, jak w przypadku kręcenia kolejnych części dobrze sprzedającego się filmu... Fani chodzą do kina i oglądają (w tym wypadku kupują i czytają) kolejne części, autor zarabia, fani mają sentyment ze względu na pierwszą część, ale powoli coraz bardziej się rozczarowują...