Anna Marco

Anna Marco Bibliotekarka

Temat: Pseudohellenika czyli siedem esejów na siedem dni...

Ironia i filozoficzna refleksja to dwa określenia, którymi krótko można scharakteryzować intelektualną aurę esejów Mariusza Bylińskiego zebranych w cyklu „Pseudohellenika”. Autor ze swobodą łączy oba elementy przedstawiając czytelnikom długą galerię postaci tradycyjnie kojarzonych z kulturą grecką. Są w tej liczbie mityczni herosi, filozofowie i teologowie, poeci, kompozytorzy i malarze – lista jest naprawdę długa, jednak zasadniczymi bohaterami esejów Bylińskiego zdają się być postaci mniej znane, jak jak choćby muzyk ludowy Markos Vamvakaris, którego życiu i twórczości poświęca autor przynajmniej tyle samo uwagi co samemu El Greco. Galerię helleńskich herosów w nowym stylu prezentowanych przez Bylińskiego dopełniają całkiem anonimowi Grecy, napotkani przez autora podczas jego greckich peregrynacji. I jak się wydaje to właśnie oni wypowiadają prawdy najbliższe autorowi „Pseudohelleników”. W ich życiowej mądrości, która osadza się na codziennym doświadczeniu szuka Byliński starożytnej „sophia”.

Obrazek

Eseje Mariusza Bylińskiego z pozoru mogą wydawać się zbyt erudycyjne, jednak podczas lektury okazuje się, że do głębi przesycone są ironią i dystansem. Ironia jest wynalazkiem greckim nic dziwnego, że Byliński właśnie ją wybrał jako dominantę stylistyczną swoich utworów. Bliski „greckości” jest autor „Pseudohelleników” jest również w metodzie jakiej używa, prowadząc swoje wywody. Czyni to na sposób sokratejski, nie narzuca czytelnikowi gotowych odpowiedzi, a poprzestaje na pytaniu i sugestii. W ten sposób ucieka od koturnowości, która często towarzyszu rozważaniom o kulturze greckiej.

Na osobną uwagę zasługują w esejach Bylińskiego przywołania i cytaty, z których autor korzysta często, wplatając je z w tok swojej narracji. Stanowią one nie tylko dopełnienie wywodu, ale i same w sobie są zajmującą lekturą, z tej przyczyny, że wybór poczyniony przez Bylińskiego często zaskakuje. Byliński na równych prawach oddaje głos Homerowi i Fidelowi Castro, Zbigniewowi Herbertowi i Korze Jackowskiej. I jak się zdaje czyni to z rozmysłem prowadząc czytelników przez zakamarki kultury helleńskiej jeszcze niewydeptanymi ścieżkami.
Jak mniemam książka Mariusza Bylińskiego warta jest uwagi i niespiesznej lektury i spodoba się tym, którzy przedkładają mozolne poszukiwanie mądrości nad jednoznaczne recepty na szczęśliwe życie. I lubią to robić na rozmaite sposoby.

Katarzyna Godlewska