Łukasz Miszczyk

Łukasz Miszczyk Financial
Controller, ACCA
Affiliate

Temat: ZERO

Anna Pietras:
Kino europejskie rodem z Altmana, ale bardzo polskie. Trochę powierzchowne, ale jak dla mnie szalenie współczesne i brutalne. Forma świetna, muzyka cudowna, trochę tylko żal pośpiechu, bo nie można bliżej przyjrzeć się poszczególnym wątkom.
Zgadzam się z tym pośpiechem. W sumie na ekranie dzieją się poważne rzeczy, prawdziwe tragedie, jednak Paweł Borowski tak bardzo koncentruje się na stronie technicznej filmu, że zaniedbuje stworzenie odpowiedniego nastroju, dzięki któremu mógłbym poczuć empatię z bohaterami.

PB wziął na warsztat ciężkie tematy (aborcja, prostytucja, pornografia z nieletnimi) natomiast film zrobił środkami właściwymi dla dużo lżejszego kina. Ujęcia z nietypowego kąta, które momentami kojarzyły mi się wręcz z komiksowymi kadrami, dynamiczne i efektowne przejścia między wątkami plus niewyszukany momentami humor (pierścionek zaręczynowy w pisuarze) sprawiają, że czułem klimat bardziej podobny do "Przekrętu" czy "Pulp fiction".

Niemniej jednak "Zero" to bardzo dobry film. Jeżeli to jest dopiero debiut Borowskiego, to czekam na to, co jeszcze zrobi. Naprawdę, fajowsko popatrzeć na polski film, który tak sprawnie i fachowo zrobiono. Od strony technicznej nie mogę się w zasadzie do niczego przyczepić: scenariusz, reżyseria, montaż, praca kamery, aktorstwo - wszystko na bardzo wysokim poziomie. Rzetelna robota.

konto usunięte

Temat: ZERO

Łukasz Miszczyk:
PB wziął na warsztat ciężkie tematy (aborcja, prostytucja, pornografia z nieletnimi) natomiast film zrobił środkami właściwymi dla dużo lżejszego kina. Ujęcia z nietypowego kąta, które momentami kojarzyły mi się wręcz z komiksowymi kadrami, dynamiczne i efektowne przejścia między wątkami plus niewyszukany momentami humor (pierścionek zaręczynowy w pisuarze) sprawiają, że czułem klimat bardziej podobny do "Przekrętu" czy "Pulp fiction".

Niemniej jednak "Zero" to bardzo dobry film. Jeżeli to jest dopiero debiut Borowskiego, to czekam na to, co jeszcze zrobi. Naprawdę, fajowsko popatrzeć na polski film, który tak sprawnie i fachowo zrobiono. Od strony technicznej nie mogę się w zasadzie do niczego przyczepić: scenariusz, reżyseria, montaż, praca kamery, aktorstwo - wszystko na bardzo wysokim poziomie. Rzetelna robota.
O rany... Ty jak coś podsumujesz to kapcie spadają...
Mogę tylko dodać: "To właśnie chciałam powiedzieć"

;)
Łukasz Miszczyk

Łukasz Miszczyk Financial
Controller, ACCA
Affiliate

Temat: ZERO

Agata Weksej:

O rany... Ty jak coś podsumujesz to kapcie spadają...
O, rany... Naprawdę? Dziękuję. Opuszczam nieśmiało wzrok i lekko się rumienię. Rumieniec znakomicie komponuje się z moimi ciemnoniebieskimi oczami.
Monika S.

Monika S. Marketing

Temat: ZERO

A tak koniecznie chciales czuc te empatie? :)
bo gdyby zrobil to srodkami wlasciwymi dla wagi problemu to zrobilaby sie tragedia narodowa w 5 aktach i lopatologia do tego....

Taki sposob przedstawiania problemow podkresla tez, zejestesmy nimi juz tak otoczeni i staly sie nasza codziennoscia do tego stopnia, ze nie robimy z nich tragedii.Monika Skoraszewska edytował(a) ten post dnia 10.11.09 o godzinie 23:28

konto usunięte

Temat: ZERO

Łukasz Miszczyk:
Agata Weksej:

O rany... Ty jak coś podsumujesz to kapcie spadają...
O, rany... Naprawdę? Dziękuję. Opuszczam nieśmiało wzrok i lekko się rumienię. Rumieniec znakomicie komponuje się z moimi ciemnoniebieskimi oczami.
No jasne... najpierw nie będe mogła zasnąć a potem będa mi się śnili dobrze zdudowani, jasnowłosi i niebieskoocy analitycy... mmmmmm....

;)
Łukasz Miszczyk

Łukasz Miszczyk Financial
Controller, ACCA
Affiliate

Temat: ZERO

Monika Skoraszewska:
A tak koniecznie chciales czuc te empatie? :)
bo gdyby zrobil to srodkami wlasciwymi dla wagi problemu to zrobilaby sie tragedia narodowa w 5 aktach i lopatologia do tego....

Rozumiem, że gdyby Borowski chciał bardziej skupić się na emocjach i rozbudować nieco bohaterów, musiałby wyciąć pewnie połowę wątków, bo nie starczyłoby na nie miejsca. Powstałby w efekcie zupełnie inny film.

Dla mnie "Zero" to w zasadzie zabawa. Popis filmowego rzemiosła i w nic więcej. Nie mówię, że to źle. Wręcz przeciwnie - uważam, że to rozrywka na bardzo wysokim poziomie. Odbieram jednak jako pewien dysonans to, że tematy, o których pisałem parę postów wyżej, zostały poruszona w takim właśnie filmie.

Abstrahując od "Zera", nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że zwolnienie tempa narracji, pełniejsze ukazanie emocji i szczegółowy rysunek psychologiczny musi przynieść w efekcie tragedię narodową i łopatologię. Ciężko jest przekazać coś sensownego i niebanalnego o życiu, jeśli film nie mówi nic (lub prawie nic) o motywacjach, pragnieniach i uczuciach bohaterów.Łukasz Miszczyk edytował(a) ten post dnia 11.11.09 o godzinie 01:04
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: ZERO

Łukasz Miszczyk:
Ciężko jest przekazać coś sensownego i niebanalnego o życiu, jeśli film nie mówi nic (lub prawie nic) o motywacjach, pragnieniach i uczuciach bohaterów.

Tu się nie zgodzę. Motywacja, pragnienia i uczucia praktycznie każdego z bohaterów zostały podane na tacy - w większości przypadków sugestywną grą aktorską, ale też splotem okoliczności, strzępami dialogów.

A tak z ciekawości - jak odebrałeś uniwersalne przesłanie tego filmu?
Łukasz Miszczyk

Łukasz Miszczyk Financial
Controller, ACCA
Affiliate

Temat: ZERO

W "Zero" postacie mają po 1-2 cechy charakteru i 1-2 motywacje, co jest typowe dla kina rozrywkowego. Prosto nakreśleni, czasami wręcz szablonowi bohaterowie. Pomiędzy ich działaniami następuje prosty ciąg przyczynowo-skutkowy.

Posłużę się przykładem z filmu, więc dalej będą spojlery. Mąż koncentruje się na karierze. Zaniedbuje żonę. Rwie się więź emocjonalna między nimi. Żona ma więc kochanka, ale romans nie daje jej satysfakcji. Mąż coś podejrzewa i wynajmuje prywatnych detektywów. Oni potwierdzają jego domysły. Facet zostaje z dylematem, co ma teraz zrobić. Coś mi umknęło? Koniec spojlerów.

Odnośnie uniwersalnego przesłania – nie znalazłem go. Przyznaję, że specjalnie nie szukałem. Wyszedłem z założenia, że kino rozrywkowe z reguły nie oferuje ciekawych "prawd życiowych". Może skrzywdziłem "Zero" takim stereotypowym myśleniem, ale jakoś nie mogłem zmusić się do refleksji nad tym filmem.

konto usunięte

Temat: ZERO

"Zero" jest zgrabnym i przejrzystym patchworkiem postci, sytuacji i miejsc, które mogą być/dziać się tuż za rogiem, za scianą, za oknem...
I do każdego z tych patchworkowych kawałków każdy z nas może dopowiedzieć sobie swoją własną historyjkę...Wystarczy wyjrzeć przez okno, albo po prostu otworzyć szerzej oczy ;)

Jak dla mnie, najbardziej wstrząsający jest realizm tych obrazków... Nie widzę tam ani wydumanych postaci, ani wydumanych miejsc.
Można iść dalej... każdy z nas jest tez takim obrazkiem, pozornie nie związanym z innymi kawałkami układanki... ale to tylko pozory, bo staramy się zapomnieć o tym, że obok nas toczy się życie jakiś "innych kawałków układanki", którego nie widzimy, albo nie chcemy widzieć.

konto usunięte

Temat: ZERO

Agata Weksej:
"Zero" jest zgrabnym i przejrzystym patchworkiem postci, sytuacji i miejsc, które mogą być/dziać się tuż za rogiem, za scianą, za oknem...
I do każdego z tych patchworkowych kawałków każdy z nas może dopowiedzieć sobie swoją własną historyjkę...Wystarczy wyjrzeć przez okno, albo po prostu otworzyć szerzej oczy ;)

Jak dla mnie, najbardziej wstrząsający jest realizm tych obrazków... Nie widzę tam ani wydumanych postaci, ani wydumanych miejsc.
Można iść dalej... każdy z nas jest tez takim obrazkiem, pozornie nie związanym z innymi kawałkami układanki... ale to tylko pozory, bo staramy się zapomnieć o tym, że obok nas toczy się życie jakiś "innych kawałków układanki", którego nie widzimy, albo nie chcemy widzieć.


Bardzo trafne podsumowanie.
Ja tylko dodam, że ZERO po raz kolejny pokazuje, iż świat jest mały, bardzo mały i jesteśmy takim puzzlem z jakiejś całości.
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: ZERO

Łukasz Miszczyk:

Posłużę się przykładem z filmu, więc dalej będą spojlery. Mąż koncentruje się na karierze. Zaniedbuje żonę. Rwie się więź emocjonalna między nimi. Żona ma więc kochanka, ale romans nie daje jej satysfakcji. Mąż coś podejrzewa i wynajmuje prywatnych detektywów. Oni potwierdzają jego domysły. Facet zostaje z dylematem, co ma teraz zrobić. Coś mi umknęło? Koniec spojlerów.

Zabieg porównywalny do wyłowienia wodorostów z morza, rozciągnięciem ich, wysuszeniem i przerobieniem na proste płaty do sushi. Można i tak, użytkowo, ale wodorosty w morzu wglądają inaczej.

Co Ci umknęło? Naprawdę sporo na poziomie emocjonalnym.

Odnośnie uniwersalnego przesłania – nie znalazłem go. Przyznaję, że specjalnie nie szukałem. Wyszedłem z założenia, że kino rozrywkowe z reguły nie oferuje ciekawych "prawd życiowych". Może skrzywdziłem "Zero" takim stereotypowym myśleniem, ale jakoś nie mogłem zmusić się do refleksji nad tym filmem.

A czym dla Ciebie jest tytułowe "zero"? Odnalazłeś je w fabule?

Chyba że jest to "zero refleksji po" ;)Paulina Filipek edytował(a) ten post dnia 11.11.09 o godzinie 15:48
Łukasz Miszczyk

Łukasz Miszczyk Financial
Controller, ACCA
Affiliate

Temat: ZERO

Paulina Filipek:
Można i tak, użytkowo, ale wodorosty w morzu wglądają inaczej.
Tak odebrałem tę sytuację. Uważam, że mój zwięzły opis przedstawia dość wiernie omawiany wątek. Zaznaczę, że powstrzymywałem się od nadinterpretacji, nie nakładałem na fabułę własnych doświadczeń i nie doszukiwałem się tutaj emocji, które bohaterowie mogliby odczuwać, ale których nie zaobserowałem.
Co Ci umknęło? Naprawdę sporo na poziomie emocjonalnym.
Oj, Paulina, daję konkretny przykład, a Ty serwujesz mi ogólnik.
Chyba że jest to "zero refleksji po" ;)
Chyba jest.Łukasz Miszczyk edytował(a) ten post dnia 12.11.09 o godzinie 00:38
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: ZERO

SPOILER
Łukasz Miszczyk:

Tak odebrałem tę sytuację. Uważam, że mój zwięzły opis przedstawia dość wiernie omawiany wątek. Zaznaczę, że powstrzymywałem się od nadinterpretacji, nie nakładałem na fabułę własnych doświadczeń i nie doszukiwałem się tutaj emocji, które bohaterowie mogliby odczuwać, ale których nie zaobserowałem.

Hmmm, jeśli mam zastosować tę samą metodę, to również nie mam nic do dodania :)

Ale z drugiej strony szkoda, bo nie po to wydałam kasę na bilet, żeby nic nie przeżyć i nic dla siebie z seansu nie wynieść.
Oj, Paulina, daję konkretny przykład, a Ty serwujesz mi ogólnik.

Postaram się poprawić, ale niestety czas od seansu zrobił swoje, trochę szczegółów zapomniałam. Na przykładzie podniesionego wątku. Bohater Więckiewicza był moim zdaniem przyblokowany emocjonalnie - nie potrafił wyrażać uczuć w stosunku do bliskich - co nie znaczy, że ich nie odczuwał. Kiedy jego żona powiedziała mu o swoim wypadku, nie umiał zareagować w jakikolwiek właściwy sposób. Ale jakoś to przeżył, bo kiedy następnego dnia kontrahent odwołał spotkanie biznesowe z powodu właśnie wypadku żony - w bohaterze Więckiewicza coś się przełamało. Teraz Żona - niby z premedytacją zdradza, taki zimny emocjonalnie typ, ale widzi emocjonalne zaangażowanie kochanka, widzi w tym problem, poza tym widać, że do zdrady pchnęło ją wyłącznie oddalenie od męża. Nie jest złą osobą, otwiera się przed matką, jest po prostu emocjonalnie zaniedbana w związku. Sama jednak wie, że to jej nie usprawiedliwia. Do tego jeszcze postawa teściowej wobec wiarołomstwa córki - też ciekawe socjologicznie zachowanie, niestety nie pamiętam szczegółów.
Chyba że jest to "zero refleksji po" ;)
Chyba jest.


A co do refleksji po - to pozwól, że się podzielę swoją.

Przez większą część seansu narastało we mnie poczucie beznadziei wobec zła, okrucieństwa, chamstwa, jakie emanowało z poszczególnych scen. Balans między pozytywną i negatywną energią został wyraźnie zachwiany na niekorzyść, wszystko albo prawie wszystko w wykreowanej rzeczywistości było unurzane w czymś brudnym. Z ekranu sączyła się negatywna energia. Jeszcze przyjaciółka z boku siedziała i sama odbierając film podobnie, co chwilę powtarzała "ale takie właśnie naprawdę jest życie, tak tak".

Aż nagle, pod sam koniec filmu, pierwszy bohater, który pojawił się na ekranie, dokonał zwrotu w akcji - zrezygnował z dociekania prawdy o żonie - i wyglądało na to, że w zamian weźmie się za ratowanie związku pozytywnymi metodami, a jego spektakularna darowizna, której dokonał raczej bezmyślnie, pod wpływem własnego impulsu - uratowała komuś życie, przy czym pieniądze dostał do rąk człowiek, który sam nic złego nie zrobił, a miał dotąd prawo zwątpić we wszystko.

W tym momencie i poprzez ten zwrot akcji - cała negatywna energia została "wyzerowana" - ja jako widz zostałam z poczuciem, że tak naprawdę w życiu bilans energii złej i dobrej, a za nimi przepływ materii, wychodzi na zero.

Może chwilowo jest beznadziejnie albo i bywa komuś bardzo źle, ale bilans dobra i zła ostatecznie równa się "zero".

Czytałam potem wywiad z reżyserem, nic nie powiedział o filmie, wyraził tylko nadzieję, że każdy odczyta go po swojemu :)
Łukasz Miszczyk

Łukasz Miszczyk Financial
Controller, ACCA
Affiliate

Temat: ZERO

Rozumiem, że dobrze jest gdy można odnieść film do własnych doświadczeń, ale nie kupuję pomysłu, że reżyser/scenarzysta daje mi zaledwie kilka informacji i mówi: "Resztę sobie dopowiedz". Wtedy na pewno nic z filmu nie wyniosę, bo opierając się głównie na własnych doświadczeniach, w drodze refleksji dojdę do wniosków, na które wpadłbym i bez filmu.

Dalej spojlery.
Paulina Filipek:

Bohater Więckiewicza był moim zdaniem przyblokowany emocjonalnie - nie potrafił wyrażać uczuć w stosunku do bliskich - co nie znaczy, że ich nie odczuwał. Kiedy jego żona powiedziała mu o swoim wypadku, nie umiał zareagować w jakikolwiek właściwy sposób.
Moim zdaniem jego reakcja na wiadomość o wypadku żony wcale nie świadczy o emocjonalnym przyblokowaniu. Podejrzewał ją o zdradę, był przybity i zły na nią. Powiedział to, co powiedział, żeby ją zranić.

Zastanawiałem się, co mogło pchnąć tę kobietę do zdrady i przyszła mi do głowy jedynie stereotypowa odpowiedź: oddalenie od męża, o którym piszesz. Jaka jest przyczyna osłabienia więzi między nimi? Jedyny trop jaki znalazłem, to że późno wrócił do domu. Czyli pewnie pan prezes siedzi po godzinach w robocie i zaniedbuje żonę. Ot, szablon.

zrezygnował z dociekania prawdy o żonie - i wyglądało na to, że w zamian weźmie się za ratowanie związku pozytywnymi metodami, a jego spektakularna darowizna, której dokonał raczej bezmyślnie, pod wpływem własnego impulsu - uratowała komuś życie,
Też to tak na początku odebrałem, ale jak zauważył mój kumpel, tak naprawdę nie wiadomo jak zakończył się którykolwiek z wątków. Borowski cały czas stawiał prawdopodobieństwo na głowie.

Być może Prezes oddał pieniądze facetowi na ulicy, bo stwierdził, że nie musi oglądać dowodów, które zebrali detektywi albo wręcz że tego nie zniesie. Być może tabletki, które w finałowej scenie rozsypały się na jego biurku symbolizują jego życie, które rozsypało się, kiedy zdał sobie sprawę, że nie wybaczy żonie i że muszą się rozwieść.

Facet, który dostał od Prezesa siedem kafli, ma razem dziesięć (w tym trzy, które miał dostać za "występ" córki). A na operacje potrzebuje czternaście. Jesteś pewna, że uda mu się zebrać pozostałe cztery tysiące? Lekarka powiedziała, że wystarczy, że zorganizuje połowę, ale być może rzuciła tak tylko, żeby pielęgniarka się od niej odczepiła… Nie wykluczam, że chłopiec nie doczeka się przeszczepu.
tak naprawdę w życiu bilans energii złej i dobrej, a za nimi przepływ materii, wychodzi na zero.
Proszę, nie obieraj tego jako lekceważenia, ale to stwierdzenie, to dla mnie niesprawdzalna hipoteza, która nie ma żadnego zastosowania w praktyce i w najmniejszym stopniu nie pomoże człowiekowi choćby odrobinę lepiej żyć.

Tym bardziej, że w moim odczuciu żaden wątek nie zakończył się definitywnie. Gdzieś tam natrafiłem na recenzję, której autor (autorka?) stwierdziła, że Borowski na koniec sprowadza bohaterów do punktu wyjścia – zawsze jesteśmy w "punkcie zero". Coś takiego chodziło mi po głowie w ramach "refleksji po".

Tylko że to banał i - moim zdaniem - nieprawda.
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: ZERO

SPOILER

Łukasz Miszczyk:
Rozumiem, że dobrze jest gdy można odnieść film do własnych doświadczeń, ale nie kupuję pomysłu, że reżyser/scenarzysta daje mi zaledwie kilka informacji i mówi: "Resztę sobie dopowiedz". Wtedy na pewno nic z filmu nie wyniosę, bo opierając się głównie na własnych doświadczeniach, w drodze refleksji dojdę do wniosków, na które wpadłbym i bez filmu.

Akurat na ten film ciężko jest spojrzeć przez pryzmat własnych doświadczeń, ponieważ co jeden wątek - to coraz większy kaliber poruszanych problemów. Moim zdaniem w tym przypadku do współodczuwania emocji towarzyszących bohaterom, przeciętnemu widzowi niezbędna jest wyobraźnia.

Moim zdaniem jego reakcja na wiadomość o wypadku żony wcale nie świadczy o emocjonalnym przyblokowaniu. Podejrzewał ją o zdradę, był przybity i zły na nią. Powiedział to, co powiedział, żeby ją zranić.

Tym bardziej lata świetlne pracy nad sobą przed nim - po co świadomie kogokolwiek ranić?
Jaka jest przyczyna osłabienia więzi między nimi? Jedyny trop jaki znalazłem, to że późno wrócił do domu. Czyli pewnie pan prezes siedzi po godzinach w robocie i zaniedbuje żonę. Ot, szablon.

Oczywiście taka sama dobra teza jak każda inna.
Borowski cały czas stawiał prawdopodobieństwo na głowie.

Czy aby na pewno? Jak dla mnie związek przyczynowo skutkowy to była właśnie ta siła, za którą podążała kamera.

Na przykładzie omawianego wątku: siedzisz po godzinach -> zaniedbujesz najbliższych -> oddalacie się od siebie -> wraz z przepracowaniem spada forma fizyczna i psychiczna, jesteś coraz mniej wydolny seksualnie i emocjonalnie -> zaniedbywany partner zaspokaja swoje potrzeby gdzie indziej -> oboje jesteście nieszczęśliwi... itd.
Być może tabletki, które w finałowej scenie rozsypały się na jego biurku symbolizują jego życie, które rozsypało się, kiedy zdał sobie sprawę, że nie wybaczy żonie i że muszą się rozwieść.

Interpretacja, która jak najbardziej przemawia również do mnie. Tylko - w pierwszej scenie pozbierał tabletki do pojemnika, może znowu to zrobi - albo, w wymiarze symbolicznym, zrobią razem?
Facet, który dostał od Prezesa siedem kafli, ma razem dziesięć (w tym trzy, które miał dostać za "występ" córki). A na operacje potrzebuje czternaście. Jesteś pewna, że uda mu się zebrać pozostałe cztery tysiące? Lekarka powiedziała, że wystarczy, że zorganizuje połowę, ale być może rzuciła tak tylko, żeby pielęgniarka się od niej odczepiła… Nie wykluczam, że chłopiec nie doczeka się przeszczepu.

Łukasz, szklanka jest do połowy pełna :)
Tym bardziej, że w moim odczuciu żaden wątek nie zakończył się definitywnie.

Teza prawdziwa, a potwierdza ją jeden wyjątek - zakończył się wątek chłopaka, który zginął pod kołami samochodu tego alfonsa.

Życie ma to do siebie, że kończy się definitywnie z chwilą śmierci.
Gdzieś tam natrafiłem na recenzję, której autor (autorka?) stwierdziła, że Borowski na koniec sprowadza bohaterów do punktu wyjścia – zawsze jesteśmy w "punkcie zero". Coś takiego chodziło mi po głowie w ramach "refleksji po".

Tylko że to banał i - moim zdaniem - nieprawda.


Dla mnie to też zbyt nihilistyczna interpretacja.
Trzymam się swojej :)

konto usunięte

Temat: ZERO

Paulina Filipek:
Tym bardziej, że w moim odczuciu żaden wątek nie zakończył się definitywnie.
***********SPOILER*****************************
Teza prawdziwa, a potwierdza ją jeden wyjątek - zakończył się wątek chłopaka, który zginął pod kołami samochodu tego alfonsa.

Życie ma to do siebie, że kończy się definitywnie z chwilą śmierci.
A... skąd wiesz, że on zginął??? Przegapiłam coś? ;)
Łukasz Miszczyk

Łukasz Miszczyk Financial
Controller, ACCA
Affiliate

Temat: ZERO

spojlery
Primo, nie wiadomo na 100%, czy chłopak zginął. Chociaż jak wyleciał na 5 metrów w górę, to szanse ma raczej mizerne. Tylko Brad Pitt w "Meet Joe Black" wyleciał wyżej.

Mnie jednak ciekawi, co się stanie z jego rodzicami, przy założeniu, że jednak zginął. Czy jego matka domyśli się roli ojca? Jeśli się domyśli, czy wyrzuci go z domu?
Paulina Filipek:
Akurat na ten film ciężko jest spojrzeć przez pryzmat własnych doświadczeń, ponieważ co jeden wątek - to coraz większy kaliber poruszanych problemów.
No, faktycznie, tak chorych sytuacji jeszcze nie przerabiałem w praktyce. Ale każdy dostał kiedyś parę kopów w tyłek i może w jakimś stopniu ekstrapolować uczucia, których wtedy doznał, na postacie z filmu.
Tym bardziej lata świetlne pracy nad sobą przed nim - po co świadomie kogokolwiek ranić?
Zupełnie naturalna reakcja. Gdy ktoś zadaje ból, pojawia się chęć odwetu. Im silniejszy ból, tym trudniej opanować gniew i poczucie krzywdy i powstrzymać się przed oddaniem ciosu.
Czy aby na pewno? Jak dla mnie związek przyczynowo skutkowy to była właśnie ta siła, za którą podążała kamera.
OK, były sytuacje mniej prawdopodobne: chłopak ucieka przed policją i wybiega prosto pod samochód pijanego alfonsa albo bydlak, który kręci porno dla pedofilów trafia na rodzinę, której brakuje pieniędzy na operację dla syna. A głowa tejże rodziny jest wystarczająco mało rozgarnięta, żeby zabrać w środku nocy córkę do motelu na odludziu.

konto usunięte

Temat: ZERO

Łukasz Miszczyk:
spojlery
Mnie jednak ciekawi, co się stanie z jego rodzicami, przy założeniu, że jednak zginął. Czy jego matka domyśli się roli ojca? Jeśli się domyśli, czy wyrzuci go z domu?
Heh... No właśnie...
Moim zdaniem, siła tego filmu tkwi w tym, że będziemy sie zastanawiać, co dalej...
I może dzięki temu przyjrzymy się dokładniej temu, co dzieje się tuż obok nas, w realnym życiu...i może nawet czasami chwilę się nad tym zastanowimy.
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: ZERO

Łukasz Miszczyk:
spojlery
>
Zupełnie naturalna reakcja. Gdy ktoś zadaje ból, pojawia się chęć odwetu. Im silniejszy ból, tym trudniej opanować gniew i poczucie krzywdy i powstrzymać się przed oddaniem ciosu.

Acha, testosteron :)
OK, były sytuacje mniej prawdopodobne: chłopak ucieka przed policją i wybiega prosto pod samochód pijanego alfonsa albo bydlak, który kręci porno dla pedofilów trafia na rodzinę, której brakuje pieniędzy na operację dla syna. A głowa tejże rodziny jest wystarczająco mało rozgarnięta, żeby zabrać w środku nocy córkę do motelu na odludziu.

Chodziło mi o troszkę szerszą perspektywę - wbiegasz na ulicę, ktoś może cię potrącić; jedziesz po pijanemu - możesz kogoś potrącić. Ten obleśny pedofil musiał chyba obserwować tę rodzinę (albo dowiedział się z rozdawanej ulotki?). A co do głowy rodziny - nie odmawiam temu bohaterowi takich przymiotów jak poczciwość, zaufanie do ludzi, troska o rodzinę, pracowitość - jednak gdyby do tego ten pan był jakkolwiek "rozgarnięty" - miałby przynajmniej zdolność kredytową na te czternaście tysięcy.
Łukasz Miszczyk

Łukasz Miszczyk Financial
Controller, ACCA
Affiliate

Temat: ZERO

OK. Nie będę się upierał co do prawdopodobieństwa.
Paulina Filipek:
Acha, testosteron :)
Jaki testosteron? Znaczy, że gdyby facet zdradził kobietę, to przepełniałaby ją miłość do niego? Że traktowałaby go z czułością i zrozumieniem.

Nie twierdzę, że reakcja Prezesa była w 100% poprawna. Chodzi mi tylko o to, że była w 100% normalna i nie świadczy o emocjonalnym zblokowaniu, niedojrzałości, słabości czy innych głębokich skazach charakteru.

Zdrada to jedna z najgorszych rzeczy, które można zrobić drugiej osobie. Ludzie kończą wieloletnie związki z jej powodu. Reakcja Prezesa to i tak mały pikuś w porównaniu z numerem, który wycięła mu Żona.



Wyślij zaproszenie do