Temat: "W ciemności" / "In darkness" reż.Agnieszka Holland
Jestem już po seansie. Moje spostrzeżenia trochę się pokrywają z przedmówcami. Film jest dobry ale czytając wcześniejsze recenzje przygotowałam się na coś w klimacie Smarzowskiego ( błędnie, bo on jest unikatowy). Pogubiłam się na początku w szybkiej sekwencji kadrów, obraz przelatywał mi w pierwszych minutach tak, że zastanawiałam się czy nie mam czasem problemów ze wzrokiem i przestraszyłam się, że cały film taki będzie. Na szczęście to minęło.
Polacy trochę inaczej patrzą się na temat Holokaustu niż Amerykanie. Stąd rozbieżności w odbiorze filmu, dla mnie w tym obrazie nie było wielu rzeczy wstrząsających. Może też dlatego, że prywatnie/ naukowo siedzę w tej tematyce i niewiele znajduję nowości. Myślę jednak, że to dobrze, że ten film nie był pełen martylologi, że tragiczny los Żydów w kanałach przeplatał się z codziennością na górze. Holland pokazała dwa światy, bez rozdrapywania ran. Pokazała w sposób delikatny, subtelny i to mi się podoba. Zbyt dużo w Polakach poszukiwań potwierdzenia tragizmu czy bohaterstwa naszego narodu.
Mnie film wciągnął do tych kanałów, do tytułowej ciemności. Wychodząć z kina późnym wieczorem miałam przez chwilę wrażenie jakbym wciąż była odcięta od świata. Na dodatek padał jeszcze deszcz, więc wrażenie było spotęgowane.
Podsumowując: "W ciemności" to ładnie opowiedziana historia o życiu i o śmierci, bez zbędnego patosu. To świetne zdjęcia i bardzo dobra gra aktorska. Film w klimatach hollywoodzkich i może dzięki niemu Zachód pozna więcej elementów nie tylko z wojennej historii Polski ale też z życia codziennego ludzi żyjących wokupowanych miastach. Trzymam kciuki za Oskara.
Z najczarniejszymi stronami polskiej duszy rozprawia się, wspomniany wcześniej, Smarzowski i wydaje mi się, że szukając w rodzimym kinie filmów wstrząsających i przeszywających do szpiku kości, zwrócić się powinniśmy w jego stronę.