Temat: Vicky Cristina Barcelona
ho ho ho, ależ dyskusja.
napiszę swoją opinię o filmie nie cztając jej, żeby to nie zaważyło na moich sądach. a pocztam potem, może.
otóż film mi się podobał. oglądało się go miło, występowały w nim piękne panie, na które lubię patrzeć niezależnie, kogo grają, uśmiałam się w paru momentach. trochę też pomyślałam o życiu. dobry film na poniedziałkowy wieczór po pracy. i jeszcze drink po.
co mi się podobało, to temat. bo dla mnie był to film o tym, czy warto robić, to na co się w danym momencie ma ochotę, czy też chilowe zachcianki poświęcać na ołtarzu wielkiego planu. i o tym, skąd ten plan wziąć i że nie wszyscy taki mają. trochę był o mnie i dlatego mi się podobał.
dla mnie film to przede wszystkim rozrywka. dla każdego dobra jest inna. nie wiem, czy można mówić ludziom, że jeden film jest rozrywką dobrą a inny złą. czasme trzeba przyjąć, że część ludzi jest bandą nieobytych idiotów, którym podoba się twilight a zupełnie ich nie wzrusza powiększenie. czy odwrotnie.