Temat: Vicky Cristina Barcelona
A mnie ten film zaskoczył...pozytywnie. Po najgorszym filmie wszechczasów Allena za jaki uważam Sen Kassandry czułem, że może być już tylko lepiej, ale spodziewałem się tylko ponownych odniesień do któregoś z filmowych gatunków, może jakiegos dzieła literackiego i motywu przewodniego jak motyw ślepego losu we "Wszystko gra".
Sam film, ze swoim narratorem, którego głos przypomina allenowski sprzed lat, przywodzi na myśl jakąś baśn czy bajkę, jednak jeśli idzie o resztę to raczej jest to klasyczne allenowowskie poszukiwanie miłości, tej jedynej, oczywiscie bez powodzenia, z narażeniem wewnętrznej równowagi, a nawet zagrożeniem życia.
Dla mnie dialogi zwarte i przyjemne, niestety bez klasycznego dowcipu. Piękne zdjęcia, przyjemna atmosfera Barcelony.
Brawurowa rola Cruz, świetna Hall, niezła Bardema i bezpłciowa Johansson. Allen na starość poprzestawiał zwrotnice gustów do płci pięknej i moim zdaniem w marnym kierunku...
Osobiście film polecam...