Adam Pietrasiewicz

Adam Pietrasiewicz Półliterat, Audytor
dostępności

Temat: Tłumaczenia.

Moje wielkie greckie wesele.

Niby nic - przyjemna komedyjka romantyczna, jakich wiele. Ale obejrzałem to z lektorem i mnie to tak wkurzyło, że myślałem że się zadepczę.

Nie wiem, kto to sprawdzał i czy ktokolwiek to sprawdzał, ale Grecy nie chodzą do kościoła Grekokatolickiego. Zapewne w ogóle nie słyszeli, że istnieje taki obrządek. Nie wiem, kto takie kretyńskie błędy robi, ale nie świadczy to najlepiej ani o studiu, ani o tłumaczu.

Ogólnie, jak się widzi tłumaczenia filmów (i książek), to często widzi się poprzez nie powolne, ale ciągłe obniżanie się kultury ogólnej. Zasób słownictwa tłumaczy maleje w sposób zastraszający i to, co wychodzi spod ich piór jest coraz bardziej siermiężne, złe i nijakie.
Karolina P.

Karolina P. tłumaczka
konferencyjna

Temat: Tłumaczenia.

Ten wątek jest poruszany tutaj coraz częściej i nie bez przyczyny.
Problemy, które Pan przytacza są jak najbardziej prawdziwe i przerażające. Osobiście na tyle nie ufam tłumaczeniom filmów, że staram się chodzić głównie na takie, które rozumiem w oryginale, co mnie mocno ogranicza w wyborze, niestety.
A przyczyna tego jest niekoniecznie taka, że wszyscy tłumacze są be, tylko taka, że a) dystrybutorzy mało płacą za takie tłumaczenie i b) zlecenia te dostają często osoby zupełnie przypadkowe.
Nie wszyscy na szczęście. Dobrym kontrprzykładem jest tłumaczenie Shreka, które, przyzna Pan, jest majstersztykiem.

konto usunięte

Temat: Tłumaczenia.

No i dobrym przykładem jest przekręt

nawet na DVD widać że tłumacz się przyłożył

a oglądając film na polsacie ciężko się było połapać o co chodzi jak cokney przetłumaczono dosłownie
Adam Pietrasiewicz

Adam Pietrasiewicz Półliterat, Audytor
dostępności

Temat: Tłumaczenia.

Karolina P.:
Ten wątek jest poruszany tutaj coraz częściej i nie bez przyczyny.
Problemy, które Pan przytacza są jak najbardziej prawdziwe i przerażające. Osobiście na tyle nie ufam tłumaczeniom filmów, że staram się chodzić głównie na takie, które rozumiem w oryginale, co mnie mocno ogranicza w wyborze, niestety.
A przyczyna tego jest niekoniecznie taka, że wszyscy tłumacze są be, tylko taka, że a) dystrybutorzy mało płacą za takie tłumaczenie i b) zlecenia te dostają często osoby zupełnie przypadkowe.
Nie wszyscy na szczęście. Dobrym kontrprzykładem jest tłumaczenie Shreka, które, przyzna Pan, jest majstersztykiem.

Tak, świadczy to o tym, że jednak można.

Swego czasu tłumaczyłem filmy dla kilku klientów. I widziałem jakie są różnice. Studio Start International sprawdzało każde moje tłumaczenie pod względem językowym oraz rzeczowym za każdym razem, a moja obecność przy nagraniu lektora była obowiązkowa i stanowiła część umowy. Inne studia czasami sprawdzały, a najczęściej nie robiły nic i pierwszy rzut tłumaczenia dawały do czytania lektorowi.

Warto przy okazji wiedzieć, że lektor podchodzi do filmu całkowicie "z marszu". Ani nie ma czasu zapoznać się z fimem, ani z tłumaczeniem, po prostu siada w kabinie i czyta jak leci. Film godzinny nagrywa się tak mniej więcej przez 1:20 godziny, czyli idzie to naprawdę szybko.

Tłumaczenie filmów nie jest łatwe - trzeba dostosować tekst polski do czasu, w jakim wypowiadany jest tekst oryginalny, więc czasami trzeba robić skróty i uproszczenia, ale to w żaden sposób nie tłumaczy na przykład bezmyślnego przekładania wulgaryzmów (np. angielskie "fuck!" bardzo często można i należy przełożyć, jako "cholera!" a nie od razu "Kurwa!") czy kretyńskiego pisania w tłumaczeniu "Halo", gdy widać, że postać podnosi słuchawkę i mówi "Halo".

Wkurza mnie to, bo pamiętam jak wymagającego miałem pierwszego klienta (Studio Start International), dzięki czemu wiem, że MOŻNA jeśli się tylko CHCE.Adam Pietrasiewicz edytował(a) ten post dnia 10.02.08 o godzinie 12:10

Następna dyskusja:

Wycena tłumaczenia




Wyślij zaproszenie do