Temat: Tajne przez poufne / Burn After Reading (2008)
@Pawel
zazwyczaj szkoda mi czasu na wchodzenie w takie zaczepki, jakie probujesz wywolac. tym bardziej, ze uparcie probujesz sprowadzic moje slowa do absurdu, co jest ogolnie takim sobie chwytem.
a czasem wrecz demagogicznym chywtem (prosze, daruj sobie wrzucanie linkow o demagogii - chyba ze tego sam potrzebujesz)
ale poniewaz uczepiles sie juz dwu-trzykrotnie, postaram sie rozbudowac to, co mialem na mysli.
nie widzialem wszystkich filmow Coenow. te ktore widzialem mialy na pewno jeden wspolny mianownik - wyszydzenie/podkreslenie/unaocznienie amerykanskiej obyczajowosci, ktorej bracia za bardzo nie cenia.
i przy tym czasem siegali po poetyke komediowa (Lebowski), czasem po dramat(Fargo/To nie jest kraj). ale nawet Lebowski nie byl tylko i wylacznie kaskada smiechu.
niezaleznie od tego jaki gatunek bardziej bral gore, zawsze chodzilo o krytyczne, ironiczne czy satyrycznie ukazanie swiata, w jakim oni funkcjonuja.
i dla mnie taki sam jest ten film. kilka komediowych zagran w moim odczuciu nie sprawia, ze film staje sie automatycznie komedia i stad odnioslem sie do glosow, ktore byly zawiedzione, ze bylo za malo smiechu..bo zeby cos obsmiac czy wytknac palcem, nie trzeba non-stop chichotac. film w calosci dla mnie jest satyra. i nie ma znaczenia, czy dystrybutor nazwal go komedia czy czymkolwiek innym. tak go odebralem.
nie mam w sobie takiej "pychy", zeby wskazywac gdzie sie smiac i ile sie smiac, co mi z maniakalnym uporem probujesz przypisac.
ale najwyrazniej Ty masz w sobie jakies jej przejawy, skoro podpowiadasz mi, jak mam definiowac "satyre" (zreszta ta deskrypcja, ktora znajduje sie tam, nie uderza w to, co napisalem za pierwszym razem)