Niezły. Smutne historie o ludzkiej samotności doprawione specyficznym skandynawskim humorem.
Z przyjemnością zobaczyłam ponownie na ekranie Bodil Jorgensen, która pamiętam mi.in. z "Idiotów" von Triera i "Zielonych rzeźników".
Warto było pójść do studyjnego, nieklimatyzowanego kina:)