Temat: slumdog millionaire
Powiem tak... Nie wiem, czy "Slumdog" faktycznie zasłużył aż na taki deszcz nagród - nie widzę w nim ani wyjątkowo poruszającego dzieła, ani też wyjątkowo imponującej produkcji, czyli elementów, za które zwykle dostaje się statuetki :) Film spodobał mi się - wprawdzie pozostawił pewien niedosyt, jednak nie tak mocny, by rozczarować.
Minusem na pewno jest lekko banalne, "bollywoodowate", bajeczkowate przesłanie filmu - biedni są szlachetni, a bogaci źli i zepsuci, dobro i miłość zwyciężą ponad społecznymi podziałami i przeciwnościami losu. Ileż można :)
Motyw z aresztowaniem Jamala tuż przed wielkim finałem wydaje mi się z kolei mocno naciągnięty. Dlaczego? Podejrzenia rzekomego oszustwa nie zostają w filmie bliżej pokazane, nie ma też większego uzasadnienia motyw "kastowy" - czy samo bycie niewykształconym chłopakiem ze slumsów, kimś niechętnie widzianym w świecie elity reprezentowanej przez pana z TV, to już powód do zapuszkowania?
Duży plus za częste retrospekcje, dzięki którym film jest dynamiczny, nienużący, ogląda się go w napięciu. I choć w pewnym momencie kolejna historyjka o zdobytej przypadkiem wiedzy, która wzbogaca naszego bohatera o kolejne miliony rupii może sprawiać, że film staje się przewidywalny, to nie wyobrażam sobie innego sposobu opowiedzenia tej historii.
Kiedy usłyszałam, że współautorką muzyki do filmu będzie M.I.A., byłam pewna, że spisze się znakomicie - i faktycznie, soundtrack jest wyśmienity. Przesiąknięty duchem Indii, a jednocześnie nie ociera się o orientalną cepeliadę jak z bollywoodzkich filmów. "Paper Planes" w scenie podróży chłopców pociągiem - rewelka!
Bardzo urocza wydała mi się klamra spinająca początek i koniec filmu w postaci pytania o przyczynę wygranej Jamala i odpowiedzi - "D: tak zostało zapisane". Odczytałam ją jako ukłon w stronę hinduskiej kultury, gdzie przekonanie o karmicznym przeznaczeniu jest silne nawet dziś.
Świetną postacią jest brat Jamala - łotr, szefunio i opiekuńczy starszy brat zarazem. Lubię takich niejednoznacznych bohaterów.
Aha, no i bollywoodzki akcent w napisach końcowych, ewidentne puszczenie oka do widza - super :)