Paulina Filipek radca prawny
Temat: Sex and the City
Polecam.Nie oglądałam wcześniej serialu. Oczywiście każda porządna dziewczyna zna wartość dodaną butów od Manolo Blanika oraz zalety Mr Biga, ale nie zmienia to faktu, że serial jest mi nieznany.
Film oceniam jako bardzo inspirujący. Paradoksalnie, choć z tego samego nurtu co ‘Lejdis’ – w mojej opinii mniej odrealniony, po prostu bliski. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Związkofobi – pogłębią swoje przekonanie, że tak naprawdę warto rozwijać jedynie związek z samym sobą. Nieuleczalni romantycy – kolejny dowód na to, że prawdziwa miłość wszystko zwycięży. Osoby poharatane przez miłość – pochwałę wolności. Osoby szczęśliwie zakochane – nadzieję.
A dla mnie to film o prawdziwej przyjaźni. Najbardziej wzruszyła mnie scena, w której Carrie brnie w piżamie przez całe miasto, żeby uściskać zdołowaną Mirandę i po prostu powiedzieć –You’re not alone.
Poza tym jest to kopalnia mądrości życiowych, w sam raz dla dziewczyn ‘in late twenties’ :)
- Women come to New York for the two L's: Labels and Love.
- Boys!! The good ones screw you, the bad ones screw you, and the rest don't know how to screw you.
- It wasn't logic, it was love.
- Is a relationship saying his name fifty times more a day than my own?
- And we were dressed from head to toe in love... the only label that never goes out of style.
Film trwa dwie i pół godziny, ale nie czuje się upływu czasu. Idealna rozrywka – moda, muzyka, ostre żarty, fajne teksty, humor sytuacyjny. Piękne, mądre, mocne kobiety oraz – niestety - drastyczny brak przystojnych mężczyzn.
Dla mnie atmosferę tego filmu najlepiej oddaje ta piosenka… chyba czas pakować walizki:)
http://www.youtube.com/watch?v=k979Za80F-4
:)